Czy Laureen się domyśliła??
*
*
*
*
*_____________________________ ______________________________ ______________
W scenie gdy dzwoni do niej Ennis i mówi jej że wie gdzie jest Brokeback mountain i że jezdzili tam razem z jej mężem paśc owce, ona nagle zmienia wyraz twarzy i powoli zacyna płakać - jak uważacie - czy po prostu ma przed oczami bolesne wspomnienie męża czy tez domyśliła się dlaczego brokeback było dla Jacka tak wyjątkowe.
I czy naprawdę wierzyła w wersję śmierci Jacka którą tak sucho podała przez telefon Ennisowi
Może nie domyśliła się, ale przeczuwała, co jest grane.
To jedna z najlepszych scen w filmie; brawo dla Anne Hathaway.
Moich też... Skoro post za krótki, to dodam: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaa! KOCHAM BROKEBACK. Chyba wystarczy.
Na pewno się domyślała. Ale nie miała aż takich powodów jak Alma, która prędzej poznała prawdę o męzu.
Nie wiem czy zauważyliscie, ale kiedy rozpoczyna sie rozmowa telefoniczna Laureen pyta sie Ennisa z kim rozmawia, juz po tym, jak on sie przedstawił. Dal mnie Ten moment wygladal, jakby nie wierzyła własnym usza, ze kochanek jej męza ma czelność jeszcze dzwonic, po tym, co jej zrobił? Rozmowa ich była strasznie oschła a opowiesc Laureen o śmierci Jacka pozbawiona wrażliwośći.Wdanie sie Jacka w romans z sąsiadem wyszedł na jaw i to był powód jego smierci-zemsta otoczenia, byc moze ojca Laureen-przeciez on z Jackiem nie szczegolnie sie lubili lub innych osob z otoczenia.
Moze i sama Laureen mieszała w tym palce? Przeciez ich małżeństwo ,,mogło toczyc sie przez telefon", nie kochali sie byli ewentualnie w poczatkowej fazie soba lub tylko Laureen Jackiem zauroczeni.
tą scene można naprawde różnie zrozumieć. Może i na początku bardzo sucho podała przyczyne śmierci meża ale w takim razie czmu by potem płakała. Nie wydaje mi się żeby Była w jego śmierć zamieszanal. Oni się raczej nie kłócili, nie byo miłości ale też nie było kłótni To było raczej jak spółka przynajmniej mojim zdaniem. A to czy ona wiedziała, możliwe.Lecz nie wydaje mi sie żeby wpłęni.
To tylko moje przypuszczenia, chociaz takie nasuwaja mi sie wnioski po obejrzeniu filmu . Chciałbym wierzyc w historie śmierci, która przedstawila Laureen, naprawde. Ta wieloznacznosc nadaje temu filmowi wyjatkowosci.
