nie ma nic wspolnego z oryginałem poza imionami bohaterów. tandeta tracisz czas myśląc wogole o tym filmie, ogladnij sobie miasto gniewu, ame agaru, cokolwiek!
jedyne, co można sobie darować, to czytanie Twojej wypowiedzi...
Zgadzam się z poprzedniczką, i co w ogóle nazywasz orginałem, ekspercie: wersję Chretiena de Troyes, Thomasa...?