niby promują zachowanie tej kobiuety jako realistyczne i mówią, ze wiele kobiet tak eksperymentuje,
ale to bzdura.
Chciałbym poznać taką Helen, ale spotkać ładną i tak zboczoną kobietę jest zwyczajnie niemożliwe.
zapraszam do dyskusji na ten temat
Z kobietami, a zwłaszcza tymi o feministycznych zapędach nie warto dyskutować,bo jak widzisz, od razu urządzają atak stadny i dają popis swojej hipokryzji i prostactwa wyzywając faceta od chamów, szowinistów (TYPOWE:D) itp. tylko za to,że szczerze powiedział, co myśli. Wiem, że robiłeś to,żeby się z nich ponabijać,ale one zaspamowały kilka stron tego forum odpowiedziami na twojego posta :D
Błędy w obserwacji. Źle prowadzisz badania.
Statystycznie nie ma korelacji między tymi cechami.
Wynika to z Twojej stronniczości.
Ładną kobietę trudniej znaleźć, bez względu na to czy zboczoną czy nie.
Tak samo jak zboczoną bez względu czy ładną czy nie.
Jako kobieta zgadzam się. Mniej atrakcyjne są bardziej puszczalskie, wytapetowane, bardziej wyzywająco ubrane.Starają się ubiorem i wyzywającym zachowaniem nadrobić brak urody. A te, które cię zaatakowały za ten post pewnie zaliczają się do takich,wiadomo- uderz w stół, a nożyce się odezwą.
[MAYBE SPOILER]
Każdy jest ciekawy swojego i cudzego ciała, szczególnie w wieku nastoletnim, jednak nie zaprzeczysz, że zachowania bohaterek są wyolbrzymione. Naprawdę jako nastolatka wkładałaś sobie do pochwy warzywa i wymieniałaś z przyjaciółką zakrwawionym tamponem? Jeśli tak i jest to dla Ciebie norma, to cóż. Normalne to nie jest.
Martin nie wystarczyła ci ta młoda pinda, która namówila cie na swoj pierwszy w zyciu anal????
pfffffffffffff
Nie chce tu słuchac o jego gadkach ani jego gadek.
W aucie już się nasłuchałem tych dziwactw.
To idzie od tego zgłupieć
Teraz jest taka moda, żeby przedstawiać kobiety jako zboczeńców i cweli, ale tak jak piszesz, z rzeczywistością niewiele ma to wspólnego.
Myślisz że to takie proste? To wszystko siedzi w waszych głowach, przez setki lat siedziąłysmy zamkniete w domach a mezczyzni nakładali na nas raz po raz inne kagance: raz mialysmy byc delikatne, raz ostre, raz romantyczne raz famme fatale. Wielu mezczyzn gada ze chciałoby bardziej wyuzdanych zabaw, jednak gdyby ich partnerki chcetnie do tego podchodzily to w ich glowach zapalała by sie czerwona lampka, ze cos jest nie tak,nie dopuszczacie do mysli ze istnieje mnogosc rol w ktore mozemy płynnie wchodzic, dla was albo jestesmy swiete, albo brudne. Ale poprę twoja teorię- sama sie jaram takimi postaciami jak Helen, a jednak w rzeczywistosci to nie mialoby racji bytu ze wzgledu na otoczenie.
"[...] setki lat siedziąłysmy zamkniete w domach a mezczyzni nakładali na nas raz po raz inne kagance: raz mialysmy byc delikatne, raz ostre, raz romantyczne [...]"
To Ty te setki lat "ciemiezenia kobiet" masz w swojej glowie...? O.o jakas reinkarnacja czy cos, ze czujesz cierpienie calych pokolen kobiet? :) Oficjalnie moze i kobiety nie mialy przez te setki lat wielkich praw, ale nieoficjalnie wiadomo, ze to one rzadzily facetami i mialy ogromny wplyw na ich decyzje, wiec bez przesady...
