PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467091}

Wrogowie publiczni

Public Enemies
2009
7,1 178 tys. ocen
7,1 10 1 178062
6,2 41 krytyków
Wrogowie publiczni
powrót do forum filmu Wrogowie publiczni

Najpoważniejsze zarzuty dotyczą:
1. braku bohatera, z którym można się identyfikować (Dillinger jest przestępcą, który ma się za "lepszego" od reszty społeczeństwa i jest aroganckim bubkiem) ; w filmach takich jak np w Amerykański gangster, Chłopcy z ferajny, Casino, Wściekłe psy czy Bonnie i Clyde przestępcy budzą naszą sympatię
2. nudnych i dłużacych się scen (scenariusz to najsłabszy punkt całego filmu)
3. słabego montażu (szczególnie kuleje w scenach strzelaniny w leśnym domku)
4. kamery cyfrowej, która powoduje bardzo teatralny odbiór filmu (jak w teatrze tv)
5. powodów jakie stały za powstaniem tego filmu... ja ich nie znalazłem; historia miłosna banalnie potraktowana, przestępca i policjanci - których nie dało się polubić
Ogólna ocena filmu: 3,5/10

Pan_Li

Subiektywna (nawet bardzo) odpowiedź:
1. Dillinger raczej nie miał budzić naszej sympatii. To gangster, chcący się dorobić rabując banki - jednak nie pozbawiony ludzkich odruchów, patrz oddanie płaszcza porwanej kasjerce czy oddanie drobnych klientowi banku (nie wspomnę już o jego relacjach z tłumem, gdy został aresztowany)
2. To akurat jest kwestia gustu. Dla mnie nie było żadnych nudnych i dłużących się scen, a wręcz przeciwnie - dodałbym jeszcze kilka.
3. Kuleje, bo nie wiadomo kto do kogo strzela? Może się nie znam, ale w strzelaninach panuje chaos. To nie są honorowe pojedynki, tylko trzeba zabić, zanim zostanie się zabitym.
4. Zdjęcia są jednymi z najlepszych, jakie widziałem. I "teatralny" odbiór filmu działa tylko na korzyść, odniosłem wrażenie, że wszystko jest prawdziwe, jakbym podglądał ludzi, a nie oglądał film.
5. "Nie znalazłem powodów, jakie stały za powstaniem tego filmy"... tymi słowami można opisać każdy z filmów, od początków kina.
Ogólna ocena - 10/10.

ravensecond

Deppowi się znowu udało i znów myślą że to błąd a tak pewno miało być.Widziałam jedynie fragment ale to mi wystarcza że wiem że zrobił to świetnie . A założyciel tematu wychwycił to znakomicie. :)))

użytkownik usunięty
MorganaBlackcat

Podpisuje się pod założycielem tematu. Pomimo ogromnego szacunku do Manna (który notabene jest jednym z 5 moich ulubionych reżyserów) tym filmem się za bardzo nie popisał.

Co najbardziej kuleje we Wrogach? Scenariusz,a dokładniej brak przywiązania jakiejkolwiek wagi do rozwoju bohaterów. Facet napadał na banki, lubił szybkie samochody i dobre filmy - tyle i tylko tyle o nim wiemy. Brak rozwoju postaci sprawia, że nie przywiązujemy do nich większej uwagi, a co za tym idzie tak naprawdę nie obchodzi nas czy dany bohater zginie w początkowych 10 minutach filmu, czy może tuż przy samym finale.

Film traci wiele podczas drugiego seansu, który miałem okazję zaliczyć wczoraj. Przez 80% filmu ma się wrażenie, że 90 mil $ poszło chyba na gaże aktorskie, bo lokalizacje niczym nie przypominały Chicago ze wczesnych lat 30-tych. Owszem pojawiały się samochody, oraz oczywiste stroje, ale nie oszukujmy się podczas 3 napadów na bank ulice były zupełnie wypustoszałe, tak jakby nie starczyło pieniędzy na statystów.

Sam tytuł "Wrogowie publiczni" sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z całym gangiem Dilingera. Niestety, ludzie odpowiedzialni za napady na bank dosłownie przemykają przez ekran niezauważeni, co również czyni ich nieistotnymi.

