PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528258}
7,0 251 tys. ocen
7,0 10 1 250830
7,6 70 krytyków
The Social Network
powrót do forum filmu The Social Network

Temat to oczywiście lekka przesada - ponad pół miliarda użytkowników nie może się mylić. ;) A że ja za cholerę niczego wyjątkowego w Facebooku nie widzę? No cóż...

Z powodów j.w. ten film bardzo długo czekał na swoją kolej. W nieskończoność odkładałam seans, ale że Oscary zbliżają się wielkimi krokami, dłużej opierać się nie mogłam. I tu miła niespodzianka - film oglądało mi się naprawdę dobrze, szło mi to zdecydowanie lepiej niż używanie Facebooka. ;) Jest ciekawa historia, dobre tempo, świetne aktorstwo i ambiwalentne uczucia, bo film nie odpowiada przecież na pytanie jaki naprawdę jest Zuckerberg. Co do mnie - podziwiam jego zapał, intuicję, determinację, talent. I... gratuluję wyczucia chwili, bo - nie oszukujmy się - pewne idee muszą trafić w swój czas. Jeśli pojawiają się za wcześnie, nikt ich nie rozumie, jeśli za późno - są tylko marnymi kopiami. FB najwyraźniej trafił w swój czas. Czy przetrwa? Nie wiem. Jeśli chodzi o internetowe projekty, wolę Wikipedię. :)

użytkownik usunięty
Diana

Zgadzam się. Mnie też film się podobał, chociaż przyznam, że gdy zobaczyłem w opisie, iż opowiada on o powstaniu FB to myślałem, że puszczę pawia. No bo ile można? Przecież ch*j może człowieka strzelić, gdzie nie spojrzeć - fejsbók, każda strona powiązana z fejsbókiem (nawet filmweb), Orłoś w "Teleexpressie" zaprasza na profil programu na fejsbóku, matko przenajświętsza! Zaraz na myśl przychodzi mi stary, PRL-owski dowcip i niedługo to będę się bał konserwę otworzyć. Ale zobaczyłem, że wysoka ocena, poczytałem parę postów ( kilka było takich, że film jest "przegadany" a dla mnie to duży plus bo uwielbiam dobre gadki) i obejrzałem. No i nie zawiodłem się. Bardzo fajnie się ogląda, świetnie zagrany i "przegadany" w 100% :) Także pomimo wielkiej "sympatii" do tego typu portali film jak najbardziej warty obejrzenia. Ale żeby film roku? Zdecydowanie nie!

ocenił(a) film na 8

Ja w ogóle nie rozumiem zarzutów o "przegadanie". Co to dokładne znaczy? Że dialogów za dużo? Czy że nudne? Owszem, jest ich sporo, ale każdy wnosi coś do historii, pcha ją naprzód, ubarwia. Dialogi to jeden z większych plusów filmu (scena spotkania i rozmowy z Seanem Parkerem w knajpie to perełka).

Bardzo podobał mi się też pomysł ze ścieżką dźwiękową - taka futurystyczna, niby kompletnie nieprzystająca do filmu biograficznego, a sprawdza się świetnie. Czasami takie eksperymenty wychodzą zaskakująco dobrze. :)

Ja nie wiem jaki film będzie ostatecznie "filmem roku", ale muszę tu wyznać, że chyba nic mnie w 2010 nie rzuciło na kolana. Tak jak 2009 był dla mnie zdecydowanie rokiem "Bękartów wojny", tak tym razem nie umiem wskazać obrazu, który by mnie zaczarował. Chyba najbliżej tego efektu była "Toy Story 3". :) I polska "Różyczka". Z głośnych filmów, które prawdopodobnie będą walczyć o Oscara, nie oglądałam jeszcze tylko "Fightera". Reszta - poprawna, ale nie wielka. Na czele z dość pretensjonalnym jak dla mnie "Czarnym łabędziem".

użytkownik usunięty
Diana

"Przegadanie" to znaczy, że ktoś włączając film oczekuje pościgów , strzelanin, mordobicia i efektów specjalnych, a tu tylko gadają i gadają, co za rozczarowanie:) Btw. polecam "Glengary Glenn Ross" jeżeli nie widziałaś, to jest dopiero "przegadany" film.

Co do ścieżki dźwiękowej to się nie wypowiadam, bo po prostu nie zwróciłem na nią jakiejś szczególnej uwagi podczas seansu.

