PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1103}

Wstręt

Repulsion
1965
7,7 30 tys. ocen
7,7 10 1 29662
7,9 53 krytyków
Wstręt
powrót do forum filmu Wstręt

nie trawie takich filmow. Chyba nie trawie w ogole tych wczesniejszych filmow Polańskiego o tych szalonych ludziach.
Widzialem Lokatora, i teraz ten film, ale normalnie Repulsion mnie nudził,
a muzyka denerwowała. Taka natarczywa, a inne kawałki nie melodyjne.
Zdjęcia co poniektore nawet ciekawe, ale koniec końców, film mi sie w ogole nie spodobal.
Jedyna ciekawa scena to ta koncowa gdy przyjeżdżają z wakacji.

Zdecydowanie jest to dla mnie film na raz

Wygląda na to, ze to nie moje kino...

matix87

zgadzam się. Film długi i nudny, z wyjątkiem końcówki. Tak jest zawsze jak ktoś chce koniecznie zrobić film o jednym tylko aspekcie czyjegos istnienia i zabrakło mu pomysłu na jakąkolwiek fabułę

ocenił(a) film na 9
kult_urka

Byście się wstydzili.

m_aga

nie ma czego. Filmy Polańskiego mogą sie podobać jak się ma w sobie odpowiednie samozaparcie, wspólny problem z bohaterem albo poczucie że znajdzie w nich cokolwiek mądrego. Mnie nużą. Ale "de gustibus non est disputandum"

kult_urka

lub podobają się tym, którzy lubią rozmyślać, rozgadywać, gdybać: "a co też to reżyser miał na myśli..."
Prosze cię, mnie takie bezproduktywne działania nie interesują w kinie. Nie po to oglądam film, zeby się bawić w detektywa.
Do tego, jaką mam satysfakcję po oglądnieciu filmu gdy nie wiem, "skąd, po co, czemu".
Nie lubie takich filmów, i tyle. Dlatego bede omijał inne filmy Polańskiego, bo widze ze to nie moje kino.
A więc, nie mam się czego wstydzić :p

ocenił(a) film na 9
matix87

Nie twierdzę, że muszą się wszystkim podobać, ale IMHO arcydziełom należy się elementarny szacunek.
A wstydzić się jest czego - np. zarzutu o "brak pomysłu na fabułę" w studium obłędu albo założenia, że trzeba samemu być obłąkanym, żeby oglądać filmy o obłąkanych.

m_aga

to czy jest to arcydzieło to już należy do tego jak to ktoś odebrał.
Dla mnie bynajmniej nie jest arcydziełem, ba! ten film jak już mówiłem, nawet mi się nie spodobał, nie zainteresował (a o to przecież chodzi)

ocenił(a) film na 8
matix87

Wszystko zależy od tego, kim jest widz i jakie ma możliwości (intelektualne, emocjonalne, formalno-warsztatowe) aby ocenić klasę i atuty filmu. Nie każda opinia waży tyle samo.

hauser

aha, wiec jestem głupi bo nie uważam ze ten film to arcydzieło?
jest jeszcze cos takiego jak gusta i upodobania

ocenił(a) film na 8
matix87

Zgadza się: zarówno dobre jak i złe.
To raczej nie tyle kwestia uznania filmu za arcydzieło (mam wrażenie, że jest tu pole do dyskusji) ale w ogóle uznania jego walorów, których Ty nie potrafisz dostrzec. Czy wina leży po stronie słabego filmu czy może słabego widza, jeśli film przypadkiem jednak słaby nie jest?

hauser

jak możesz oceniać gusta. To tak jakbym powiedział, ze np. to że wolisz blondynki czyni cię głupcem bo brunetki są lepsze. Łapiesz? Nie możesz tak mówić.
Nie możesz oceniać czyichś gustów, bo ludzie są różni. Niby na jakiej podstawie twierdzisz, że jesteś lepszy?
Bo ci się film spodobał?! Żartujesz sobie ze mnie?! Poza tym, film nie dostał ode mnie 1, jak to "niektórzy" robią. Dają 1 bo im się nie podobało.
Weź pomyśl zanim spróbujesz napisać to komuś ponownie.
Jeszcze raz, to czy film jest słaby zależy jak go widz odbiera; jeśli mu się nie podoba takie kino to nie znaczy, że ty jesteś lepszy od niego.
Jest wiele słabych filmów a jakoś je ludzie lubią oglądać
...

Co do filmu.
Czyż nie powiedziałem, że zdjęcia niektóre były ciekawe, że końcówka byłą dobra.
'Ale ja przecież nic nie dostrzegłem, i na pewno dałem 1 bo mi się nie spodobał'.
Muzyka poważnie mi się nie podobała. A ma ona u mnie spore znaczenie w filmach.

