Z tym mam taki problem... Madame Giry mówi Raoulowi (jak ten idzie ratować Kryśkę), żeby trzymał rękę na wysokości oczu. Upiór powtarza te słowa kiedy przywiązuje go do kraty...
O co chodziło??? Żeby się nie przestraszył jego twarzy???
Proszę o wyjaśnienie...
nie wiedzialam poprostu czego one chca powiedzialam wszystko co się wydarzyło lecz nie byłam w stanie unieść tego ciężaru i wybieglam z domu jak szalona wsiadlam na konia swego i odjechalam pod pretekstem zrobienia zakópów .Tym czasem Agata z Paulinne zajrzaly do pokoju naszego goscia i przysiosly mu cos do jedzenia i herbatke ziolowa (dla uspokojenia ciała i ducha )rozmawialy z nim o ...
blueskydoll, nie zapominaj ze facet w szoku jest :D
Re.lo, mi bardzo miło. Reszcie pewnie też :P
No niedokońca rozmawiały.
Kiedy tylko chciały zacząć rozmowę, Erik posyłał im takie spojrzenia, że słowa zamierały na ostach. Owe spojrzenia do łagodnych na pewno nie należały.
-Eriku... - zaczynała Pauline. - Jak to się stało, że znalazłeś się tu?
Złe wzrok.
Cisza...
Po chwili Pauline słyszy szept towarzyszki.
-Wiesz. On chyba nam nic nie powie - Agata mówi z konsternacją. - Lepiej zostawmy tę tacę - kieruje wzrok na przyniesione produkty żywnościowe i herbatkę ziołową o smaku malinowym - i chodźmy do salonu. Po czym dodaje głośno:
-Gdyby pan czegokolwiek potrzebował proszę wołać służbę, bądź jedną z nas. Ja jestem Agata, a to - wskazuje towarzyszkę - Pauline.
To lepsze niż RPG.
Piszcie dalej.
-Pan się już lepiej czuje? -zapytała Agata wchodząc do pokoju gościnnego w którym wypoczywał Erik. Potwierdził kiwnięciem głową i obserwował dziewczęta podejrzliwym wzrokiem jak podchodzą do łoża na którym spoczywał.
-Przyniosłyśmy pożywienie, mamy nadzieję, że będzie smakowało- odrzekła Pauline uśmiechając się w jego stronę- Poradzi sobie Pan sam, czy mam pomóc?
Mężczyzna ponownie pokręcił głową na znak, że da sobie radę i, że nie potrzebuje już ich pomocy -Dziękuję- odpowiedział cichym i chrypliwym głosem i odprowadził je wzrokiem do wyjścia.
To dobry pomysł , żeby kontynuować "Upiora w operze" ale wydaje mi się , że robicie z niego ofiarę losu , a on wcale taki nie był.Nie bierzcie tego do siebie bo po pierwsze ja sie nie znam i na pewno nie napisała bym tego lepiej , a po drugie piszecie to dla siebie , nie dla innych. To tylko taka moja mała uwaga.
muszę przyznać, że robi się coraz ciekawiej :P chętnie zajrzę na Waszego bloga i będę śledzić dalsze losy naszego kochanego Erika (osobiście nie miałabym nic przeciwko gdyby Erik w przyszłości szczęśliwie się zakochał :D i mógł pokazać innym swoją twórczość) pozdrowienia ;p
"To lepsze niż RPG. "
No nie?
Znowu ześmy w tym samym czasie pisały i czyjego teraz mamy się trzymać?
no a tym czasem mijaly dni a nasz gosc coraz bardziej sie oswajała ja ja nie wracalam do domu przez 5 dni i znalazlyscie mnie martwa w lesie a lesniczowy powiedział ze zanim sie powiesiłam to kazałam mu oddac wam ten list (list napisze później albo jutro bo nie mam czasu) oj pisze z konta brata :D
czegoś tu nie rozumiem, bo tak naprawdę to czemu ty taka przejęta tym byłaś, w ogóle, co się stało oprócz tego, że złapał Cię za nadgarstek i w oczy patrzył? Żeby się zabijać zaraz?
Kochanie:
1. nie pisz tak chaotycznie
2. nie dramatyzuj
3. Zenko kotuś, może mojej bo pojawiło się pierwsze :P
i od tej pory może tak będziemy robić.
trzymamy się tego co jest wcześniej.
?