A jeżeli chodzi o film roku 2010 to moimi ulubionymi są: "Wyspa Tajemnic", "127 Godzin", "Kick-Ass", i właśnie "Czarny Łabędź". Ten ostatni czy pretensjonalny? Myślę, że każdemu choć odrobinę się taki wyda no bo, nie oszukujmy się, z takim światem na co dzień nie mamy raczej do czynienia i to wszystko może się wydawać trochę przesadne.

ocenił(a) film na 8

"Czarny łabędź" ma u mnie ocenę 7/10, przy czym stosuję pełną, 10-stopniową skalę, a na prawie 1300 ocenionych filmów, mam zaledwie 60 ocen 9-10. Wniosek z tego taki, że "7" to u mnie całkiem wysoko. :) Oglądało mi się dobrze, nie nudziłam się, obraz był pięknie zrealizowany itd. Tylko za dużo miałam skojarzeń. Najpierw z "Muchą", potem z "Dzieckiem Rosemary" i "Wstrętem". Za dużo widziałam w tym wykoncypowania, kopiowania, zapożyczeń (być może nawet mimowolnych), a za mało indywidualizmu. No i poza tym Aronofsky przyzwyczaił mnie do minimalizmu, pewnej "chropowatości" stylu, a tu wszystko takie perfekcyjne, wygładzone, wychuchane do niemożliwości, że aż mdli. Wyżej stawiam skromne "Pi" niż rozbuchanego "Czarnego łabędzia". :)

użytkownik usunięty
Diana

Mucha? Chodzi Ci o Annę Muchę, czy o "Muchę" z Goldblumem? Bo ani w pierwszym ani w drugim przypadku nie widzę podobieństwa:) Wybacz, "Muchę" widziałem już tak dawno temu, że nie pamiętam, a "Dziecko Rosemary" i "Wstręt" nie widziałem w ogóle, więc trudno mi się odnieść. "Pi" rzeczywiście było minimalistyczne, ale reszta? "Requiem Dla Snu", Źródło", tu raczej nie było minimalizmu (IMHO). Gdzieś mi się obiło o uszy, że Aronofsky powiedział, iż pierwotnie "Zapaśnik" i "Czarny Łabędź" to miał być jeden film. Niby historia o podstarzałym wrestlerze, który się kocha w młodej baletnicy, ale potem zaprzeczył. Słyszałaś coś takiego?

ocenił(a) film na 8

Z "Muchą" (filmem :)) skojarzyły mi się pozorne przeistoczenia bohaterki. Ja wiem, że to wszystko rozgrywało się w jej umyśle, więc de facto z realnymi modyfikacjami ciała z "Muchy" wiele to wspólnego nie miało, a jednak! Te schodzące paznokcie, pióra wyrastająca spod skóry... Skojarzenie było natychmiastowe.

W "Źródle" reżyser rzeczywiście popłynął, to film, który podoba mi się najmniej w jego dorobku. Ale i "Requiem dla snu" i "Zapaśnik" to jednak w miarę skromne produkcje, surowe, bez pretensji do bycia arcydziełem i hitem.

użytkownik usunięty
Diana

Hehe! Teraz już wiem o co ci chodziło z tą Muchą. Przyznaję Ci rację, chociaż to trochę skomplikowany punkt widzenia :)

ocenił(a) film na 4
Diana

Dla mnie film był trochę nudny i ciężko się oglądało do tego postać Marka w ogóle jakoś do mnie nie przemawia i odbieram go zdecydowanie negatywnie. Trochę mnie dziwi że w waszej dyskusji nie wspomnieliście o Incepcji.

ocenił(a) film na 8
jaco_13

No cóż, poczucie nudy rzecz indywidualna, z tym nie sposób dyskutować. Mnie się oglądało nadzwyczaj gładko i tu zasługa moim zdaniem bardzo zgrabnie skrojonego scenariusza oraz dynamicznej reżyserii (ale nie przeszarżowanej!).

Zuckerberg to nie jest postać pozytywna, sympatyczna i "do lubienia". Ja też go nie polubiłam, ale tym bardziej na pochwałę zasługuje Jesse Eisenberg, który nie próbuje swojego bohatera w żaden sposób wygładzić i przybliżyć widzom.

A jeśli chodzi o "Incepcję"... Dla mnie - jedno z większych rozczarowań roku, więc nie ma o czym wspominać. :)

użytkownik usunięty
jaco_13

"Incepcja" = najgorszy film Nolana, gościa, którego kocham, najlepszego reżysera dekady. Co do lubienia Zuckerberga, nie wiem czy go lubię, ale na pewno szanuję. Zresztą słyszałem, że Zuckerberg odcinał się bardzo od tego filmu, podobno nawet nie był na premierze.

