PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=122832}

Zaplątani

Tangled
7,6 222 477
ocen
7,6 10 1 222477
7,2 25
ocen krytyków
Zaplątani
powrót do forum filmu Zaplątani

Ja myślałam nad czymś takim (Będę to opisywać w postaci "filmu"). SORRY ZA BŁĘDY ORTOGRAFICZNE I POWTARZANIE IMION PS. - Flynn i Roszpunka jeszcze nie są zaręczeni - wyciełam całą końcówkę i przyjęłam, że pierwsza część skończyła się na uścisku Roszpunki, Flynna, Króla i Królowej.

<Pokazany jest zamek i napis "Zaplątani 2", a potem kamera leci w dół i "wędruje" wśród mieszakńców>

Słychać głos Flynna: Ok, cześć wszytskim, pamiętacie mnie? Mieliśmy tu małe kłopoty niecały tydzień temu... Ale wszystko się dobrze skończyło, a dzisiaj jest bardzo ważna chwila - pierwszy dzień Roszpunki jako Księżniczki! Coż, z tego co widziałem, to jeszcze niezbyt przyzwyczaiła się do pałacowego życia... Tak samo jak ja... Niby od zawsze marzyłem o pałacu,a Król i Królowa zaproponowali mi jeden z pokoi, ale szczerze mówiąc jestem przerażony tym, jak Roszpunka zareaguje na to nowe życie... Ale chyba wszytsko będzie git... <kamera wreszcie dociera do zamku i do komnaty Roszpunki>

Roszpunka układała swoje włosy przed lustrem i cicho nuciła. Nagle na biórko wskoczył Pascal i spróbował wskoczyć jej na głowę.
- Pascal! - krzyknęła - Nie mam czasu na wygłupy! Jestem tak zdenerwowana, że chyba zaraz oszaleje!
Kameleon zrobił skruszona minę i mruknął cicho.
- Uczesałaś się już? - zapytał Flynn, który nagle pojawił się w jej komnacie. Jego nagłe pytanie tak zaskoczyło Roszpunkę, że ta chwyciła w dłoń leżąca obok patelnie i zamachnęła się.
- Hej! - krzyknął Rider i zrobił nagły unik - Uważaj! - dodał ze śmiechem i delikatnie wyjął przedmiot z rąk dziewczyny.
- Och, to tylko ty Julek... Bałam się, że to...
Flynn uniósł wysoko brwi. Spojrzał na nią w zadumie swoimi piwnymi oczami. Lubiła gdy na nią tak patrzył... Czuła się wtedy bezpiecznie
Nagle stało się coś niespodziewanego. Roszpunka zaszlochała i rzuciła mu się w ramiona... I to dosłownie, bo zawisła na nim całym ciałem,a on sam gwałtownie opadł na stojące nieopodal krzesło. Zaczął nieporadnie gładzić ją po krótkich, brązowych włosach.
- Ja się tak strasznie boję, że ona wróci i znowu będzie chciała cię skrzywdzić...
- Mnie...? Boisz się o mnie!? Przeciez ona więziła cię przez osiemnaście lat w wieży!
- Ale to ciebie chciała zabić...
Flynn przerwał jej i to w dość nietypowy sposób - pochylił się i pocałował w usta. Całowali się tak przez jakiś czas, aż w końcu cofnął głowę i wyszeptał:
- Roszpunko, uwierz mi, że to niemożliwe, żeby ta wiedźma wróciła...
W tej samej chwili drzwi otworzyły się i do komnaty wszedła Królowa. Gdy tylko zobaczyła ich zamarła. W sumie nic dziwnego, gdyż oboje tkwili w dość dziwacznej pozycji - dziewczyna praktycznie obejmowała go nogami w pasie i wtulałą się jego kaltkę piersiową, co mogło wyglądać nieco cudacznie. Obydwoje momentalnie odsunęli się od siebie z dość głupimi minami.
- Czy ja... Ehem...Nie przeszkadzam? - zapytała Królowa. Na jej twarzy malowało się coś, co w pewien sposób przypominało rozbawienie.
- Mamo! Oh nie, jasne, że nie! My tylko... - Księżniczka próbowała wymyślić coś, ale niestety nic nie przychodziło jej do głowy.
- Chciałam tylko powiedzieć, że oczekujemy was w jadalni.
"NAS!?" - pomyslał Flynn. Coż, kochał Roszpunke jak nikogo innego, ale wiedział, że nie może zostać w zamku. Nie czuł by się tu za dobrze. Miał nawet cichą nadzieję, że nie będzie musiał, ale to by było okropne być wciąż zdala od NIEJ.
- Dobrze - mruknęła i ześliznęła się z chłopaka - To ja się przygotuje - ciągle mam na sobie szatę nocną! Ale chyba mogę dalej nosić swoją starą, fioletową sukienkę, co nie Julek?
Brak odpowiedzi.
- JULEK!? - krzyknęła
- Ał, rany! Czemu na świętego fafącla (xP) tak na mnie wrzeszczysz?
- Czy ty mnie wogóle słuchasz?
- Oczywiście! - skłamał Flynn. Roszpunka spojrzała na niego podejźliwie, ale nic nie powiedziała.
- Słuchaj, musze lecieć - powiedział i pośpiesznie wyszedł z komnaty. Dziwnie się czuł gdy szedł zamkowymi korytarzami i nie musiał się ukrywać. Co prawda wszyscy strażnicy patrzyli na niego z wyraźna niechęcią, ale wiedzieli, że Król ma do niego pełne zaufanie, więc nie odzywali się. Młodzieniec wyszedł szybko na dwór by zaczerpnąć powietrza. Nagle tuż obok niego pojawił się Maximus.
- Hej Max - mruknął. Koń wyraźnie odczuwał jego zakłopotanie. Popatrzył na niego z uniesioną brwią i zarżał cichutko.
- Dzięki za pocieszenie - westchnął Flynn. Niespodziewanie usłyszał szelest w pobliskich krzakach.
- Ktoś tam jest? - zawołał. Szelest na chwilę stał się głośniejszy, a późnij słychać było oddalające się szybko kroki - Dziwne... Ała! Max! - wrzasnął, bo koń niecierpliwie pociągnął go za bluze - Co ty robisz?
Zwierzak pociągnął go w stronę zamku. Widać było, że czegoś się wystraszył i teraz chce jak najszybciej uciec - a skoro Maximus się czegoś bał, to strach pomyśleć co to mogło być...

