PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104383}

Władca much

Lord of the Flies
1990
7,3 17 tys. ocen
7,3 10 1 17196
6,9 13 krytyków
Władca much
powrót do forum filmu Władca much

Świetna książka, niezły film. Amerykanie oczywiście musieli "ubarwić" opowieść Akcja została nieco przeniesiona w czasie: latające helikoptery nad wyspą (w książce przepływający statek) ostatnia scena z żołnierzami marines czy miecz z gwiezdnych wojen lol ;) Ale to nie jest najgorsze, przede wszystkim na wyspie nie było żadnego dorosłego - scena z oblakanym koleciem kupy sie nie trzyma Wątek tajemniczego zwierza został przedstawiony zbyt pobocznie i dość schematycznie.
Wersja z 63' zdecydowanie wierniej oddaje książkę.

ocenił(a) film na 9
Logan87

Nie znaczy to jednak jeszcze, że jest lepsza. Czy to właśnie znaczy, Twoim zdaniem?

Klee

Jeśli chodzi o realizację to film jest dobrze zrobiony, fajnie sie go ogląda, natomiast nie jest do końca wierny książce i tego można się czepiać. Książkę przeczytałem do prezentacji na maturę i gdybym na podstawie filmu miał opowiedzieć treśc to mógłbym sie trochę ośmieszyć ;) W każdym razie film polecam, jednak jeśli ktoś potrzebuje to warto i książkę przeczytać najpierw.

ocenił(a) film na 9
Logan87

To, że historia opowiedziana w filmie różni się od zawartej w książce, której ten film jest ekranizacją, nie oznacza jeszcze, że taka książka jest od filmu lepsza. Czy to właśnie znaczy, Twoim zdaniem? ;-)

Klee

Trudno jest porównywać książkę do filmu. Przy każdej ekranizacji książki zwraca się uwagę na to czy nie odbiega znacząco od tresci. Moim zdaniem wersja z 63 bardziej oddaje ksiązkę ale to tylko tyle wcale nie znaczy to ze jest lepsza od tej z 90 Sam film jak pisałem dobrze się ogląda i główne przesłanie książki jest zachowane, a nie każdy musi znać szczegóły w niej zawarte ;)

Logan87

Książka jest bezapelacyjnie lepsza od obu ekranizacji.

po prostu ponadczasowa.

Krolik_Pudding

Książka lepsza. Przeważnie książki zawsze są lepsze od ekranizacji, bo w filmie zawsze jest coś dodane albo ucięte. Książka pokazuje prawdę a film tylko ją ubarwia. Choć muszę przyznać że jak pierwszy raz oglądałam ten film mając 11 czy 12 lat byłam zszokowana. Do dziś pamiętam scenę jak zginął Prosiaczek, wtedy byłam wystraszona bo nie mogłam pojąć jak dzieciaki mogą robić sobie takie rzeczy. Dziś film mam na płycie i płaczę za każdym razem kiedy oglądam tą scenę, może zbyt emocjonalnie do tego podchodzę ale ten film po prostu tak na mnie działa. Mimo wszystko książka lepsza, choć po przeczytaniu jej polecam też obejrzenie filmu, bo jednak warto.

Coraline_Jones

Mimo wszystko zdażają się ekranizacje lepsze od książek (i to dużo lepsze) - do głowy przychodzi mi chociazby Forrest Gump(ksiazka w porownaniu do filmu to błaha komedyjka) czy Czas Apokalipsy jako adaptacja jądra ciemności.

ocenił(a) film na 8
Klee

ksiazka jest zdecydowanie lepsze, z tej rzyczyny, ze w filmie pominieto glowny watek... swietnie przedstawiona w ksiazce walka z samym soba, w filmie zostaje przemieniona w poscig za pilotem, to glowny mankament filmu... ale ogladajac pierwszy raz(jak sie mialo nascie lat), robi wrazenie... zwlaszcza, ze ksiazke przeczytalam dopiero pozniej)
pozdro

ocenił(a) film na 9
Rlyeh

No mogę jedynie powtórzyć, co powiedziałem. To, że historia przedstawiona w filmie różni się od tej zawartej w książce, nie sprawia jeszcze, że jedno jest lepsze od drugiego. A o jakim głównym wątku mowa?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
lukasz460

krótko: bzdura!

