Ja by zawsze przyjęła swojego faceta z pierdla, nawet za 100 lat. Pewnie go
nie kochała, ale na to już ni ma lekarstwa. I żałuję, że się na tej małpie
nie zemścił. Ma szczęście, że występowała też w moim mieście (aktorka, nie
ta małpa z filmu). Film mi się bardzo podoba. Świetny scenariusz.
Jak to go nie przyjęła?! Zupę nakładała,a ze wzgardził, no to cóż,miała mu wmuszać jak małemu dziecku? Nie kochała już go,a ze 'samotność to taka straszna trwoga',wiec wzięła sobie nowego gacha. I jak mieliby mieszkać?-we troje?
Olal taki układ i dalej poszedł banki okradać jak na prawdziwego mężczyznę przystało.