Witam, postanowiłem zabrać głos w tej sprawie i przybliżyć wam nieco faktów z dziedziny którą się zajmuję - czyli biologii. Jeśli nie lubisz czytać, albo gówno Cię to obchodzi, możesz sobie darować - szkoda czasu, zresztą i tak nie dasz rady przebrnąć przez ten tekst.
Poczytałem trochę tematów pod tym filmem, szczególnie dotyczących Waszego stosunku do homoseksualizmu i uderzyła mnie w twarz jedna sprawa - nie chodzi o tolerancję czy je brak, bo to subiektywna sprawa każdego człowieka co będzie tolerował, a czego nie.
Przy czym tolerancja oznacza zaakceptowanie danej sprawy w naszej przestrzeni. Osoba tolerancyjna względem gejów nie musi ich kochać, rozumieć, uważać że to coś dobrego, ba, może nawet uważać ich za chorych zboczeńców. Rzecz w tym, że ocenę pozostawia dla siebie, a daje im żyć tak jak chcą - to jest właśnie tolerancja, termin wypaczony przez media czy samych homoseksualistów dla których osoba tolerancyjna to osoba wesoło popierająca ich wszystkie słowa.
Wracając jednak do meritum - uderzył mnie wasz (przeciwników homoseksualizmu) brak podstawowej wiedzy na temat biologii naszego gatunku. Bo jak można twierdzić, ze coś takiego jak orientacja seksualna jest sprawą wyuczoną i nabytą? Z odpowiednią orientacją rodzimy się i z nią umieramy, nie mając na nią wpływu. Można nazywać to jak się chce - wadą genetyczną, chorobą, ale sęk w tym, że nie mamy na nią wpływu.
Argumenty? Już pędzę. Zacznijmy od podstaw biologii - biorąc pod uwagę nasza anatomię i fizjologię nie różnimy się od zwierząt. Tak jak one mamy bardzo podobny układ pokarmowy, krwionośny, nasze identyczna serca pompują niemal identyczną krew. Nawet na poziomie genetycznym jesteśmy w niemal 99% identyczni z szympansami.
Różnica pojawia się tylko i wyłącznie w jednym miejscu - w naszym mózgu, konkretnie w kresomózgowiu. Ze wszystkich istot na ziemi ludzie mają najbardziej rozwinięte kresomózgowie - to ta cała pofałdowana i pobrużdżona szara struktura która znajduje się pod naszymi czaszkami. Dzięki niej rozumiemy, odczuwamy i widzimy rzeczy pełniej niż inny zwierzęta. Tylko i wyłącznie od tego jednego organu zależy to czy jesteśmy inteligentni i jak się zachowujemy. Tam tkwi nasza świadomość i nasze człowieczeństwo. Tylko tam.
Do czego zmierzam? Wszystkie nasze odruchy - mruganie, ruchy perystatyczne jelit, bicie serca, skurcze oddechowe są identyczne jak u zwierząt. Do tych odruchów należą również odruchy naszego ciała związane z seksualnością - w kontakcie z kobietą ciało mężczyzny zaczyna wydzielać testosteron, pojawia się wzwód, przyspiesza tętno i tak dalej. Dzieje się to bez udziału naszej woli jeśli natrafimy na obiekt wobec którego czujemy pożądanie - tego nie muszę nikomu wyjaśniać, każdy doskonale wie o czym mówię.
Orientacja seksualna to nic innego jak zespół czynników - od czysto biologicznych jak wspomniany wyżej wzwód, aż po emocjonalne związane z funkcjonowaniem kresomózgowia. W czasie życia mogą pojawić się zaburzenia - zgwałcona kobieta nie chce uprawiać seksu i nie czuje pożądania, popęd mężczyzny oddzielonego na długi czas od kobiet zaczyna wariować (więzienne prysznice), i tak dalej. Z orientacją nasze ciała się rodzą i jej podstawowy czynnik - czyli ukierunkowanie na konkretną płeć jest stałe od narodzin aż po śmierć. To zbyt złożony proces żeby ktokolwiek i cokolwiek miało na niego wpływ oprócz silnych, traumatycznych przeżyć które mogą go zaburzyć. Myślicie, że wszyscy homoseksualiści przez coś takiego przechodzą? Chyba nikt w to nie wierzy.
