Na film czekałam od kiedy tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcia w internecie - na początku zapytałam - Boże, co to ma być? Jakaś tandetna produkcja, Tristan jakiś taki niewydarzony itd. Ale mimo wszystko czekałam, bo chciałam zobaczyć czy moje przypuszczenia co do stopnia spaprania tej historii się sprawdzą. A teraz kiedy wreszcie obejrzałam powiem - podoba mi się. Podoba mi się dlatego, że film nie jest tak rozreklamowany jak Król Artur - i tym samym nie jest taki nadęty i prymitywnie patetyczny. Podobają mi się zdjęcia. Podoba mi się klimat filmu.
Normalnie byłabym trochę wkurzona, że jednak film odbiega od ksiażki, ale jakoś nie jestem, bo to co zobaczyłam mnie przekonało jako historia dwojga ludzi, miłości i honoru. Jednak też nie obraziłabym się gdyby ktoś nakręcił jeszcze jedną wersję Tristana i izoldy, tym razem bardzo poetycką, wręcz baśniową, z wszystkimi elementami magicznymi.
Co do bohaterów:
- Izolda - Sophię widziałam wcześniej tylko w Mansfiield Park. Rolę miała małą, ale coś w sobie miała, bo ją zapamiętałam. A tu - podoba mi się jako Izolda. Nie jest taka eteryczna, nieporadna i wątła. Nie zrobili z niej też herszt baby, żeby feministki miały radochę. Wszystko jest tu ładnie wyważone, więc daję plus.
- Marek - Rufusa Sewella znam już z kilku produkcji, w tej też mi się podobał - przez tą swoją zwyczajność i jednocześnie szlachetność.
- no i na koniec Tristan - niektorzy krytykują, mówią że drewniak, a ja powiem że nie. Że to jest mniej więcej Tristan jakiego sobie wyobrażałam (nawet powiem, że więcej niż mniej). Pół filmu chodzi zaryczany - ale on właśnie miał być smutny (w końcu nawet imię o tym świadczy). A wizualnie - małe zaskoczenie, na początku przy oglądaniu zdjęć, gdy filmu nie było jeszcze w kinach, totalnie mi nie pasował. Myślałam, że to jakiś cherlak ;) z którego będą chcieli zrobić amanta. A jednak Tristan wyglądał tu tak jak go sobie wyobrażałam - zwłaszcza te włosy, te zapłakane oczy. Do tego to jego milczenie.
Podsumowując - jestem na tak. Jest dobrze. Pewnie moglo byc lepiej, ale i tak chcę to mieć na dvd, bo będę oglądać nie raz, nie dwa.