Flynn powoli otwirzył drzwi i wszedł do jadalni. Z zażenowaniem stwierdził, że wszyscy - Król, Królowa oraz ich córka (nie mówiąc już o Pascalu) patrzą na niego.
- W końcu! - zawołał uradowany Władca - Usiądź tu proszę! - wskazał mu krzesło stojące najbliżej Księżniczki.
Rider powoli osunął się na siedzenie. Czuł, że jego serce wali jak młot - nie miał pojęcia dlaczego go tu wezwali. Rzucił Roszpunce rozpaczliwe spojrzenie, ale ta też najwyraźniej nie wiedziała o co chodzi.
- Posłuchaj... Julianie... - zaczęła Królowa.
Chłopak skrzywił się na samo wspomnienie jego imienia. Tylko Roszpunce pozwalał tak do siebie móić, ale przeciez nie mógł powiedzieć tego do jej matkI!
- Chcielibyśmy zaproponować, żebyście zamieszakli w zamku na stałe! No wiecie, nie tak tylko chwilowo, ale już na zawsze - żeby zamek stał się waszym domem!
- Naprawdę? - Dziewczyna próbowała udać szczęśliwą i chyba udało jej się nabrać rodziców, ale nie jego, co to to nie. Wiedział kiedy kłamie. Ale postarał się o uśmiech i rzekł:
- Dla mnie bomba! Zawsze chciałem zamieszkać w czymś większym od stodoły!
Władcy chyba nie poznali się na "dowcipie" i uznali go za zgodę.
- Świetnie! - zawołał Król - A teraz pozwólcie, ale mam parę spraw do załatwienia!
- A... - zawachała się Władczyni - Nie mielibyście ochoty... Mieć pokoju... Razem?
Roszpunka zrobiła zszokowana minę i poczerwieniała, a Julek zaczął tak gwałtownie kasłać, że kobieta zlękła się, czy nie ma jakiegoś ataku. Gdy tylko doszli do siebie dziewczyna zawołała:
- Mamo! - i rzuciła Flynnowi znaczące spojrzenie. Wnet zrozumiał o co chodzi i zawołał:
- Rany, ale mi się pić chce! Wiecie co, chyba się przejde do "Snuggly Duckling"... (Sorry, nie pamiętam jak to było po polsku!)
I wyszedł.
- Mamo! - odezwała się znów Roszpunka - Co ty robisz?
- No wiesz, Julek to bardzo przystojny i inteligenty chłopak, a poza tym jak na dłoni widać, że coś między wami jest! Chciałam tylko pomóc!
- Ale ja mam 18 lat! Umiem o siebie zadbać! A poza tym - jak możesz proponować NAM wspólny pokój!? Jak będziemy chcieli razem mieszkać, to będziemy!
- HA! Czyli jednak chciałabyś tego!
- Mamoooooo...!
- No dobrze, lepiej sprawdź co u niego. Ale jakby co - zawsze możesz zmienić zdanie...
Księżniczka westchnęła i wybiegła z jadalni.