Diana

Film przeciętny, choć z pewnością nie kiepski, za to portal całkiem fajny i przydatmy.

ocenił(a) film na 8
Puszek Fatalista

Mamy zdecydowanie inne definicje przeciętnego filmu. Takoż i zupełnie różne wizje "przydatności" portalu. :)

ocenił(a) film na 9
Diana

FB dla mnie to program do szpiegowania ludzi.. Miliony na świecie uważają, że fajnie dzielić się swoimi pomysłami, marzeniami, wydarzeniami, w których brało się udział i dawać sobie komentarze. Ale uważają tak ci, którzy fejsbukowych znajomych nazywają "przyjaciółmi". Niektórych z nich może widzieli na oczy ale to nie zmieni faktu, że żaden portal społecznościowy i setki nabitych na licznik znajomych nie zastąpią żywej, szczerej rozmowy przy piwku. Są oczywiście ludzie, którzy z takimi rozmowami nie mają problemu, ale wtedy pojawia się pytanie - po co im Facebook?? Zaglądałem u znajomych, żeby się przekonać czym to jest i przekonałem się, że nie trzeba mieć kontaktu z ludźmi by wiedzieć o nich naprawdę dużo. Do tego dochodzi oczywiście problem negliżu na fotkach. Kiedyś były to ekstremalne przypadki, dzisiaj już norma i zazwyczaj takie pomysły przychodzą do głowy, gdy mija pierwszy zachwyt portalem i okazuje się, że ludzie nie zwracają uwagi na tą naiwną osobę, tak jak tego oczekiwała, więc postanawia "coś" z tym zrobić nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.. Winę za taki obrót spraw ponoszą głównie media, a w zasadzie jedno - eMTiVi, gdzie nadawane jest tyle prowokacyjnych materiałów, że głowa boli. Nakręcanie stylu luźnego prowadzenia się, życie na pokaz i dalej... to już sobie dopowiecie. Drugą sprawą jest ignorancja rodziców, którzy nie interesują się życiem swoich pociech często nie zwracając uwagi na pojawiające się pierwsze oznaki, że dziecko czuje się odrzucone wśród znajomych. A granica wieku, w której dzieci decydują się na odważne kroki ciągle się obniża i może być tylko jeszcze gorzej. To tak w skrócie o tym co sądzę o Facebook'u, a co do samego filmu to uważam, że jest bardzo dobry i całkowicie zgadzam się w z autorką pierwszego posta, bo sam założyłem temat, w którym spisałem podobne spostrzeżenia ;) Z jednym wyjątkiem, nie odkładałem seansu tylko obejrzałem przy pierwszej okazji :P

ocenił(a) film na 8
scalibur_greg

Akurat brak prywatności mi nie przeszkadza - sama idea portali społecznościowych zakłada ujawnianie o sobie pewnej ilości informacji, swoistego zaistnienia w sieci. A ostatecznie możesz powiedzieć o sobie tyle tylko, ile sam chcesz. Natomiast rzeczywiście kompletnie nie trafia do mnie główny cel FB - dodawania znajomych. Skoro są to znajomi, utrzymuję z nimi kontakty tak czy siak - albo osobiście, albo telefonicznie, albo e-mailowo, albo przez Skype'a, jeśli są zagranicą. Jeżeli rzeczywiście zależy mi na kontakcie z nimi, to dzwonię albo piszę. Albo się spotykam. Na co mi śledzenie ich aktywności w sieci? Co mi o nich powie fakt, że właśnie skomentowali jakieś zdjęcie osoby X, o czym skwapliwie poinformuje mnie Tablica w powodzi innych pierdół, które też mnie nie obchodzą? O durnych grach i aplikacjach w ogóle szkoda gadać. Dawałam temu portalowi szansę kilkakrotnie, ostatnio zaraz po seansie "The Social Network". Niestety, informacyjny chaos, nawał niepotrzebnych danych, brzydki, przeładowany interfejs i brak intuicyjności w obsłudze po raz enty mnie zniechęciły. Usunęłam konto.

