Film widzialem wczoraj - z racji ze mieszkam w Chicago - i przyznam, ze mile mnie zaskoczyl. To znakomicie zrealizowana produkcja slynnego, choc troche zapomnianego rezysera Kevina Reynoldsa. Film to polaczenie Robin Hood - Ksiaze Zlodziei i Romeo i Julii. Wspaniale krajobrazy Irlandii, znakomita scenografia i trafnie obsadzone role sprawiaja, ze perypetie milosne tytulowych bohaterow oglada sie z wielkim entuzjazmem. Kto lubi profesjonalnie zrealizowane romantyczne historie ten film jest dla niego. Mimo, ze film wszedl w okresie najmniej dochodowym w amerykanskich kinach, nie wolno go pominac. POLECAM!!!
Czy to znaczy, ze jest zrealizowany "na poważnie", zachowując tę magię opowieści, bez przeinaczeń? Już nie mogę sie doczekać polskiej premiery, a to jeszcze dłuuugo.........
mysle ze sie nie zawiedziecie, jesli chodzi o Rufusa Sewella, gra bardzo dobrze, choc dla mnie najlepszy byl w Dark City Alexa Proyasa. Niestety nie czytalem ksiazki, wiec nie moge powiedziec czy jest zgodny z pierwowzorem literackim. Nie chce sie rozplywac w pochwalach bo nie jest to dzielo, ale naprawde znakomicie zrealizowane kino pod kazdym wzgledem. Film warto obejrzec w kinie a nie na kompie, poniewaz wspaniale irlandzkie krajobrazy warte sa zobaczenia na szerokim ekranie.
Bardzo mi się podobał. Film naprawdę porusza dusze i ciało. Jest dość zmieniona fabuła. Nie ma naprzykład żadnego napoju miłosnego a zakochali się w sobie poprostu, Morhołt miał być przyszłym mężem Izoldy a nie wujem, w filmie Tristan nie miał żony, wogóle nie było Izoldy o białych dłoniach...
dużo pozmieniane, ale motyw ten sam właściwie. Ale nie mówiąć o książce film naprawdę piekny! Rufus zagrał dobrze, James i Sophia znakomicie!