brawo ;>
W szczególności tyczy się to ludzi, którzy nie umieją zrozumieć powodów istnienia 10 stopniowej skali oceniania i dają 10 wszystkiemu jak leci. Choć to pewnie sa już trolle co?
No cóż... całe szczęście, że istnieją ludzie jak Ty, którzy doskonale wiedzą, jaki film zasługuje na 10, a jaki nie. Ja niestety mam trochę inny gust i równie dobrze mogłabym obrażać Ciebie, tylko po co? Bo chyba nie o to tutaj chodzi? Przynajmniej według mnie... Zrozum, że to, że ktoś ogląda inne filmy niż Ty, nie oznacza, że jest on głupcem.
Głupcem jest ktoś kto ubóstwia filmy, które nieszczególnie zasługują na miano filmu. Nie oznacza to odmiennego gustu niż mój.
Ale nie martw się. Z czasem dojrzejesz (bo wyrażam mocną nadzieję, że tylko ktoś kto nie skończył 14 lat może ubóstwiać filmy których jedyną zaletą są efekty specjalne) i wyrobisz sobie jakiś gust ;>
A co do obrażania, to przykro mi ale nie mogłabyś. Na twoje nieszczęście mnie nieszczególnie ruszają słowa anonima z sieci.
To podobnie jak mnie. 14 lat skończyłam już jakiś czas temu i obawiam się, że mój gust jest wyrobiony. Na Transformers nie wybrałam się po to by płakać, czy jakoś strasznie się w niego wczuwać, bo jest to film science fiction, dlatego ocenia się go inaczej niż dramaty, czy komedie. Według mnie jest bardzo dobry w swojej kategorii.
Since fiction?? Raczej bajka...filmy sf nie są dozwolne od 12 lat i nie ma w nich dubbingu;)
A od kiedy wiek, czy dubbing jest wyznacznikiem filmu s-f? Chociaż, przyznam, że dubbing w filmie tego typu, jak dla mnie odpada.
Od bardzo dawna:) Chyba wiesz po co powstal dubbing? Aby dzieci także mogły chodzic do kina i nabijać kabze wytworniom robiącym bajki...sf nie kreci sie dla dzieci..wnioski zostawiam Tobie;)
fiore5 ma rację, w filmach sci-fi nie podkłada się dubbingu, bo nawet, gdyby to zrobili to dzieci nie zrozumiałyby o czym rozmawiają postacie. Jak nazwa gatunku wskazuje ma to związek z nauką.
Star Wars balansuje na granicy S-F i Fantasy...
Zresztą nie przypominam sobie by oryginalna trylogia była dubbingowana
Dubbing dodali stosunkowo niedawno. Podobnie jak żałującego starego Vadera zamienionego na aroganckiego, płytkiego szczyla.
to tak jak z bajką avatar, ciągle tłumaczyłem że to gniot który z sf nie ma nic wspólnego
Ale przynajmniej był napisany z głową... górną, that is. Dialogi nie wołają o pomstę do nieba, fabuła nie jest podziurawiona jak polska autostrada i jakby bohaterowie mniej irytujący.
Że co ? Że avatar ma dobrą fabułę , ze dialogi tam są ok ?? buahhahahahaah toś teraz dowalił !!!
Nie piszę, że dobrą. Ta historia jest prosta jak drut i ma pewne braki, pewne niedomówienia, ale nie w takim stopniu jak Transformery.
Co do dialogów - tak, są znośne. Nie ma quasi-śmiesznych dialogów, nie ma "moja twarz jest nakazem", ani innych tekstów, które wołały o pomstę do nieba.
Tak miał.Tak jest to jeden z lepszych filmów science fiction ostatnich lat.Tak dupę ci cisnęło.
Są ważniejsze wartości niż tylko pospolity KICZ, wpajaniem sobie nierealnej rzeczywistości jaką jest twierdzenie, że avatar to najlepszy film na świecie, sami sobie zaniżamy inteligencje, w wyniku spadku ludzkiej inteligencji powstaje świat podobny do tego, który przedstawiał nam film "Matrix", czyli ludzie żyjące w "systemie" podczas pozyskiwania z ich ciał dóbr materialnych, łatwo z tego wywnioskować morał iż da sie tak "omamić" człowieka aby wydoić go do cna, działanie na szkodę ludzką.Avatar jako czołowy przedstawiciel kiczu przedstawia wartości życiowe ponad materialne, pokazując że istnieje coś więcej niż zwykłe pieniądze!
W gruncie rzeczy Avatar miał prościutką (do tego nieoryginalną) fabułę i był filmem mocno przeciętnym.
Wciąż naście klas wyżej niż najnowsze transformersy.
Mi nie przeszkadzają proste fabuły jak mają ładną grafikę to lubię oglądać od czasu do czasu sprawia mi to przyjemność.
Jesteś typowym prowokatorem który przesiaduje na forum Avatara od kilku lat i sieje ferment, krytykuje film za scenariusz, wtórną historię, i równocześnie zachwyca się Transformersami - serią znacznie od "Avatara" słabszą.