ocenił(a) film na 9
Diana

"A ostatecznie możesz powiedzieć o sobie tyle tylko, ile sam chcesz" Ja o tym wiem i dlatego nie mam na FB konta ;) Ale strzelam, że z 70% (może więcej) z 600 milionów użytkowników nie zdaje sobie z tego sprawy.. a później w gazetach piszą, że okradziono jakiś dom, bo ktoś napisał na FB, że idzie się bawić..
Sam pomysł dodawania znajomych wypala się na każdym portalu po góra kilku latach.. ale widząc co się dzieje na każdej innej stronie (informacyjnej czy rozrywkowej) trzeba jasno stwierdzić, że FB wyewoluował w światową sieć informacyjno-reklamową. Jeśli zbliża się jakaś impreza sportowa, koncert, czy cokolwiek nie trzeba już pisać o tym w gazetach, wystarczy napisać na Facebook'u. A to i tak tylko kropla w morzu. Najbardziej co mnie wnerwia, to pojawiające się okienka "lubie to" na portalach, o których wspomniałem wcześniej.. Czytałem kiedyś newsa na onecie, że paru debili z liceum zgwałciło koleżanke, a pod tekstem okienko "następujące osoby lubią to" i linki do kont na FB.. Nie rozumiem, czemu to służy - ci ludzie lubią być gwałceni czy jak..??

scalibur_greg

"Najbardziej co mnie wnerwia, to pojawiające się okienka "lubie to" na portalach" - genialna opcja! :o)

Diana

Takież i Twoje prawo, aczkolwiek kiedy czytam zarzuty wobec FB to najczęściej ręce mi opadają, bo przypomina to rozmowę z kompletnymi debilami, którzy sami używaliby tego portalu do rzeczy opisywanych przez siebie jako głupie. Dla mnie i części moich znajomych to genialne narzędzie pozwalające zaoszczędzić masę czasu, którego w dorosłym życiu nie ma zbyt wiele.

ocenił(a) film na 8
Puszek Fatalista

Nie bardzo wiem w jaki sposób oszczędzasz ten czas, ale ok, wierzę Ci na słowo.

ocenił(a) film na 8
Diana

Bardzo mi było miło czytać wasze posty. Ciekawy temat stworzyłaś Diano. Osobiście, nie jestem fanem fb ale go czasami używam i nie po to by klikać durne aplikacje, tylko po to by ewentualnie zobaczyć nowe zdjęcia znajomych.

ocenił(a) film na 8
mk34

No tak, ja nie przeczę, że dla kogoś oglądanie zdjęć znajomych może być ważne. Skoro tyle osób korzysta z FB, to najwyraźniej do czegoś jest im przydatny. Wygląda natomiast na to, że żadna z jego funkcjonalności nie spełnia moich osobistych potrzeb. Znajomych mam, ale nigdy nie interesowało mnie oglądanie ich zdjęć. :) To wręcz koszmar różnych spotkań - "o, wiesz co! Pokażemy wam nasze zdjęcia z ostatnich wakacji!" albo "Słuchajcie, puścimy wam ten film jak nasza córka śpiewała na festiwalu szkolnym". O, dżisas! ;) To istna tortura. Miałabym ją sobie fundować dobrowolnie? ;)

ocenił(a) film na 4
Diana

hehe "o, wiesz co! Pokażemy wam nasze zdjęcia z ostatnich wakacji!"
- może innym razem nie mam czasu
- oczy mnie dziś bolą
- ale mieliśmy oglądać telewizję
Ja nie lubię oglądać swoich zdjęć a co dopiero czyjeś, a jeszcze jak ktoś zaprasza na oglądanie płyty z wesela to dopiero dramat.

ocenił(a) film na 8
jaco_13

O, tak. Te nagrania z wesela - koszmar wszelkich spotkań towarzyskich. ;) Że też ludziom tak trudno zrozumieć, że mało kto jest naprawdę zainteresowany ich prywatnymi zdjęciami czy filmami z różnych imprez - to jest pamiątka i wartość sentymentalna dla nich i tylko dla nich, resztę to w większości nudzi. Zresztą za przeglądaniem własnych zdjęć też nie przepadam - wolę się skupić na teraźniejszości.

Diana

Tak, o tak... nagrania ze ślubów to prawdziwy koszmar. Na szczęście prawie wszyscy moi znajomi albo są już zakuci w obrączki, albo po rozwodzie i nie palą się do powtórki, a dzieci mają jeszcze za młode. Teraz kilkanaście lat względnego spokoju, ale poprzednie lata... nie wiem, mnie samemu do głowy by nie przyszło proponować samemu aby ktoś siedział i przez godzinę oglądał moje wesele. A wiele osób tak robi i oczekuje dodatkowo entuzjastycznych reakcji ze strony znudzonych widzów.