Wyraziłem tylko swoje zdanie na temat tego jak odebrałem produkcje, ale widzę że "znafcy" do każdego się przyczepią komu tylko się film nie spodobał.

ocenił(a) film na 8
matix87

Wypowiedź typu: "wygląda na to, ze to nie moje kino..." podoba mi się, bo właściwie ustawia relacje między widzem a filmem. Piszę, żeby była jasność.
Odnośnie porównania brunetek i blondynek. Nie wydaje mi się właściwe. Bo jeśli ja gustuję w blondynkach to mówię, że lubię blondynki, a nie że brunetki są do niczego. Czyi wychodzę z założenia, ze gusta są różne i mój nie musi warunkować gustu innej osoby.
Odnośnie filmów: oprócz subiektywnej oceny, do które każdy ma prawo, są jesscze parametry ponadsubiektywne, które ocenić może osoba znająca/rozumiejąca/czująca formulę filmu. Niekoniecznie znawca, ale wrażliwy odbiorca.
Piszesz: "Jeszcze raz, to czy film jest słaby zależy jak go widz odbiera".
Zupełnie nie rozumiem takiego stanowiska. Jeśli arcydzieło osądzi mały chłopczyk i wyda krytyczną opinię, czy film przestanie być arcydziełem? W żadnym razie. A Tobie wydaje się, że o tym, co jest arcydziełem decyduje chłopczyk?

hauser

Co do ostatniego zdania.
Bądźmy poważni, przecież nie miałem na myśli tutaj dziecka, tylko normalną osobę oglądającą filmy.
Co do gustów. Przecież powiedziałeś, są gusta złe i dobre. Na tej podstawie była moja wypowiedz o blondynkach. Przecież gustujac w blondynkach, nie możesz powiedzieć że brunetki są lepsze... bo byłoby to zaprzeczenie... :P
Co do filmów- no dobrze, mamy tych znawców, krytyków filmowych, i co z tego? Wiele filmów ktore oni ocenili społeczeństwo inaczej odebrało (a przecież to się liczy). Lub odebrało tak samo, bo film po prostu był dobry i nie trzeba było tu żadnego krytyka by to udowadniać -> (ale oczywiście zawsze będzie ktoś kto bedzie sądził inaczej, bo po prostu nie lubi "takich" filmów. Czyż nie dziwne jest, że ludzie starsi nie lubią filmów o przemocy, choćby nie wiem jak były wybitne. Po prostu nie lubią takich filmów, ich gust jest skierowany na rzeczy "piękne", "łagodne" itp.

"znająca/rozumiejąca/czująca formulę filmu". Mnie nie obchodzi czy ktoś zna/rozumie/czuje film. Jeśli się komuś podoba to się komuś podoba i kropka. A jak nie to nie.
Nie wiem czy lubisz kino azjatyckie. Załóżmy że nie. W takim razie, mógłbym powiedzieć, "aa, ty się nie znasz, nie rozumiesz, nie czujesz filmów azjatyckich".
Takie teksty często padają przy azjatyckich produkcjach. Jeśli ktoś nie lubi takiego kina to nie lubi i tyle. I nie ma sensu dorabiać do tego jakiegoś "zrozumienia". Gustów nie zmienisz.
Oceniłem wstręt na tyle na ile mogłem. Powiedziałem, co mnie drażniło. Nie zatytułowałem komentarza "0/10, dno i wodorosty, nie oglądać".
Po prostu muszą być ludzie którzy mają odmienne zdanie i nie należy mówić, że to przez to że nie zrozumieli, że są głupi. itp... Czy tak ciężko jest zaakceptować wiadomość, ze nie wszystkim się podoba taka forma filmu.
Już mówiłem jak traktuje kino(może nie tak dogłębnie w tym temacie) i jakie przez to/m.in mam gusta filmowe. A więc powiem to - poczułem się urażony twoimi wcześniejszymi postami o wiedzy, możliwościach widza, o złych gustach i takich tam... Posty zabrzmiały jasno, "jestem lepszy, mam lepszy gust, ty nie rozumiesz".
Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 8
matix87

"Bądźmy poważni, przecież nie miałem na myśli tutaj dziecka, tylko normalną osobę oglądającą filmy."

A kto to taki?
Jeden ma narzędziea, zeby film zrozumieć, inny nie. Jeden jest niedojrzały, inny wprost przeciwnie. Jeden zna się na kinie, inny ni w ząb. Kto to taki "normalna osoba ogladająca film"? Nie istnieje.