Od kiedy wierność filmowej adaptacji świadczy o jej wartości. Scenarzysta
czy reżyser może okazać się geniuszem, kiedy pisarz jest przygłupem. Twoje
argumenty mnie rozbawiły, bo najwyraźniej nie wiesz jakie jest zdanie kogoś
"kto choć trochę zna się na literaturze czy filmie".

Poczytaj, pomyśl.. Może zrozumiesz, co Klee miał na myśli ;)
Nie będę na Ciebie strzępić języka, bo nie warto :/

Film (prawie) widziałam. Nie był na moje nerwy. Książki nie czytałam.
Dlatego ograniczam się do oceny wypowiedzi użytkownika powyżej.

Logan87

Właśnie rzecz w tym że książka a film to prawie to samo. To że grubas w książce spada ze skały a filmie dostaje kamieniem nie robi żadnej różnicy. To że w filmie jest jakaś dodatkowa scena nie znaczy że jest idiotyczna. Dla mnie ani książka ani film specjalnie genialne nie były. Ot kolejna historia , książka była tylko parodią/ripostą jakiejś angielskiej powieści czy filmu. Film warto obejżeć. Wiernie odtwarza wydarzenia z książki.

rob567

Czy na pewno czytałeś książkę ?? Ja tak, kilka dni temu, a przed chwilą obejrzałem film. I według mnie książka, a film to dwie całkiem inne rzeczy. W filmie jest zmienionych mnóstwo rzeczy, moim zdaniem całkiem niepotrzebnie. Zaczynając od samego momentu przybycia na wyspę; poprzez osobę kapitana, który w pewnym senie przejmuje rolę zwierza z książki, i wiele innych rzeczy, których moim zdaniem nie trzeba było zmieniać. Film to kino przygodowe o bardzo płytkim aspekcie psychologicznym, bardziej rozwiniętym w książce. Czyli, książka w sumie bez rewelacji, ale podobała mi się bardziej od filmu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
karpiu_miszcz

? Ksiazka bez rewelacji? Przeczytales ja w calosci? Tak sie pytam, bo to chyba jednak moja ulubiona ksiazka. Czegos takiego nie bylo wczesniej...

Rlyeh

Według mnie (a mogę mieć własne zdanie) książka nie jest żadną rewelacją. W życiu czytałem wiele lepszych (jak dla mnie) pozycji :).

ocenił(a) film na 8
karpiu_miszcz

Oczywiscie, ze mozesz miec swoje zdanie (co to za tekst w ogole?). A jakie ksiazki najbardziej przypadaja Ci to gustu, jesli wolno? Po prostu nie moge przelknac, ze Wladca to "zadna rewelacja".

Rlyeh

Chociażby:
Misery - Stephen King,
Dziecko Rosemary - Ira Levin,
Opowieści Nadzwyczajne - E.A. Poe,
Trylogia Hannibala Lectera - Thomas Harris,
Saga Rodu Otori - Lian Hearn,
Miko, Ninja - Eric Van Lustbader,
Saga Drenajów - David Gemmell

- to kilka moich ulubionych pozycji.

ocenił(a) film na 6
rob567

Przecież w powieści Prosiaczek też ginie od głazu na niego zrzuconego.

Logan87

polecam zarówno film jak i ksiażkę, chociażby po to by porównać,myślę, że film dobrze oddaje atmosferę książki a jest w nim nawet kilka lepszych scen, co do postaci pilota to taka wersja jest chyba bardziej wiarygodna niż ta z książki o jakiejś "kłaniającej się postaci"

ocenił(a) film na 8
Seiya

Ale wlasnie nie o to chodzi by byla wiarygodna. Chodzi o to, by pokazac, ze potwor mieszka w kazdym znas i trzeba tylko pewnego srodowiska, zeby go wyzwolic. To jest wlasnie caly sens ksiazki, pokazuje jak cos niewinnego pod wplywem swojego "wladcy much" moze sie zmiecic w cos okrutnego.