Diana

Pisałem już o tym na tym forum, nawet wymieniałem się uwagami z innym rozsądnym facetem w moim wieku. Skrótowo - praktycznie wszystkie strony internetowe są w tym momenie "zgrane" z FB. Gdzie nie zerkniesz - mała, niebieska ikonka. Ponieważ sam FB jest genialnie konfigurowalny (można blokować, selekcjonować, wybierać praktycznie wszystkie rodzaje informacji jakie chcesz dostawać), ustawiam sobie interesujące mnie strony tak, żeby dostawać z nich określone informacje. Wiem kiedy jest koncert fajnej kapeli w ulubionym klubie, wiem kiedy wychodzi nowa książka pisarza, którego lubię, promocja w moim ulubionym sklepie - wiem 2 dni wcześniej. Można tak długo, ale w skrócie - nie mam czasu sprawdzać 50 stron internetowych co tydzień. Nikt z moich znajomych nie ma na to czasu. Zamiast tego dostaję informacje jeśli dzieje się tam coś ciekawego. Wszystko inne poblokowane. Nie ma spamu, nie uruchamiam głupich aplikacji, nie wrzucam zdjęć ani danych osobowych poza imieniem i nazwiskiem - moi znajomi też nie, bo nie mają czasu na głupoty.
Śmieszne jest to, że te "wady" FB przytaczane przez zagorzałych przeciwników portalu (swoją drogą nie mają co robić?), są generowane przez nich samych. Najlepszy przykład : idiota zakłada konto, wrzuca masę zdjęć, zaprasza 100 "kumpli", uruchamia masę aplikacji i zostawia wszystko odblokowane. Po tygodniu usuwa konto i rozpowiada dookoła jaki to gówniany portal. 99% tych, którzy najeżdżają na FB to właśnie tacy ludzie - sami robili bagno, teraz obrzucają tym błotem innych.

ocenił(a) film na 8
Puszek Fatalista

Podczas wielokrotnych prób rozgryzienia FB nie dotarłam do tej genialnej konfigurowalności. Tablica, na której pojawiały mi się setki pierdół w rodzaju "X właśnie skomentował zdjęcie Y" albo "A i B są teraz znajomymi" jak była zaćkana nieprzydatnymi mi informacjami, tak została. Nie znalazłam nigdzie miejsca, w którym mogłabym to wyłączyć. Jeśli wiesz gdzie, to zdradź, chętnie sprawdzę.

Jeśli chodzi o połączenie innych stron z FB. Primo - mnie kompletnie nie interesują nowości, promocje, generalnie "bycie na bieżąco", stąd może różnica w podejściu do tej akurat funkcjonalności. Interesujące mnie strony to głównie filmy czy książki i nie wchodzę na nie, by się dowiedzieć o najnowszej premierze czy spotkaniu z autorem. Wchodzę, żeby uzyskać konkretne informacje - na temat jakiegoś tytułu albo sprawdzić recenzje filmu, dajmy na to, sprzed 30 lat. Więc FB niczego mi tu nie ułatwia. Nie mam parcia na bycie non-stop w kursie, bo nie daj Boże ucieknie mi jakaś okazja. Po prostu mam inne priorytety. Jeśli odpalam Esensję, to po to, by przy porannej kawce na spokojnie przeczytać np. mini-recenzje Tetryków albo przejrzeć co ktoś kiedyś napisał na temat książki, którą właśnie przeczytałam. Wiem, że i tak nie zdążę wszystkiego zobaczyć, przeczytać, posłuchać, poznać. Więc odpuszczam. Wolę zobaczyć czy przeczytać mniej, ale wolniej i dogłębniej. :) Kwestia podejścia do życia chyba. :)

Secundo - na portalach, które odwiedzam biorę tez czasem udział w dyskusjach na forum. I tutaj FB tez jest bezużyteczny, bo nie wrzuci mi informacji o setkach nowych wątków czy ich kontynuacji, które znajdują się w dziesiątkach miejsc na portalu.

"Najlepszy przykład : idiota zakłada konto, wrzuca masę zdjęć, zaprasza 100 "kumpli", uruchamia masę aplikacji i zostawia wszystko odblokowane. Po tygodniu usuwa konto i rozpowiada dookoła jaki to gówniany portal. "

Cóż, ja miałam ledwie kilku znajomych, którzy zresztą sami mnie znaleźli. Na pewno mniej niż dziesięciu. A już to wystarczyło, żeby Tablica roiła się od informacji o ich aktywnościach, które mnie guzik obchodziły.