A na powaznie, to samo mozna powiedziec dzisiaj o kobietach. Same sie nie mozecie zdecydowac jaki facet ma byc, a to brutal, meski do bolu, innym razem romantyczny, czuly i wrazliwy i grom wie co jeszcze. Skad niby twoim zdaniem te wszystkie konczity wurst, emo, rurki i cala reszta? Co znaczy dzis byc facetem? Najpierw chcecie zeby byl super czuly, romantyczny, kochliwy i w ogole i takim go czynicie, a potem go zostawiacie bo przeciez "pi*da nie facet, albo na odwrot, ma byc meski, lekki brutal, a potem jak przywali bo zupa byla za slona to tez zle... Czasy sa strasznie porabane, homo, gender, chca juz nam nawet zabrac definicje ojca i matki... Niedlugo nie bedzie facetow i kobiet, bedzie homo-hetero-obojniako-niewiadomo-co... Mam wrazenie, ze feministki itp troche sie zagalopowaly w swoich poczynaniach i teraz narzekaja, bo nie do konca im sie podoba to co same stworzyly... http://repozytorium.ukw.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/526/Marta%20Doroba-Sa wa%20W%20labiryncie%20meskiej%20tozsamosci.pdf?sequence=1
Dobrze gadasz, feministki = zło.
A co do facetów, to oglądałeś może ,,Piekło na kołach"? Każda chce takiego jak Cullen Bohanen :D (i ot, zagadka rozwiązana)
A jakos nie kojarze, zona nie przepada za westernami, wiec rzadko ogladam. xD Ale jak bede mial okazje to chetnie obejrze, odhaczone do obejrzenia. :)
A wpadło Ci do głowy, że może każda lubi coś innego? Tak samo jak faceci - jedni wolą wrażliwą i delikatną kobietę, którą będą się mogli opiekować, inni zabawną kompankę do tańca i do różańca, jeszcze inni rozpustną kokotę itd. Życie.
Wpadlo, tylko ze mezczyzni to nie sa jakies kameleony, a kobieta zmienna jest i z godziny na godzine jej potrzeby potrafia sie zmienic. Mam za soba juz troche stazu w zwiazku malzenskim, wiec wiem co mowie. :) Jak juz raz zrobisz z faceta jakies emo, albo metroseksualnego, to pozniej ciezko od niego wymagac cech brutala. Zycie niej est albo czarne, albo biale i nie mozna popadac w skrajnosci.
Kobiet jest na świecie jakieś 3,5 miliarda i są to różne osobowości - również takie, które doskonale wiedzą, czego chcą, co lubią i czego oczekują i których potrzeby wcale się z godziny na godzinę nie zmieniają. No ale spoko, Ty masz "trochę stażu" w związku małżeńskim z jedną kobietą, więc wiesz co mówisz i na peeeewno masz rację. No cóż - ja z kolei mam trochę stażu w byciu kobietą i z mojej perspektywy nie wiesz, co mówisz, albo masz za żonę kapryśną mimozę i przez jej pryzmat oceniasz inne przedstawicielki płci żeńskiej :)
No tu juz troszke przesadzasz. A przeczytalas chociaz dokument do ktorego link wrzucilem? Zeby nie bylo, napisany przez kobiete, ale najwidoczniej ona tez nie wie co mowi... Przeczytaj chociaz akapit str 63 zatytulowany "Nowa tozsamosc?"... To nie jest moja subiektywna ocena, tylko wizja przemian jakie zaszly w naszej kulturze, a przede wszystkim w oczekiwaniach kobiet w stosunku do mezczyzn.
"[...] Jednak do pomocy mężczyźnie nie dojrzały także kobiety, które zmuszają go do wejścia w nowe role, ale same wciąż myślą starymi kategoriami. Według Wojciecha Eichelbergera, kobiety deklarują bowiem, iż tęsknią do mężczyzny czułego, troskliwego, ciepłego i opiekuńczego (Eichelberger, Dziurdzikowska, 2003, s. 24). Okazuje się jednak, że typ mężczyzny słodkiego i delikatnego (Mr. Nice and Sweet) jest o wiele mniej pociągający niż muskularny brutal. Ambiwalentne oczekiwania kobiet, będące wynikiem wartości zinternalizowanych w procesach wychowania i socjalizacji, są niemożliwe do pogodzenia i dodatkowo potęgują zagubienie mężczyzn, którzy miotają się między macho a istotą delikatną i empatyczną. Mężczyzna w ten sposób uczy się, że nie może pogodzić ról kochanka z opiekuńczym mężem, bez krzywdy dla zintegrowanej tożsamości. Sublimacja osobowości dokonuje się zaś nie w kierunku wolności w autokracji, lecz oparta jest na zbliżeniu do wzorcowych cech kobiet."
