Oglądam sobie dziś kanały rosyjskie. na jednym Brylska. Jak sie skończy na jednym kanale przełączam na drugi - Brylska. Na jeszcze innym znow "Ironiya sudby..." TO jakiś hicior noworoczny czy coś podobnego? Już drugi raz obejrzałem :-)
Jak na kino sowieckie film dobry. Ot takie przeniesienie hollywoodzkiej konwencji na radzieckie realia. Bez komunizmu, socjalizmu i ideologii oprócz propagandy sowieckiego sukcesu i sowieckiego standardu życia klasy średniej. Razi tylko niskobudżetowośc tego filmu. W zasadzie cały film w jednym mieszkaniu i do tego pare przebitek Moskwy i Petersburga przez co film razi monotonią mimo dobego scenariusza. NI i mąż Brylskiej... taki typowy sowiet który w zasadzie mógłby być jej ojciem. Rosjanie mają jakąs dziwną tendencję do obsadzania ról młodych facetów starymi dziadkami.