Wrócę jeszcze na chwilę do zwierząt - jak wiadomo wśród nich również trafiają się jednostki homoseksualne. Jak również wiadomo zwierzęta są pozbawione świadomości na ludzkim poziomie, dlatego w ich przypadku wyraźnie widać, że orientacja seksualna jest stała i wrodzona. Jeśli oddzielicie małego szympansa od matki, zamkniecie go w klatce i będziecie trzymać bez żadnego kontaktu z innymi małpami do dojrzałości będzie on odczuwał taki sam pociąg do osobników odmiennej płci co inne małpy (w rzadkich przypadkach do osobników tej samej płci).
To fakty, takie eksperymenty były przeprowadzone, sam byłem naocznym świadkiem takiej samej sytuacji u samca Bociana białego. Pisklę wychowujące się z ludźmi osiągając dojrzałość znalazło sobie partnerkę. Nie było wychowane przez inne bociany więc nie miało najmniejszej szansy "nauczyć się" wobec kogo ma czuć pociąg. Według osób o których wspomniałem na początku tekstu taki ptak powinien być kompletnie aseksualny, nie czując pociągu do nikogo.
Zresztą podobnie było z ludźmi, którzy wychowywali się z dala od innych ludzi. To bardzo rzadkie przypadki ale są udokumentowane i potwierdzają moje słowa. Konkretnych nazwisk i przykładów niestety przytoczyć nie mogę, bo antropologia nie jest moją podstawową dziedziną, ale na myśli przychodzi mi sytuacja dziecka wychowującego się samotnie w lesie tropikalnym.
Zostało odnalezione w wieku kilkunastu lat i od początku odczuwało naturalny pociąg wobec kobiet. Początkowo oczywiście o słabym nasileniu ze względu na wiek i emocjonalny szok jakim było zetknięcie się z cywilizacją, ale jednak.
Teraz wyciągnijmy bardzo proste wnioski - dlaczego w dobie ewolucji nasz gatunek miałby utracić tak prosty i dogodny system jak genetycznie uwarunkowana orientacja seksualna? Na rzecz często zawodnego (różne środowiska, sposoby wychowania) systemu w którym jest ona warunkowana przez otoczenie?
Popęd seksualny to w skali gatunku najważniejsza z potrzeb, niezbędny do przetrwania. Ewolucja jak wiadomo sprzyja rozwojowi cech które umożliwiają skuteczniejszy rozwój. Nie ma fizycznej możliwości żeby sprzyjała degeneracji jaką niewątpliwie jest zmiana orientacji seksualnej z wrodzonej na nabytą. To niemożliwe.
Cierpliwym dziękuję za uwagę i zapraszam do merytorycznej dyskusji. Przede wszystkim osoby, które nie zgadzają się z moim zdaniem. Mogę podsunąć wam tytuły kilku książek, bo jestem przekonany, że stanowisko według którego każdy człowiek może stać się gejem, a gej może zostać "wyleczony" wynika tylko i wyłącznie z niewiedzy. W czym nie ma oczywiście nic złego.
Za to tobie świetnie wychodzi robienie z siebie pośmiewiska.
*w tłum* Przepraszam, gdzie tu rozdają Oscary?
A z Ciebie marny dyskutant skoro nie masz nic na poparcie swojego gadania.
Psychologia przeplata się z biologią, tak, oczywiście, ciekawe w którym miejscu, w botanice?
