Normalnie prezencja George`a Clooney`a, dykcja przynajmniej Tomasza Knapika, charyzma co najmniej Obamy, wokal bez kozery lepszy od wokalu Freddie`go Mercury...
http://www.youtube.com/watch?v=I9TXa4lOg-U&feature=related
Pokłony to masz bić ćpunom z Led Zeppelin, bo to są prawdziwe wzorce szarpidrutów. Tyle hery, wódy i dziewczynek co oni chyba nikt nie zaliczył, no i tyle pięknych przygód w trasie. Od nich powinno się uczyć młode pokolenie rockmanów jak grać, jak ćpać, jak chlać, jak bzykać i jak niszczyć hotele :) powinni się uczyć bo niestety dzisiejsi rockmani to zwykłe pipki a nie prawdziwi rockmani są, niestety ;/
Hmmm, mieszacie się w zeznaniach... to w końcu to rock czy blues :D w każdym razie masakra :D
No i ten beznadziejny argument, że Riedel był ćpunem. I co z tego? Dzisiaj co drugi dzieciak, więcej, co drugi Polak ćpa i wielkiego halo się z tego jakoś nie robi. Nawet Premier. Prawda jest taka, że większość artystów, w szczególności wybitnych muzyków ćpało Beethoven (opium), bluesmani (opiaty), hippisi (marihuanę), Józef Skrzek z genialnego SBB jarał bonga nawet z samym Bobem Marleyem człowieku , Hendrix, Morrison, Joplin, Lennon (herę, opiaty, marihuanę), Barrett (LSD), Clapton, Page (Herę)......można by tak było wymieniać tych muzyków bez końca. Wśród nich jest Riedel. Wielu z nich chlało Bon Scott, John Bonham....
z muzyków rockowych, którzy tego nie robili przychodzą mi tylko na myśl Frank Zappa (uzależniony tylko od kawy i papierosów), pozostali członkowie Pink Floyd (no bo oprócz Barretta).... i to chyba koniec.... u nas też wszyscy prawie ćpali muzycy TSA, Niemen lubił przypalić a Tadeusz Nalepa był alkoholikiem. Takie to autorytety. No i co z tego?
Ważna jest muzyka jaką stworzyli. Ty widocznie nie kochasz muzyki. Wolisz pieprzenie na tematy nie związane z muzyką tylko z twórcami muzyki. Chcesz to trać cenny czas na pisanie głupot, ale lepiej by było jakbyś zrobił coś pożytecznego, pouczył się czegoś. Wiesz w Polsce brakuje inżynierów natomiast nadmiar takich filozofów wiejskich czy też socjologów od siedmiu boleści jak Ty. Może czas do byś zasiadł do książek. Tyle ci powiem. Przemyśl to sobie userze Crazy_Ivan, pomyśl nad swoim życiem i swoim postępowaniem, bo widzę że powinieneś. Wyłożyłem kawę na tzw. ławę. Z mojej strony temat jest zamknięty.
Wiesz, każdy 'nie licząc moherowych babć' coś ćpał, ćpa, albo będzie ćpał. <ten pan od pogody w tvp>
Nie zmam ludzi, którzy nigdy by czegoś nie wciągali. Nie bądźmy obłudni. Sam też jak mam ochotę na coś to sięgam. <Janusz Korwin Mikke>
Sadzić Palić Zalegalizować <Palikmiot>
Obligatoryjnie co drugi to może nie, ale prawie co drugi, mniej więcej, ale zdecydowanie więcej niż mniej, jeśli chodzi o regularne ćpanie, tych co regularnie wciągają jest jakieś 40 procent naszego społeczeństwa, reszta co jakiś czas, a jakieś 30 procent nie brało nic. tak się pisze, takie są dane.... sondażowe... a jak wiemy w Polsce sondaże sprawdzają sie z dokładnością 0.5 proc. W sumie może być różnie, ale mamy 5te miejsce w świecie w jaraniu fajkowego ziela. Pierwsze maja Czesi, drugie Anglicy, trzecie Holendrzy i to się z grubsza nie zmienia.... później jest Rosja i Polska... a Amerykanie dopiero pod koniec 100tki poważnie.
Zważywszy na to co mówi Korwin to Polska narkotykami stoi a marycha powinna być sprzedawana w aptece, gdyż jest zdrowa jak wszystkie zioła. Niestety lewacy nie chcą się zgodzić (poza Palikmiotem, który lubi palić) na legalizację bo oni wszystkiego chcą zakazywać. Człowiek ma wolną wolę i państwo nie powinno się tym zajmować, niektórzy jednak chca by lewaki ich uszczęśliwiały na siłę mówiąc, że marycha jest be.