Przejrzałam, jest to dla mnie bełkot. To nie kobiety są odpowiedzialne za zmianę tożsamości mężczyzn, tylko zmiany związane z postępem cywilizacyjnym. Poza tym bycie twardzielem czy delikatnym i wrażliwym gościem w większej mierze zależy od uwarunkowań genetycznych, charakterologicznych, jak i sposobu wychowania dziecka, nie wymogów kobiet wobec mężczyzn per se. Już w ciężkich starożytnych czasach oprócz wojowników i maczo byli poeci, bardowie czy też zwykli, cisi goście, którzy łatwo pozwalali się zdominować i których żona "lała chochlą po głowie". I wracając do tego, co mówiłam, bo narzuciłeś lekki skręt z tematem - napisałeś "kobieta zmienna jest i z godziny na godzine jej potrzeby potrafia sie zmienic". Twoja może tak, ale całe szczęście - nie każda :)
Dla mnie to nie jest belko. Moze dlatego, ze jestem facetem i widze to zdziebko inaczej. Szkoda, ze nie przyjmujesz do wiadomosci zadnego innego punktu siedzenia niz tylko swoj wlasny. No ale widocznie wiesz najlepiej. Nie sadze by na takiej eurowizji za konczita wurst glosowali faceci, no ale to tylko moje zdanie... Piszesz o postepie cywilizacyjnym jakby on sie odbywal sam bez naszego udzialu, a to przeciez my go tworzymy... O.o Owszem, kiedy bylo podobnie, ale tacy faceci stanowili pewien margines ogolu, dzis to sie przeistoczylo w wiekszosc niestety. Chociazby moda? Ja normalnie zbudowany facet, kiedys duzo trenujacy na rowerze nie moge sobie kupic spodni w wiekszosci sieciowych sklepow. Dlaczego? Bo mi sie po prostu zatrzymuja za kolanem... I nie zebym byl jakis paker nie wiadomo jaki, mam troche powyzej przecietnej rozbudowane miesnie nog. Koszule strzelaja na plecach po wyciagnieciu rak do przodu... I nie powiesz mi, ze to jest normalne, bo takie ciuchy sa produkowane na facetow o damskiej budowie ciala, zaden normalny facet, ktory posiada choc odrobine masy miesniowej nie jest w stanie na siebie wcisnac tego barachla, wiec nie mow mi, ze nic nie jest na rzeczy... No ale zapewne to "postep cywilizacyjny" wylansowal taka mode... Na swiecie wciaz jest wiele miejsc, gdzie maja taki sam postep cywilizacyjny jak i my, a jednak faceci wygladaja normalnie... W koncu facet chce rowniez podobac sie kobietom, gdyby sie nie podobal w tych babskich szmatach, to by nie bylo takiego trendu. To nie jest wychowanie, dziecko idzie do szkoly, gdzie wsrod rowiesnikow samo tworzy wizje samego siebie, na podstawie otoczenia i wymagan miedzy innymi wlasnie kobiet... Ostatnio szedlem do pracy i mijalem klatke na ktorej 2 kolesi czekalo na trzeciego, wyszedl i akurat szli przede mna we trzech. Tych dwoch podziwialo fryzure trzeciego, a ten wyjal grzebyczek i zaczal sie ulizywac, a gadka toczyla sie na temat stylizacji wlosow... Szczerze? Tak rozmawiaja kobiety... Powtarzam po raz kolejny, facet chce sie podobac kobietom tak samo jak i kobiety facetom, wiec Twoja gadka o wychowaniu, genach itp to kompletna bzdura, tylko niewielka czescm ozna pod to podciagnac. Kazdy nastolatek walczy o to, by byc jak najbardziej atrakcyjnym dla dziewczyn i wlasnie tak sie tworzy moda i trend... gdyby kobietom nie podobal sie wizerunek chudego faceta w rurkach, obcislej koszulce, gdzie zebra widac, ulizanej fruzyrze tona babskich specyfikow i apaszka na szyi, to by sie faceci po prostu tak nie ubierali....
"Szkoda, ze nie przyjmujesz do wiadomosci zadnego innego punktu siedzenia niz tylko swoj wlasny." - łooooo, mocne słowa biorąc pod uwagę, że oceniasz mnie po dwóch moich komentarzach adresowanych do Ciebie. Nie, mój drogi, przyjmuję do wiadomości inne punkty widzenia, co nie znaczy, że się z nimi zgadzam. Równie dobrze zacytowane zdanie mogłoby odnosić się do Ciebie - przecież też się ze mną nie zgodziłeś.
"Na swiecie wciaz jest wiele miejsc, gdzie maja taki sam postep cywilizacyjny jak i my, a jednak faceci wygladaja normalnie..." - podaj przykłady.