Napisałeś, że biologia przeplata się z psychologią co jest bzdurą, bo biologia dotyczy wyłącznie budowy i behawioru organizmu i reakcji chemicznych jakie w nim zachodzą.
biologia jako natura oczywiscie plywa na psychike, inaczej mowiac determinuje ja. przykro mi
Co z tego, że wpływa na psychikę? Rozmawiając o biologii nie musisz wspominać o psychice. Księżyc wpływa na pływy oceanów, to znaczy, że badając ryby musisz brać go pod uwagę? Pisałem o budowie ciała i jego naturalnych odruchach, które z psychiką nie muszą mieć żadnego związku. I w kwestii orientacji u zdrowego psychicznie człowieka nie mają.
Natomiast kryptohomoseksualizm jest normalnym, opisanym przez psychologię zjawiskiem, oczywiście nie dotyczy wszystkich, którzy mają problem z gejami ale wydaje się sensowniejszym wyjaśnieniem. Skoro nim nie jest to czemu nikt nie wspomniał o innym? Z jakiego innego powodu heteroseksualny facet, którego nie interesują pod względem seksualnym inni mężczyźni, może nienawidzić gejów?
o biologii nie ja zaczalem. czyli sfera seksualna to zwykle odruchy? tak czy inaczej maja zwiazek z psychika. bo sie nimi brzydzi/uwaza za chore/zboczone?
Chodzi mi o orientację, nie to co uważasz. To nie jest istotne z punktu widzenia biologii bo możesz sobie uważać, że świnie mają skrzydła, a samoloty rozpylają chemtrailsy. Ma to takie znaczenie jak pingwiny w Grenlandii na naszą dyskusję.
Twoja - jak mniemam heteroseksualna orientacja to w głównej mierze zespół odruchów, na które nie masz wpływu i które pociągają za sobą pewne uczucia. Nie na odwrót i nie masz na to wpływu. Tak samo z gejami.
ja nie pisze co uwazam. a dobry przyklad dales : tak , badajac ryby powinno sie brac pod uwage plywy czy prady morskie itp. ja nie wiem skad sie bierze homo, nic o tym nie wspominalem, zreszta nie interesuje mnie to. a psychika to cos co powstalo dzieki natyrze/biologii wiec ma to zwiazek oczywiscie. psychika to nie moje widzimisie.
Witam, witam
Doczytałem - UWAGA LUDZISKA! - nie tylko do słowa "witam", jak Vesper_Lynd, ale przeczytałem cały tekst:)
Robi wrażenie:)!
I... może zajmuje ok. 1 strony A4, ale jak już zabrałem się za czytanie jego to POSZŁO jak nie wiem:)!
Gratuluję jak dla mnie to bardzo poważnego, zmyślnie podanego na tacy zdania:)
Co ważniejsze to ani odrobinę nie dotykającego "pchania sobie w odbyt", "bzykania", jak to określił widzący "to" - gdzie "tego" absolutnie nie ma - Vesper_Lynd.
Vesper_Lyndowatość - nadzwyczajny wirus powstały przez przypadkowe zapłodnienie komórki jajowej poprzez plemnik. Po wielu latach ewolucji dorósł do formy mogącej ingerować w sieć siejąc głupotę oraz ignorancję. Wdawanie się w dłuższą dyskusję prowadzi do długotrwałej nerwicy i rozwalonej klawiatury. Należy do podgrupy "Troll".
Czyli jesli dobrze zrozumialem, homoseksualisci to tacy zezwierzęceni ludzie, no bo jest przeciez homo-sapiens i homo-ś:) Powinniscie sie cieszyc ze Was nie zamykaja w klatkach i nie kastruja(chociaz jaja i tak Wam nie beda juz potrzebne). Najpierw legalizacja zwiazkow, pozniej adopcje, a na koniec moze specjalne miejsca do parkowania? Jesli macie za slabo rozwiniety mozg, powinniscie dostawac zółte papiery, a nie przywileje.
Silisz się na bycie zabawnym czy coś? Bo po co takie pieprzenie bez argumentów.
I "was" z wielkiej litery - YEEEEAAAAH
Często przypisujesz anonimowym ludziom w internecie fizyczne cechy, które podsunie Ci wyobraźnia? Czy może jest ona tak uboga, że nie potrafisz sobie wyobrazić heteroseksualnego faceta, który nie ma nic do gejów?
