slaby, slabiutki. nie ma na co patrzec, ani czego sluchac. goscie od miesiaca w gorach a dzinsy odprasowane, czysciutkie, grama brudu nigdzie nie uwidzisz. sensacja bo to o homo. a gucio. realcja tych dwoch gosci zostala przedstawiona z amerykanska pruderia - ciemnosc, noc tylko niewyrazne ksztalty. chwila "szczeniackiej zabawy" na jakiej przylapuje glownych bohaterow r. quaid az poraza nawinoscia. amerykanie wciaz sie boja filmow o gejach, nawet van sant w "moim wlasnym idaho" ukazal pocalunek reevesa i phoenixa w ciemnosci. o wiele lepszym filmem o dylematach tego typu zwiazku jest "noce sa zbyt krotkie", tam jest dopiero pasja, zazdrosc i zbrodnia. polecam "noce...", "tajemnica..." nudzi juz po 15 min.
A co Ty byś paniusiu chciała? Ostrego porno?? Wiesz, ciekawe bo niektórzy rzygają tutaj niektórymi scenami z filmu i są na skraju obrzydzenia.
Ja sam jestem gejem i uważam, że film jest doskonale wyważony i niczego mu nie brak... świetnie pokazuje relacje między ludźmi.
tylko bez paniusiowania mi tutaj, oki? kazdy ma prawo do wlasnej opinii, ale w polsce nie mozna nic skrytykowac bo od razu zaczynaja sie jak nie inwektywy to epitety. ze ktos tam rzyga z obrzydzenia to jego sprawa. swego czasu przed kinami gdzie wyswietlano "ksiedza" modlily sie staruszki. czy to znaczy, ze mam sie zachwycac filmem? mnie sie nie podobal i tyle. kwestia druga - ostre porno? nie, ale erotyzm tak. polecam "noce sa zbyt krotkie" moze zrozumiesz o co mi chodzi a to ze jestes gejem to twoja sprawa, chwala ci za to ze potrafisz to napisac, a mnie sie nie czepiaj, bo to ze jestes jaki jestes nie znaczy, ze masz bys nietolerancyjny. a poza tym - wiecej pogody ducha.
1. była tam scena, w trakcie której Jack pierze swoje rzeczy w strumieniu - dlatego nie ma a nich brudu. Zazwyczaj do tego właśnie służy pranie.
2. Miałaś kiedyś dżinsy? A prasowałaś je? No właśnie...
"Tajemnica" rzeczywiście nie porywa wartką akcją, ale nie o to w niej przecież chodzi - taka była rzeczywistość amerykańskiej prowincji w tamtych czasach (i zresztą nie tylko) - ospała, nudna, monotonna. Myślę, że reżyser chciał dać widzowi czas na refleksję - stąd te długie sekwencje ukazujące przyrodę, duże czasowo odstępy pomiędzy dialogami. To nie jest kino służące rozrywce. To film mający nakłaniać do przemyśleń, do zadumy, do "przystopowania" i zastanowienia się nad paroma sprawami.
primo - widzialam scene prania, sama na biwakach bywalam, ale tam to cud, bo ja w zyciu tak czysciutko wyprac w takich warunkach nie umialam, inna sprawa, ze oni prali w potoku :). secundo - no, prasowalam dzinsy. tertio - ja nie mowie ze rzeczywistosc nieprawdziwa. doskonale rozumiem takowa rzeczywistosc tamtych lat, troche sobie poczytalam (polecam i. shawa) i poogladalam. sekwencje przyrody - bajeczne, dialogi - srednie, chodzilo mi raczej o amerykanska pruderia. lacze pozdrowienia
Mi też się ten film nie podobał, wynudziłem się na nim śmiertelnie. Wydaje mi się, że film wzbudzał tyle emocji tylko dlatego, że opowiada o gejach-kowbojach. Cieszę sie, że oskara dostało "Miasto gniewu", jest ono po prostu arcydziełem, pięknym i poruszającym.
Droga kinzetko, jeśli uraziłem Cię zwrotem "paniusiu" To przepraszam.
