1987 rok
. Kosmici ciągle usiłują przejąć władzę nad USA. Ataki kosmicznych strusiów im nie pomogły, więc w USA musiał wylądować najeźdźca z pod ciemnej gwiazdy. Kochający się w samochodach sportowych i muzyce Rock'owej ślimak pasożyt, który opanowywuje swoje ofiary ,,niczym'' Coś Carpentera.. Na tropie przestępcy staje duet, twardy glina i tajemniczy agent FBI.
Ciężko mi pojąć co twórcy tego filmu mieli na myśli.
Czy to miał być film o strzelaninie, czy to miał być thriller science-fiction, czy może jakaś komiczna szarada?
Niekonsekwencja twórców tegoż filmu, sprowadziła efekt ich pracy do miana rozrywki niskich lotów.