Naprawdę cenię Deepa. Cenię go za dystans do samego siebie, dystans do Hollywood, cenię go jako aktora. Tutaj niestety przychodzi zawód. Owszem, Dilinger w wykonaniu Deepa jest nieraz arogancki, innym razem zabawny, ale nie takiej roli można było się spodziewać po jednym z lepszych aktorów młodego pokolenia. Z drugiej jednak strony stoi Bale, na którym niemalże postawiłem krzyżyk po niedawnej premierze Terminatora. Glina w wykoaniu Bale'a w tym wypadku mówi więcej o swojej postaci przez 15 min filmu, niż Deep przez cały czas trwania historii. Gra Bale'a jest oparta głównie na niesamowitym akcencie oraz mocnym wyrazie twarzy. Jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział: "Mniej znaczy więcej". Jako niesamowicie miły bonus w filmie pojawiają się tak świetne kreacje jak Crudup, Ribisi, czy też niedawna laureatka Oscara Cotillard.

Kolejna sprawa to oprawa muzyczna, która jest chyba jednym z większych plusów filmów Manna. Niestety pojawia się ona w czterech, może w pięciu miejscach pozostawiając luki podczas takich scen jak napady na bank oraz ucieczka z więzienia, które zyskałyby na dynamiczności dzięki klimatycznej muzyce w tle (vide Gorączka)

Bardzo odważnym zabiegiem było nakręcenie tzw. period piece kamerami HD, tutaj jednak moim zdaniem Mann z zadania wyszedł obronną ręką.

Podsumowując, jednocześnie powtarzając tytuł założyciela tematu. PE zdecydowanie nie sprawdza się ani jako period piece, gangsterski film, ani nawet ciekawy dramat a szkoda, bo zapowiadał się naprawdę niezły kawałek kina.

ocenił(a) film na 10

Piszesz, że cenisz Johnnego. Ale nie zadałeś sobie trudu by spojrzec jak pisze się jego nazwisko. Pisze się Depp a nie Deep.
Jak dal mnie to właśnie Bale się nie popisał, bo kamienną twarz i niezwykłą powagę oglądaliśmy już w Batmanie. Ile razy można patrzec na to samo?
Moja ocena filmnu? 10/10 (za grę Deppa, Cotillard, muzykę i sceny z nadapów na banki)

Depp aktorem młodego pokolenia? On do pięćdziesiątki się zbliża :P

barko

A niby dlaczego nie przecież chyba nie o to chodzi że młody tylko ma młodych fanów .

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

bardzo przeciętnie zagrana rola... sprawia wrażenie znudzenia swoim bohaterem

użytkownik usunięty
Pan_Li

dorośnij. nie idź na ilość. dosyć grafomaństwa. pozdrowienia dla Jeta L.

ocenił(a) film na 8
Pan_Li

To film biograficzny, od tego trzeba zacząć odpowiadając na twojego posta. Michael Mann chciał przedstawić historię możliwie jak najbardziej wiarygodnie. Dlatego nie ma tam górnolotnych a jakże banalnych i nie prawdziwych uniesień w wątku miłosnym. To samo tyczy się scen z napadami. Wyobraźcie sobie taki napad w rzeczywistości...wydaje mi się że raczej wyglądał by on podobnie, na pewno nie tak jak na typowych filmach gangsterskich, z tą całą wielka pompą...Jeśli chodzi o montaż, trochę się zgodzę, zresztą twórcy też o tym wspominają - tam były pewne problemy natury technicznej z powodu miejsca, kręcili, co pewnie wiesz, w autentycznych miejscach, scenę w lesie również. Mnie film przekonuje. Gdyby był pokazany bardziej widowiskowo, nie był by tak wiarygodny.

goslawa25

Gosława masz racje , ale Luke też ma racje .Są pewne kryteria pisania scenariuszy jak to że bohater czegos doświadcza i to jest na przykład kluczowe. Prawda jest taka że dobry scenariusz jest naprawdę trudno napisać.A szczególnie gdy jest to prawdziwa historia. Tu rzeczywistość jest punktem wyjścia i to w sumie dobrze że tak jest bo ja mam już dość filmów z przekłamaną treścią tylko dlatego żeby dany film się lepiej sprzedawał. Czytam różne opinie o filmie i sadzę że w sumie jest nie zły. Na film się dopiero wybieram i mam nadzieje że mi się spodoba.

