Ma liczne wady, głównie związane z okropnie brzmiącymi dialogami oraz małymi bądź większymi dziurami fabularnymi oraz przekłamaniami blockbusterowymi (wszystko związane z odstępstwami od literackiego oryginału). Na szczęście nie pamiętam zbyt dokładnie oryginału, więc film był dla mnie po prostu dynamicznym filmem w realiach historycznych. Nawet jeśli zaginęła gdzieś w tym wszystkim miłość głównych bohaterów to i tak sceny walk miały odpowiedniego kopa, zwroty akcji wydawały się niegłupie i całkiem zręcznie przeprowadzone (szczególnie ciekawym pomysłem wydaje się być turniej w Irlandii i związane z nim intrygi), a motorem napędowym była relacja ojcowska Tristana i Marka. W dużej mierze to zasługa charyzmatycznego Sewella, który idealnie pasuje do filmów kostiumowych. Dzięki niemu autentycznie przejąłem się dramatem Tristana i jego rzekomej zdrady Marka.Reynolds ma serce do emocji w swoich filmach (nie do wszystkich, ale do tych związanych z honorem, odwagą i zemstą - tak!) i rękę do scen walk, a jego filmy wyglądają po prostu pięknie. Widziałbym go jako reżysera Zwiadowców Flanagana - jego filmy mają wszystkie składniki, którymi cechują się książki autora jednej z lepszych serii dla młodych.