Nie wiem czy to już tutaj było ale wrzucam bo warto zapoznać się z tym artykułem
http://www.film.org.pl/prace/50_prawd_diehard40.html
przekozackie xD
"Nowe przygody Johna McClane'a wpisują się raczej w konwencję filmów o Jamesie Bondzie, niż klasycznego kina akcji. Wszyscy pamiętamy zapewnienia twórców o tym, że będzie to oldschoolowa, realistyczna rozrywka. Dostaliśmy za to kpinę. Naładowaną komputerowymi efektami specjalnymi, dziurami w scenariuszu i głupotą w najczystszej postaci, bajkę na dobranoc. Poprawną politycznie wydmuszkę, gdzie nikt nie klnie, wszyscy są klarowni, nikt nie ma wad, brud schodzi po paru minutach, a krew magicznie znika z twarzy. "Die Hard 4.0" ukazuje obecną kondycję Hollywood, gdzie ludzie ograniczeni umysłowo tworzą dla takich samych ludzi i... zarabiają na tym krocie. Nie mogę się nadziwić temu, że film odniósł kasowy sukces i pewni ludzie są w stanie stwierdzić iż rzeczywiście jest to oldschool i GODNY kontynuator serii! Filmowy biznes opiera się w pewnym sensie na legendach. John McClane był jedną z takich legend a teraz został zredukowany do poziomu Power Rangers czy innych Pokemonów. "
To chyba najlepsze podsumowanie tego "dzieła". Dla mnie tzw. Die Hard 4.0 nie istnieje. Die Hard to trylogia.
Przykro mi, ale to prawda... Rzadko mi się to zdarza, ale zasnąłem w połowie, i NIE zamierzam obejrzeć do końca:/
te 50 prawd można spokojnie dociągnąc do 70 a może i 100,
twórcy filmów ostatnio testują wytrzymałość ludzi na pokazywane absurdy,
kto pokaże większą głupotę i więcej na tym zarobi,