"no dobrze, mamy tych znawców, krytyków filmowych, i co z tego? Wiele filmów ktore oni ocenili społeczeństwo inaczej odebrało (a przecież to się liczy). "

Inaczej to oceniam. sukcwes finansowy filmu (lub jego brak) nie jwest dla mnie wystrczająca podstawą żeby stwierdić, że film jest udany lub do bani. Raczej mowi o tym, czy film jest popularny - nie oznacza to, ze od razu musi być znakomity, bo często nie jest, patrz amerykańskie filmy dla nastolatków.

hauser

"normalna osoba" czyli nie dziecko(!). Ktoś kto ogląda filmy dla przyjemności, a nie dla zabicia czasu, czy innych powodów.
[quote]Inaczej to oceniam.[/quote]
Oczywiście ze inaczej to odbierasz, najwyraźniej traktujesz wypowiedzi krytyków na równi z twoimi. Wasze poglądy/gusta muszą pracować podobnie.

O ile dobrze pamiętam, Titanic nie został dobrze przyjęty, a co jest teraz- wiemy. Ogromna masa ludzi lubi ten film.
"amerykańskie filmy dla nastolatków." No dobra, weźmy ten zmierzch, (nie widziałem go). "Wszyscy" po nim jadą, a jakoś ma tą ocenę nie najgorszą. Po prostu jest, rzesza ludzi którym się ten film podoba. I na pewno nie są w tym gronie tylko nastolatki. Jednym się podoba bardziej innym mniej. Czy to tak, kurde, boli że "komuś się coś podoba, co mnie się nie podoba"??? Podobnie jak jak z tym psem ogrodnika.

Powiem Ci żebyś wiedział. Wyroki krytyków nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. G* mnie obchodzi co sobie myśli i co lubi krytyk filmowy. "Raczki" i inne "krytyki" już dawno straciły swoją renomę. "- Polecam Tomasz Raczek". A co mnie obchodzi co poleca Raczek?! Co kogo obchodzi, że jakiś tam krytyk studiował filmy, zna warsztat?!?! Przecież gdybym tak samo studiował filmy, to by to dalej nie zmieniło mojego zdania na temat filmu(!) Rozumiesz?
Dla kontrastu: Co kogo obchodzi że blacha była laserowo cięta i ma takie wzorki. Równie dobrze mogła być cięta strumieniem wody i nic to nie zmienia. Czy wzorki spełniają swoją funkcję artystyczną? Spełniają! To czy obchodzi to zwykłego przechodnia, czym była ta blacha cięta? Nic go to nie obchodzi. Ogląda i idzie dalej.

Ludzie teraz nie patrzą na to co ktoś chce komuś wcisnąć. Krytyk to zupełnie inny człowiek ode mnie, od niej, od niego. I ludzie to rozumieją. Już ich tak nie obchodzi co sobie mówią jacyś znawcy, jeśli ktoś gustuje w takich filmach, to żadna wypowiedź krytyka tego nie zmieni.

Jeśli masa ludzi mówi że film jest dobry, to pewnie jest dobry. A w naszym przypadku, nie mam tu na myśli masy fanów Polańskiego, czy fanów produkcji w klimacie "lokatora" bo to jest już zbiorowisko ludzi jednakowo myślących, mających ten sam gust i upodobania. Z tego co tu widzę, większość wypowiedzi na tym forum jest właśnie od ludzi, którym ten film się bardzo spodobał. Ocen jest tylko nieco ponad 5000 i pewnie spora cześć nich z nich jest właśnie od tych mocno wiedzących co chcą zobaczyć i czego oczekują od filmu.
Gdzieniegdzie tylko jakieś słowa niezadowolenia, tak wiec większość milczy. Na pewno w obawie przed skrytykowaniem "że się nie znasz". I ja pewnie też powinienem był milczeć, bo widzę, że wszędzie tak samo traktuje sie osoby z odmiennym zdaniem.

Oglądam filmy dla siebie(!), i oglądam to co stwierdzę że może mi się spodobać. A że jestem na portalu 'społecznościowym' (tfu!) to wyrażam swoją opinię; Może w gąszczu samych ochów, achów przyda się innym filmwebowiczom.
Wstręt oglądnąłem dlatego ze był Polańskiego i widziałem Lokatora; Chciałem sprawdzić czy wstręt będzie inny...
Zobaczyłem, utwierdziłem się w przekonaniu i jak już mówiłem, będę omijał to kino...
Nie narzucam nikomu swojego myślenia i nie oceniam czyichś gustów. Nie piszę na forum Matrixa/Terminatora czy innego filmu ze jest to mega film a ten kto daje poniżej 3 to sie nie zna.
Do widzenia...

matix87

Oczywiście można się sugerować w wyborze filmu wypowiedziami ludzi zajmujących się filmem, po to oni przecież są. Po to jest kinomaniak czy inne programy by usłyszeć pierwsze wrażenia, przemyślenia recenzenta i.t.p. Taki człowiek patrzy obiektywnie (a przynajmniej takie ma zadanie, czy mu to wychodzi to inna sprawa). Po to to wszystko jest.

