kurna, smarzowski jest bogiem polskiej kinematografii. jedyna moja uwaga, że ludzie (zwłaszcza główny bohater) którzy wlewają w siebie hektolitry wódy potrafią trzymać pion przez cały film, bo ja to po 8 piwach odlatuję całkowicie. ukazane w tym filmie stadium upadku typowego polskiego kombinatora i cwaniaczka, który stacza się przy okazji każdego kolejnego przekrętu jest czymś niesamowitym.
Wlewają w siebie i są naprani. Pamiętaj, że na weselu jak jesz, tańczysz itd. to wolniej się wstawisz (i więcej wypijesz), niż siedząc ze znajomymi przy tych ośmiu piwach i co jakiś czas przegryziesz słonego paluszka czy chipsa. A w dodatkowych scenach jest pokazane, jak Wiesiek robi sobie "podkład", wtedy też ciężej się wstawić (sam robiłem sobie parę razy przed większymi imprezami, gdy chciałem zachować fason - i skutkowało).