Logan87

aha i podobnie jak Kate Urie też obejrzałam ten film będąc w tym wieku i scena śmierci Prosiaczka zrobiła na mnie duże wrażenie podobnie zresztą jak cały film

Logan87

ksiażka zawsze jest "wariacja na temat" i myśle że o tym wszyscy powinni pamietać.

ocenił(a) film na 3
nugatowa

Musze powiedzieć że film jest słaby. Gdybym nie czytał książki, nigdy w życiu nie zrozumiałbym przesłania filmu, gdyż jest ono bardzo powierzchownie przedstawione, zwłaszcza przez ominięcie wątku spadochroniarza i rozmowy Simona z Władcą Much. Unde Malum (skąd zło) jest niedostrzegalne w filmowej adaptacji, co czyni z ekranizacji bezużyteczną hollywoodzką historyjkę. Szkoda tylko, że tak zmarnowano genialny scenariusz Goldinga.

mari7

Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że uważny odbiorca zrozumie przesłanie historii i znaczenie tytułu i mimo że nie jest to przedstawione tak jak w książce, przesłanie jest w filmie jest wyraźne. Książkę czytałem po obejrzeniu filmu, oba dzieła bardzo dobre.

Logan87

Rzeczywiście wersja z 63" mimo pewnych niedociągnięć inscenizacyjnych (brakuje scen) jest lepsza!

ocenił(a) film na 10
miko_klimkiew

oglądałem tylko tę i szczerze mówiąc podobał mi się klimacik samej wyspy(pewnie z tego powodu, że jestem fanem LOSt). No i oczywiście niezapomniane "miecze Jedi" o zielonej klindze. Wydaje mi się, że sam film dobrze pokazał wyzwalanie się pierwotnych instynktów i to jeszcze u dojrzewających wyrostków oraz tworzenie przez nich własnego systemu władzy....

ocenił(a) film na 5
Logan87

Zupełnie inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Oglądając ekranizacje książek zawsze spodziewam się ich wiernego odzwierciedlenia. Tu praktycznie wszystkie sceny zostały zmienione, choć nieznacznie, to jednak denerwuje. Nawet aktorzy - chłopiec grający Jacka bardziej przypomina Ralpha z książki i na odwrót. Jednak chyba o to chodzi, żeby reżyser przedstawił własną wizję. Muszę także oddać, że gra aktorska stoi na całkiem wysokim poziomie jak na dzieci.

ocenił(a) film na 4
Logan87

Ten "miecz z gwiezdnych wojen" to była świetlówka.

ocenił(a) film na 6
Logan87

Żeby zekranizować książkę wierniej, trzeba byłoby zrobić film bardziej artystyczny, wszak książka jest mocno alegoryczna. Tutaj próbowano opowiedzieć tę historię bardziej dosłownie. Nie ma jakiegoś znaczącego odejścia od głównej linii fabularnej, ale zniknęły aspekty alegoryczne i symboliczne. Nawet głowa świni dla widza nic nie znaczy, podczas gdy w powieści miała swoje istotne znaczenie. Dodatkowo w powieści dzieci są oczywiście Brytyjczykami a nie Amerykanami, podział wśród nich nie wytworzył się na wyspie, tylko wcześniej, bo część ocalałych dzieciaków z Jackiem na czele to byli członkowie chóru i oni od początku trzymali się razem i dość szybko obwołali się myśliwymi. W powieści żaden dorosły nie przeżył, ale pojawiło się później ciało dorosłego człowieka, pilota samolotu wojskowego i to właśnie to zmasakrowane ciało "myśliwi" wzięli za potwora. Skąd samolot wojskowy? No i to jest ta spora różnica. Akcja toczy się w czasie wojny atomowej. Poza atomówkami, toczą się też konwencjonalne bitwy. Pilot katapultował się z samolotu, ale coś poszło nie tak i roztrzaskał się na wyspie.