Hmmm... extasy plus eldopa faktycznie pomagają na parkinsona. Tak, powinno być to zakazane :) czasem samokontrola jest dobra. Ale trzeba znaleść złoty środek i na pewno badać te substancje. Więc koleś... Rysio ćpał i się zaćpał na śmierć... zalegalizujmy to, więcej idiotów będzie eliminować swoje beznadziejne geny z puli genowej społeczeństwa.
Co do chłopaków z Pink Floyd mam jednak wątpliwości bo na Live at Pompeii (zaraz po kawałku Careful with that axe Eugene) Roger Waters jak mówi o rock n rollu przypala jakiś dobry kawałek blanta. Nie wiem czy mieli wtedy skuny, ale jest zajarany jak po jakimś super-ziole, przypuszczam, ze musieli wtedy nieźle chłopaki zabalować, bo nie było wtedy tak mocnych dawek. No cóż, widocznie tego wymaga sztuka najwyższych lotów. Aha no i zapomniałem o Motorhead. Jak mogłem to zrobić? Tak, Lemmy Kilmister. W końcu to on był propagatorem używania prądu. Sama nazwa Motorhead to przecież określenie na osobę uzależniona od amfetaminy. Z tego co wiem to Mark II Deep Purple było wolne od uzależnień. Mark I na pewno nie, bo Evans lubił to i owo. MK III to nie wiem, no a co do MK IV to Bolin wiadomo jak skończył. Nawet takiemu Frippowi z KC nie uwierzę, że nie wciągał tego i owego jak nagrywał Jaszczura.
Także niestety przez alkohol (Rory Gallagher, John Bonham, Bon Scott), narkotyki (Hendrix, Morrison, Bolin) wielu skończyło bardzo źle, ale taka widocznie była cena jaką musieli zapłacić dla sztuki.
Co do Riedla jako ćpuna to z niego mały pikuś był i świętoszek przy takich jak Hendrix itp w ogóle przy większości artystów rockowych jakich wymieniłem . Tak więc dziwi mnie Twoja nagonka na niego Crazy_Ivanie.
Gdybym miał zrobić film w takiej konwencji jaki zrobiono o Riedlu o którymkolwiek z tych muzyków to by dopiero była imprezka i menelstwo na ekranie. Tak więc oglądając "Skazanego na Bluesa": nie ma się czym szokować. To praktycznie normalka w zawodzie muzyka rockowego.
I Tobie Crazy_Ivan radzę, nie kłopocz się zbytnio, bo jeszcze się zgorszysz, nie kłopocz się.
Napisałeś książkę... i teraz popatrz na te wszystkie literki... ja Ci powiem, tak, po cholerę :D
No właśnie po cholerę, skoro i tak nie znasz większości zespołów które wymieniłem i należysz do żałosnych dzieci jarających się tematem Ryśka (obojętnie czy byłbyś za czy przeciw z muzy odwołującej się do bluesa pewnie znasz tylko Dżem), no i zapomniał bym z radia znasz jeszcze pop rockowy Lady Pank. Niestety nie słyszałeś nigdy czegoś bardziej ambitnego. Mam rację?
Nie słucham popłuczyn po gitarowych plumkaniach vide rock czy blues :) dla mnie kręgosłupem muzyki była, jest i będzie muzyka elektroniczna. Nie będę tu wymieniał takich banałów jak JMJ, Vangelis czy Carpenter nawet wraz z Kraftwerk. Mogę zahaczyć o Pana Bilińskiego, o którym pewnie nie słyszałeś (nie googluj mi tu na szybko), Harolda Flatermeyera znasz nawet dłużej niż dżem, pomimo, że nie jesteś nawet tego świadom. Raya Lyncha nie znasz za wysokie progi na twoje nogi. Nawet nie wiesz, że historia muzyki elektronicznej (w tamtych czasach bardziej mechanicznej) sięga końca osiemnastego wieku. Nawet niemen (chociaż nie cenię go tak jak inni i celowo z małej litery) maczał palce w elektronice (chociaż niezmierne to szczęście, że szybko stamtąd wypier...), na pewno znasz kawałek Hot Butter i zapewne też nie jesteś tego świadom. Ale oczywiście dżem to jedyne prawo i wyznacznik muzyki... skoro tak twierdzisz, musisz być nieźle ograniczony... aha, nawet pomimo niezmiernie ogromnej wiedzy jakiej wymaga muzyka elektroniczna wraz z towarzyszącym jej pięknem, nie przypominam sobie by któryś z jej wykonawców ćpał. Może ćpuny pokroju rysia są w stanie obsłużyć co najwyżej gitarę albo zawyć w dysonansie z kotem w rui? Czyżby to był szczyt ich możliwości? :D:D:D gówniane ścierwo :D:D
Za wysokie progi na twoje nogi to chyba Can, Tangerine Dream itp.