- I wtedy powiedziała, czy nie chcemy mieć wspólnego pokoju - zakończył swoją historie Flynn.
- No to jednym słowem dzień pełem wrażeń! - zaśmiał się Haczyk z typowym dla siebie akcentem, a Max zawtórował mu rżeniem - Ale... Widzę, że jesteś raczej przygnębiony...
- "Przygnębiony"!? Do jasnej, ciasnej, ja jestem PRZERAZONY! Jestem profekcjonalnym złodziejem, a nie jakimś hotelowym pudelkiem - zawsze marzyłem, żeby zyc w luksusach, a teraz... Jakoś mi to nie odpowiada... Roszpunce zręszta też!
- A dziwisz się? Ona przez całę swoje życie nie założyła nawet butów!
- A tak w ogóle, to gdzie jest Nochal?
- Nochal?
- No wiesz - ten facet z dużym nosem...
- A on! Nie wiem, pewnie pisze kolejne poezje. Wiesz jaki on jest ronłanyczny.
- Chyba "romantyczny"
- To też.
- No dobra, dość gadania o mnie, czas abyś opowiedział co u ciebie.
- A nic, oprócz tej wrednej jędzy.
- Jakiej wrednej jędzy? - zdziwił się Flynn. Znał ten bar i jeszcze nigdy nie widział w nim ani jednej kobiety - może oprócz Roszpunki, ale ona była tu z jego winy.
- A taka jedna przyszła niewiadomo skąd. W gruncie rzeczy to niezła laska - no wiesz! Sukieneczka, czarne włosy i dość ostry makijaż, ale nie w moim typie - mogła by być spokojnie matką. Ciągle wypytuje wszyskich o Królestwo, czym doprowadziła do szału wiele osób. Hej... Słuchasz ty mnie?
Młodzieńca oblał zimny pot, gdyż zdał sobie zsprawę do kogo ten opis pasuje najbardziej, a - jeżeli się nie mylił - to oznaczało wielkie kłopoty...

CIĄG DALSZY W PIĄTEK (To był zaledwie pierwszy rozdział)

ocenił(a) film na 8

Dobre opowiadanie, nawet sie troche wkrecilem. Starasz sie polaczyc bajke Disney´a ze swoja wlasna wyobraznia co jest ciezka sztuka. Starasz sie napisac czesc druga i nawet to Tobie wychodzi, zachowalas wazniejszych bohaterów. Jest troche humoru i kilka watków (pamietaj zeby zadnego z nich nie pominac w finalowej wersji) które sa ciekawe. Fajnie przedstawilas reinkarnacje Gertrudy Jak zaczalem czytac to mi troszke przypominalo Shreka III ale z czasem zaczelo sie to zmieniac. Zauwazylem ze dodajesz watek Juliana, dzieki temu dowiemy sie wiecej o jego przeszlosci, wogule sprytnie to dodalas do calego opowiadania ale pamietaj zeby nie przesadzic i nie robic z niego ksiecia upadlego królestwa które kiedys sie znajdowalo w ruinach tej wsi zabitej dechami, a które prowadzilo wojne z tym "dobrym" królestwem.

