Typowo amerykańska komedia ze stereotypowymi gagami. Sam pomysł nie jest zły, jednak sposób przedstawienia tej osobliwej historyjki przyprawia o mdłości. Obrzydliwe scenki napewno nie są atutem tego filmu. Żałuję, że kumpela namówiła mnie na obejrzenie "Big Daddy", gdyż całokształt jest niezbyt śmieszny i mało skomplikowany. :P
"Big Daddy" to mój ulubiony film z Sandlerem i według mnie najlepszy. Tuż za nim "The Wedding Singer".
słaba przeciętna komedia ponizej oczekiwań, humor jest strasznie tani Sandler mnie rozczarował widziałem wiele filmów z jego udziałem i były dobre ale ten jest słaby nudny ,wogóle strata czasu
gdyby nie Sandler którego lubie dałbym ocene za film 1
matko kto pisał ten tekst, jest po rpsotu tragiczny, od razu mógł napisać "cześć, hejcę na wszystko, bo chcę być kontrowersyjny i cool, czytajcie moje wypocinki!", masakra...
Czemu uważasz, że nikt tego nie chce oglądać? Jeżeli by tak było to telewizja by traciła widzów, a w konsekwencji pieniądze, a przecież ostatnią rzeczą, którą taki Polsat czy TVN jest utrata kasiory. Znaczy to, że jednak spora część ludzi te filmy ogląda, a dla ludzi o bardziej wyrafinowanym filmowym guście pozostają programy typu ale kino, canal plus czy po prostu rynek DVD, bo chyba nie wyobrażasz sobie, że Polsat w ramach MegaHitu wyemituje np. Ojca Chrzestnego, bo jest najzwyczajniej nierealne, a jak sobie puszczą takiego np Spider Mana to już spora rzesza masowych odbiorców go obejrzy, taki jest porządek rzeczy, nie zmienisz tego swoim "szyderczym blogiem", ani niczym innym. Aha i tak na koniec SWAT to moim zdaniem b dobry film, jeżeli nie widziałeś to polecam :)
Hmm ostatni raz SWAT widziałem 2-3 lata temu, chyba, że przegapiłem jakąś emisję, ale zazwyczaj sprawdzam jaki jest film na polsacie w poniedziałkowy wieczór. Jeśli idzie o talent sghowy to fakt, jest ich mnóstwo, ale jest na nie popyt, sam przyznam się, że oglądałem Must Be The Music czy X Factor, chociaż porgram gwiazdy tańczą na lodzie to juz mocna przesada moim zdaniem. Takie programy mają za zadanie zadowolic masowego odbiorcę, tzw. Kowalskiego, któremu nie potrzeba tej wyższej kultury i poniekąd nie jest to złe, bo dla ludzi z apetytem na wielkie kino również są miejsca i źródła. Rozumiem, ze wyrażasz swoja dezaprobatę i masz do tego pełne prawo, ale określenia typu Mega(S)hit to w moim odczuciu dziecinada, określiłbym to właśnie popularnym ostatnio terminem "hejterstwo", bo jest to nieobiektywny pusty krytycyzm, to co piszesz tutaj jest zupełnie inne, przedstawiasz argumenty i nie sprawiasz wrażenia facia, któłry przy piwie narzeka na wszystko i wszystkich, bo takich ludzi jest w Polsce dużo za dużo.