Ja nie słucham popłuczyn po muzyce elektronicznej.
Krautrock był niestety jedyną muzyką elektroniczną na dobrym poziomie, cała reszta to albo przeciętniactwo, albo zwykłe gówno. Nie, o Bilińskim nie słyszałem, powinienem? Lepsze od Tangerine Dream to nie będzie a ja się do tak niskiego poziomu nie zniżam jeśli mowa o elektronice. Nawet JMJ to takie już disco i popłuczyny po krautrocku.
Wyszukałeś dwóch niszowych wykonawców... roooozumiem, by być kuul i znać się na muzyce trzeba słuchać niszy... i być jak podaje nonsensopedia... tró... żałośni są pseudoznawcy muzyki jak Ty :D:D:D
Tangerine Dream niszowym wykonawcą? No kurvva pierwszy raz słyszę, że taka legenda jest w niszy. Człowieku Tangerine Dream jest tym dla elektroniki czym Brian Eno dla ambientu a Led Zeppelin dla rocka. Absolutem. Największą legendą. Poza tym to jeden z najwybitniejszych zespołów muzycznych jeśli chodzi o muzykę popularną czyli wliczając w to jazz, blues, rock i jego odmiany w tym właśnie ambient i elektronikę, bo chcę przypomnieć, że elektronika to gatunek rocka podobnie jak metal. Jeśli uważasz, że to jakaś nisza to się nieźle ośmieszyłeś. A z tym tró to mi nie wychodź bo to nie ma nic wspólnego z tró, tylko z podstawową wiedzą o gatunku jaki się słucha.
A mówiąc, że Biliński to niski poziom tylko się ośmieszasz :D i raczej JEST lepsze :D
Jasne Biliński (którego zna kilka milionów ludzi) jest lepszy od legendy jaką jest Tangerine Dream, którą znają wszyscy majacy pojęcie o elektronice. Sam się nie ośmieszaj. Lepsze to kwestia gustu, ale praktycznie każdy powie ci, że Biliński ma się do Tangerine Dream czy Can tak jak Rysiu Riedel do Howlin Wolfa, czyli jest słaby, w porównaniu, co nie znaczy, że nie ma dobrego poziomu. Tak przy Tangerine Dream czy Can Biliński to niski poziom czy tego chcesz czy nie tak jest i to nie jest tylko moje zdanie, ale większości mającej choć jako takie pojęcie o muzyce.
Więc znasz Bilińskiego? Kilka potów temu nie znałeś :D:D a co do Twojego zdania i zdania "znawców" :D mam je wiesz gdzie :D:D
Słyszałem o nim tylko dlatego, że jest Polakiem. Gdybym był Amerykaninem słuchającym muzyki elektronicznej i znającym się choć trochę na muzyce z pewnością nie wiedziałbym nawet kto to taki ten Biliński natomiast Tangerine Dream bym znał. Taka prawda. Kiedy parę postów temu pisałem A kto to? Nie znam? i takie tam Miałem na myśli to, że Biliński jest jak Polonez przy Mercedesie. Może ktoś coś słyszał, może jest i dobry... według mnie jest tylko przyzwoity, ale do geniuszu Can, Kraftwerk, Eno czy wreszcie Tangerine Dream to mu daleko jak z Ziemi na Marsa co najmniej. Biliński to klasa, dwie klasy niżej po prostu. Ty możesz sobie uważać jak chcesz, ale on nigdy nie będzie uznany za pierwszą ligę tak jak Polonez nigdy nie będzie lepszy od Mercedesa. To, że tobie się podoba nie zmieni tych faktów.
Biliński to taki Dżem muzyki elektronicznej. Nasz rodzimy folklor czerpiący z dorobku o wiele lepszych światowców. Aż dobry i tylko dobry, bo do geniuszu to lata świetlne temu brakuje obiektywnie mówiąc. Polski zaścianek przyzwoitości, ale z czym do ludzi? Muzyka warta uwagi, ale trzeba być świadomym, że setka artystów była lepsza.