Dobra, troche naslodzilem wiec teraz trzeba wyrównac proporcje.
W pierwszej czesci (film) król i królowa nie wypowiedzieli zadnej kwesti i bym proponowal zachowac to gdyz to mialo swója zagadkowa magie. Co za tym idzie pozbyc sie calkiem watku "czy oni beda razem mieszkac czy nie" gdyz w pierwszej czesci bylo jasno powiedziene ze wzieli slub (praktycznie ostatnia kwestia w filmie, przedstawiona w humorystyczny sposób). Zaden szanujacy sie producent nie wzialby na serio opowiadania gdzie w pierwszej czesci jest powiedziane jedno, a w drugiej co innego.
Jak to ktos wczesniej napisal, nie pisz wiecej swoich wlasnych przemyslen w nawiasach. Staraj sie tak skleic opowiadanie tak zebysmy sami wywnioskowali o co Tobie chodzi.
Nie musisz dodawac scen z piosenkami i nawet nie powinnas gdyz piszesz opowiadanie, a nie scenariusz filmowy (Nawet w nim sie tego nie robi, to sie dodaje pózniej na zlecenie producenta w wybranych scenach).

Zeby do czegos dojsc trzeba przebrnac przez problemy które pojawiaja sie za kazdym razem kiedy chcesz cos zrobic co ma sens dlatego podoba mi sie Twoja wytrwalosc w pisaniu, nawet jesli polowa forum jest przeciw Tobie.

Jestem bardzo ciekawy dlaczego niektórym forumowiczom nie pasuje to ze wkleilas tutaj swoje opowiadania które ma bardzo duzo wspólnego z filmem. Twoje opowiadania pokazuje ze film sie Tobie bardzo podobal i bys go polecila wszystkim kogo znasz, zakladam ze Twoja ocena byla minimum 9/10. W tym opowiadaniu jest nawet spoiler z pierwszej czesci. Gdyby ktos z moderatorów uznal inaczej to te opowiadanie zostalo by sklasyfikowane jako offtopic i z czasem zostalo by skasowane.
Jesli chodzi o krytyke to ja przyjmuj i badz zadowolona ze ona wystepuje gdyz oznacza to ze Twoje opowiadanie jest czytane, a wiec chyba do tego dazylas? czytaj rady uwaznie, nie wazne czy krytyczne czy pochlebne, wyciagaj wnioski ale pózniej i tak zrobisz to tak jak Ty bedziesz chciala.

Jesli napiszesz opowiadanie do konca, poprawisz bledy literówki itd. Zmienisz troche kilka watków to ja bym Tobie doradzal wyslac je do SDI Media Polska, gdyz to prawdopodobnie oni maja prawa do bajki "Zaplatani" w Polsce.

Jesli masz talent to dziel sie nim z ludzmi na wieksza skale ;)

ocenił(a) film na 10
Uzalezniony

Mnie osobiście to opowiadanie strasznie się podoba. Nie patrzę przez nie przez pryzmat błędów; dzięki tobie w mojej głowie kręci się kolejna (piszę: "kolejna", bo może jeszcze coś napiszesz? Poza dwójką oczywiście) część "Zaplątanych" i ogromnie się z tego pwoodu cieszę! Też kiedyś pisałam na podstawie filmów i bajek.
Uważam, że to nic złego, iż publikujesz to opowiadanie właśnie tutaj - przecież dzięki temu na nie trafiłam! Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz. Ale mimo wszystko ogromnie cieszyłabym się, gdybyś założyła w tym celu bloga - wiesz, blog ma lepszą szatę graficzną i ten niepowtarzalny klimat. ;)
A jeśli masz gg, cieszyłabym się, gdybyś do mnie napisała. "Zaplątani" to obecnie mój ulubiony film, poza tym, jestem w podobnym wieku, co ty, i tak dalej, i tak dalej. Mogłabyś mi dać znać, co z tym blogiem, i w ogóle z opowiadaniem. Bo to dziś ma być kolejna część, tak?

użytkownik usunięty
zuziaczekk13

Tak, zaraz ją napiszę. Dziękuje za komentarz! A co do bloga - chciałabym założyć, ale nie mogę :( Po pierwsze - mam za mało czasu, a pisanie tutaj jest o wiele łatwiejsze i wiele ludzi przypadkowo wpada na ten temat, a po drugie - coś już nie tak z moim komputerem i poprzednie opowiadanie an blogu po jakimś czasie mi się skasowało (pisałam wtedy czwartą część "Króla Lwa"). A rezygnować nie będę - napiszę to do końca, chociażby po trupach xP To znaczy, po trzecim komentarzu pt. "To nie miejsce na to" miałam ochote zamknąć ten temat, ale gdy tylko koleżanka (która swoją drogą jest bardzo krytyczna xP) powiedziała mi, że jej się podoba, wzięłam się w garść i pisałam dalej!

