To prawda. Człowiek generalnie podnieca się na widok podnieconych ludzi:P A co do sceny - bardzo dobra (aczkolwiek to Jake chyba bardziej dyszał niż Heath:))
właściwie on nawet nie dyszał (Heath) tylko wydawał z siebie takie odgłosy jak byk :d masz rację scena dobra tylko tak jakoś dziwnie się człowiek czuje jak słyszy takie odgłosy : ]
Może i się dziwnie czuje, ale nie musi na ten temat rozprawiać.
Jestescie, jakby wam to powiedzieć, trochę obrzydliwi :)
No bo niektórych może od samego czytania o takich rzeczach w tyłku załaskotać... lepiej nie budzić demonów. ;)
Jego problem, niech nie czyta. Są ludzie, u których dowolne niemal bodźce, wywołują reakcje seksualne.
Jej, kochany :)
Bo dla niektórych takie zachowanie może być gorszącym, i już.
I masz rację, już więcej nie czytam.
Pewnie, że bywają, ale to skutek uboczny, bo nie po to są. A przynajmniej nie jestem w stanie wymyślić kontrprzykładu.
Powinny, nie powinny, większości ludzi nie podniecają, bo przemoc wyłącza u nich pociąg seksualny. Miałem na myśli takie filmy jak "9 songs" czy "Intymność", które składają się niemal ze scen erotycznych, i nie są to sceny przemocowe, a nie o podniecanie widza w nich chodzi, choć może niejeden się podniecił.
Przynajmniej powinna.
Jeśli chodzi o te dwa filmy, które wymieniłeś, to nie znam ich. Generalnie wiem, że takie sceny w filmie pełnią zazwyczaj funkcje dopełniającą fabułę. Ale jeżeli komuś wzrośnie ciśnienie, podskoczy puls i zrobi mu się cieplej, to chyba jeszcze nic złego? Gorzej, jeżeli ktoś ogląda filmy tylko dla takich scen;)
Ale tego typu odruchy fizjologiczne mają miejsce i bardzo trudno nad nimi zapanować. W końcu człowiek to człowiek, a nie maszyna:)
no dokładnie nat0 :) nie odpowiadamy za nasze uczucia tylko za to co z nimi zrobimy.
O tym właśnie mówię, powinności nie mają tu nic do rzeczy.
Inna rzecz, że scena erotyczna określonego typu, w określonym kontekście, w jednym tę reakcję wywoła, a w innym nie. Nasze odruchy zależą jednak od naszego stopnia dojrzałości
Jeśli sceny erotyczne w "Sado..." wywołują u kogoś podniecenie (a na pewno są tacy), to zalecam jak najszybszą konsultację u seksuologa.
Myślę, że sam fetysz "sado-maso" dla seksuologa może nie być czymś szczególnie złym lub czymś, co powinno być definitywnie zakazane, o ile oczywiście mówimy o seksie za obupólną zgodą. Aczkolwiek, wizyta u seksuologa w takim wypadku nie zaszkodzi;)
Seksuologia generalnie nie zajmuje się moralnością. Satysfakcjonującym i pozbawionym zaburzeń życiem seksualnym.
Nie miałem na myśli zachowań sadomasochistycznych oczywiście, tylko film Pasoliniego "Salo, czyli 120 dni Sodomy". Przepraszam za literówkę.
Słowo tego nie wypowie, co film pokaże.
Wyobraź sobie najdziwniejsze, najohydniejsze i najbardziej okrutne sposoby zaspokojenia seksualnego. Takie.
ojejejej-ale wy tematy poruszacie:) Mam te cale "Salo..." jezeli ktos chce zobaczyc niech sie odezwie:),film jest mocny rzeczywiscie ale i rezyser byl taki jaki byl i niestety marnie skonczyl chcac w latach 70 za bardzo prowokowac,szokowac i probowac rozgrywac rewolucje obyczajowa tak w kinie jak i w zyciu prywatnym, w czasach w ktorych z cala pewnoscia nie mozna bylo przejsc obok tego obojetnie..Jednak film nie jest jakims chorym,pustym obrazem,a kontrowersyjnym ustosunkowaniem sie rezysera do faszystowskich Włoch,prawicowego konserwatyzmu i radykalizmu i w takim kontekscie nalezy go rozpatrywac.Moze nie pod Brokeback powinienem o tym pisac ale tak poczytalem i mnie tknelo.