No to dobrze, tylko się trochę pogubiłam już, ile ten Upiór tam jest u nas już? Dzień to jest czy noc xP ?
wszystko w liście wyjaśnie a wy zyjcie dalej piszcie a ja w pewnym momencie pojawie sie pod inna postacia
Dziewczęta ukłoniły się i szybkim krokiem wyszły z pokoju, Pauline jeszcze zdążyła posłać przybyłemu ciepły uśmiech aczkolwiek tamten nie zwracał na to uwagi, chyłkiem oka widziała jak nerwowym wzrokiem odprowadza je do drzwi, jakby się bał, nie wiadomo jednak czego. Jego zachowanie wobec nich nie było miłe, uratowały go od śmierci przez zamarznięcie, karmiły i poiły a jednak tamten nie okazywał ani cienia wdzięczności. Jednakże nie sposób było im go znienawidzić, jego twarz i zachowanie wzbudzało w nich smutek i współczucie dla tej zapewne pokrzywdzonej przez życie istoty.
Pięknie pięknie, drogie panie.
Niestety przez mój internet ominęła mnie ta wspaniała opowieść, a już raczej nie będę wtrącać w nią swą osobę. Mam nadzieje, ze jednak pozwolicie mi niekiedy na wtrącenie swych trzech groszy co do fabuły.
Blog jest dobrym pomysłem, jeśli chodzi o scalenie opowieści. Lecz wychodzi na to, ze musi być kilku redaktorów, osób które dodawałyby kolejne rozdziały, a najlepiej aby na forum były one przedyskutowane, a następnie ładnie napisane, bo miesza się.
Pracujcie tak dalej bo dobrze Wam idzie :)
Pozdrawiam
ja to pracujcie co ty sobie myslisz ze bedziesz sie opiedzielac w pracy o nie kochana juz mi tu wymyslaj ciag dalszy ine ma tak latwo
Kola, postaci jest spora, a żeby ułatwić ci wtrącenie się:
Na korytarzu dziewczęta podzieliły się spostrzeżeniami.
-On jest taki niewdzięczny - mruknęła Pauline - chociaż z drugiej strony budzi litość.
-Tak masz rację - odpowiedziała Agata. Obie głęboko zatonęły we własnych myślach i milczące zeszły do salonu, gdzie ujrzały resztę dziewcząt, śmiejących się z czegoś przy kominku.
Grupka 8)
Nie pisze ile.
teraz dawaj swoje trzy grosze i pisz :P
A niech mnie.:p
Gdybym miała u siebie neta to bym coś skrobnęła, ale w tych warunkach o wene ciężko. Myknę szybko do swego pokoju naskrobie co nieco, będę podczytywać a w odpowiednim czasie Anette się dołączy.
Musimy wymysleć kim są owe panny. Czym sie zajmują, skąd się wzięły itd.itp. Mi coś już sie plącze w główce
Te panienki to my.
Skąd się wzięły... e pensja może?
xD
Ogólnie to jeszcze nie trzeba nad tym rozmyślać
bądź są bo są!
o wenę?
wana nadchodzi jak się aby czyta te cosie. Można także założyć, ze Anette z reguły jest milcząca poza tym inni wypowiadają się też i za twoja postać. [przykłady patrz wyżej]
Może... może zrób coś takiego, że ona wróciła z jakiegoś pobytu... gdzieś... może najlepiej z Paryża? I żeby wiedziała o tej tragedii w Operze, że spłonęła itepe... I się akcja rozkręci :P
Chociaż mnie się osobiście ten pomysł nie podoba, wolę jak Upiór leży bezwładnie w łóżeczku nie martwiąc się o swoją przyszłość i nic go nie dręczy, heheh.
A tymczasem Eryk, wreszcie sam w pokoju, próbował rozwikłać zagadkę swojego pobytu w tym dziwnym miejscu. Stadko dziewcząt pojawiające się regularnie budziło w nim tyleż irytacji co ciekawości. Nic nie robiły sobie z jego szpetoty, jakby jej nie widziały, były troskliwe, zdawałoby się, gotowe spełnić każde jego życzenie. Coś na kształt śmiechu zadrgało mu w duszy. Jakaż odmiana, po latach spędzonych w samotnści, ludzkiej nienawiść i strachu. Za kogo one mnie biorą? Powoli w jego umysle zaczynał powstawac plan wykorzystania tej dziwnej sytuacji. Za sobą pozostawił zrujunowany gmach opera i swgo domu. Czy miał jeszcze do czego wracać? Jak uporać się z dojmującą ciszą? Blaskiem słonecznego dnia? Jak zniesie brak muzyki, która towarzyszyła mu w każdej minucie życia?
Z barku innego zajęcia [no ewentualnie jedzeniem] zaczął rozglądać się po pokoju.
Urządzony z gustem, w jasnych kolorach. Cóż za ironia losu! Uśmiechnął się do siebie. Duże okna w dębowych ramach z zupełnie odsłoniętymi zasłonami. Trzeba to zmienić. Po chwili pokój tonął w półmroku.
Tak lepiej - pomyślał. Ponownie siadł na łóżku i zaczął nasłuchiwać. Zdaje się, że z dołu dobiegają jakieś śmiechy. W tym domu panuje dziwna atmosfera.