Opowiastka o trzech facetach - skąd wiesz, kim byli? Porozmawiałeś z nimi, zapytałeś, dlaczego tak wielką uwagę poświęcają włosom? Zgaduję, że nie. Może byli homoseksualistami? Może byli aspirującymi modelami?
"Kazdy nastolatek walczy o to, by byc jak najbardziej atrakcyjnym dla dziewczyn i wlasnie tak sie tworzy moda i trend..." - o modzie i trendach decydują domy mody i bardzo bogate koncerny, które z wyprzedzeniem planują, co ludzie będą nosić w kolejnym sezonie. Tak naprawdę to moda nie tworzy się oddolnie.
"Chociazby moda? Ja normalnie zbudowany facet, kiedys duzo trenujacy na rowerze nie moge sobie kupic spodni w wiekszosci sieciowych sklepow. "
To nie tylko Twój problem. Normalnie zbudowane kobiety, też nie mogą kupić ciuchów na siebie. Wszystko jest tylko na wychudzone nastolatki, a nie na normalne ważące 80 kg kobiety.
Jestem niezwykle zaskoczony. Otóż o ile o tych kobietach że niby rządziły mężczyznami z zacisza kuchni bądź buduaru to oczywiste bzdury opowiadasz. To akurat twoje refleksje na temat współczesnego kryzysu męskości, schizofrenicznych oczekiwań kobiet i feminizacji kultury wydają mi się całkiem trafne. Różnimy się może co do oceny pewnych zjawisk, np. dla mnie obecność osób nierealizujących hetero normy w przestrzeni publicznej nie stanowi problemu i nie dostrzegam w tym zagrożeń, zaś współczesna moda też nie wzbudza mego oburzenia (zwłaszcza że w tej dziedzinie panuje pluralizm - choć na szczycie hierarchii męskiego wizerunku niezmiennie od XIX wieku znajdują się fraki, smokingi i garnitury). Nie mniej sądzę że może być to efekt przejściowości fazy w jakiej się znajdujemy - w Polsce szczególnie odczuwalnej gdyż purytański PRL nas zahibernował i teraz zmiany jawią się nam jako skokowe - myślę że czasem kanony się ustabilizują ale powrotu do jednego, uniwersalnego wzorca męskości "zawsze działającego" na kobiety nie będzie.
Ona raz spódniczka mini, on dla w skórzanej kurtce. On raz w dopasowanych spodniach rurkach, ona w nad wyraz luźnym swetrze.
Oj wydaje mi sie, ze jestes troche na bakier z historia. To, ze na lekcjach historii sie o tym nie mowi, nie znaczy, ze nie mialo to miejsca. Zwiazki od zawsze byly takie same i moze rola kobiet ogolnie w spoleczenstwie nie byla za wielka, to decyzyjnosc pewnych spraw (takze politycznych) odbywala sie z ich nieoficjalnym udzialem... Szarych eminencji pod postaciami kobiet w historii swiata bylo niemalo... A bo to myslisz jeden krol, czy inny wladca po powrocie do domu rozmawial z zona i szukal u niej porady? Kobiety od wiekow wspieraly i pomagaly swoim facetom (dla mezow, synow, a nawet kochankow), niezaleznie czy byli oni krolami, ksiazetami, prezydentami czy innymi moznowladcami... Kiedys malzenstwa wladcow czesto byly zawierane ze wzgledow politycznych, a to jakis krol zenil sie z ksiezna innego mocarstwa w celu zaciesnienia wiezi politycznych. Dzis z kolei, w dobie wyzwolonych kobiet, ani mezowie nie boja sie pytac o zdanie swoich zon, ani tez one nie boja sie wyglaszac pogladow na temat sprawowanych przez nich funckji i podejmowanych decyzji... Poczytaj sobie chociazby historie Polski, o kobietach takich jak Salomea z Bergu, Agnieszka Babenberg, Urszula Meierin, Ludwika Maria Gonzaga czy Marysieńka (zona Sobieskiego), historia Bony, i wiele wiele innych... W zwiazku z faktem, ze malzenstwa jak juz pisalem byly najczesciej warunkowane politycznie, to rzadko tez bywaly to zwiazki pomyslne, krolowie czesto szukali pocieszenia w ramionach kochanek. :) Polecam rowniez ksiazke B. craveri "kochanki i krolowe/. wladza kobiet.".
