Film rzeczywiście jest bardzo aktualny jak komentują inni. Właśnie jestem po obejrzeniu "Wesela" i uważam, że Tama Arciuch zagrała fenomenalnie swoją rolę. To nie jest film, którego ciężko zrozumieć. Dlatego niemalże od samego początku filmowa Katarzyna jawi nam się jako jedyna niezadowolona z całego ślubu.
Gra "mimiczna" Tamary Arciuch sprawia, że nie mogłem przestać o niej myśleć - wątek wiejski obrzydzał mnie i zajmował, ale tylko na parę minut, bo wystarczyło kilka sekund ujęcia skupionego na jej twarzy i od razu czułem towarzyszącą Kaśce złość.
Dlatego rolę Katarzyno oceniam na maksymalną ilość gwiazdek, brawo!