Swoją drogą zignorowałeś moje pytanie - jaki powód do nienawiści homoseksualistów jest bardziej logiczny od bycia skrytym gejem? U jakiego normalnego faceta preferencje seksualne innych facetów budzą tak silne emocje?
gejostwo to fizyczna cecha? nie pamietam zadnego pytania. bycie kryptogejem jak to nazywacie to jakis powod ? za duzo filmow amerykanskich sie naogladaliscie. tak czy inaczej nie interesuje mnie to
Więc po co z takim uporem śledzisz ten temat i komentujesz każdą moją wypowiedź?
I tak - orientacja seksualna to fizyczna cecha. Chyba,że potrafisz w jakikolwiek sposób kontrolować odruchy towarzyszące podnieceniu i traktujesz je tylko na poziomie psychologicznym. W tej kwestii moje zdanie podziela nawet kościół katolicki, nie wspominając nawet o nauce.
Uproszczając ku lepszemu zrozumieniu kwestii - spróbuj nie nakręcić się w bezpośredniej obecności pięknej, nagiej kobiety trzymającej Cię za penisa. Ja bym nie potrafił choćbym bardzo chciał, podobnie jak każdy inny heteroseksualny, zdrowy fizycznie mężczyzna. Z gejami jest identycznie, tylko obiekt pożądania odmienny.
Kto tu się rzuca? Staram się prowadzić poważną dyskusję, nie spodziewałem się wiele po osobach, które dyskusję podejmą (tu odrobinę zaskoczył mnie TyskiDaro), ale jedyną osobą, która w tym temacie się rzuca jesteś Ty sam.
Twoje skamlenie, rzucanie epitetami, nadinterpretacja moich wypowiedzi i przypisywanie mi nieistniejących cech to jedyne farmazony jakie można tu przeczytać. Oprócz okazyjnych trolli.
Powoli zaczynam dochodzić do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak heteroseksualny obrońca homoseksualizmu.
Nie rozumiem jednego - jak można bronić czyjejś orientacji? Zacząłem dyskusję o fizycznym źródle tejże, przedstawiłem moje argumenty, którymi staram się wyjaśnić osobom niedoinformowanym jak się sprawy mają ze strony stricte biologicznej. Gdzie tu widzisz obronę czegokolwiek, a przede wszystkim - jak taka obrona wygląda?
najśmieszniejsze jest to, że takie kretyńskie wątki nadal powstają - kogo obchodzi co kto myśli o homoseksualiźmie?
A co mnie obchodzi co ty myślisz o tym temacie? Od razu w pierwszej linijce zaznaczyłem, że jeśli gówno Cię to obchodzi to daruj sobie tracenie czasu.
dokladnie. ale jak chca to niech pisza - wolnosc, tak jak i wolnosc odn tolerowania/nietolerowania zboczen/dziwact czy nieuznawania/uznawania chorob.
Chcesz powiedzieć, że skoro wśród zwierząt występuje homoseksualizm, to i u ludzi nie jest on niczym "złym", ani odstępstwem od normalności?
Oczywiście, że nie jest niczym złym. Zło krzywdzi ludzi, to podstawowy warunek. Złe jest zabijanie, kradzież, obrażanie, zdrada, kłamstwo i tak dalej. Homoseksualista nikogo nie krzywdzi, więc dlaczego miałoby to być coś złego? Tym bardziej, że orientacja jest niezależna od jego woli. To tak jakby powiedzieć, że leworęczność jest zła, albo daltonizm. Osobista sprawa każdego geja.
Przykład ze zwierzętami miał jedynie uzmysłowić fakt, że różne orientacje seksualne są czymś naturalnym i występującym od zarania dziejów bez żadnych zmian u wszystkich bardziej rozwiniętych zwierząt.