Ta atmosfera miała w sobie to czego on nigdy w życiu nie zaznał.
Ciepło, miłość...
Słuchał dalej...
Wtem w całym domu nastał moment ciszy po czym wszystkie pokoje wypełniła prosta a zarazem przyjemna dla ucha melodia. Ktoś grał na pianinie. Tylko tego mu było teraz brak. Dźwięku muzyki. Nie było to nic godnego takiego mistrza jak on, ot zwykła piosenka. A jednak nie mógł się jej oprzeć, wstał, podszedł do drzwi i przyłożył do nich ucho. Z czasem nastąpił też śpiew i klaskanie rąk.
nie no naprawdę coraz bardziej mi się to podoba :P koniecznie musicie to wszystko scalić i spisać :) Webber i Forsyth ze swoją kontynuacją wymiękają xD życzę dalszej owocnej pracy (może poddam czasem jakiś drobny pomysł ;p)
<wymyśliłam kawałek, wprowadzający moją postać do gry, ale nie skupia sie z tym co napisałyście, wiec postaram sie coś domyśleć w trakcie dlatego powiedzcie mi który to dzień?
1.późna noc, kiedy panny przyjęły go pod swój dach.
wiec analogicznie jest to następny dzień, ale po południu?
a i wena przychodzi tylko gdy słucham piosenek z filmu "primadonna">
Teraz jest południe.
Przyjęły go pod dach wieczorem, lecz potem był nieprzytomny. Potem te pogaduszki, przeganianie z pokoju, powroty i pogaduszki.
no :P
Kola oj pisz coś! xD
Kontynuując.
Panienki śpiewały prostą, krótką piosenkę. O kwiatach, ogrodzie... Lekka i przyjemna do ucha. Tym bardziej, że dziewczęta dysponowały dość czystymi altami, mezzosopranami i sopranami. W połączeniu ze świetnym akompaniamentem, całość była miła dla słuchaczy.
Erik zapragnął swojej muzyki.
"Może da radę wykraść się w nocy i samemu spróbować zagrać?"
Przez chwilę oddał się tej błogiej myśli...
Tok jego myśli przerwał brzęk sztućców i stukot talerzy. To przypomniało mu o bardziej przyziemnych potrzebach i pierwszy raz od czasu wyjścia tamtych panienek zainteresował się zawartością srebrnej tacy, stojącej na stoliku przy wezgłowia łózka.
"Przez chwilę oddał się tej błogiej myśli...
Tok jego myśli przerwał brzęk sztućców i stukot talerzy."
Aj aj :/
Powtórzenie!
Zmieniam!
Przez dłuższą chwilę oddał się tej kuszącej perspektywie.
Tok jego myśli przerwał brzęk sztućców i stukot talerzy.
Lepiej.
"Przez chwilę oddał się tej błogiej myśli...
Tok jego myśli przerwał brzęk sztućców i stukot talerzy."
Aj aj :/
Powtórzenie!
Zmieniam!
Przez dłuższą chwilę oddał się marzeniom o tej kuszącej perspektywie.
Tok jego myśli przerwał brzęk sztućców i stukot talerzy.
Lepiej.
Drogie panie, mamy bloga.
http://upiorw.blox.pl
Po hasło i login zapraszam na priva. aha i trzeba teraz zadecydować co z tego co teraz dopisałyście pójdzie na bloga :)
Już dawno nie jadł z takim apetytem. Pieczona szynka, bakłażany w słodkim sosie, chrupiący, świeży chleb, tylko wino wydało mu się dziwnie cienkie i zbyt słodkie. Trzeba to będzie naprawić. Pochłaniał posiłek wielkimi kęsami. A w głowie krystalizoawał mu sie jedna myśl - jak wykorzystac te słodkie istoty by powrócic do swego dawnego życia. Czy to jeszcze mozliwe?
"Być może, skoro są takie miłe i posłuszne, uda się je namówić aby przynajmniej na jakiś czas oddały instrument do mojego użytku?"
Zastanowił się lecz szybko odrzucił tę myśl. Z drugiej strony jednak nie dawała mu ona spokoju, chęć ponownego dotknięcia klawiszy... Muzyka była jedyną rzeczą jakiej teraz potrzebował...muzyka... jego lekarstwo na ból, ukojenie, niezastąpiona przyjaciółka, jedyna towarzyszka w cierpieniach... Tylko jedno mogło się z nią równać. Ona. Christine.
Na myśl o niej stracił nad sobą kontrolę a srebrna taca wytrąciła mu się z rąk i z głośnym hukiem upadła na ziemię...
