Aby wytlumaczyc co przez ten tytul rozumiem, musze po krotce opisac fabule, i bede przy tym brutalny, a wiec tak:
- po pierwsze, dla mnie nie jest to film o milosci, a o samotnosci i probie jej zabicia.
Dwoch facetow zostaje odcietych od swiata z powodu charakteru pracy, ktora wykonuja; po kilku tygodniach (miesiacach?) zaczyna brakowac im sexu, a zwazywszy na fakt, ze jeden jest gejem (Jake), w dodatku pasywnym, naturalną koleja rzeczy dochodzi do zblizenia, poczatkowo troche wbrew woli drugiego (Ennis), ktory jest moim zdaniem bardziej bi niz homoseksualny, choc tez nie koniecznie bo nigdy wiecej nie wiaze sie z innym facetam, nigdy nie oglada sie za mezczyznami, ani nie podrywa ich szukajac przygod, a wprost przeciwnie - okazuje sie ‘dzieciorobem’, a z powodu upodobania do swych pierwszych doswiadczen z mezczyzna lubi 'brac' swa zone od tylu (tak wiec nie wykluczam, ze Ennis jest heterykiem, ktory po prostu przezywa ‘zauroczenie’ przyjacielem). W przypadku Ennis’a, to bardziej przywiazanie, sentyment i pociag do dobrego sexu z pasywnym partnerem niz prawdziwa milosc. W przypadku Jake’a zapewne tez jest podobnie, a wiec mamy przywiazanie i sentyment, ale gdzie tu milosc? Jake'iem kieruje przede wszystkim potrzeba sexu, ciagle w pelni nie zaspokojona, dlatego w tym samym czasie w tajemnicy przed Ennis'em korzysta z uslug meskich prostytutek jezdzac do Meksyku i w tajemnicy przed nim nawiazuje romans z innym facetem (przedstawiajac go nawet swym rodzicom, swiadomym jego odmiennej seksualnosci, aczkolwiek zdecydowanie nie aprobujacym jego sposobu zycia). Jake jest krzywdzacym stereotypem geja: pasywny, puszcza sie na boku, zdradza, a w rezultacie zostaje zlinczowany za sposob zycia jaki prowadzi.
- po drugie jest to film o krzywdzeniu drugiego czlowieka. Moim zdaniem prawdziwa sila tego filmu jest ukazanie cierpienia zon glownych bohaterow (zwlaszcza zony Ennis’a - swietna drugoplanowa rola kobieca). Poslubione by stworzyc zaslone dymna przed spoleczenstwem, jedna po latach cierpienia mowi 'nie' i postanawia przerwac chory, patologiczny zwiazek, natomiast druga - karierowiczka i pracoholiczka, udaje, ze problem nie istnieje, oklamuje sama siebie, a potem takze innych wymyslajac powody smierci meza.
- ps. czy 'brokeback' nie mial przypdkiem w zamysle autora sugerowac 'zlamanego kregoslupa moralnego'? Tak, wiem, daleko posuniete przypuszczenie. Cos czuje, ze w niktorych sie zagotuja emocje, gdy przeczytaja moja opinie o tym filmie, ale przeciez uprzedzalem, ze bedzie brutalnie:)
- 6/10 (tylko ze wzgledu na krajobrazy i gre aktorska, a nie fabule).
Spokojna głowa, nie było brutalnie, było naiwnie i płytko. Jakby pisane przez bardzo młodą osobę.
'Naiwnie'? ok, bo naiwnosc bywa idealistyczna i czesto dostrzega rzeczy, ktorych inni nie widza. 'Plytkie'? coz, pewnie dlatego, ze wlasnie zabraklo w tym fimie glebi; glebi uczuc, wiernosci, calkowitego oddania i prawdziwej milosci, ktora przetrwa wszystko i sie nie podda idac na latwizne i 'szybka przygodna przyjemnosc'.
Bywa, ale skoro też "płytkie", to znaczy, że w tym przypadku nie jest. Tutaj jest raczej zwulgaryzowana w mojej opinii.
Zgadzam się w 100%. Ten ociekający seksem, bez mała ocierający się o pornografię film, spokojnie można zaliczyć do gatunku soft-porno. Przykładami można sypać jak z rękawa:
Scena w namiocie - nie potrzeba komentarza.
Druga scena w namiocie - też nie potrzeba komentarza, no może tylko taki, że ten pasywny Jack przełamuje się i staje się aktywnym samcem alfa, marzącym tylko o tym, żeby przelecieć Ennisa "po bożemu". Ale czyż można się temu dziwić, skoro "Jake'iem kieruje przede wszystkim potrzeba sexu, ciagle w pelni nie zaspokojona"?
Spotkanie po 4 latach to już w ogóle - przecież jak na dłoni widać, że Jack ma ochotę zrobić laskę Ennisowi, tylko ten wymyka mu się z rąk - co za pech.
Samo pierwsze spotkanie to nic innego jak przymiarki do dzikiego seksu - Jack uważnie mierzy wzrokiem Ennisa zapewne obmyśliwując, w jakiej pozycji najlepiej będzie go brać - czy od przodu czy od tyłu, a może na stojaka?
Nawet sceny z udziałem tylko jednego z aktorów przesiąknięte są seksem. Taka koszula Jacka, dajmy na to. No przecież to oczywiste, że Ennis bierze ją do ręki, bo ma ochotę ponarkotyzować się zapachem kochanka. A potem wiesza ją w szafie, jak kostkę zapachową na mole.
I tak przez cały film. A ja, głupi, myślałem, że oni się kochają. O, naiwności!
Dzięki, że otworzyłeś mi oczy na prawdziwe przesłanie tego filmu. :-/
Pozdrawiam
PS. Rzadko bywam złośliwy, ale też wyjątkowo rzadko spotykam się z tak krótkowzrocznym odbiorem filmu jak w tym wypadku.
Wlasnie uswiadomilem sobie, ze rzeczywiscie to przeoczylem w scenie ich pierwszego spotkania i masz absolutna racje! Autentycznie ''to nic innego jak przymiarki do dzikiego seksu - Jack uważnie mierzy wzrokiem Ennisa zapewne obmyśliwując, w jakiej pozycji najlepiej będzie go brać - czy od przodu czy od tyłu, a może na stojaka?'' :D
Patrzycie na ten film tylko pod kątem seksu. Nie przesadzacie?
Gdy Ennis wieszał koszulę Jack'a w szafie nie myślał o narkotyzowaniu się
zapachem kochanka. Ta scena pokazuje nam, że oni naprawdę się kochali. Może na początku, łączył ich seks i jakieś popędy, pod koniec widać, że to prawdziwe uczucie.Nie chcę sie kłócić ale moim zdaniem, wyolbrzymiacie wątek seksu.
Odpowiem Twoim pytaniem. Popatrzyłaś śmiertelnie poważnie na moją wypowiedź. Nie przesadziłaś? Naprawdę nie zauważyłaś w niej ironii i to od góry do dołu? :-)
Pozdrawiam
Oczywiście, że zauważyłam. ale mi chodziło o pierwszy wpis, a Twoje słowa tylko wykorzystałam :)
Rozumiem... w takim razie kłaniam się. :-)
W Twojej wypowiedzi rzeczywiście zmyliło mnie wykorzystanie moich słów również dlatego, że użyłaś liczby mnogiej, co sugerowało skierowanie jej zarówno do założyciela wątku jak i do mnie.
Swoją drogą nie wierzę, że przeciętnie wrażliwy człowiek nie jest w stanie choć trochę wzruszyć się przynajmniej przy niektórych scenach (choćby rzeczonej koszuli).
Pozdrawiam