Dla mnie to film ważny z 4 powodów.
1 - Postać Ryszarda Riedla.
2 - Muzyka Dżemu. Jedyna w swoim rodzaju, szczególnie w wydaniu koncertowym.
3 - Tomasz Kot i Jolanta Fraszyńska w rolach głównych.
4 - Tego typu filmy stanowią rzadkość, a jeszcze rzadziej są spójne, ciekawe i warte uwagi. Pomimo pewnych niedociągnięć reżyserskich, końcowego wątku z koniem, który wg mnie nie pasuje do reszty. Jest w miarę ciekawy i nie nudzi.

Mogłabym ten film określić wieloma przymiotnikami- tragiczny, wesoły, dziarsko opowiedziany, bezpośredni, realistyczny, wzruszający itd. , ale nadal nie moge powiedzić bym choć na chwilę uchwyciła to co czułam gdy wychodziłam z kina.

PS. Co najważniejsze, kiedy film się skończył a obok liter puszczono różne koncertowe nagrania Ryszarda Riedla nikt nie wyszedł z sali, jakby każdy składał mu i jego twórczości hołd lub wyrażał szacunek.

PS'. Film dla każdej grupy wiekowej, i zagorzałych fanów Dżemu, i tych co znają choć jedną piosenkę i tych młodzików, którzy coś słyszeli, ale nie wiedzą gdzie i co dokładnie.. ;)