Odstępstwo od normalności? Zależy co przyjmiemy za jej wzór. Biorąc pod uwagę tendencję każdego gatunku do rozrodu to tak, homoseksualizm według najbardziej podstawowych kryteriów jest odstępstwem od normalności. Tylko co w związku z tym?
Dlatego słowo "złym" umieściłem to w cudzysłowie. Nie miało ono znaczenia dosłownego.
Prawdę mówiąc nigdy nie podobało mi się powoływanie się na świat zwierząt w jakichkolwiek kwestiach, również tych dotyczących seksualności. Zdaję sobie sprawę, że człowiek z pojęcia jest zwierzęciem, to jednak znacząco różnimy się od pozostałych przedstawicieli naszego królestwa.
Idąc Twoim tokiem myślenia, możemy dojść do wniosku, że kanibalizm jest również w miarę ok, nie jest niczym złym (kanibalizm nie oznacza zabijania) i nienormalnym, bo, z tego co wiem, to wśród zwierząt praktyki kanibalistyczne są popularniejsze niż homoseksualne. Występują, dajmy na to, wśród tak nam rzekomo bliskich szympansów. Stwierdzisz, że kanibalizm jest naturalny nawet wśród zwierząt? Wątpię.
Wiem, że posłużyłem się skrajnym przykładem, a preferencje seksualne i żywieniowe to dwie różne płaszczyzny, które nie mają ze sobą wiele wspólnego i są od siebie niezależne. Wiesz do czego zmierzam? Otóż powinniśmy się trzymać pewnej retoryki dyskusji i w ogóle nie porównywać życia ludzi do życia zwierząt na żadnych płaszczyznach, bo, jak widać, wyniki takich dociekań mogą być niemiarodajne i być zależne od naszego widzimisię ("aaa w kwestii homoseksualizmu powołam się na zwierzęta, a w kwestii kanibalizmu już nie", i foch!).
Focha żadnego nie będzie, nie martw się ;)
Porównywałem zwierzęta z ludźmi na płaszczyźnie stricte biologicznej. To raz, dwa, kanibalizm to zupełnie inna sprawa - w toku ewolucji ludzie wykształcili coś co dziś nazywamy szacunkiem do zmarłych - to cecha typowo ludzka. Więzi międzyludzkie są zdecydowanie bardziej rozwinięte niż przy "jednym stopniu niżej" - czyli u szympansów. Z tego powodu oddajemy cześć naszym zmarłym i na ogół obdarzamy szacunkiem każdego z ludzi. Dochodzi do tego również ludzkie pojmowanie śmierci, której nigdy nie poznamy i której się boimy tak jak boimy się wszystkiego co obce i niewyobrażalne. Dlatego kanibalizm jest złym przykładem, gdyż łamie podstawowe ludzkie zasady.
Oczywiście w niektórych warunkach kanibalizm nie jest niczym złym, ale o tym nie muszę pisać.
Z homoseksualizmem jest inaczej. Dotyczy tylko dwojga osób, dla których jest czymś naturalnym. Dlatego nie stawiałbym go obok innych "nienormalnych" z logicznego punktu widzenia aspektów - kanibalizm dotyczy wszystkich ludzi związanych w jakikolwiek sposób ze zmarłym. Dlatego łamanie tego tabu jest szkodliwe i złe, natomiast homoseksualizm nie.
Jest zresztą bardzo wiele innych kwestii, które odróżniają nas od zwierząt - ich poligamia, skrajny terytorializm, sposób żerowania, brak okrycia ciała, i tak dalej. Ale to rzeczy, które wykształciliśmy razem z naszym społeczeństwem, można rzec "sztucznie". Tak jak przez lata zmieniał się stosunek ludzi do homoseksualizmu - od powszechnej akceptacji, po skrajną nietolerancję. Natomiast mechanizmy kierujące orientacją seksualną, trawieniem, wydalaniem, narządy zmysłów - funkcjonują w identyczny sposób, bez żadnego powiązania ze społeczeństwem w jakim żyjemy. Stąd porównanie.