Główny wątek archeologiczny jest tłem dla przedstawienia najważniejszej kwestii w tym filmie czyli tego co po nas zostanie...i film ma nas wg. mnie w zamiarze autorów podnosić na duchu , że przysłowiowy odnaleziony okręt po nas zostaną...ale jednak do mnie to osobiście nie trafia... jest scena w której bodajże postać grana przez "lily jones" wspomina , że zostaną po nas..."ten zegarek, latarka...i inne przedmioty", wg. mnie to nie zbyt pocieszająca myśl. To że zostaliśmy obdarzeni przez naturę czy też Boga stanem świadomości w przeciwieństwie do zwierząt i zdajemy sobie sprawę z przemijania i śmiertelności to błąd. Bo tak na prawdę jakby tak usiąść i chwilę pomyśleć i sie zastanowić to życie ludzkie jest bez sensu i w ostatetecznym rozrachunku do niczego nie prowadzi. Smutna konkluzja...a po obejrzeniu tego filmu jeszcze więcej depresyjnych myśli mnie naszło.