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

mnie film rozczarowal. wogole nie bylem zainteresowany tym co sie dzieje na ekranie. czulem sie jak ktos komu pod nos podsuwaja kolejne zimne posilki ktorych nawet nie chce widziec a co dopiero jesc. widz nie wczuwa sie w postacie ktore przewijaja sie przez ekran, zadnych emocji. po prostu suche sceny, jakbym ogladal wiadomosci. nie wiem jak to jeszcze okreslic zebycie mnie zrozumieli. tak jakby rezyser mowil, macie tutaj zycie dillingera robcie z nim co chcecie mnei to nie obchodzi, ja tu tylko sprzatam:D

użytkownik usunięty
cob2

Pięknie powiedziane.

ocenił(a) film na 4

podobnie się czułem... tak jakby reżyser mówił - dali mi kasę, aktorów i scenariusz, zrobiłem swoje... bez krzty emocji, na zimno... bez polotu

cob2

Czytając posty sądzę że to taka konwencja , że to było zrobione chyba celowo. Nie przypadkowo chyba film powstał podczas kolejnego kryzysu.

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

idź do kina, a potem zabieraj głos w tej sprawie...

Pan_Li

Zabierać mogę kiedy mam ochotę . Ani nikogo nie obrażam ani nie oczerniam.Zresztą lubię najpierw wiedzieć coś na temat filmu na który mam iść.Po za tym zawsze mogła bym skłamać że film widziałam , ale po co.

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

możesz... ale Twoje wypowiedzi są niewiarygodne, bo jeszcze go nie widziałaś

to tak jakbym zabierał głos w sprawie swoich wrażeń z Indii, na podstawie reklamówki w CNN i wypowiedzi innych osób, które tam były... trąci absurdem

bez urazy

ocenił(a) film na 4
goslawa25

Oszukana to film na faktach... i jak wielka różnica, na korzyść filmu Eastwooda. Mann opowiedział historię Dillingera beznamiętnie, tak że można na nim zasnąć. Problemy techniczne twórców mnie nie interesują, a jedynie efekt, jeśli jest nieudolny to wina twórców.

Pan_Li

Co do oszukanej to masz racje, niby taki sobie spokojny film a jednak niesamowicie trzyma w napięciu.

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

No właśnie... jestem ciekaw czy jak obejrzysz Wrogów, nadal będziesz tak zachwycona... ten scenariusz i realizacja nie umywa się do filmu Eastwooda

Pan_Li

Ja nie napisałam że jestem zachwycona,ale wiem co lubię w kinie i na co zwracam uwagę. Film Eastwooda jest świetny i tak autentyczny. Scena wieszania niesamowicie trzymająca w napięciu mimo że nic się tam właściwie nie działo . Jak obejrzę Wrogów to się podzielę opinią a zawsze staram się być obiektywna w ocenianiu filmów.

użytkownik usunięty
Pan_Li

W dodatku, "Oszukana" pomimo prawie o połowe mniejszego budżetu wygląda oraz oddycha latami 30-tymi XX wieku, podczas gdy PE stara się nadrobić zaległości karabinami z serii Thomson.

ocenił(a) film na 4

co prawda to prawda... w dodatku nie ma tam idiotycznej kamery cyfrowej, która jest dobra do kręcenia współczesnych filmów (jak np Zakładnik M.Mann'a), a w przypadku tych które dzieją się w przeszłości wygląda sztucznie i zalatuje teatrem tv...