Polecam zajęcia w szkole muzycznej i fachowe studia w tym kierunku (niekoniecznie konserwatorium), do tego encyklopedie, podręczniki, czasopisma, biografie, antologie dotyczące muzyki wówczas wyrocznia nie będzie ci potrzebna. Wszędzie znajdziesz praktycznie to samo. Większość opracowań czysto muzycznych jest jednoznaczna. Nie traktuj mnie jak wyroczni. Po prostu wiem co mówię. Nie uczy się ojca dzieci robić. Ja nie uczę szewca naprawy butów, bo się na tym nie znam i żaden szewc mnie nie uczył i nawet jeśli sądzę, że nie tak robi buty to mnie się tylko tak wydaje, bo jak wiadomo szewc wie co robi i zna się na swoim fachu. Ty nie ucz mnie świata muzyki. Takie nauki odebrałem i takie nauki daję, ale wyrocznią mnie nie nazywaj. Jeśli chcesz wiedzieć a pewnie nie chcesz, to i tak mam do tego luźne, o wiele luźniejsze podejście od tzw. akademików zarówno w grze na instrumentach, przekazywaniu swojej wiedzy praktycznej i teoretycznej, jak również do samych ocen.
Dobra, załóżmy, że masz szkołę... która i tak Cię gów>o nauczyła skoro stawiasz zespół z konkretnym zapleczem technicznym (Tangerine Dream) przed ubogo wyposażonego Bilińskiego. Zero gustu koleś i żałość aż piszczy... poza tym T.Dream też nie wywodzą się z kosmosu i wcale większego talentu i wyrazistości (ponad to co mogą wrzucić do muzy dzięki sprzętowemu zapleczu) nie mają... synek, żałość aż piszczy...
Sprzętowemu zapleczu? Co ma do tego sprzęt? Bez względu na to na jakich instrumentach tworzyłoby Tangerine Dream ich kompozycje są genialne. Biliński nawet jakby miał instrumenty podarowane mu przez kosmitów i tak tworzyłby to swoje dobre bo dobre ale jednak przeciętniactwo.
Ja cię wyrocznią nie nazywam a nazywam cię bezguściem i żałością aż piszczy... nauki może masz ale gustu, polotu i charakteru za grosz... poza tym, zawet jeżeli jesteś po jakiejś szkole związanej z muzą to już żałuję przyszły show business :D:D:D:D
Z moim gustem wszystko w porządku. Za to ty masz prawdziwie marny gust. Po prostu wolisz kicz od sztuki. Ja mówię o sztuce. Sztuka nie nastawia się na szołbiznes choć go nie wyklucza w przypadku bluesa, jazzu, niektórych odmian rocka (w tym elektroniki). O totalnym kiczu jakim jest 90 procent szołbiznesu nie zamierzam rozmawiać. Jako, że masz marny gust nazwanie z twojej strony kogokolwiek bezguściem jest sporym komplementem. Toteż przyjmuję ten komplement choć różnych na co dzień, szczególnie na temat mojej pracy u mnie dostatek.
wiesz co? odnośnie tych komplementów to szczerze wątpię. Szarpnąłeś się jakąś mało znaną kapelką i od razu niby masz gust? Wybacz mi :D wątpię... hmmm pochwal się dorobkiem. Może zrobiłeś jakiś teledysk, który był puszczany w telewizji?
Mało znaną? Dla kogoś nie mającego pojęcia o muzyce z pewnością. Jeśli ktoś takie posiada to na pewno nie jest to dla niego coś mało znanego. Co więcej Tangerine Dream to legenda gatunku i legenda muzyki a przede wszystkim jeden z najwybitniejszych zespołów w historii.
"hmmm pochwal się dorobkiem. Może zrobiłeś jakiś teledysk, który był puszczany w telewizji?" A od kiedy jazz/blues potrzebuje klipów czy w ogóle telewizji do tego by istniał i miał się doskonale? Tak w ogóle to taki głupi jesteś sam z siebie czy tylko sobie jaja robisz? Stawiam na to drugie, choc rzeczywiście głupich nie sieją.
Klip dla muzyki elektronicznej chociażby :D nie mówię o bluesie, bo ten w wykonaniu Dżemu (chyba nawet jest to rock-blues) jest marnością nad marnościami. Powiedz, cóż osiągnąłeś? Czy jesteś li tylko pierdzielącym bez sensu "wyuczonym" pseudo-ekspertem. Owszem, T.Dream jest mało znaną kapelą. Niechybnie miała wpływ na rozwój muzyki, lecz nie jest znana szerzej. To, że Ty ją znasz nie znaczmy że ma być od razu znana. Właściwie, skoro ty ją polecasz, z pewnością można ją olać. A co do twojego pisania o mojej niby głupocie :D:D Komarku :D żałosny jesteś :D
Kręgosłupem muzyki to jest chłopie muzyka poważna a muzyka elektroniczna nigdy nim nie była i nie będzie.