ocenił(a) film na 8
matix87

Daj spokój: Kinomaniak to nie jest żadne opiniotwórcze źródło. Taki McDonald dla widzów

hauser

niech badzie! Tak samo jak i Raczek

hauser

nie prawda.... klasa dzieła nie zależy od grupki krytyków, a od opinii subiektywnej każdego. Nie można nazwać czegoś dziełem wbrew własnym odczuciom. Osobiście uważam, że Polański to przereklamowany zboczeniec. W współczesnej kulturze często na mierne obrazy nakłada się otoczkę wspaniałości. A i te które uważa sie za mierne, zawierają często elementy specyficzne, nie do wykrycia dla przecietnego odbiorcy. Także nie stan intelektualny, a poznawczy raczej. Bo jedno i drugie nie koniecznie idzie w parze

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Subiektywna opinia? Każdy ma do niej prawo. Ale nie każda opinia jest wyważona, właściwa, sprawiedliwa w końcu. Więc nie każdy (prezentując swoją subiektywnie prawdziwą ocenę) będzie miał rację w swoim rozumieniu filmu.

hauser

właśnie. A po to jest forum, by wyrażać SWOJE opinie i nie są one krzywdzące. Nie można komuś zarzucać, że jest głupkiem. Można za to odpowiedzieć "Nie zgodzę się z tobą. Moim zdaniem... " ;)
Ale kultura wypowiedzi umiera i wchodzimy w erę narzucania innym własnych norm

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Normalnym jest, ze mamy różne zdania i odmienne argumenty. Normalne jest, że spieramy się. Normalne jest też, ze w tym sporze nie możemy mieć wszyscy racji. Niestety. Bo jeden wie więcej, drugi mniej, trzeci widzi więcej, czwarty niedowidzi, piąty ma dobry gust, szósty fatalny. I jak w tej obfitości uznać, ze wszyscy rozmówcy będą mieli racje i każda z ich ocen będzie sprawiedliwa i rzetelna?

hauser

on dalej swoje...

ocenił(a) film na 8
matix87

On pyta: co jest nieprawidłowego w moim toku rozumowania?

hauser

już mowilem,
to jest niprawidlowego:
ze oceniasz gusta, a wiec i upodobania co do gatunków. To że ktoś wie wiecej a drugi mniej- Już mowilem co ma wiedza na temat filmow do samego gustowania we filmach.
to ze podwazasz sluszlonosc ocen innych uzytkownikow. (Np moją.)

ocenił(a) film na 8
matix87

Nie jest możliwe aby wszyscy mieli rację - niezależnie od tego, jaką mają wiedzę, inteligencję i obeznanie w świecie filmu. To chyba oczywiste?

hauser

ale czemu myślisz że ty ją masz? Ja uważam że prawda jest względna (nie mówię tu o tej ontologicznej). I nie mam potrzeby namawiania innych by mnie poparli. Z estetyką ogólną
jest jak w Łysiaku "ludzie -jedzcie gówno, miliomy much nie mogą się mylić".

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Wcale nie twierdzę, że koniecznie muszę ja mieć - zawsze, za każdym razem decydują argumenty i umiejętności. Twierdzę cos innego: rowność i nie istnieje.
Jeśli uznać, że kazdy ma racje, wszelkie spory byłyby pozbawione sensu: "Ty masz rację, ja mam rację, oni mają rację. Peace, bracie o gustach sie nie dyskutuje".

Muchom smakuje, ale czy z tego wynika, że ludziom też musi? Watpliwy ciąg logiczny.

hauser

ciąg logiczny? Raczej przeczenie temu, że jak coś jest uważane za dobre przez innych, to wszystkim musi się podobać (tj. ma uniwersalną własność pozytywną). Racje są przereklamowane :). A gustu sie argumentami nie mierzy. Ja wolę "dzieła" o psychopatach i romantyczne, ktoś woli filmy akcji i science fiction. I każde drugiemu zarzuci brak gustu i głupote. A po co? Przeglądając forum szukam opinii skrajnych, ale... bez urazy.... jak ktoś odpisuje komuś że "jest debilem i nie rozumie", to od razu jest opinia skreślona. Stąd temat kontynuowany jest w tym kierunku, bo to że komuś nie odpowiada styl Polańskiego, nie robi z niego niedorozwoja co nic nie rozumie.

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Dla mnie stado much nie jest wzorcem do naśladowania. Ale już np. gust/smak Herberta czy Barańczaka - owszem. Dostrzegasz różnicę? Nie idziemy owczym pędem za większością, bo jest większością i musi mieć rację. Chyba, że Ty to postulujesz, bo ja z pewnością nie.