Obejrzałam sobie tą scene z telefonem do Laureen jeszcze 3 razy i szczerze mówiąc, nie wiem co myśleć. Bardzo istotne musiało być to co Jack jej mówił. Ona nie wiedziała na temat tego miejsca za dużo. Myślała ze to miejsce z dzieciństwa albo gdzieś gdzie mógł się napić ( dużo pił - ja odczytuje to w ten sposób że jak ktoś pije to chce zapomnieć, desperacko ucieka ) Wydaje mi sie ze ona mogła wiedzieć tyle ze tam , włąśnie na Brokebac pżeżył najwspanialsze chwile swojego zycią. Zapewne Jack nie opowiadał co tam robił , a tymbardziej z kim ( chodzi mi o wypasanie owiec) Ennis był postrzegany przez nią pewnie jako stary kumpel, ktoś z kim polował i łowił te ryby. Nie wiązała go z tym miejscem.( dlatego tak sucho przedstawiłą mu śmierć męza) a Kiedy on powiedział jej ze wypasali tam razem owce , coż, faktycznie mogła powiązać jakby te dwie historie. I stąd mogły być łzy. To są oczywiście moje domysły. Te małżeństwo nie rozmawiało dużo ze sobą. Ją tez życie ( w sensie co robił itp.) męza raczej nie ineteresowałao nie dociekała. Nie było jej to potrzebne do szczęscia
Myśle, ze ta dwuznaczność tej sceny jest zamierzona przez reżysera. Przeciez mamy przed oczami, dwie tragiczne sceny-śmierc z nieszcześliwego wypadku opowiedzaina przez Laureen i smierć zamierzona-przpuszcenia ennisa. Widz ma sam dojść do tego jaka moze byc prawda-szczególnie, gdy zna podejscie wiejskiego-kowbojskiego społeczeństwa do sprawy homoseksualizmu. Zwrocilem takze uwage na zadnie, wypowiedziane poza kontekstem: ,,Jack duzo pił" mysle, ze Laureen mila na mysli, ze topił swoje smutki i niepowodzenia w alkoholu. Gdyby w tym Filmie wszystko bylo jednoznzcnie przedstawione to nie byłby on nic wart. Zwykły reportaż:-)
Trudno powiedzieć, czy faktycznie się czegoś domyśliła. Ale wszak na tym wielkość filmu Anga Lee polega - na niejednoznaczności i niedopowiedzeniach, które zaważyły na tym, iż "Brokeback" nie otrzymało Oscara za film roku. Ale i tak nic nie odbierze klasy temu niezapomnianemu dramatowi.
Czy to właśnie dlatego? Dlatego "TBM" nie dostała Oscara za najlepszy film? Za to, że trzeba było ruszyć głową i zastanowić się po obejrzeniu tego filmu? Myślę raczej, że jest to pozytywna cecha - nie wszystko podane jak na tacy.
Myślę, że się domyśliła.Było mi trochę żal Almy i Laureen ale w pewnej scenie Ennis mówi "To był jednorazowy incydent" Jack mu na to: "Tak, przecież nie jeste ciotą..." Oni bali się własnej seksualności i byli pełni wątpliwości jednak podjęli decyzję o powrocie do "normalnego" życia. Uważam, że w końcu Laureen zrozumiała moc ich "przyjaźni"...
Zli pozorami(Jack i Ennis), bo tak chciało społeczeństwo. Bali sie swojej sesualności, bo od poczatku zycia nastawiani byli negatywnie do homoseksualizmu. Pytanie jest nastepujace: Czy laureen dowiedziala sie o romansie Jacka z Ennisem, a jesli wiedziała to czy nie przyczyniła sie to do smierci Jacka
Przyczynić się dośmierci ? Bez przesady. Nie była ona może idealną kobietą ale to nie znaczy że zabiłą męza. Ja jak już stawiam na jej ojca. ON szczerze nienawidził Jacka.Wydaje mi się że Laureen mogła dowiedzieć/ domyslić się o związku jej męza z Ennisem ( tak jak już wcześniej wspominałam) dopiero w momencie rozmowy telefonicznej. Co do seksualności, mogła wiedzieć wcześniej ...ale to już jest poza fabuła fimu :P
"Bali sie swojej sesualności, bo od poczatku zycia nastawiani byli negatywnie do homoseksualizmu." Nie ma się wsumie co im dziwić, a tymbardziej Ennisowi. Ojciec dał mu wymowną lekcje która chyba każdy by niezapomniał
To nie mógł być ojciec Lureen, ponieważ w książce jest wyraźnie napisane, że on zmarł.
hehehe No wiesz , książki nie czytałam a w filmie to nie jest powiedziane więc moje gdybania co do winny ojca Laureen nie są bezpodstawne i w pełni usprawiedliwione ( oczywiście - według mnie ;P)W każdym razie dziękuje za uwage :D
:D przecież nic nie wspominałam o naskakiwaniu na kogokolwiek ;) podziękowałam tylko za informacje. Dobrze jest dowiedzieć się czegoś nowego :D