Diana

Khm... złózmy niemożliwość skojarzenia małego znaku "X" w prawym górnym rogu każdej wiadomości na karb roztargnienia. Zdarza się najlepszym. Kliknij lewym przyciskiem myszki tak jakbyś chciała zamknąć okno - otworzy się menu, gdzie będziesz mogła zaznaczyć sobie, że nie chcesz takich informacji, że traktujesz jak spam, że nie chcesz inf od konkretnej osoby... proste jak budowa cepa. I skuteczne bo zaraz robi się czysto.

Z tego co piszesz potem... widać, że nie jesteś osobą pracującą, nie masz rodziny i dzieci - ot tak, po prostu, bez złośliwości, bo to bardzo fajny okres w życiu. I masz dużo czasu dla samej siebie. Jeśli się mylę to mnie popraw. :o)

Nie wiedziałem nawet, że Esensja nadal istnieje. Kiedy ja to czytałem to był tylko malutki czarno-biały e-zin. Teraz sprawdziłem i... całkiem nieźle.

A co do znajomych i aktywności niektórych z nich... czasem fajnie jest się umówić na drinka czy imprezę po pracy. Sorry, ale nie będę wydzwaniał z biura po ludziach pytając każdego czy ma ochotę na browar, ustalając gdzie, o której i kto tam jeszcze będzie. Na FB łatwo sprawdzić kto przykładowo zamierza się pojawić danego dnia w jakimś klubie. Działa to na zasadzie "dopisywania" się kolejnych osób do listy uczestników. W ostatnią sobotę wpadli na imprę znajomi z Amsterdamu, tylko dlatego, że akurat byli w Belgii i na FB wyczytali, że my tam będziemy. Dla mnie to duży +.

"Tablica roiła się od informacji o ich aktywnościach, które mnie guzik obchodziły."
To pewnie zależy też od znajomych... tak sobie teraz pomyślałem. Gdybyś miała znajomych zachowujących się jak dorośli, z których każdy 1-2 w tygodniu zagląda na FB, nie po to, żeby napisać, iż właśnie puścił bardzo aromatycznego bąka, to pewnie i wrażenia z użytkowania byłyby inne... ale faktycznie, zgadzam się, że nie jest to portal dla każdego, bo jak coś jest dla wszystkich do generalnie jest do d... ;o)
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Puszek Fatalista

Ten sposób z przyciskiem X, o którym piszesz, owszem działa, ale tylko w momencie, gdy znajduję się w zakładce "Aktualności". A ja piszę o Tablicy. Kiedy nacisnę "X", pojawia mi się tylko opcja usunięcia informacji. No i fajnie. Tylko że ja nie chcę za każdym razem usuwać każdej pierdółki ręcznie. Ja po prostu nie chcę żeby mi się te pierdółki w ogóle tam pojawiały.

Dalej - po prawej stronie FB sugeruje, ze mogę znać jakichś ludzi. Nie znam i nie chcę znać. Chcę wyłączyć te sugestie. Klikam na iksy, a tu mi się tylko twarze zmieniają, natomiast samo pole jak tkwiło, tak tkwi na swoim miejscu.

Nawigacja po stronie też pozostawia wiele do życzenia. Nadal nie wiem co mi daje kliknięcie w "Lubię to", jak działa "Udostępnij" etc. I nie, nie jestem jakoś szczególnie oporna czy niechętna nowinkom. ;)

"Z tego co piszesz potem... widać, że nie jesteś osobą pracującą, nie masz rodziny i dzieci - ot tak, po prostu, bez złośliwości, bo to bardzo fajny okres w życiu. I masz dużo czasu dla samej siebie. Jeśli się mylę to mnie popraw. :o)"

Och, ten okres w życiu mam niestety już dawno za sobą. :) Aktualnie akurat nie pracuję, ale to - mam nadzieję - przejściowe. :) A gdy pracuję, to na normalnym etacie. Potem trzeba coś sobie ugotować, posprzątać, poprać, poprasować, oprócz tego chodzę na fitness i na kurs językowy. Nie mam dzieci, mam za to trzy koty. ;) Czasu dla samej siebie mam tyle, ile go sobie wygospodaruję. Ale bez względu na to - ja po prostu nigdy nie byłam osobą, która goni za nowinkami. Wolę żyć wolniej, za to pełniej. :)