Co jest w nim bardzo dobrego? Scenariusz? Fabuła? Gra Aktorska? Jedyne co zasługuje na uwage w tym filmie to efekty dlatego 4/10 dziekuje dobranoc
No i bardzo dobrze. Dałeś taką ocenę, na jaką (według Ciebie) film zasłużył. Ja oceniłam wyżej, bo mi się podobał i nie wiem, jaki masz problem. To mój wybór. Ty możesz dać mu nawet 1, jeśli chcesz, mnie to nie obchodzi. Nie rozumiem po co ta cała kłótnia. Chodzi mi tylko o to, żebyście przestali obrażać osoby, którym ten film się podobał, bo to głupie i dziecinne. Ogarnijcie się ludzie.
Jesteś śmieszny, że nie potrafisz się pogodzić z faktem, że transformers to szmira :( smutne, lecz prawdziwe.
Pfff... co mam zrobić, żebyście dali już z tym spokój? Chcecie, żebym zmieniła ocenę na 1? No to bardzo mi przykro, nie mam zamiaru. Idź obejrzeć sobie Terminatora i przestań zawracać ludziom dupy.
tiaa, to jak niby odbiera się s-f?
Takie filmy jak transformers to obraza dla s-f. I jeśli chcesz oceniać w kategorii s-f to wciąż jest to 2.
Naprawdę chcesz tą szmirę stawiać obok Obcego? Obok Terminatora 2? Obok Blade Runnera?
Właśnie tak. Ty lubisz Terminatora, ja - Transformers. Według mnie ten film nie jest beznadziejny i nie potrzebuję Twojej opinii, by wystawić mu 10.
Tak samo jak upierdliwości i chamstwa, ale pracuj nad sobą, może jakoś da się złagodzić objawy...
Tak jak napisałem poniżej: Niektórzy muszą nauczyć się jaka jest różnica między chamstwem, a prawdą. Nawet jak ta prawda boli.
Cieszę się, że każdy ma swoje zdanie i może je wypowiedzieć, ale ta rozmowa do niczego nie prowadzi i tracimy tylko czas. Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam i zapraszam na 5 część Transformers, która ma ukazać się w 2017 roku. ;)
Ogarnij się dziecko. To, że taki Terminator jest lepszy to nie kwestia czyjegokolwiek gustu, tylko obiektywna prawda. Filmy dzielą się na te dobre i te chujowe. Seria Transformers należy do tej drugiej grupy bo nie posiada jako takiej fabuły, dramaturgii, ani gry aktorskiej. Gdyby takowe tam istniały, możnaby było oceniać film pod względem swojego gustu. Tutaj po prostu nie ma oceniać pod względem filmowym, ani pod względem gatunku sci-fi, dlatego ja oceniam te filmy pod względem adaptacji kreskówek na której podstawie powstaje, i których jestem fanem, i na tle kreskówek dla dzieci filmy wyglądają strasznie chujowo. Zrobić film, który ma fabułę bardziej tempą, a żarty bardziej żałosne niż bajka animowana to nielada wyczyn.
Ok Transformers nie ma fabuły i więszość tą serię za to hejtuje. Ale według mnie nie jest tak złym filmem jak ci się wydaje. Oceniłeś ,,Batmana" z '89 na 10 i ja tegonie rozumiem. Koleś dala po mieści w przyciasnych gaciach i pelerynce, efekty specjalne jak w ,,Krzyżakach" i uważasz to za arcydzieło. Fabuła każdego Batmana:
-Batman spotyka antagonistę;
-Antagonista kopie mu dupę w pierwszej walce (to opcjonalne);
-Batman kopie dupę nemesis.
Ok w ..Batmanach" nie ma dowcipów. Ale facet, który (jak wspomniałem wcześniej) zasuwa w slipach to i jest wyalienowany ze społeczeństwa (z własnej woli) jest, aż tak świetny? Każdy Batman jest jakiś taki sztuczny. Koleś podróżuje po świecie, szkoli się, a potem klepie kogo wlezie. Dlaczego? Bo stracił rodziców.
To rzeczywiście, wybitnie nie rozumiesz.
Pytanie czy jest to próba wyśmiania argumentu (jeśli to bardzo słaba) czy rzeczywiste niezrozumienie filmu.
Ale wytłumaczę w oparciu o rzeczonego batmana. Po pierwsze mamy wyraziste postacie, do tego świetnie odegrane. Po drugie mamy fantastyczną oprawę audiowizualną (tak, fantastyczną. Pieprzenie głupot o słabych efektach w filmie sprzed ponad 20 lat lekko mówiąc śmieszy. Masz 15 lat, żeby takie argumenty wysuwać?). Dalej w batmanie istnieje fabuła. Ba, fabuła która nie stanowi zlepku kolejnych scen akcji i wybuchów. To, że w swoim prymitywizmie spłycasz ją do tego stopnia (choć już w tym momencie zauważasz zróżnicowanie) nie znaczy, że tak jest. Tu przeciwnicy mają motywy, tu istnieje ciąg przyczynowo-skutkowy.
