Mimo iż jest to film nierzadko przesadzony (tyle spraw załatwianych przez głównego bohatera na weselu zakrawa na czarną komedię), grubą kreską rysowany (ci bezmyślni prowincjusze i ich obleśne zwyczaje, choćby same zabawy weselowe), to jednak można go zobaczyć. Zagrany jest bardzo dobrze, zwłaszcza przez aktorów o fizjonomii bardzo zbliżonej do tysięcy nadużywających alkoholu osobników, jakich pełno i na wsiach i w miastach. Scenariusz w sumie niezły, choć jak już pisałem, jest to bardziej satyra na zachowania wieśniaków. Ale sporo jest tu - mimo wszystko - prawdy, która może się wydarzyć w wielu miejscach. 7/10.