Lata '80 to epoka w której fabuła o zwykłym glinie ścigającym kosmitę nie stanowiła jeszcze kiczowatej idei której nikt by nie sfinansował. Dzięki temu powstała taka gwiazda rynku VHS jak "Ukryty".
Fabuła jest nieco kiczowata. Nie ma tu zagłębiania się w tematykę SF. To zwykły film sensacyjny, dla którego kosmita jest potrzebny w charakterze usprawiedliwienia ciekawych scen akcji. Pomimo tego, a może właśnie dzięki temu ma ona swoje plusy, które sprawiają, że "Ukrytego" ogląda się naprawdę dobrze - dwa świetne pościgi, przyjaźń między partnerami oraz finał z nietypowym happyendem.
Realizacyjnie film wciąż świetnie się trzyma. Muzyka, reżyseria, efekty specjalne, czy aktorstwo (no może nie wszystkich i raczej nie Kyle'a MacLachlana) trzymają poziom.
Jeszcze raz wspomnę o pościgach, bo samochody są właśnie tym elementem, który wyróżnia "Ukrytego" na tle innych bzdurnych 'SF'. Najlepszy pościg niestety nie wieńczy dzieła, ale je otwiera. Przeszło 7-minutowy pościg policjantów za pięknym czarnym Ferrari 308 GTS, w którym nikt nikogo nie oszczędza, ani nie szanuje, stanowi wizytówkę tego filmu. Kilka smaczków rozrzuconych w trakcie szaleńczego rajdu oraz mocny finał sprawiają, że jest to jeden z najlepszych pościgów jakie widziałem. Tylko samego Ferrari szkoda, zwłaszcza że pozycja nie jest wysokich lotów. Używany później przez pewien czas Ferrari Mondial (3.2 jak sądzę) nie doczeka się niestety żadnego pościgu, za to Porsche agenta FBI weźmie udział w już bardziej typowym i mniej zapadającym w pamię, ale nadal dobrym pościgu za zielonym amerykańskim krążownikiem. Dla fanów aut i pościgów "Ukryty" jest pozycją obowiązkową.
Czegokolwiek by nie napisano i tak uważam "Ukrytego" za pozycję średnią, aczkolwiek całkiem przyjemną. Fanów SF, zwłaszcza tego poważniejszego, może zawieść, ale z pewnością nie zawiedzie entuzjastów samochodowych pogoni. Dodatkowo nieco przemocy, czarnego humoru, erotyzmu i tego wszystkiego co w latach '80 najlepsze.
2/5