Skowyt
Howl
2010
Mimo iż film to przeplatane ze sobą opowieści Allena Ginsberga o jego życiu, fragmenty procesu i psychodeliczne animacje, którym towarzyszy recytacja fragmentów "Skowytu" nie ma tu ani chwili nudy! Film wciąga od początku do końca.
Nie polecam fanom kina akcji i wrażliwym na brzydkie wyrazy.
Dramat koncentrujący się na procesie sądowym, Allena Ginsberga, oskarżonego o obrazę
moralności po publikacji wiersza pt.: "Skowyt".
Film jest równocześnie portretem artysty - odszczepieńca, który przełamuje granice, by
odnaleźć miłość i odkupienie, jak i plastyczną podróżą przez profetyczne dzieło, które...
jeszcze moja ukochana Mary-Louise "Nancy" Parker w obsadzie.
skoro o Trumanie Capote zrobiono 2 ciekawe konkurencyjne filmy w tym samym czasie to czy możemy liczyć na np. Kadysz od innego studia?
jako wprowadzenie do Howl polecam film Beat z 2000r.
Swietny film biograficzny z bardzo dobra gra James'a Franco. Podczas recytacji widz otrzymuje rowniez przekaz wizualny w postaci animacji komputerowych badz rysunkowych co potrafi wplynac na wyobraznie i atmosfere ogladania filmu.
Ocena 16 letnich dzieci pragnący krwi i flaków dla tego gówniane produkcje maja 7.7 , a dobre filmy 6.2-7. Czyli mamy patrzeć od 1 - 10 ?
6.5/10 - miejscami pasjonujący wykład o znaczeniu dzieł Ginsberga i granicach wolności artystycznej
użytkownik usunięty
SKOWYT to dość dziwaczny filmowy przypadek. Produkcja ta jeszcze jesienią ubiegłego roku pojawiła się w telewizji CINEMAX (i tu też ten film obejrzałem), a dopeiro w najbliższy piątek (30.03.2012) trafi ona do kin w całej Polsce.
TYm, którzy tego filmu nie widzieli mogę obraz Roba Epsteina i Jeffrey Friedmana...
poza tym to dobry aktor dostanie "oficjalnie" za 127 godzin ale tak na prawde nagrodza go za zagranie ikony gejow
nie ma w tym ani poezji i chociaż Ginsberg był zjawiskową postacią zasługuje na pewno na
ciekawszy film o jego życiu, to mimo wszystko był zakałą wśród beatników i stał się wśród
nich kukułczym jajem, mimo wszystko pisał wiersze takie jak dzisiaj pisze miliony
nastolatków, nie był też pierwszy, no może był...
Dlaczego dobre biografie muszą koniecznie eksponować seksualność bohatera? Po jaką cholerę ten wątek gejowski? To już nie można zrobić ambitnej biografii bez pedałowania?
Dlaczego muszę żreć tą papkę, zamiast zachwycać się intelektem, zresztą tak znanego bohatera?
