Mam zasrtrzeżenie do filmu.Wszyscy dobrze wiemy że granica pomiędzy namietnością a miłościa jest bardzo cienka.Miłośc ukazana w filmie to raczej namiętność poolegająca gł. na fizycznośći...Dlatego po filmie możemy sie mocno zastanawiać czy Tristan pałał do Izoldy wielką miłośćią?A może pragnął tylko jej ehm...ciała.Dlatego uważam że rezyser nie powinien był ukazywać cały czas scen bliskości(bardzo bliskiej bliskośći;) ) bo możemy sie pomylić co do ich wzajemnego uczucia. W "Dumie i Uprzedzeniu" w ogóle nie pokazywali scen łóżkowych i co?!UDAłO IM SIE POKAZAC uczucie jakie łączyło Elizabeth i Pana Darcego...
Poza tym film piękny, wspaniale ukazana ponadczasowa opowieśc o miłośći...