"...bo to ze jestes jaki jestes nie znaczy, ze masz bys nietolerancyjny."
Chyba źle mnie zrozumiałaś. Pisząc o swojej orientacji chciałem podkreślić, że w filmie nie widzę pruderii i uważam, że jest on świetnie skontruowany.
Są różne formy przedstawienia ludzkich uczuć. BM jest bardzo nastrojowe i rozumiem, że kogoś może znudzić, ale z nazywaniem pewnych zabiegów reżysera (a właściwie autorki noweli) pruderią, nie zgadzam się. "Ciemność, niewyraźne kształty" - taka była wizja twórcy - nie wszystko musi być przedstawione naturalistycznie, wyraźne i podane widzowi na tacy... czasem w subtelnych obrazach i słowach można zawrzeć "pasję, zazdrość..." i tak dalej. To, że akurat Ty inaczej ukazałabyś niektóre sceny nie oznacza, że BM jest pruderyjny. Tak jak wspomniałem wcześniej - niektórzy mają odruchy wymiotne podczas oglądania "zbliżeń" bohaterów - i gdzie tu pruderia? Trochę względne to pojęcie, nie dogodzisz wszystkim gustom.
To samo tyczy się sceny z "my private idaho" o której wspomniałaś... (wystarczy, że zaglądniesz do tego topicu -) http://www.filmweb.pl/topic/313402/Scena+przy+ognisku.html) [www.filmweb.pl/topic/31...]
"amerykanie wciaz sie boja filmow o gejach"
BM z założenia nie jest filmem o gejach tylko uniwersalną historią miłosną, love-story - Ang Lee w wielu wywiadach podkreśla tą subtelną różnicę a media uparcie reklamują film jako "historię miłości dwóch gejów, kowbojów" co ma się nijak do samoświadomości głównych bohaterów (że tak to ujmę ;)).
Link, który podałem nie działa, więc napiszę tylko, że chodzi mi o temat "Scena przy ognisku" na forum filmu "Moje własne Idaho".
Pozdrawiam ;)
Pytam się ja: czym tu się zachwycać? Ów film wzbudził we mnie tylko i wyłącznie nieliche obrzydzenie! Jak żem ujrzał scenę w której kowboje zapinają się w kupsztala, to momentalnie oranżada z komunii podeszła mi do gardła, nie byłem w stanie tego zdzierżyć. Totalne gejdorado. Do dzisiaj pozostał mi niesmak po tym gejalnym filmie.
Trza było wybrać się na "małą syrenkę".
A niesmak to chyba został Ci po komunijnej oranżadzie - w sumie nie dziwię się.
już po twoim nicku widać, że za dużo patrzysz, za mało myślisz. jesteś homofobem. pozostaje pytanie: po co więc sięgnąłeś po ten film, skoro znałeś tematykę? chyba taśmy VHS z gwiazdami porno się zjechały, hmm?
drogi freakmatku przyznaje ci racje, iz duzo napaskudzily tu media lansujac brokeback mountain jako gay-movie (ze sie wyraze z angielska), jako love-story (ha! tez z angielska :)) na pewno bylby inaczej postrzegany. jednakze pozwolisz, iz obstane przy swoim i jesli chodzi o ukazywanie uczuc homoerotycznych o wiele bardziej wole filmy brytyjskie, jeszcze raz polecam "no night is too long" - i prawde mowiac ciekawa jestem twej reakcji na ten film. odnoszac sie zas do "idaho" chcialabym nadmienic, iz jest to jeden z moich najbardziej naj naj naj filmow. a phoenix gra tam po prostu ech... oscara powinien byl dostac. odnosnie zas brokeback mountain chodzilo mi raczej o to, iz chyba nadszedl czas by milosc pokazywac (i tu sie na chwile zatrzymalam myslac) tak jak powinna ona byc ukazywana - jako piekno i radosc dwojga ludzi ze wspolnego bytu w chwili tych kilku niepowtarzalnych minut. pozdrawiam cie serdecznie itp. itc. etc.