"Ja wolę "dzieła" o psychopatach i romantyczne, ktoś woli filmy akcji i science fiction. I każde drugiemu zarzuci brak gustu i głupotę"

Jeśli kto głupi, to może i głupotę zarzuci. Ale na szczęście nie każdy głupi być musi. A ten niegłupi może dostrzeże, że kino gatunków rządzi się swoimi kategoriami, można je oceniać i doceniać, w ramach standardów im właściwych. Podobnie zwolennik renesansu nie musi od razu załamywać rąk nad miłośnikiem rokoka. Wielkie dzieła są i tu, i tam.
Nie wiem, gdzie znalazłeś w moich wypowiedziach opinie typu "jesteś debilem i niedorozwojem bo nic nie rozumiesz". W tak prymitywny sposób nie prowadzę dyskusji. Ale faktem jest, że może okazać, że w rozmowie strona przeciwna używa andronów jego argumentów na poparcie swego stanowiska. Co wówczas? Czy uznać, że ma prawo do plecenia banialuk, tylko dlatego, ze plecie je szczerze? Dlaczego udawać, że androny mają podobną wagę jak trzeźwe i rzeczowe argumenty? W dyskusji wszystko sprowadza się do języka - tu krzyżują się szpady, tu padają argumenty i riposty. W ramach dyskusji nie zawsze toczy się walkę, ale zdarza się to często. A ten spór nie powinien polegać na tym, że ktoś mówi " ja mam rację, a tyś kretyn", ale na udowodnieniu swej racji poprzez argumenty. Ostatecznie to one decydują.

To, że ktoś nie rozumie Polańskiego nie jest jeszcze problemem. Jeden lubi lody malinowe inny poziomkowe. Problemem jest natomiast, jeśli ten ktoś stwierdzi: "nie rozumiem Polańskiego bo to przereklamowany idiota, jego filmy to szambo, a ci, którzy twierdzą inaczej to pseudointelektualne pudelki". A przecież tak (czy podobnie) "argumentują" swoje stanowisko "dyskutanci" na fw.

hauser

No i dobrze, stado much nie jest wzorem do naśladowania,
toteż ja, jak już wspominalem, nie trawiąc takiego kina, mowie szczerze i otwarcia, ze bez wzgledu na ocene ogolna i rzesze fanow wypowiadających sie tu na FW, mowie: to kino mnie nudzi i nic tego nie zmieni. Od samego poczatku bylo powiedziane ze nie trawie takiego kina - gustuje w innych gatunkach, wspomniałem takze o innych aspektach, i NIE zamierzam udawać przed innymi ze film mi sie spodobal.

"A ten spór nie powinien polegać na tym, że ktoś mówi " ja mam rację, a tyś kretyn" "
ciekawe, bo mniej wiecej tak ta dyskusja wyglada...

"A ten niegłupi może dostrzeże, że kino gatunków rządzi się swoimi kategoriami, można je oceniać i doceniać, w ramach standardów im właściwych."
I własnie tak zrobilem. Film mi sie prawie(!) kompletnie nie spodobal, ale bynajmniej nie dostal ode mnie 1 i tekstow typu "dno"

ocenił(a) film na 8
matix87

Nie podważam tego, że wyrażamy szczerze nasze zdania. Nie o to chodzi.
Problem leży gdzie indziej. Szczerość wypowiedzi nie gwarantuje niczego, ani klasy, ani poziomu, ani wiedzy. Niczego, poza tym że jest szczera.

"ciekawe, bo mniej wiecej tak ta dyskusja wyglada..."

Tak, faktycznie ciekawe. Nazwałem Ciebie (czy kogokolwiek) kretynem?

"I własnie tak zrobilem. Film mi sie prawie(!) kompletnie nie spodobał..."

W ramach konwencji gatunkowej (thriller psychologiczny) ten film klasyfikowany jest wysoko i ceniony. Wystarczy zajrzeć do literatury przedmiotu.
I tu pojawia się pytanie: czy, skoro Ci się nie spodobał, winny jest sam film i jego niska klasa, czy też istnieje choćby niewielka szansa, że sam (tu i teraz) nie jesteś w stanie właściwie ocenić jego walorów (pomijając już przyczyny tego stanu)?

hauser

"Tak, faktycznie ciekawe. Nazwałem Ciebie (czy kogokolwiek) kretynem?"
no tak, widze ze trzeba było jednak dodać ten wyraz "nie dosłownie" ... niestety edycja postów dziala za krotko

Co do reszty.
Ciekawe gdzie tu jest jakis thriller? Nuda, jak spora czesc osob na imdb zauwazyła. Na prawde jak mozna ten film nazywać thrillerem, a już nazywanie go horrorem jest kompletnym bezsensem.
Porządne thrillery zajmują widza, trzymają w napięciu, a tu... Thriller psychologiczny, ha! Studium obłędu, jak to dumnie brzmi!
A ty ciagle swoje(!) Ciagle widzisz tylko: "to twoja wina, bo nie jestes w stanie docenic jego walorow".
Boże, czy kążdemu osobnikowi komu sie ten film nie spodobał, bedziesz tak mówił? Czy tak trudno jest się pogodzić z tym faktem, że są na świecie ludzie, ktorym nie podoba sie taka konwencja filmu?!
I co wcale nie wynika z ułomności (sic!) widza, co już wcześniej sto razy tłumaczyłem.

