Nikita popiera Dumę i Putina, ten film jest w większość sponsorowany przez rząd, i powstał tylko po żeby zaprzeczyć pierwszej części. Wszyscy zostali zrehabilitowani, winnym całego komunizmu oraz śmierci wszystkich ludzi jest tylko i wyłącznie Stalin. Cała reszta: NKWD, generalicja, żołnierze czy cywile, są niewinni i dobrzy. Kotow jest z nich wszystkich najlepszy, kocha żonę, dzieci, ludzi, przebacza, nienawidzi zabijać i prędzej by sobie krwi utoczył, niż ubił komara.
Cała historia z pierwszej części zostaje bezczelnie i chamsko odwrócona na drugą stronę, jeżeli szukacie logiki to w tym filmie jej nie znajdźcie. znajdziecie za to sporo naiwnej, wciśniętej na silę propagandy, np. na rozkaz złego spasionego generała - wojska rosyjskie idą na rzeź, gdy zaś dowodzi kotow - cywile z kijami zdobywają twierdze, bez jednego trupa. Czyż to nie jest piękne? Kult ludu zamieniony w kult jednostki, każdy żołnierz jest ważny i trzeba wysłuchać jego historii (co i wspaniały Kotow robi). Rosyjski obywatel rodzi się podczas bombardowania, nic mu nie jest, cały oddział dzięki jego narodzinom uniknął śmierci Można by się doszukiwać kolejnych bzdur ale szkoda czasu mojego i waszego.
Film to gniot kompletny, nie warto psuć nim sobie wrażeń po pierwszej części. Jest nielogiczny, naiwny, przekolorowany. Nie sugerujcie się teć trailerem, scen tam zawartych nie ma w filmie....
Jedyna sprawiedliwa ocena tego oszustwa to 2/10 Stanowczo NIE POLECAM!
Jasne, jasne, muszą być przedstawieni jako sk***ysyny do szpiki kości, bo jak niby inaczej, to nie jest film historyczny i o przebiegu wojny tylko dramat, to tak samo jak z naszym "Czterej Pancerni i pies" który jest filmem przygodowym.
Gdyby ten film nazywał się dajmy na to "Wielka wojna ojczyźniana", to żaden z tych argumentów nie miałby znaczenia. Ale problem leży w tym, że to ma być kontynuacja "Spalonych słońcem". Filmu, którego wydźwięk i znaczenie jest zupełnie odwrotne. Tu nie chodzi o to, że scenariusz czy wykonanie drugiej części jest po prostu złe. Chodzi o to, że postawiona koło pierwszej staje się jakąś kosmiczną niekonsekwencją. Nie rozumiem po co Michałkow sobie to zrobił.