użytkownik usunięty
Pan_Li

Wydaje mi się, że Mann po prostu zaproponował coś nowego w opozycji do jakby nie patrzeć zgranej już mocno konwencji kina gangsterskiego (patrząc na "American Gangster" bez możliwości reanimacji w klasycznej formie). Nakręcił cos na kształt artystycznego fabularyzowanego dokumentu o bardzo surowej przy tym formie. Zadaniem widza w tym filmie nie jest "wczuwanie' się w postacie, ale po prostu uczestniczenie w danych sytuacjach, towarzyszenie bohaterom w danej chwili ich życia. Z racji tej "chwili" nie ma tu mowy o jakimś wielce zauważalnym rozwoju postaci. To nie jest "Życie Carlita", gdzie poznajemy gangstera u progu wewnętrznych zmian i cały film oglądamy (i też słuchamy) jego wewnętrzne rozterki, próby ucieczki od przestępczego życia etc. W przypadku "WP" choćby konwersacja pomiędzy Dillingerem i Purvisem stoi w zupełnej opozycji do tego co mogliśmy oglądać w "Gorączce". Nie ma tu żadnego koloryzowania i nawet wątek miłosny przestawiony jest z emocjami (wg mnie, bo pewnie się nie zgodzisz), ale jednocześnie bez fajerwerków, w bardzo kameralny i realistyczny sposób (ktoś powie, że banalny... no ale tak wygląda po prostu miłość). W całym filmie tak naprawdę nie ma miejsca na jakieś fabularne fajerwerki, szybkie zwroty akcji etc... Opozycję tego w jaki sposób kino pragnie pokazywac gangsterów, a jaka jest rzeczywistość w najlepszy sposób ukazuje przedostatnia scena w filmie tzn. Dillinger w kinie. Jego ironiczny uśmiech mówi wszystko... Warto zwrócić uwagę też na samo zakończenie, które w swojej surowej formie nie ma żadne odpowiednika we wcześniejszych filmach Manna. Wg mnie wartość tego filmu w oczach ludzi będzie wzrastać z czasem i nie dziwie się, że teraz występuje aż takie podziele w opiniach wsród zarówno krytyki, jak i wsród szarych zjadaczy popcornu takich jak my. To po prostu coś nowego.

PS2 Co do "Oszukanej" to ja nie podzielam aż takiego zachwytu nad tamtym filmem - jest to doskonale zrobione kino rzemieslnicze (jak to u Eastwooda), ale zabraklo tam artystycznego pierwiastka.

PS2 3,5 to naprawdę krzywdząca ocena dla "WP"

ocenił(a) film na 10

Zgadzam się z Tobą całkowicie.
A szczególnie z tym co powiedziałeś o przedstawieniu ich miłości. Jest po prostu realistycznie.

ocenił(a) film na 4

"Zadaniem widza w tym filmie nie jest "wczuwanie' się w postacie, ale po prostu uczestniczenie w danych sytuacjach, towarzyszenie bohaterom w danej chwili ich życia." - ale to nie ma już nic wspólnego z kinem; to zalatuje jakąś "dokumentaryzacją" filmu... mnie to nie przekonuje, kino to emocje, a nie podpatrywanie na chłodno życia.

Moim zdaniem dorabiacie do tego filmu jakąś ideologię, tymczasem fakty są takie: słaby scenariusz = nieudany film

ocenił(a) film na 9
Pan_Li

Pan_Li weź sie chłopie otrząśnij, Wrogowie Publiczni to dokładna relacaja z ostatnich lat życia Dillingera, nakręcona z dokumentalną dokładnością ... strzelaniny w tym filmie są równie perfekcyjne co strzleniny w Gorączce! najwyższy poziom, jeżeli dajesz takiemu "obrazowi" ocenę 3,5 to jesteś dla mnie "ignorantem", nie doceniasz kompletnie stylu Manna, i jego wkładu w kino krymilanlno gangsterskie - tak aroganckiej pseudo krytyki już dawno nie czytałem. Masz problem i kierujesz pretensje do Manna że źle opowiedział historię? stary, to był dosłowny przekład wydarzeń sprzed 70lat, może swoje pretensje powienienś adresować do nieżyjącego już Pruvisa, po co tak szybko zabił Dillingera, i zepsół Ci całą zabawę.
Drugi, problem masz z utorzsamieniam się z kreacją Deppa? głupi czy co? świetna rola, Johnny jest błyskotliwy, cwany, mega pewny siebie, w dodatku jest wierny zarówno swoim towarzyszą broni jak i swoim kobietą.
Także czy ci się to podoba czy nie, Wrogowie od kopa wchodzą do pantenonu najleszych fimów gangsterskich >:)

pozdrawiam,

ocenił(a) film na 4
mieszkoxxx

Ty masz wyraźnie problem z sobą... jesli ktoś nie zgadza się z twoją opinią to jest "głupi".