W całym tym gąszczy ocen, najwięcej jest takich, ktore sięgają 9 i 10, to muszą być fani takiego gatunku. Ci kórzy lubia takie klimaty i to do nich jest kierowana ta produkcja.
Potem są ci ktorzy średnio przyjęli film, najzwyczajniej zawiedli sie na nowym tworze Polanskiego, itp, itd.
A reszta to ludzie ktorym sie po prostu takie filmy nie podobają. I ja do nich należę.

Odpowiedz, lubisz kino azjatyckie?
Bo jak nie, to bede tak samo ciebie męczył ze sie nie znasz.

ocenił(a) film na 8
matix87

Odpowiadam: właściwie nie znam kina azjatyckiego (z Azjatów to najbliżej mi do Anga Lee). Więc nie powinienem się o nim wypowiadać. Ale jeśli już to zrobię z uwagą będę czytał głosy tych, którzy znają kulturę Wschodu, tamtejsze obyczaje, język symboli i to wszystko, co sprawia, że mają w temacie lepsze rozeznanie niż ja.

"Film Polańskiego, przy całej swej "wnikliwości psychiatrycznej" (...) swą poetyką wpisuje się w schematy kina grozy i w książkach poświęconych horrorowi omawia się go w grupie filmów o straszących wariatach (...) Polański chciał zrobić horror, ale zrobić go na sposób odbiegających od schematów obowiązujących w tym gatunku w 1965 r."
(G. Stachówna, Roman Polański i jego filmy)

hauser

"A ten niegłupi może dostrzeże, że kino gatunków rządzi się swoimi kategoriami, można je oceniać i doceniać, w ramach standardów im właściwych. "
"W dyskusji wszystko sprowadza się do języka - tu krzyżują się szpady, tu padają argumenty i riposty(...) Ostatecznie to one decydują."

Zwróć uwagę na jedna dziedzinę życia, której nie zmierzysz: emocje. I każdy ma swoje, a filmy ogląda sie przez pryzmat własnych emocji. Można przeżyć takie chwile, że film Polańskiego cię zanuży na śmierć, tak jak dla niektórych dokument o życiu żuka gnojaka toczącego swoją kulkę. I próbuję napisać że patrzy się przez własne emocje, i w danym dniu. I niczyja opinia nie powinna być ponad to, a każdy ma prawo napisać swoją.
Argumenty nie zawze dowiodą racji. To że mi udowodnisz w kilku zdaniach że ma wyższe wartości, a ja tego nie zbiję, nie znaczy że ja racji nie mam. Wszystko można uzasadnić. Naprawdę.

"To, że ktoś nie rozumie Polańskiego nie jest jeszcze problemem. "

Właśnie... "nie rozumie" ;D znowu. Tak naprawdę tu nie ma nic do zrozumienia,nic co by było tak bardzo głębokie. Polecam "meżczyzna który pomylił swoją żonę z kapeluszem" (książka, bardzo przyjemnie napisana; lekko się czyta; o zaburzeniach neurologicznych i ich efektach). Są ciekawsze przypadki i bez zbędnych napuszeń

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Po pierwsze: emocje to tylko jeden z elementów odbioru filmu. Po drugie: mogą nas prowadzić na manowce.
Pod Twoimi "emocjami" jako podstawowym (czy najważniejszym?) kryterium oceny filmu podpisze się każda pensjonarka i wielbicielka "Trędowatej"czy brazylijskiego serialu.
Wiedza i doświadczenie wskazują, kiedy tym emocjom dać upust, a kiedy są jedynie szantażem i pułapką stworzoną przez reżysera bądź wydmuszką, sztampą, powtarzana wcześniej po wielokroć. Aby jednak to zrozumieć same emocje Ci nie pomogą.

Czy to my sprawdzamy dzieło, czy dzieło sprawdza nas?
Jeśli ziewam w obliczu Caravaggia, obnażam tym samym nicość jego malarstwa? Jeśli zasypiam przed architekturą Albertiego, triumfalnie głoszę nędze jego dzieł? Jeśli wyrzucam przez okno Tołstoja, itd, itd?
O czym świadczą takie i podobne reakcje? O czyjej słabości, niedowładzie, niezdolności poznania, zrozumienia, poczucia?

