Taki jakiś... upraszczający, mocno poszatkowany. Chciałoby się, by niektóre wątki były bardziej rozwinięte, wyjaśnione, nie tylko zasygnalizowane. Film nie uniósł złożoności postaci... i zdecydowanie za dużo seksu jak na opowieść o miłości do Puszczy. Kończy się bardzo znienacka, urwany. Co trzeba oddać - świetne kobiece role. Kulesza w scenie pożegnania z Elżbiety z Simoną wyraziła tyle emocji bez słów, operując tylko mimiką! Zrobiło to na mnie wrażenie.
Dokładnie. Za mało pasji, werwy, życia w tej puszczy i w Simonie (to akurat zarzut do reżysera, nie aktorki). Mimo wątku magicznego, to żadnej magii tam nie widziałam. Niektóre dialogi zrealizowane i zmontowane jak w reklamie. Atlas zwierząt polskich wyszedł, a mroku i piękna puszczy nie oddano. I wtf ze sceną końcową? Prądu zabrakło? Dyski z dalszą częścią materiału padły? Wszyscy na sali byli zaskoczeni, że to już koniec.