PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=668851}
3,3 125  ocen
3,3 10 1 125
ThanksKilling 3
powrót do forum filmu ThanksKilling 3

Morderczy indyk powraca, aby zgotować światu jeszcze jedno zakręcone Święto Dziękczynienia. "ThanksKilling 3" pod względem stężenia absurdu bije część pierwszą na głowę. Niestety, nie oznacza to wcale nic dobrego. Twórcy tym razem naprawdę sobie pofolgowali. O ile sam punkt wyjścia wydaje się być zabawny (indyk poszukuje ostatniej istniejącej kopii drugiej części trylogii o sobie), to już jego rozwinięcie sprawia przykry zawód.
Zacznijmy od tego, że tym razem zdecydowano się odejść od formuły pastiszu slashera na rzecz czegoś, co określiłbym jako "Muppet Show" na kwasie. Reżyser i ekipa zachowują się , jakby za wszelką cenę chcieli swym obrazem zdetronizować "Meet the Feebles" na stanowisku najbardziej niepoprawnego filmu kukiełkowego. "Trójka" jest więc do tego stopnia odjechana, że szybko staje się zwyczajnie niestrawna. Natłok atrakcji męczy, psychodeliczna scenografia powoduje dezorientację, a wulgarny dowcip szybko doprowadza do zobojętnienia.
Z ogólnego opisu może wygląda to na niezły ubaw, ale uwierzcie mi: to nie żadne "Las Vegas Parano" w otoczeniu pluszaków, tylko przegięty, trwający o dobrą godzinę za długo żart grupy amatorów, którym jakimś cudem udało się uzbierać odpowiednią ilość pieniędzy, by wszystkie swe fantazje wcielić w życie. Mamy więc pocieszną przytulankę poszukującą swego rozumu, gadające pudełko z DVD, zabawkową piłę mechaniczną zamiast ptasiego penisa, kosmicznego robala spółkującego z wielkim robotem, niepełnosprawną rapującą mamuśkę i całą masę innych, podobnie elokwentnych wykwitów. Razem tworzy to miks może i zrazu oszałamiający, ale szybko zaczynamy zadawać sobie pytanie: jak długo jeszcze? "Jedynka" może była tandetna i głupia, ale nie można jej odmówić pewnego anarchicznego wdzięku. Tutaj zaś mamy do czynienia z kompletnie chybionym sequelem, na który zabrakło pomysłu i wyczucia.