Każdy ma prawo du subiektywnej oceny. Ale to oczywiście nie znaczy, że każdy będzie miał rację w swoim rozumieniu sztuki, z którą się styka (z wyjątkiem tej prawdy osobistej i subiektywnej, ale ja nawet przez moment tego nie podważałem). To jest po prostu niemożliwe. Nie można zrównać i jednako ocenić wypowiedzi mądrych i głupich, merytorycznych i bylejakich, mijających się z tematem i trafiających w punkt, nędznych i wielkich. A są wszelakie, do koloru, do wyboru.

hauser

jak grochem o ścianę. Mówię "białe też bywa" to ty "ale jeszcze jest czarne".
"Jeśli wyrzucam przez okno Tołstoja, itd, itd?"
A może to kwestia przekroczenia odpowiedniego prógu poznania? Mnie już bardziej zadzwiają rzeczy trywialne, bo zapomniałam juz dawno temu czym są proste przyjemności. A za dużo napuszenia poznałam właśnie ;). Już odrzucam denne pseudomądrości, bo mnie nie bawią.
A porównanie filmów Polańskiego do dzieł wielkich malarzy czy pisarzy, to profanacja zwykła :]

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Chodzi o mechanizm. Specjalnie nie wstawiłem Polańskiego (chociaż należy on przecież do klasyki kina) tylko mistrzów, których pozycja jest jeszcze trudniejsza do podważenia. W ten sposób nieprawidłowość działania Twojej konstrukcji jawi się (moim zdaniem) dobitniej.
Nie wiem, co nazywasz " denną pseudomądrością" (?), czy jeszcze chodzi o film, czy już o coś innego. Ale "Wstręt" w dość zgodnej opinii krytyki filmowej należy do jednego z najciekawszych i nowatorskich filmów tamtych czasów Niezależnie od Twojej niezgody, czy mojej zgody na taki stan rzeczy.

hauser

heh...widzę że starasz sie to poukładać w schemat, ale wszelkie racjonalne konstrukcje są tylko teoretyczne. Więc to że uznaję wielką literaturę i sztukę, nie wpływa na to że nie uznaję słabych filmików (które krytyka uznała za wspaniałe) i nie kieruję się zdaniem innych (więc 'uznanie' nie jest dla mnie wskaźnikiem, ale nie jestem też przekorna). Jak przeczytasz tą wypowiedź to zauważ że jedno drugiego nie wyklucza :).
Poza tym bliżej mi do uznania że coraz gorszej jakości są wytwory człowieka (ogólnie czy w sztuce... i oczywiście z wyjatkami, etc). Tak że jakiekolwiek rankingi i reklamy, i opinie nie interesuja mnie jako źródło poparcia dla mojego zachwytu bądź wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 8
kult_urka

To już wygląda na próbę ucieczki. I po co te złośliwości ("płytkie filmiki")?
Dlaczego wszelkie konstrukcje racjonalne są tylko teoretyczne? Moim zdaniem te systemy są naturalnie paralelne.

Jeszcze raz, bo nie odpowiedziałaś:
"Nie można zrównać i jednako ocenić wypowiedzi mądrych i głupich, merytorycznych i bylejakich, mijających się z tematem i trafiających w punkt, nędznych i wielkich."
No i? Prosta piłka: tak lub nie.

hauser

czemu nie? :D. Osobiście uważam że często "głupcy" maja wiecej racji niż "inteligencja".
Konstrukcja... sama nazwa juz daje odpowiedź.
"Płytkie filmiki" juz nawet nie konkretnie do któregoś. Aczkolwiek jeszcze nie oglądałam filmu który by mi sie podobał od początku do końca

kult_urka

co do próby ucieczki to też troche racji w tym jest, bo już sie znudziłam. To jak siedzenie ze znajomymi przy piwie w własnym domu, gdy oni sie dobrze bawią, a ciebie temat juz znużył... i ani ich w środku imprezy wyrzucić, ani siedzieć dalej :). Jestem za stara na jakieś dywagacje. Poza tym wyszły mi one bokiem już kilka lat temu.
Miło było :)

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Miło bo nudno? Ciekawie interpretujesz nudę.

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Głupstwa opowiadasz. Znowu uciekasz bez sensu.
Głupia opinia to głupia opina, niemądre argumenty to niemądre argumenty - z tego nie płynie żadna "większa racja". Poza tą może, że jak się bardzo chce, to można napisać wszystko - i jeszcze znajdą się tacy/takie, którzy/które pogłaszczą po główce i pochwalą.

