Bohaterem opowieści jest pewien rycerz, który wygrywa dla swojego króla rękę córki władcy ościennego państwa. Ten związek przypieczętować ma pokój między królestwami. Pomiędzy księżniczką (Izolda) a wojownikiem (Tristan) rodzi się miłość, a ich namiętne uczucie doprowadza do tragicznych konsekwencji.
Brałabym Marka :P I przystojniejszy i bardziej "z jajami".
P.S. Dlaczego zawsze albo czarny charakter albo ten, którego nie chce główna bohaterka jest fajniejszy? ;)
Należą się brawa dla ludzi, którzy zakwalifikowali ten film jako "historyczny". Kostiumowy nie
znaczy historyczny. A wszak każdy wie, że to legenda. Dziękuję.