http://horror-buffy1977.blogspot.com/2012/01/najlepsze-horrory-pierwszej-dekady- xxi.html
Też tak myślę, choć byłam pewna, że ludzie raczej postawią na "The Ring", który to obiektywnie uważany jest za jeden z najlepszych remake'ów jaki powstał. Ale cieszę się, że jeden głos przeważył szalę na stronę "TCM":)
No, nie całkiem. Np. nienawidzę "PA" i "Rec" oraz na pewno nie wybrałabym "Piły". Ale najbardziej zdziwiła mnie wyższa lokata "Drogi bez powrotu" od "Wzgórza mają oczy" - filmy o bardzo podobnej tematyce, ale moim zdaniem ten drugi jest odrobinkę lepszy. No, ale gusta są różne i bardzo dobrze, bo tak jest ciekawiej:)
Ale niezaprzeczalnie podzielili Twoje zdanie względem miejsca pierwszego. O to mi chodziło.
O tak, w tym aspekcie podzielili mój gust, ponieważ moim zdaniem w XXI wieku nie nagrali lepszego horrorka od "TCM", ale dziw, że są osoby, które myślą to, co ja, bo cały czas byłam przekonana, że mam mocno spaczony gust filmowy:)
Ogólnie ta dekada, była strasznie słaba dla horroru. Trudno było wybrać chociaż te 3 dobre produkcje.
Oj, zgadzam się. A druga dekada XXI wieku zapowiada się jeszcze gorzej, patrząc na te wszystkie miernoty, które wyszły w 2011 roku:/ Moim zdaniem Amerykanie nie robią już horrorów dla fanów gatunku tylko dla nastolatków, przeładowując każdy horror beznadziejnymi efektami specjalnymi, które psują cały klimat. Pokładam jeszcze nadzieję we Francji, jako że lubię tamtejsze kino torture porn, ale coś ostatnio się w tym nurcie opuścili:/
Patrząc na współczesne produkcje, niemal widać spadek poziomu w horrorach z roku na rok. Bo jeszcze kilka lat temu można było coś znaleźć, teraz ewidentnie się nie da. Powstają tylko coraz nowsze sequel'e naszpikowane efektami, jak miało to miejsce m.in w przypadku "Oszukać przeznaczenie", z części na część widać spadek formy. I to tylko jeden z wielu przykładów. Trzecia część "Hostel'a" była tragiczna, a przecież nie jest to zbyt wymagające kino, w przypadku tego typu filmów, wystarczyło tylko, żeby był brutalny i by był dobry. Nie mówiąc już ewidentnej profanacji, czy ogólnie spłyconej postaci wampira w "Zmierzchu" czy w innych tego typu tworach.
Patrząc na współczesne horrory, (głównie te Amerykańskie) nie sposób odnieść wrażenia, że twórcy pozapominali na czym głównie polega horror i serwują filmy pozbawione klimatu, mające na celu zapchanie dziury w multipleksach.
Uderzyłeś w mój czuły punkt, czyli profanację wampiryzmu we współczesnych filmach grozy. Dostaję szewskiej pasji, jak pomyślę, co twórcy robią z kultową postacią horrorów. Kurczę, w latach młodzieńczych uwielbiałam wampiry - były mroczne, krwiożercze i przerażające, a teraz? Aż mnie mdli, jak o nich pomyślę:/