A nie jakieś gówienka typu dzień czy noc żywych trupów, gdzie główni bohaterowie od pierwszych minut kiedy dostaną broń potrafią się nią posługiwać lepiej niż nie jeden żołnierz. Tutaj też nie ma patosu bijącego w każdej minucie, gdzie główny bohater rzuca się sam jeden na horde nieumarlych tylko po to by chwalebnie zginąć, gdy reszta ratuje życie uczieczką. Jednym słowem prawdziwy film o zwykłych ludziach, którym przyszło walczyć z zombie.