Wrogowie publiczni są dla mnie kiepskim filmem czy się to komuś podoba czy nie... Nie jestem niedzielnym kinomanem, więc pewnie jestem ponadprzeciętnie wymagający. No ale trudno w końcu nie chodzę do kina od wczoraj tylko żyję kinem od kilkunastu lat i moje uwagi nie wynikają z jakiejś szczeniackiej arogancji a jedynie z uważnej obserwacji filmów.

Klasykiem nie będzie to gwarantuję...

ocenił(a) film na 9
Pan_Li

Pan_Li myslisz a co myślisz ze jesteś jedynym gościem na FW który od kilkunastu lat grzeje fotetel w kinie? trzeba było wybrać się na komedię romantyczną, przecież widziałeś trailer Wrogów a ten sugerował jaki bedzie film. Nie chwytasz tego ok, nikt nie jest doskonały, dla mnie film wybija się ponad przecietną własnie ze względu na czysto dokumetalne podejście, i bardzo sugestywną gre aktorską - Bale i Depp stworzyli portrety psychologiczne odgrywanych przez siebie postaci, Dante zatroszczył się o zdjęcia, i naprawde nie spodziewałem się aż takiego realizmu, to co widać na ekranie przewyższa o kilka klas wszystko co widziałem, dodasz do tego autentyczność miejsc w których rozgrywała się akcja, i świetną ścieżkę dzwiękową i dostaniesz obok Gorączki najbardziej klimatyczny, i najlepiej zagrany film Manna. Czepiasz sie historii, a to prawdziwa historia a nie baja.

użytkownik usunięty
Pan_Li

Jeżeli analiza filmu to dla Ciebie ideologia... cóż z tym już jest ciężko dyskutować. Fakty są takie, że abstrahując od tego czy "WP" to film udany czy też nie stanowi on niewątpliwy powiew świeżości - jest to film nowatorski - i choćby z tego powodu chyba warto zastanowić się choć przez chwilę nad formułą filmu. Czyż nie?

Wiesz dla mnie właśnie emocjonujący w kinie jest taki chłodny realizm... czasami więcej o bohaterze może mówić pare spojrzeń, uśmiech, gest (tutaj niewątpliwie tak jest z końcowa sceną w kinie) niż kilkanaście przesyconych wiadomościami o jego wewnętrznej kondycji zdań. Jak podejrzewam część osób będzie odbierać film tak jak ja, a część tak jak Ty. Dla mnie fascynującą postać w tym filmie wykreował Christian Bale... skonfrontowanie tego jak gra z końcowymi informacjami o samobójstwie Purvisa zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Jak mniemam Ty w ogóle nie zwróciłeś uwagi na tą postać, ze względu na jej małe rozbudowanie (nie pokazano jak je śniadanie z żoną i dziecmi, jak nastawia zegarek przed snem, jak głaszcze psa, pije piwo i ogląda w tv baseball) i była Ci ona z tego powodu zupełnie obojętna. Stąd pewnie Twoje zastrzeżenia co do scenariusza - jego największa wadą jest realizm... to nie romantyczni Bonnie i Clyde czy też przyjmujący na klatę 38 kul Tony Montana. "WP" to zupełnie inna bajka.

użytkownik usunięty

Faktem jest, że Mann ma słabość do dokumentalizowania. Z precyzją zegarmistrza przygotowuje każde kolejne ujęcia, zwracając uwagę na najmniejsze nawet szczegóły. Prawdą jednak jest również fakt, że Michael Mann tworzy filmy dla szerokiej widowni, nie tylko dla siebie. Zaraz po premierze Miami Vice (które właśnie dzięki surowemu stylowi bardzo mnie urzekło) przez ponad rok nie mógł ubłagać studia do nakręcenia kolejnego projektu, w rezultacie czego wyprodukował dwa kasowe filmy swojego znajomego Petera Berga.
Mann kręcąc filmy tylko dla siebie, zapominając o publiczności niedługo zostanie z ręką w nocniku do końca życia kręcąc reklamówki Nike'a. To właśnie my, zjadacze popcornu pokochaliśmy jego reżyserie i jego Złodzieja, Gorączkę, Ostatniego Mohikanina i Zakładnika. Lepiej by sobie o tym szybko przypomniał.