Budynek (realny) to racjonalna konstrukcja - wpierw oparta na teoretycznym ( i racjonalnym) planie. I stoi. Można. Tylko trzeba chcieć zauważyć oczywiste relacje między jednym i drugim.

hauser

agrch... plany konstrukcyjne nie maja się analogicznie do konstrukcji myślowych w rozumieniu systemowym. Gust w kierunku sztuki tzw. wysokiej nie musi iść w parze z pochwałą dla określonych gatunków kina (a tym przypadku wychwalanego przez krytykę) i do tego (pozornego wykluczania sie) odnosze się jako utopijnych systemów logicznych. Nie kontynuowałam tematu o argumentach jakiś czas, a racje są od nich raczej niezależne (mimo współwystępowania). Już podkreślałam że prawda jest względna, więc przerzucenie się opiniami jest więc kwestią cierpliwości, zawziętości, upierdliwości ;). No i znajomość drobnych sztuczek psychologiczno-erystycznych sie przydaje, ale co to ma tak na prawde na celu? Nic. Chodziło mi tylko o to, ze mogę sobie dowolną opinie wygłosić i wcale nie muszę jej uzasadniać, bo nie lubie się tłumaczyć (co własnie głupio paradoksalnie w jakimś stopniu robię... w sumie każde argumenty można pod to podciągnąc). To moje odczucie ze względu na moje doświadczenia i mój zasób wiedzy.
A kino odnosi sie do grupy określonych osób, które dane wytwory zadziwjają, ekscytują, etc. Dla jednych cos jest zadziwiające, dla innych to nuda. Ale nie wynika z tego ze ktoś jest kretynem, a jedynie że ma inne doświadczenia poznawcze.

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Co to wszystko ma do rzeczy? Na podstawowym poziomie komunikacji: jeśli spotykasz się z opina nielogiczna, absurdalną, głupią - nie możesz traktować jej jako pełnoprawnej. Po prostu.
Nie udawaj, że takich nie ma. Są, i jest ich sporo. Nie możesz zaklinać rzeczywistości w imię teoretycznych konstrukcji (przecież sama twierdzisz, że nijak sie mają do życia... ;)
Nie chodzi o to, aby ich autorów stygmatyzować, wyzywać od kretynów. Nie chodzi też o to, żeby z nich szydzić. Chodzi o rzecz elementarną: o uznanie, że wypowiedź (w uogólnieniu) głupia nie ma tej wartości (bo mieć nie może) co wypowiedź zaawansowana merytorycznie, inteligentna, odnosząca się do kontekstów kulturowych, symbolicznych, formalnych, etc.
To wszystko.

hauser

nie ma głupich wypowiedzi odnośnie gustów. Są po prostu inne ;P

ocenił(a) film na 8
kult_urka

Głupstwa opowiadasz, kolejny raz.
Są gusta i guściki, jest dobry i zły smak, jest sztuka wielka i szmira. Jakie trzeba mieć wielgachne klapy na oczach, żeby to negować?

hauser

heh...to twoje indywidualne postrzeganie. Ja nie neguję istnienia gustów, ale neguję ocenianie po nich innych. Sama dla siebie krytykuję ludzi za zły smak, ale nie mówie że fan disco musi być ograniczony, etc. Nie ma sztuki wielkiej w filmach, są nadinterp

ocenił(a) film na 8
kult_urka

To nie jest kwestia indywidualnego postrzegania - przynajmniej w moim przypadku, bo w Twoim jak najbardziej.
Nie dyskutujemy tu o opiniach tworców i naszych wobec nich zobowiazaniach - po co o tym piszesz? Owe domniemane "nadinterpretacje" są dla Ciebie dowodem na manipulacje - tym samym negujesz obiektywne istnienie wielkiego kina ponad indywidualnymi i subiektywnymi opiniami. Twoja interpretacja jest blędem.
Przekazuję bardzo podstawowy komunikat: są wypowiadzi mądre i nędzne, merytoryczne i słabe, opinie ugruntowane oraz oparte na marsjanskich wizjach. Ty twierdzisz, że wszystkie są równo warte, ja natomiast, że Twoje twierdzenie jest żywym absurdem.
Nie można zestawiac mądrości z glupotą i udawac, że wszyscy mają racje. Nigdy nie mają i nigdy miec nie będą.

użytkownik usunięty
hauser

W pełni się z tym zgadzam.
Disco polo było np. bardzo popularne i przyniosło ogromne dochody swoim twórcom. Czy robi to z niego muzykę wysokiej klasy?;)
Mnie osobiście duza popularność jakiegoś filmu raczej odstrasza niż zachęca.
Najlepsze rzeczy i prawdziwa sztuka nigdy nie trafią do ogółu. Dlatego niektórzy artyści- np. Van Gogh, zostają docenieni dopiero po śmierci.