A, że facet zasuwa w lateksowym kostiumie? Taka konwencja. Przypieprz się, że Neo zapieprza w kimono, a transformersyt zmieniają się w samochody. Równie głupie.
Czy batman jest sztuczny? Jeśli mówić o tych dobrych to nie, przynajmniej w wypadku TDKT. W starych filmach Burtona to przeciwnicy byli istotniejszi, wielowymiarowi i ciekawi.
Ok czepiam się ,,Batmana" to racja, ale czy wy nie postępujesz w przypadku Transformers? Rozumiem, że każdy lubi co innego. Mi Transformers podobały się, bo była to swoista odskocznia od rzeczywistości, z którą mam kontakt codziennie. Nie uwielbiam tej serii, są lepsze filmy np.: wspomniane przezemnie ,,Skazani na Shawshank" lub ,,Zielona mila". Dla mnie postać Batmana zbyt przypomina otaczający nas świat pełen korupcji i zwykłego s***wysyństwa. Nie wiem jak inni, ale ja muszę czasem sięgnąć po coś luźniejszego. Często czytam, ale czasami lubię skrzyknąć paru kumpli i przy piwku powypruwać flaki w Mortal Kombat. Skwituję to tak: Są różne gusta, ja nie lubię Batmana, ktoś nie lubi Transformersów, a ktoś kocha Ruski balet. :)
Nie, nie czepiamy.
Problem w tym, że ty na siłę próbowałeś znaleźc problem z filmem, którego chyba nawet nie widziałeś. My komentujemy film, który widzieliśmy i robimy to możliwie obiektywnie.
W dodatku raz po raz brak argumentów próbujecie zamieść pod dywan stwierdzeniem różne są gusta. Jasne są różne, ale niektóre są złe. Tak jak są lepsze i gorsze odmóżdzacze, a nawet w tej kategorie transformersi szorują po dnie.
Nie ma czegoś takiego jak złe gusta. Każde jest różne i niepowtarzalne. Znam gościa, który uwielbia kino nieme i muzykę lat '70 oraz kolesia, który słucha Marilyna Mansona i za arcydzieło uważa ,,Avatara". Jeden nie przekonuje drugiego, że jego gusta są lepsze. Ja nie lubię kina niemego ,a do obejrzenia ,,Avatara" nawet się nie zmuszałem, bo ten film w ogóle na mnie nie wywiera, żadnych wrażeń. Czasem się poprztykają, ale dzień lub dwa i jest spokój.
Transformers nie były wybitne, ale według mnie jest jeszcze bardziej bezsensowny film mający premierę w tym roku. M am na myśli najnowszą Godzillę. Czym kierował sie twórca tego filmu. Czy to w ogóle przypomina dawną Godzillę? Już ta z '98 przypomina drugą część Parku Jurajskiego. Nie wiem jakie jest wasze zdanie.
Nie użyłbym pojęć "dobry" "zły" gust, ale raczej "wyrobiony" i "niewyrobiony" gust (nie oskarżam Cię tu o to drugie). Nie wystarczy przeczytać 1, 10 czy 100 książek, żeby wyrobić sobie gust książkowy, podobnie jest w przypadku filmów. Z własnego doświadczenia wiem, że gdy byłem dzieckiem jedne filmy były dla mnie zbyt skomplikowane, inne wydawały mi się nudne i dlatego mi się nie podobały, ale ogólnie rzecz biorąc było mnie bardzo łatwo zadowolić: wyidealizowany główny bohater, demoniczny i potężny przeciwnik, wątek miłosny i do tego wywołujące silne emocje sceny akcji zaspokajały mój gust. Nie uważam za arcydzieło ani "Batmana" ani "Transformers" ani "Ojca chrzestnego" ani "Parku jurajskiego" ani "Titanica" ani "Obcego" ani "Krainy lodu", o czym świadczą nie zawsze świadczą moje oceny - część z nich jest już nieaktualna, a ja nie mam zamiaru wracać do tych filmów. Wielu ludzi myli filmy w ich ocenie bardzo dobre z arcydziełami, stąd też zawyżone oceny wielu filmów. Cieszę się, że dostrzegasz, że Transformers nie są arcydziełem, a że satysfakcjonuje Cię fabuła pojawiająca się w 99% amerykańskich filmów akcji to już kwestia gustu.
Jeden na ślub przyjdzie w garniturze od armaniego, drugi w dresie. Oboje mają różne i niepowtarzalne gusta? Powiedzmy. Czy któregoś z tych panów można nazwać bezguściem? Na pewno.
Tak samo jest z filmami. I od razu wyjaśnie jedno: Pójście na odmóżdzający i słaby film nie jest oznaką złego gustu. Dobra zabawa przy nim również nie jest oznaką złego gustu. Oznaką złego gustu jest późniejsze twierdzenie, że słaby film jest filmem dobrym.