ocenił(a) film na 9

luk skajłoker mów za siebie :D




Pan_Li

Podpisuje się ale daje 5.




ocenił(a) film na 6
Pan_Li

Zgadzam się z autorem tematu, pomijając punkt pierwszy i ocenę - ja dałem 6/10.
Plusy dla mnie to świetna rola Deppa i dobra muzyka choć zdecydowanie za mało jej w tym filmie plus scena na komisariacie (jaki wynik?).
Co do minusów to zgadzam się z punktami 2-5, a ode mnie dodam, że dodatkowo raziła mnie schematyczność filmu. Jest co najmniej kilka scen oklepanych typu: "to mój ostatni skok" - i oczywiście mówiąca to osoba dostaje potem kulkę, plus scena gdy dziewczyna Dillingera wpada w zasadzkę, on wychodzi z auta (zaparkował niemalże naprzeciwko "kotła") i dosłownie 20 policjantów nie potrafi go zobaczyć, choć przeszedł parę metrów i musiał stać tuż przed nimi. Wytłumaczenie tego jakże kiepskie - "ze strachu baliście się rozglądać" czy coś w tym stylu. Niby kogo i czego mieli się bać? Wiadomo było, że Dillinger był już wtedy sam jak palec. A fakt, że uwierzyli jej gdy powiedziała, że przyjechała taksówką litościwie przemilczę.
O dwie klasy słabszy od "Gorączki", a do najlepszego IMO filmu gangsterskiego mówiącego o tamtych latach - "Nietykalnych" nawet się nie umywa.

ocenił(a) film na 9
polishchaser1

Pan Li, uparłeś się na filmy z Deppem, kalsykę Blow, Z Piekła Rodem, Las Vegas parano, Rozpustnik i coś tam jeszcze oceniasz 5 i poniżej - towja ocena jest subiektywa, jesteś uprzedzony do Deppa, jak i do filmów kostiumowych i filmów na podstawie prozy, za to filmy komercyjne typu Australia, czy Star Trek wchodzą ci jak świeże bułeczki. ... wiesz, wg mnie nie masz najmniejszego prawa wytykać kolejne błędy w filmie Manna, nie masz szacunku do mocnego męskiego kina, pozostań przy produkcjach typu Ciekawy przypadek Benjamina Buttona.

ocenił(a) film na 4
mieszkoxxx

I znów wychodzisz na palanta - bardzo lubię Deppa, szczególnie za role w filmach Burtona + Donnie Brasco, Co gryzie Gilberta Grappe'a?

Uwielbiam filmy kostiumowe, dostają u mnie bardzo wysokie noty.

Ty nie masz najmniejszego prawa oceniać czyjegoś gustu. Ja się odnoszę do filmu, a Ty mi robisz wycieczki osobiste. Ile Ty masz lat 5 czy 15? Jeśli się nie zgadzasz z moimi opiniami to przedstaw sensowne kontrargumenty o których będzie można podyskutować, a nie sadź się na czyjeś oceny filmów.

Mocne męskie kino uwielbiam np. Casino, Chłopaki z ferajny, Czas apokalipsy, Szeregowiec Ryan itd więc znów chybiony przytyk

ocenił(a) film na 8
mieszkoxxx

Załozyciel tematu ocenia Blow na 5(tylko!)a Księżną albo Australię na 7/10 hmmm czegoś tu nie rozumiem.

ocenił(a) film na 4
mieszkoxxx

Od kiedy klasyką są filmy: Blow, Z piekła rodem, Rozpustnik czy Las Vegas parano? dobre sobie... obudź się, bo Twoje wypociny to jakiś sen wariata :)

ocenił(a) film na 4
aronn

Nie ma co rozumieć... tamte filmy podobały mi się, a ten nie - swoje zdanie uzasadniłem i tyle...

