Poruszająca końcówka , ale dochodzenie do niej to jakaś porażka.
1.Straszna gra stereotypami ,
2.Jednowymiarowy świat przez pełne 2h filmu (dobrzy "dzikusi" i degrengolada "cywilizowanej"
ameryki)
3.Sceny ktore nic nam nie mówią o bohaterach (albo mówią wciąż to samo)
4.Papierowe, jednowymiarowe postacie (płytka blondynka , olewające wszystko służby jak
straż graniczna czy policja -wszyscy tacy sami, itd)
5.Główny bohater , nie do końca zrozumiałem jego motywacje , momentami miałem wrażenie
ze zwariował
Film ma dobre fragmenty (ale mało) , fajnie ujęcia , do gry aktorów tez nie mozna sie przyczepic
(szczegolnie podobal mi sie B.Pepper) , ale nic poza tym.
5/10 Pozdrawiam
Zapominasz, że western to konwencja czarno-biała i tak ma być. Tu mamy i tak elementy moralitetu ( który też był uproszczony, łopatologiczny) więc pogłębioną problematykę.
To nie jest film o zdarzeniu, lecz o możliwości odkupienia.
Ale dlaczego mnie odpowiadasz, skoro to odnosi się do "Usuniętego użytkownika"? Mnie sie wydaje, że zrozumiałam dokładnie pobudki głównego bohatera i w dodatku je akceptuję w pełni.
Moralitet - myślałam o średniowiecznym - był bardzo uproszczony, bo do prostego odbiorcy skierowany. Tu były elementy moralitetu, ale rozwinięte psychologicznie i bardzo wzbogacone o życiową rzeczywistość ( a nie tylko religijną). Tak się tłumaczę, bo chyba dostałam za kogoś innego?