Widzę że problem jest natury metodologicznej. Otóż jeśli chcielibyśmy patrzeć na przeszłość w paradygmacie historii klasycznej, skupionej na wydarzeniach i jednostkach (zwłaszcza, jak wnioskuje z twego wywodu, w duchu XIX wiecznym orbitującym w okół osób władców) to istotnie wpływ kobiet nie jednokrotnie był ogromny. Wielkie władczynie jak Katarzyna II Wielka czy Elżbieta I Wielka wywarły ogromny wpływ na nowożytną politykę europejską. To niewątpliwe. Jeśli zaś chodzi o, jak to ująłeś, "szare eminencje" na dworach to zdecydowanie Madame de Pompadour jawi się jako doskonały przykład "rozgrywającej", choć pozbawionej instytucjonalnego umocowania. Nie mniej taki pogląd nie broni się gdyż wymienione przez Ciebie przykłady, a jest ich na pewno więcej, choćby Eleonora Akwitańska, to wciąż jedynie przypadki jednostkowe, odnotowane przez historyków właśnie racji swej wyjątkowości. Pomijane są wszystkie te przypadki, a jest ich zdecydowanie więcej, gdzie rola kobiet była żadna.
Historia jest nauką opartą na źródłach i nie sposób jest w niej wnioskować per analogiam, jak Ty to uczyniłeś.
Ponadto w świetle historii z nieklasycznej, choćby koncepcji nouvelle histoire zaproponowanej przez szkołę Annales, uwzględniającej inne kategorie źródeł niż historiograficzne oraz dorobek innych nauk humanistycznych (przede wszystkim ekonomi i socjologii) teza twoja jawi się jako absurdalna. Nie chcesz mi chyba powiedzieć że w perspektywie długiego trwania, gdzie większe znaczenie od decyzji jednostek mają choćby uwarunkowania społeczno-systemowe (instytucje, prawa, horyzonty myślowe, kultura)kobiety odgrywały większą rolę? Nie dysponowały z racji płci choćby prawem do edukacji - jaką więc rolę mogły odgrywać w przestrzeni publicznej? Głupiec tylko słuchałby się nieuczonej. Nie zapominaj że poza arystokracją, która nie stanowiła nawet 1% ogółu społeczeństwa szerokie masy społeczne - choćby mieszczaństwo, całkowicie eliminowały kobiety z procesu decyzyjnego. Dość powiedzieć tu o dysproporcjach prawnych. Jak kobieta, której nie wolno samej dysponować majątkiem, może być traktowana jako podmiot? Owszem może zachęcać mężczyznę (np. wuja) do podejmowania w jej imieniu różnych decyzji ale przy tym jest całkowicie zdana na jego łaskę i nie łaskę.
Widze, ze ta dyskusja nie ma kompletnie sensu... Gdybys nie zauwazyl, to dzieki kobietom istnieje swiat i zycie, rowniez Ty sam i tych wszystkich Twoich wladcow rowniez urodzily, wychowywaly i czesto rowniez ksztalcily kobiety... Jesli wiec uwazasz, ze nie mialy one wplywu na losy swiata, to juz nie wiem jak do Ciebie dotrzec i uwazam, ze jestes strasznym ignorantem... Ojcowie nie zajmowali sie zbytnio dziecmi i nadal niespecjalnie wielu to robi, wiec tak naprawde w duzej mierze ksztaltuja nas wlasnie kobiety. Od urodzenia... Tak ciezko sie z tym pogodzic...? :) A tych jednostek, o ktorych piszesz, wcale nie bylo tak znowu malo i kobiety od zawsze posiadaly duza wladze nad mezczyznami, te ktore wiedzialy jak to wykorzystac, zyly godnie i dostanio, a nieraz mialy rowniez wplyw na sprawowana przez nich wladze jak niektore przez nas wymienione... O mieszczanstwie nie ma sensu rozmawiac, bo ono tez nie mialo wiekszego wplywu na losy swiata, wiec jedynie wlasnie sens jest rozmawiac o szlachcie, jesli juz ma to dotyczy sredniowiecza itp... A w tym srodowisku wystarczyla jedna kobieta by zmienic losy calego panstwa... Gdyby nie one, los Polski moglby wygladac dzis zupelnie inaczej... Takze statystycznie te "kilka" (w rzeczywistosci duzo duzo wiecej) wplywowych kobiet w wysokich sferach, ktore okresliles na 1% to imo i tak duzo, a wrecz wystarczajaco. :) A takich kobiet, wyksztalconych itp z uplywem kolejnych wiekow bylo coraz wiecej, az dalo to podwaliny pod obecny model wyzwolenia wszystkich kobiet... I nie mow mi tylko, jak juz ktos wyzej tlumaczyl, ze to "postep cywilizacyjny" dokonal tych zmian... :)
1."Widze, ze ta dyskusja nie ma kompletnie sensu..." - owszem nie ma sensu gdyż najwyraźniej skończyły Ci się argumenty i postanowiłeś się odwołać do argumentacji ad personam ("uwazam, ze jestes strasznym ignorantem...")