Poza tym muzyka elektroniczna to gatunek muzyki rockowej i z rocka się wywodzi. Can, Kraftwerk, Tangerine Dream to jest wszystko krautrock.... a techno, tance, eurodance, klubowa muzyczka itp. nigdy poważną muzyką elektroniczną nie były i nie będą, bo to są popłuczyny po tym gatunku...
Co nazywasz gitarowym plumkaniem? Rock bywał gitarowym plumkaniem, ale nie blues. Najlepsi gitarzyści elektroniczni to bluesowi gitarzyści. Co innego z szarpidrutami akustycznymi. Tu prym wiodą gitarzyści klasyczni.
PS. Nie przypominasz sobie, żeby którykolwiek z wykonawców muzyki elektronicznej ćpał? A chłopaki z Can i Kraftwerk? Nieźle dawali w palnik. Poczytaj trochę więcej o muzyce to się dowiesz ciekawych rzeczy.
Już nie wspomnę o publice bo w końcu wszelkiej maści muzyka elektroniczna jest tworzona dla ćpunów.
Pewnie ty też jesteś jednym z nich. W końcu elektroniką podniecają się głównie ćpuny.
Prawie pewne jest, że nim jesteś, bo ja osobiście nie znam żadnego fana elektroszitu, który by nie był ćpunem.
To sobie walnąłeś samobója chłopie. Fan muzyki dla ćpunów (Crazy Ivan) krytykujący ćpuna. Pewnie kiedyś pokłóciłeś się z nim o działkę a była fajna love parade w okolicy. A to dobre. Jesteś żałosny Crazy Ivan.
Dzisiejsza muzyka elektroniczna to popłuczyny, w formie technicznej po krautrocku, w formie improwizacyjnej po jazz rocku i nie była nigdy ani nie będzie kręgosłupem muzycznym. Kręgosłupem to może być co najwyżej dla ciebie. Zresztą muzyka elektroniczna nigdy nie była wielce ambitna. Rock progresywny (szczególnie jazz rock) zjadał ją na śniadanie a dzieliła go mimo to przepaść od wielkiej muzyki jaką jest muzyka poważna. To samo z avant rockiem. Elektronika może się pochwalić jedynie lepszymi kejbordzistami chociaż przy uczestnikach festiwalów chopinowskich to muzycy tacy jak Schulze czy Eno to właściwie tylko chałturnicy. Różnica między muzyką gitarową a muzyką klawiszową jest taka, że gitarzyści jazz rockowi wznieśli grę na tym instrumencie do rangi większej niż w muzyce klasycznej. Natomiast klawiszowcy w muzyce elektrycznej spłycili klasyczną muzykę klawiszową do poziomu zwykłej chałtury.
http://muzyka.wp.pl/gid,578853,title,Tragedia-na-Love-Parade...
fani muzyki elektronicznej to niestety geje i narkomani w przeważającej części...
no, albo mają już po prostu taką opinię wśród innych ludzi, opinię gejów bądź narkomanów...
PS. Wpisz w google hasło "muzyka dla narkomanów" i kliknij wyszukiwanie...
http://muzyka.wp.pl/gid,578853,title,Tragedia-na-Love-Parade,galeria.html?ticaid =1cb28&_ti%20crsn=3
fani muzyki elektronicznej to niestety geje i narkomani w przeważającej części...
no, albo mają już po prostu taką opinię wśród innych ludzi, opinię gejów bądź narkomanów...
PS. Wpisz w google hasło "muzyka dla narkomanów" i kliknij wyszukiwanie
Jesteś dzieciakiem bo narkotyki nie mają nic wspólnego z jakością muzyki. Myślisz, że twoja krytyka Riedla jest czymś zajebistym?
Riedel to mały pikuś w świecie genialnych artystów rockowych o jakich zapewne nawet nie słyszałeś, jego nawet narkomanem bym nie nazwał, gdybym miał go porównać z legendami takimi jak Page, Hendrix, Kilmister, Clapton.
A jeśli kwestionujesz to, że muzyka Dżem ma muzycznie dobry poziom to przykro mi to stwierdzić, ze się nie znasz, bo poziom to wyższy niż poziom Lady Pank, co nie znaczy, że wysoki, bo wysoki to jest poziom TSA, SBB, albo Breakout.