ocenił(a) film na 10

I świetnie, że pisałaś! Dzięki temu przyjemnie spędziłam piątkowe popołudnie. I zaraz znowu przeniesiesz nas do świata Flynna i Roszpunki? Po prostu nie mogę się doczekać! Oczywiście przeczytam, jak tylko się pojawi. :) A informujesz jakoś o nowych rozdziałach?

użytkownik usunięty
Uzalezniony

Ho,ho rozpisałeś się xD Cieszę się, że Ci się podoba, a teraz do rzeczy:

Dzięki za rady. Ale chciałam dodać - postacie Króla i Królowej były fajne, gdy nic nie mówili, ale po prostu potrzebowałam kogoś (Kólowej konkretnie) kto pakowałby się w ich życie prywatne i starał się pomagać. Kól może się nie odzywać, ale Królowa... Tak po prostu mi pasowało ^^

Co do ślubu - cytuje mój komentarz do pierwszej części opowiadania - " PS. - Flynn i Roszpunka jeszcze nie są zaręczeni - wyciełam całą końcówkę i przyjęłam, że pierwsza część skończyła się na uścisku Roszpunki, Flynna, Króla i Królowej." Zrobiłam to, gdyż chciałam stworzyć fragment z tym, jak ci dwoje starają się pokonać strach przed odpowiedzialnością. Wiedziałam, że nie wszystkim to będzie pasowało, ale pamiętam, że osobiście nigdy nie lubiłam oglądać bohaterów po ślubie i zawsze wolałam oglądać wstydliwe i krępujące sytuacje pomiędzy nimi (co wcale nie oznacza, że mam zamiat kompletnie porzucić ślub).

A co do moich komentarzy i piosenek - może i masz rację? Faktycznie, trochę drętwo to brzmi, ale po prostu chciałam zachować styl typowo Disneyowskiej bajki ^^ Chyba zrobię tak ja mi poradziłeś i przestane to pisać :) A film oceniłam na 10/10 xP

użytkownik usunięty

No tak... Opowiadanie będzie trochę później z powodu problemów technicznych - złośliwości rzeczy martwych np. komputera :/ Dodam jeszcze dzisiaj, ale potem!

użytkownik usunięty

A więc zgodnie z tym co powiedziałam następna część ^^ A i PS – wiem, że w wieży nie było fotela, a klapla w podłodze była mała… Musiałam to zmienić! Proszę bardzo:

- Roszpunka...? - wymamrotał Flynn - Co... Co się dzieje?
- Nie ruszaj się, zaraz będzie dobrze - usłyszał jej szept. Właściwie to nie miał pewności, czy to ona mówiła, gdyż nic nie widział, a wszystko słychać było, jakby był kilometry stąd. Jedyne co czuł to przenikliwy ból w prawym boku. Słyszał jakieś ciche szumy... Jakby byli nad morzem, ale zaraz porzucił tę myśl - no bo niby jak mieliby tam dotrzeć? Pulsowanie w boku z każdą chwilą robiło się gorsze. Syknął z bólu. W końcu udało mu się otworzyć oczy i - jak tylko przyzwyczaił sie do półmroku - zobaczył gdzie się znajdowali. Rozpoznawał te okolice - było to miejsce gdzie straż królewska bardzo często go ścigała. Tylko co oni tu robili...? Z trudem przechylił głowę w lewo i zobaczył Roszpunkę. Była ona blada, a na jej ramieniu Pascal przybrał kolor szary. Zajęło mu to chwilę, ale powoli przypominał sobie co się wydarzyło... Najpierw była strzała... Potem ucieczka... A na końcu... Ciemność. Flynn starał się ułożyć wszystko w sensowną całość, ale nie wychodziło mu to. A poza tym dalej się nie zorientował, jakim cudem poruszają się, skoro on przecież nie idzie. Wysilił się na jeszcze jeden ruch głową i popatrzył pod siebie. "Tego to już za wiele! - pomyślał gdy tylko spostrzegł na kim jedzie - czy raczej "leży", a leżał na Maximusie. Dziewczyna obok trzymała go za koszule, w razie gdyby z niego spadł. Zaczerpnął powietrza do ust i wydusił:
- Roszpunko, powiedz mi do jasnej anielski co ja tu robię?
Księżniczka popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Odetchnęła z ulgą.
-Nic ci nie jest! Bałam się, że nie żyjesz! – na jej policzkach widniały wyraźne ślady łez.
- Trafili cię – dodała po chwili.
- Że co?
- Strzałą. Gdy uciekałeś przed tymi złodziejami. Dobrze, że Max był z tobą, bo inaczej nie wiem, co mogło by się stać!
Rider powoli analizował to co przed chwilą usłyszał. Cóż, wyjaśniało by to ten koszmarny ból w boku.

