Czy Jack-owi nie zależało głównie na seksie ?
Czy Ennis był człowiekiem odpowiedzialnym ?
Chyba pozytywnych.
Jackowi nie mogło zalezeć tylko na seksie bo nie spotykał by się dalej z Ennisem. Mógłby znaleźć sobie kogoś innego. Poza tym wskazują na to jego słowa 'gdybym tylko wiedzial jak cie rzucić' (czy coś w tym rodzaju... dawno oglądałam ten film).
Ennis chyba był odpowiedzialny, tylko nie mógł się 'uwolnić' od swojej miłości. Wskazuje na to np. miłość do córek. Gdyby był nieodpowiedzialny to zerwał by z nimi kontakt lub coś w tym rodzaju.
" Jackowi nie mogło zalezeć tylko na seksie bo nie spotykał by się dalej z Ennisem. Mógłby znaleźć sobie kogoś innego. "
Ale pewnego razu, gdy Ennis odmuwił mu wyjazdu "na wędkowanie" ;) pojechał bodajże do Meksyku i skorzystał z usług chłopaka. To moim zdaniem nie była lojalność, tylko potrzeba seksu jednak... później interesował się jeszcze jednym facetem, podczas gdy "nie zerwał" z Ennis-em.
" Ennis chyba był odpowiedzialny, tylko nie mógł się 'uwolnić' od swojej miłości. Wskazuje na to np. miłość do córek. "
Do córek owszem, ale do żony już chyba nie bardzo. Szczególnie wtedy gdy chciał spłodzić jej kolejnego potomka, nie zastanawiając się nad tym jak to dziecko utrzyma (żona powiedziała mu o tym i o zabezpieczeniu się).
Gdyby Twistowi zależało wyłacznie na seksie to by zostawił Ennisa. Przecież miał innego faceta, mógł pojechać znów do Meksyku itd. Byłoby mu dużo łatwiej. Nie twierdzę, że to nie było dla niego ważne, ale cos jednak trzymało go przy Ennisie, prawda?
A co do odpowiedzialności to jest trudniejszą do przemyślenia sprawą. Myślę, że Ennis był tylko w jakimś procencie odpowiedzialny i nie twierdzę, że we wszystkich sprawach. Ta cała sytuacja mogła go przerosnąć... był przecież tylko prostym mężczyzną.
" Nie twierdzę, że to nie było dla niego ważne, ale cos jednak trzymało go przy Ennisie, prawda? "
Prawda, ale lojalnością względem Ennisa nie grzeszył, co moim zdaniem nie jest wcale pozytywne.
Dla mnie Jack był zdecydowanie negatywną postacią. Choćba dlatego, że wiedząc (od początku), że Ennis ma się ożenić zmusił go niemal do seksu mieszając Ennisowi w głowie. Gdyby tego nie zrobił, prawdopodobnie Ennis wiódł by spokojne życie z żoną i byłby nieświadomy swego bi?-seksualizmu.
Osmielę się nie zgodzić;) "Zmusił" to zbyt dosadne określenie. Może rzeczywiście owe igraszki w namiocie wyszły raczej z inicjatywy Jacka ale kto film oglądał i choć trochę poznał bohaterów nie powinien mieć wątpliwości, że Ennis w pewnym stopni też musiał tego chcieć- podświadomie czy świadomie, co za różnica. Na litość boską, gdyby Ennis po prostu gdzieś w środku nie czuł wewnętrznej potrzeby to po najmniejszym ruchu jacka bez namysłu zrównałby go z ziemią;)
A co do tego, czy Jack dobrze postąpił zaczynając całą tą namiotową aferę: nie zapominaj, że facet po pierwsze był w stanie półsnu i początkowo robił to, co dyktowałą mu podświadomość, a poza tym... po prostu był pijany:D Czy nigdy po pijanemu nie zdarzyło Ci się zrobić rzeczy, do których na trzeźwo nigdy byś się nie zabrał?
To co 'Tymoteusz8 1' oraz 'karor' napisaliście, w mojej ocenie jest oczywiście racjonalne z waszego punktu widzenia.
Na marginesie dodam tylko, że osobiście byłbym ostrożny sugerując czy poniekąd twierdząc, że jakby usprawiedliwieniem jakiegokolwiek zachowania ludzkiego, może być -czy wręcz jest(!)- alkohol. Albo też np. jakieś narkotyki czy inne środki odurzające, w jakichkolwiek -mówię tu w znaczeniu ogólnym, o problemie. Które mogły by służyć za alibi jakiegokolwiek przewinienia /np. zbrodni/. To bardzo -moim zdaniem- niebezpieczna ogólnie linia, czy logika myślenia.
Choć, jak powiedziałem, w istocie akurat jest faktem ukazanym w filmie, że wieczorem obaj bohaterowie trochę alkoholu wypili. Ile dokładnie, tego ja nie wiem. Ale mniejsza z tym.