Jeśli chodzi o umawianie się na imprezy czy piwko, to nie mam tak wielu rozproszonych znajomych, by było to dla mnie problemem. Albo się skrzykujemy z ludźmi z biura, co jest proste, bo jesteśmy na miejscu, albo się umawiam indywidualnie z dwoma lub trzeba osobami, co też nie nastręcza trudności. A już pomijając wszystko, nie jestem typem imprezowiczki czy klubowiczki, więc takie wyjścia zdarzają się raz na ruski rok. ;)

Diana

"Ten sposób z przyciskiem X (...)" No to nie wiem ilu masz znajomych... u mnie zablokowanie niepotrzebnych rzeczy w aktualnościach zajęło kilka minut i już się nie pojawiały. Na swojej tablicy możesz oznaczyć jako "spam" zamiast usuwać - u mnie działa. Co do pierdółek po prawej stronie... nie mam pojęcia czy da się to wyłączyć, ale na większości stron są bannery. Można sobie zainstalować łatkę na przeglądarkę żeby pozbyć się reklam, ale mi one nie przeszkadzają.

"Och, ten okres w życiu mam niestety już dawno za sobą." Ech... więc trafiłem jak kulą w płot. Ja tam czasami tęsknię za tym okresem, kiedy największym problemem był sprawdzian z matmy albo zebranie ekipy do gry w piłkę pod blokiem. Teraz moi znajomi są rozrzuceni po całym świecie (no, powiedzmy, że 90% z nich jest w Europie), więc taki portal jak FB jest bardzo przydatny z naszego punktu widzenia. Tu gdzie pracuję i mieszkam jest straszny...mix - narodowości, kultur - brakuje Polaków z którymi można porozmawiać o polskich sprawach. Dla większości moich znajomych Polska to wódka i białe niedźwiedzie. Ewentualnie sprzątaczki. Na dłuższą metę brak zwykłej rozmowy, a na FB bardzo łatwo wychwycić kto, kiedy i gdzie (w jakim kraju/mieście) będzie i spotkać się. Mam też fajną znajomą, którą eksperymentuje w kuchni i raz w tygodniu wrzuca przepis z fotkami - nawet jak jej nie wyjdzie. Ostatnio kumpela wrzuciła zdjęcie mojej ulubionej kawiarni na Saskiej Kępie... poczułem się prawie jakbym tam był.

Czyli Domatorka i miłośniczka kotów... fajnie! Choć ja zawsze chciałem mieć psa. A jaki to kurs językowy, jeśli można spytać?

Po dogłębnej analizie, faktycznie, stwierdzam z całym zrozumieniem, iż FB jest dla Ciebie mało przydatny. ;o)

ocenił(a) film na 8
Puszek Fatalista

Policzyłam - znajomych mam ośmiu. :) Jeśli nawet zaznaczę coś jako spam albo zaznaczę, żeby system ukrywał wszystkie wiadomości od danej osoby, to i tak to nie jest to, o co mi chodzi. Bo np. od osoby X dostaję sporo zawiadomień o zwierzętach potrzebujących pomocy i ja chcę je dostawać. Chodzi więc o to, żeby nie blokować info od konkretnych osób, tylko konkretne rodzaje informacji. Bo informacja, że x dodał y do znajomych, albo że x lubi stronę z to nie jest coś, co otrzymuję od tych osób, tylko automatycznie od systemu. I tylko to chcę poblokować. A problem polega na tym, że takiej opcji nie ma. Można tylko zaznaczyć, że się nie chce wiadomości od danej osoby, a to nie jest dokładnie to, o co mi chodzi.

Reklamy to jedno. Można przeżyć. Mnie chodziło o sugestie systemu na temat osób, które mogę znać. Chyba na podstawie tych, które już znam. Czyli znajomi znajomych. Na diabła mi to! A nie da się wyłączyć. :/

Mój kłopot z FB polega na tym, że ludzie interesują mnie raczej jako jednostki, z którymi dzielę pewne pasje. Znaczy, owszem, mam sporo znajomych w realu i lubię z nimi czasem gdzieś wyskoczyć, ale nie potrzebuję do tego FB. Pasowałby mi portal, który np. byłby połączeniem FW, Biblionetki, może też last.fm i umożliwiałby wyszukiwanie i komunikację z osobami, które dzieliłyby te same zainteresowania. Plus parę innych przydatnych opcji, np. spersonalizowany terminarz itd. Nie wiem czy coś takiego gdzieś jest.

"Czyli Domatorka i miłośniczka kotów... fajnie! Choć ja zawsze chciałem mieć psa. A jaki to kurs językowy, jeśli można spytać?"