Calender, zapraszamy :P
Przyłącz się
haha
Na to wszystkie odgłosy na dole umilkły. Po chwili rozległy się jakieś szepty i pomruki a następnie tupot kilku par nóg na schodach i w korytarzu. Nieśmiałe pukanie do drzwi.
-Nic się panu nie stało? - pytał jakiś nieśmiały głos. - Wszystko w porządku?
Odpowiedziała cisza.
grr
znowu powtórzenie
będe musiała czytać to ze 3 razy zanim wyśle :/
"Nieśmiałe pukanie do drzwi.
-Nic się panu nie stało? - pytał jakiś nieśmiały głos. - Wszystko w porządku? "
"Nieśmiałe pukanie do drzwi.
-Nic się panu nie stało? - pytał jakiś cichy, spokojny głos. - Wszystko w porządku?"
o.
Drzwi otworzyły się i do pokoju weszła Pauline. W pomieszczeniu panował półmrok, chociaż była pewna, że tego ranka poleciła służącej odsłonić zasłony, tak jak robiła to zawsze. Czyżby gość zażyczył sobie odpoczynku w ciemnościach? Dobrze więc, nie miała zamiaru się mu sprzeciwiać. Ledwo ujrzała resztki jedzenia porozrzucane na podłodze i potłuczony dzbanek.
-Przepraszam -mruknął Erik i począł zbierać odłamki naczynia- Nic się nie stało, już sprzątam, proszę to zostawić bo się Pan pokaleczy, zaraz wrócę- odrzekła i wyszła z pokoju.
Jesteście bardziej zakręcone niż "Lato z Radiem"... ;D
I widzę, że nie tylko mnie śni się po nocach boski Upiór... Ale tu jakiś FUNCLUB powstał! :) Tylko koszulek z Upiorem brakuje (pewnie bym jej nie zdejmowała...).
Proponuję bloga na mylog.pl, tam jest możliwość redagowania przez wiele osób (redaktorów) ale to tylko taka mała sugestia... :)
Życzę owocnych... Wpisów?? ;D
http://upiorw.blox.pl/html
Tu mamy już pięknego bloga i wogóle wiec cicho mi tu siedzieć i drukować kolejne perypetie Upiora i bandy dziewczątek :P
Wiedźma, na priva, czyli gdzie? Juz mam za soba jedną próbę i nie za bardzo mi się to spodobało! A może Ciebie upoważnimy do sklejania i porządkowania tego bałaganu???
Eeee... Na priva tu na filmwebie... Czy jest na sali ktoś kto umie tu wysyłać wiadomości na priv??? Miałam przez chwilę błędne wrażenie że to potrafię, ale okazuje się że nie.
Zostawimy ją jedną samą z tym bałaganem? ;P
[jak się zgodzi to ja tam protestować nie będę, ale mimo wszystko...]
Wiedźma, obawiam się iż na FW nie ma opcji "wyślij prywatna wiadomość"
Ja tam się spytałam o te dane w komentarzu...
bo innej opcji nie widzę
Być jest, bo prywatną skrzynkę mam. Tylko nie wiem jak się wysyła. A trzeba jakoś decydować co idzie na bloga a co nie. Dobra, tu macie maila: ixmucane@poczta.onet.pl
Mail jest z gatunku rzucanych spamerom na żer, wiec opublikowanie na forum mu nie zaszkodzi. Kto chce hasło i login ten mailuje. I decydujcie co ma iść na tego bloga, moje drogie Pisarki 9a świetnie wam idzie, widzę) !
Wysłałam.
Jak większą wenę dostanę to chyba zacznę jakieś ilustracje tworzyć czy coś ;p nie no, to nie jest dobry pomysł, talentu do szkicu itepe to ja nie posiadam akurat...
Nie gadaj tylko pisz! xD
Dobra z barku chętnych ja kontynuuje.
Na czym satnęło?
Aha.
Odpowiedziała cisza.
-Proszę pana? - głos powtórzył. Teraz był bardziej natarczywy. - Można wejść? - i nie czekając na zachętę drzwi otworzyły się.
Oczom nowo przybyłych ukazał się smutny widok.
Erik, tajemniczy nieznajomy stał ze zbolałą miną i wzrokiem pełnym boleści nad tacą z rozbitą zastawą.
-Oh! - komuś wyrwał się jęk.
-Służba! Podać nowe nakrycie panu! - kolejna osoba zakomenderowała energicznie.
Ów wcześniej wspomniany Józef i tym razem galopem przemierzył odległość dzielącą go od kuchni, by po chwili wrócić z nowym nakryciem.
Tajemnicza dama w czerni wzięła od niego tacę i wniosła do pokoju.
-Proszę - rzekła stawiając jedzenie i napój na stoliku. - Może pan przejdzie do pokoju obok? Służba tu posprząta.
Piszcie nie aby ja.... :P