Od siebie dodaję do waszych wypowiedzi, jeszcze jedno swoje spostrzeżenie.
Otóż moim zdaniem, a jest to też poniekąd w filmie ukazane, Ennis`owi doskwierało poczucie samotności. -W różnych momentach filmu to widać. Już od początku filmu po jego dość niepewnej postawie, spuszczonej głowie, jakby nieco niepewnej postawie. Gdy oczekiwał przed barakiem swego pracodawcy. Widzimy moment jakby rozpaczy Ennisa po rozstaniu z Dżekiem, po skończonej pracy na górze Brokeback - gdy przykurczony tłucze ręką w mur. Dalej wiemy to też później ze słów Almy, wypowiedzianych w jednej ze scen w małżeńskiej alkowie. Kiedy to Alma namawia Ennisa by przenieśli się do miasta po to, żeby dziewczynki miały się z kim bawić i nie były tak samotne, jak on. I kilku innych scenach. -Nie chcę wszystkich wymianiać, aby ktoś inny jeszcze mógł nam je przytoczyć, jeśli zechce.
Zmierzam do tego aby wyrazić pogląd - ukazany zresztą jednoznacznie, że Dżek od początku -już kiedy spojrzał na Ennisa przed barakiem ich pracodawcy- sprytnie dostrzegł jakąś niepewność, jakby pewnego rodzaju nieporadność w zachowaniu Ennisa. I potem też. Ale nie była to jakieś tylko -moim zdaniem- bezduszne spostrzeżenie, ani całkiem bezduszne /być może wbrew pozorom/ wykorzystywanie owego spostrzeżenia. Swego rodzaju 'słabego punktu' Ennisa. Widzimy to w scenie po późnym powrocie, nieco poturbowanego Ennisa, z niepełnym zapasem prowiantu. Jak najpierw głodny Dżek go 'opieprza' za to, że wrócił zbyt późno, ale potem przykłada zmęczonemu Ennisowi okład na ranę głowy.
Zaś w scenie, o której tu mówimy widać zmęczonego i trzęsącego się z zimna Ennisa /aż mu para z ust leciała przy oddychaniu/, gdy leżał przykryty kocami obok wygasłego ogniska.
Dżek to i widzi, i słyszy leżąc w swoim namiocie, jakby pojękiwania zziębniętego Ennisa. I -być może, to tylko takie przypuszczenie- wołając go z namiotu, chce także jakby zaradzić jego poczuciu samotności i braku fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem. -Oprócz chęci przeżycia samemu {przyjemności?} obcowania z nim. Być może jest w tym -ja nie wiem- jakaś forma litości nad tym widocznym, zżerającym Ennisa wewnętrznym, przykrym, poczuciem osamotnienia.
Ennis, widać to, jakby się bronił na początku tego jakby uwiedzenia. -Nie wykluczam też, że -być może, mimo chęci kontaktu z Dżekiem, czego zupełnie wykluczyć nie można- przyszła mu na pamięć myśł o tym, jaki los spotkał pewnego człowieka o skłonnościach homoseksualnych, którego w dzieciństwie pokazał mu jego ojciec. I to też -na nieszczęście Ennisa- wywołało w nim poczucie strachu i początkowy opór. A kto, za przeproszeniem, miał z nich więcej przyjemności z tego aktu czy mniej? Na ten temat nawet nie podejmuję się wypowiadać.
Cokolwiek by jednak nie powiedzieć, myślę, że ani Ennis ani Dżek w tamtym momencie półsnu - nie myśleli o tym, jakie będą dalsze losy tak zapoczątkowanego ich związku...
Natomiast jedno nie ulega dla mnie wątpliwości. To to, że bez miłości nie da się żyć. Bez miłości -jako takiej, abstrachując od formy ukazanej w tym zdarzeniu- w istocie nie da się żyć. Można jedynie wegetować, a następnie umrzeć z jej braku.
Szit, jak Ty coś powiesz to mam ochotę schować gębę w kubeł i nigdy już się nie odzywać:P Piszesz świetne komentarze- wnikliwe, obszerne, od razu widać, że wyrażasz wszystko, co chciałes powiedzieć, nic Ci nie umyka.
A co do zarzutu z alkoholem czy używkami- oczywiście też jestem przeciwny usprawiedliwiania zbrodni stanem nietrzeźwym. Ale od razu podkreślę- ZBRODNI. To, co Jack zrobił żadną zbrodnią nie było, nie widzę więc powodu, aby w tym przypadku alkoholu nie brać pod uwagę;)
'Karor' - no nie! Nie pisz mi nigdy więcej takich tekstów, jak w 1. zdaniu tej swojej wypowiedzi, proszę!!! Poważnie, bo to mnie teraz tak okropnie głupio i /nie wiem sam jak to okerślić(?)/ poirytowało mnie to, czy co. Że w wyniku tego, to ja teraz mam wyrzuty sumienia i chyba sam się zamknę w jakimś kuble :P
W sumie to zdecydowałem się postukać tutaj dlatego, że przeczytałem bardzo ciekawe Wasze wypowiedzi. I postanowiłem, że je jakoś dopełnię - dla Waszego i innych pożytku... A broń Boże dlatego, żeby się wymądrzać.