2."tych wszystkich Twoich wladcow" - to nie są moi władcy (ja jestem osobiście wolny) tylko władcy historyczni i to ty ich przywołałeś by poprzeć swoją tezę, którą ja obaliłem
3. "wychowywaly i czesto rowniez ksztalcily kobiety... " - to zwyczajnie nie jest prawda gdyż jeśli chodzi o proces wychowania wyższych klas społeczeństwa, przy czym rzecz jasna wyłącznie mężczyzn, to zajmowali się tym (w przypadku władców i arystokratów) guwernerzy i osobiści wychowawcy zwykle duchowni, a szeroki masy społeczne kształtowane były w szkółka prowadzonych przez duchownych, do puki w XVI wieku do zostały wyparte przez jezuickie kolegia świadczące wyższej jakości usługi. Wiek XVIII i oświecenie przynosi wizję szkoły świeckiej.
4. "wcale nie bylo tak znowu malo i kobiety od zawsze posiadaly duza wladze nad mezczyznami," - nie masz na to żadnych dowodów. to jedynie niczym nieuprawnione przekonanie wywodzące się z twojej niewiedzy.
5. " te ktore wiedzialy jak to wykorzystac, zyly godnie i dostanio," - owszem kiedy dobrowolnie zgadzały się na własne uprzedmiotowianie i akurat miały szczęście gdyż ich prawni opiekunowie nie byli tyranami. Prawne usankcjonowanie kobiecej podległości wprowadzał kodeks Napoleoński, w miejsce zwyczajowo przyjętych reguł.
6."O mieszczanstwie nie ma sensu rozmawiac, bo ono tez nie mialo wiekszego wplywu na losy swiata," - jest to pogląd tak absurdalny że aż się dziwie że go wypowiedziałeś. Jak wyobrażasz sobie że pojawienie się struktur kapitalistycznego systemu gospodarowania bez kupiectwa rekrutującego się z tak zdeprecjonowanego przez ciebie stanu.
7."Gdyby nie one, los Polski moglby wygladac dzis zupelnie inaczej..." mam rozmieć że chodzi tu o wiek XIX i przekazywanie języka polskiego w rodzinach, tak? To nie ma żadnego znaczenia dla zjawiska kobiecego wykluczenia politycznego i eliminacji z życia publicznego, (bowiem rozgrywa się w sferze prywatnej) co jest przedmiotem naszej dyskusji.
8."ktore okresliles na 1% to imo i tak duzo, a wrecz wystarczajaco." - to nie jest wnioskowanie logiczne, to zwykły absurd
9. "A takich kobiet, wyksztalconych itp z uplywem kolejnych wiekow bylo coraz wiecej, az dalo to podwaliny pod obecny model wyzwolenia wszystkich kobiet" - zdanie to zdradza że nie masz pojęcia o przebiegu procesu historycznego, oraz zupełnie nie wiesz o czym mówisz. Polecam przeczytać sobie choćby na wikipedii o historii ruchu feministycznego.
10. ""postep cywilizacyjny dokonal tych zmian..." - nie wydaję mi się żebyś rozumiał zarówno znaczenie pojęcie postępu jak i cywilizacji.
Podsumowując. Musisz być następnym razem kolego bardzo ostrożny gdy zarzucisz komuś brak wiedzy i odeślesz go do szkoły, bowiem może okazać (jak w tym przypadku) że może on mięć w danej dziedzinie więcej niż ty do powiedzenia.
Ach jakzes to pieknie wszystko wypunktowal, jakis Ty madry, oczytany i elokwentny... :) Dumny z siebie jestes, zes tak kogos pograzyl tym belkotem? :) Niezyciowy jestes i kompletnie brak Ci wyobrazni... Przeraza mnie Twoja ignorancja... Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze tak mala wiedze historyczna odnosnie roli kobiet na przestrzeni wiekow zawdzieczamy dokladnie wlasnie takim meskim ignorantom i szowinistom jak Ty... I "do puki" Panie madry tego nie zrozumiesz, a watpie, ze to kiedykolwiek nastapi, to jakakolwiek dyskusja mija sie z celem... eot :)