ocenił(a) film na 8
Pan_Li

Filmu jeszcze nie oglądałem,patrzac na twoje oceny to straciłeś lekko na wiarygodności u mnie.

ocenił(a) film na 4
aronn

ja nie jestem wyrocznią...

btw wyjaśniam mój podział ocen, jeśli by to kogoś interesowało:

10 wybitny
9 bardzo dobry +
8 bardzo dobry
7 dobry +
6 dobry
5 przeciętny +
4 przeciętny
3 słaby +
2 słaby
1 zły (beznadziejny)

tak więc 3,5 dla Wrogów = poniżej przeciętnej (bo dla mnie film przeciętny to taki który się ogląda, wiedząc jak się skończy, scenariusz jest sprawnie napisany, a film dobrze zrealizowany);
na Wrogach nudziłem się i 2 razy spoglądałem na godzinę... dawno już tak nie miałem !

ocenił(a) film na 3
Pan_Li

podpisuje sie pod Panem Li wszystkimi kończynami zresztą moją mini recenzje znajdziecie tutaj zapraszam ;) http://www.filmweb.pl/topic/1175318/Lipa%2C+zawiod%C5%82em+si%C4%99+strasznie+5+ 10+(Mini+recenzja).html

ocenił(a) film na 4
Pan_Li

swoją drogą zauważyłem, że na tym forum część ludzi ma nadspodziewanie emocjonalny stosunek do filmów i aktorów, których lubią... wyluzujcie i przemyślcie swój punkt widzenia, a nie używajcie w miejsce sensownych argumentów jakiś beznadziejnych wycieczek osobistych

ocenił(a) film na 3
Pan_Li

Otóż to! Ja Deppa i Bal'e bardzo lubie i szanuje, a jednak ten film to jedno z największych niewypałów ostatnich lat, a szkoda bo liczyłem na film genialny. Reżyser jak widać zalicza ostatnio dużo "upadków".

ocenił(a) film na 3
DLoN92

poprawka może nie dużo.. ale Miami Vice również zawiódł

ocenił(a) film na 7
Pan_Li

ja niestety zgadzam się z autorem wątku. od miesięcy czekałam na ten film ze względu na kilka czynników, pierwszym był temat - lata 30.te i ich klimat, drugim obsada - po pierwsze Bale, mam do niego slabość i generalnie każdy film z jego udziałem jest dla mnie 'niezły', po drugie Depp - aktor wybitny i moim zdaniem zasłużył na dostanie Oscara, choćby za dorobek i kunszt, sprawdza się w każdej roli. Po trzecie - Mann, po świetnym Miami Vice do którego chętnie wracam spodziewałam się naprawdę klimatycznego gangsterskiego, cudownie zagranego filmu a doczekałam się nudnej papki zrobionej na siłę...

W kinie bywam często, na pewno dużo częściej niż przeciętny zjadacz chleba i takiej za przeproszeniem szmiry dawno nie widziałam...Mówcie co chcecie, ale ja nawet na Terminatorze czułam większe napięcie i nie ziewałam tyle co na tym...filmie.

Zdecydowanie jeden z najlepiej zapowiadających się filmów 2009 i jednocześnie największy zawód stulecia. Jedynym co czyni ten film znośnym jest muzyka (za mało jej, ale jest...), Depp, Bale i znakomity akcent. Klimatu prawie nie poczułam, nie mówiąc już o identyfikacji z bohaterami, polowy z nich nie odróżniałam i stanowili tło, podczas gdy przy dobrze napisanym scenariuszu mogliby stać sie postaciami kluczowymi.

Wielka szkoda...

ocenił(a) film na 9
Pan_Li

Pan Li, no ja domyślam ze nie ma to jak na Australii, 3 godziny fotel grzać ;) ...

