Po co powstał ten film? Bo na pewno nie jako kontynuacja "Spalonych słońcem". Jak informowały tamtejsze napisy końcowe, Kotow został "rozstrzelany 12. sierpnia 1936 roku". Śmierć Mityi w wannie można jeszcze jakoś przeboleć, zawsze można powiedzieć, że go odratowali, jak Marusię. No ale oglądać przez niemal trzy godziny reanimowanego trupa, by na końcu się dowiedzieć, że mam do czynienia z serialem to już totalna porażka. Dwójka to już zupełnie inny film. Więcej akcji, dłużyzny, itepe. Szkoda. Potwierdził się tylko mój sceptycyzm co do drugiej części.