The Atticus Institute potwierdza tezę, że czasem niej oznacza więcej. Minimalizm i prostota zjawisk paranormalnych powodują, że historia staje się bardziej wiarygodna, a przecież w tym cały sęk żeby uwierzyć że coś takiego mogło się wydarzyć. Banalna, lecz jakże skuteczna zagrywka: bohaterowie werbalizują myśli widza. Od strony technicznej też jest dobrze: niby kolejny found shooting, ale nikt nie biega wrzeszcząc i płacząc z trzęsącą się kamerą. Obraz jest dość stabilny i wyraźny – nawet w ujęciach w podczerwieni. Oglądałam dwa razy ale trzeci raz już się nie odważę.