wiesz, twoja skala, jakoś nie pokrywa się z FW, 3 to u nich ocena mierna, Przemyśl, bo podciągać za jakiś czas to tak jak kasy na browar w knajpie żałować ;)

p.s Las Vegas Parano, 9 Wrota - i powiedz mi że nie mam racji, powiedz ze nie ważne dla kinematgrafii niezależnej jak choćby Jarmusha gnioty! wiesz, odróżniajmy kino dla popu, i kino dla mężczyzn, a teraz zastanówmy się gdzie leżą Wrogowie zakopani, czy na nizinach komercji, czy na wyżynach klasyki! możę docenisz dopiero za jakiś czas, gdy nadejdzie Twój ... ;)

pozdrawiam, i odbradzam czytania twojego tematu

mieszkoxxx

"wiesz, odróżniajmy kino dla popu, i kino dla mężczyzn, a teraz zastanówmy się gdzie leżą Wrogowie zakopani, czy na nizinach komercji, czy na wyżynach klasyki!"
Zastanowiłam się, odpowiadam: na nizinach komercji. W ogóle dlaczego tylko na nizinach? WP leży na wyżynach komercji, właśnie. Nachalne reklamy tego filmu były wszędzie, co oznacza, że jest filmem dla mas. I gdyby faktycznie był dobry tak, jak mocno go reklamowali to wszystko było by w porządku. W dużej mierze zgadzam się z zarzutami autora wątku, z tym, że ja dałam 5, bo lubię Deppa i jego kreacja gangstera mi się podobała.
Osobiste przytyki w stylu - temu dałeś 5, a temu 8 - nie masz gustu, są na poziomie podstawówkowym. Podobnie jak przyczepianie się "nawet nie wiesz jak ten aktor sie nazywa, jego nazwisko pisze się Depp, a nie Deep! Nie gadam z takimi ignorantami!". Może by tak podyskutować z argumentami, które podaje i mniej się emocjonowac dyskusjami na FW?
Jeśli macie poniżej 14 lat - proponuję dorosnąć, jeśli powyżej to pozostaje mi tylko wam współczuć. To przykre, że ludzie, którzy powinni mieć już trochę oleju w głowie bawią się w takie rzeczy.

ocenił(a) film na 9
aronn

Ej ej teraz poważnie... nie czepiajcie się tego co "kolega" ocenia. Każdy z nas ma swój gust i to się z nim w pełni zgadzam. Możemy dyskutować, ale nie wjeżdżajmy na to jak ktoś ocenia tamten czy tamten film i jak jest z jego wiarygodnością. Każdemu się coś podoba lub też i nie i to nasz sprawa. W gruncie rzeczy nawet nie musimy się z tego tłumaczyć - fajnie więc, że w ogóle jakieś dyskusje powstają. Dziękuję za uwagę ;]

ocenił(a) film na 9
Pan_Li

Pan_Li od keidy nie siedzisz w temacie czyi od po ptorosu "Co gryzie Gilberta ... " słuachaj, ewidętnie nie czujesz - także mam prośbę facet odpuść sobie, lepszzej interpretacji Blow, czy Las Vegas nie mogłeś osbie nawet wiśnić, ale to dla ludzi tylko czających, podobnie jest z z Piekła Rodem i z Dzięwiąte Wrota - dosłownie wściekłem gdy zobaczyłem twoją ocenę - jesteś zboczeńcem czy co? widzialeś hipoteze na temat zabójstw KUBT ROZPRÓWACZA? goścy soebie jaja stroisz, kilmat wiktoriański top ty widzisz jak ja modę na sukces, kompletnie nie masz pojęcia o historii, sztuce czy obyczajów w tych okrsie, jestemm typowuym "debilem"!!!! więc chłopcze który widziałeś - 25 filmów bo tyle napisałeś że widziałeś proszę odpuść, i nie wygłupiaj się, 9 wrota 5? polański, śliczna muzyka, chwytająca za serca historia pogoni za diabłem, mega wyczesana keracja? masz jakieś wąty? zły film? źle z głową trybi - napewno źle .. facet Polański, Mann po prostu - tak to juz jest że Ślepcy - głupcc nie widzą kina, a ty napewno się do nich zaliczasza // myślę, żeś nie godzien rozumieć :) ... po prostu za tępa makówka, jeb sobie daleje wezne uznania, i tak twoja opinia na temat tych filmów obdiję się ehem ... jesteś niczym, facet ... kilkananaście lat chodzenia do kina wychowało przysłowiowego "debila" dziękuję że mnie przecztałeś :)

ps ... Dilliner by tak napisał :) - wierze