Ja kiedyś przede wszystkim byłam psiarą. Koty "odkryłam" stosunkowo niedawno, bo dopiero 6 lat temu. Psa miałam jako dziecko i we wczesnej młodości. Teraz z premedytacją zdecydowałam się na koty - nie ma już rodziców, którzy by zastąpili i wyszli z psem, jak bardzo mi się nie chce. ;) A zimą, o godz. 5.30 to się baaaardzo nie chce. :)

Co do kursu, to teraz chodzę na niemiecki. W planach - przypomnienie sobie rosyjskiego. Może kiedyś też hiszpański. Ogólnie uwielbiam uczyć się języków. :)

ocenił(a) film na 4
Diana

Trudno mi się wypowiadać bo nigdy nie miałem konta na FB i w ogóle nigdzie kiedyś tylko naszą klase, ale dawno. Takie portale nie są mi do niczego potrzebne. Puszek pisał, że mieszka z dala od znajomych, więc może ma to jakiś sens. Ja raczej odcinam się od starych znajomych. Na NK co raz ktoś wyskakuje ze spotkaniem klasowym, nawet raz doszło do tego i było wesoło jak na stypie rozmawiałem i tak tylko z tymi których widzę na co dzień po prostu brakuje wspólnych tematów. Patrząc na dzieciaki które świata poza internetem nie widzą mam obawy czy taki portal nie jest dla nich kolejnym powodem do nie wychodzenia z domu. Ktoś tam napisał, że te 500mln? ludzi nie może się mylić he bo to mało razy się myliło. Czy FB jest potrzebny czy nie Zuckerberg jest genialny bo zrobił to pierwszy znał się na ludziach i zarobił na tym fortunę. Ja jestem raczej negatywnie nastawiony do tego typu portali i widzę w nich więcej złego niż pożytku.
A Diana wstydź się, żeby Psa kotami zastąpić z lenistwa:)

ocenił(a) film na 8
jaco_13

"Ktoś tam napisał, że te 500mln? ludzi nie może się mylić he bo to mało razy się myliło"

Ja to napisałam. Z emotką " ;) ", czyli żartobliwie. Nie ulega jednak wątpliwości, że skoro ktoś FB używa, to mu się ten portal podoba, przydaje itd. I z tym trudno dyskutować. Pewnie też spore grono użytkowników to nasto- czy max 25-latki, z wypiekami na twarzy śledzące aktywność, zdjęcia czy status w związku swoich sympatii.

"A Diana wstydź się, żeby Psa kotami zastąpić z lenistwa:)"

Żeby była jasność - nie zastąpiłam dosłownie. ;) Moja Czika przeżyła u nas szczęśliwe i długie życie i odeszła z przyczyn naturalnych. Po drugie - lenistwo lenistwem, ale nie wyobrażam sobie jednak zostawiania psa samego w małym pustym mieszkaniu po 10 godzin dziennie. Koty były tu więc rozwiązaniem idealnym. :) I nie, nie są wcale wredne, śmierdzące, złośliwe ani nietowarzyskie. Są kochane. :)

ocenił(a) film na 4
Diana

Z tymi max 25 to trochę przesadziłaś bo to już całkiem poważny wiek. Nawet mi nie przyszło do głowy, żebyś mogła zastąpić dosłownie:) chociaż ostatnio jakoś głośno o takich przypadkach. Ja mam dobrze bo wypuszczam psy na podwórko i same sobie radzą. A do kotów to się chyba nigdy nie przekonam to jednak nie ten poziom co co pies.
A wracając do Fejzbóka to ja rozumiem, że się komuś podoba. Tylko chodzi mi o to, że nie jest to coś pożytecznego, nikomu to nie pomaga.

ocenił(a) film na 8
jaco_13

Miałam napisać max 22. :) No ale różnie bywa, to przyjęłam bezpieczniejszą granicę.

"A do kotów to się chyba nigdy nie przekonam to jednak nie ten poziom co co pies."

Sama tak mówiłam jeszcze 6 lat temu. :) Ale to trzeba np. uratować jakiegoś kota, odchować go, pobyć z nim i wtedy się nagle okazuje, że te wszystkie obiegowe opinie o kotach to można sobie włożyć głęboko. ;) Przy czym oczywiście każdy kot jest inny, ma własną osobowość. Ale już się zamykam, bo o kotach mogłabym dłuuugo. :)

ocenił(a) film na 4
Diana

max 19 było by ok:)