i jeszcze ten Olyphant jako czarny charakter, zero talentu, umiejętności aktorskich, charyzmy. Znakomicie zagrał bezbarwną parówę. Nie można było znaleźć aktora z chociaż z 10% talentu Rickmana czy Ironsa? Jedyna co pomogło mi przetrwać ten seans to śliczna buźka Mary Elizabeth Winstead.