Twoje wypowiedzi są super, podobają mi się. Są mądre i dość przenikliwe. A przede wszystkim świadczące o tym, że chce Ci się myśleć. Duży plus dla Ciebie! ;)
Dobra, to już sobie przylukrowaliśmy, a teraz koniec cukru;P Nie miałem na myśli żadnego wymądrzania z Twojej strony, tak po prostu- post mi się spodobał, więc napisałem co o nim myślę. Gdybyś założył jakiś temat na swoim blogu zapewnie tam powiedziałbym co nieco na Twój temat. Bloga nie założyłeś, musiałem pochwalić na forum;)
Ale jak powiedziałem, koniec lukrowania, bo jeszcze się cukrzycy nabawimy;)
No tak, tyle tego cukru, że przez następny czas nie będę musiał kupować go w sklepie. To ma tą dobrą stronę, że sobie nieco złociszy zaoszczędzę :D
A to ważne o tyle, że nie jestem żadnym 'aktywistą partyjnym', któremu z ogólnej kasy wszystkich podatników, politykierzy różnych ugrupowań t.zw. "ciepłą rączką" sowicie płacą, pieniędzmi nam wszystkim zagrabionymi. Ja to wyraźnie dostrzegam u niektórych internautów. W kilku zaledwie komentarzach ich określiłem. Myślę, że Ty także potrafisz dostrzegać pewne oczywiste niuanse.
-Tylko nie pozwól się im sprowokować! bo przypuszczam, że będą to nadal czynić.. W końcu za to im płacą, a od siebie to raczej nic innego nie potrafią ;) Więc cóż.. poprostu bądźmy sobą! ;))
Idę po gorzką herbatę :D /cukru było tyle... / ;)
A tak swoją drogą, i na marginesie, ciekawe co o tym właśnie moim wpisie - dotyczącym finansowania ich 'ideologiczno-partyjnej', partyjno-propagandowej działalności na tutejszym forum. Myślą sami owi etatowi aktywiści propagandowi, którym za wpisywanie "jedynosłusznych" propagandowo-partyjnych formułek, na tutejszym forum, sowicie płacą ich bonzowie partyjni - z pieniędzy skradzionych wszystkim podatnikom?
No! torzysze eseldowi, elpeerowi, samobronowi... Wzywam was do apelu! ;)
Stańcie na wysokości zadania!
;)))
Czekam na wasze, wicie-rozumicie, /komunistyczno-faszystowskie/ 'charakterystyczne' odpowiedzi tutaj.
Tylko kulturalne, mądre wicie-rozumicie?!
No! ;)
mam wrażenie, że Lee i sama Proulx by się troszku zdziwili czytając Wasze interpretacje ;)) nie rozpędzajcie się tak :)
A ja mam wrażenie, że to ty się zdziwiłeś czytając owe "interpretacje". I myślę, że nie mylę się. ;)
No.. um.. ale... może Lee czy też sama Proulx kiedyś tu coś od siebie autorytatywnie powiedzą?!?
;)))
nie jestem facetem, to raz :) a dwa, musiałbyś się bardziej wysilić, by mnie zaskoczyć
" A co do zarzutu z alkoholem czy używkami- oczywiście też jestem przeciwny usprawiedliwiania zbrodni stanem nietrzeźwym. Ale od razu podkreślę- ZBRODNI. To, co Jack zrobił żadną zbrodnią nie było, nie widzę więc powodu, aby w tym przypadku alkoholu nie brać pod uwagę;) "
Cóż, słowo "zbrodnia" brzmi bardzo ciężko. Ale np. zdrada, brzmi też całkiem, całkiem - a w tym przypadku pasuje (Jack przyczynił się do zdrady Ennisa względem narzeczonej, co uważam za coś złego i nie wiem jakie wytłumaczenie można znaleźć dla Jacka w tamtym momencie).
Napisałem "prawie zmusił" - nie wyrywaj słów z kontekstu !! :) Może zapomniałeś troszkę film, ja go ma na świeżó ;) Igraszki wyszły zdecydowanie ze strony Jacka, a nie raczej. Co do reakcji Ennisa - to na poczatku reagował całkiem negatywnie.
" Czy nigdy po pijanemu nie zdarzyło Ci się zrobić rzeczy, do których na trzeźwo nigdy byś się nie zabrał? "
Szczerze ? - Nie :). Na każdego alkohol wpływa inaczej.