Chu*owe to opowiadanie tak samo jak film.

użytkownik usunięty

- Właśnie zbliżamy się do wieży. – kontynuowała – Tam sprawdzę czy nie zrobiłeś sobie czegoś więcej, ale jeżeli wszystko pójdzie OK to jutro rano będziemy mogli jechać w dalszą drogę. Szkoda, że nie mam już tych właściwości leczniczych – we włosach – bo teraz nie będę mogła cię uzdrowić! Ale i tak nie zraniłeś się poważnie – to tylko bok i strzała nie trafiła ani w serce, ani w żołądek ani w nic ważnego! Całe szczęście, co nie?
Chłopak z trudem wyciągnął rękę i zakrył jej usta.
- Błagam cię i tak nie rozumiem połowy z tego, co do mnie mówisz!
- Och.. No tak, przepraszam! Już nie będę! Ojej, chyba widzę wieże!
Rzeczywiście. Cała czwórka znajdowała się już bardzo blisko celu. Gdy tam dotarli dziewczyna spytała:
- Możesz ustać sam na nogach?
Popatrzył na nią w milczeniu i podniósł jedną brew.
- Żarty sobie robisz, co nie?
- No dobrze… - mruknęła i podeszła do jednej ze ścian. Zaczęła odsuwać masywne kamienie i po paru minutach ich oczom ukazały się schody.
- Och, świetnie! Max się tu zmieści! Chodź skarbie – powiedziała i pociągnęła na wodze. Koń parsknął radośnie i delikatnie, żeby nie zrzucić jeźdźca wszedł do środka.
- Uwaga na głowę! – zawołała – Gertruda nigdy o tym nie pamiętała i gdy byłam mniejsza, a ona wchodziła tędy za każdym razem uderzała się o…
- AJ! – wrzasnął Flynn – Ten koń zrobił to specjalnie!
Maximus udał zszokowanego i obrażonego, ale w gruncie rzeczy zaśmiał się pod nosem.
- Przestańcie… O to tu! – Roszpunka stanęła na palcach i otworzyła klapkę w podłodze – taką dużą, że wszyscy mogli się zmieścić – Poczekajcie – podbiegła do stojącej obok komody i pozapalała pochodnie na ścianach – Od razu lepiej.

ocenił(a) film na 10

Świetne, tylko króciutkie. :( Napiszesz coś jeszcze w ten weekend? Bardzo chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o... hm, wypadku Flynna. Tzn. Julka. ^^

użytkownik usunięty
zuziaczekk13

Oczywiście, że napiszę, ale po prostu nie zdążyłam :( I musiałam nieoczekiwanie zakończyć... Ale nie martw się - jutro napisze dalszy ciąg ^^ Po prostu musze zrobić prace konkursową i siedze nad nią już od 6 godzin, a nie mam nawet połowy...

ocenił(a) film na 10

Ja dziś idę do koleżanki na urodziny, więc będę pewnie dopiero późnym wieczorem, ale myślę, że z chęcią przeczytam. :)

ocenił(a) film na 10
zuziaczekk13

ja także oczekuje ;]

ka__siunia

ja też ... ;)

ocenił(a) film na 10
Luenna

i ja.

ocenił(a) film na 10
CrazyKola10

No i ja...

ocenił(a) film na 10

Super piszesz :)))

użytkownik usunięty

Jeszcze raz chciałam pozdrowić wszystkich tych, co to czytają! To bardzo fajne uczucie wejść na stronę i zobaczyc miłe komentarze!
Z powodu mojego "kochanego" komputera nie mogłam dodać wczoraj, ale dzisiaj jest:

Roszpunka podeszła do Flynna i pomogła mu zejść z konia. Trzymając go pod ramie podprowadziła do stojącego obok fotela po czym owinęła jego ranę kawałkiem materiału.
- Dobrze. A teraz - czemu ci gonili?
- Kto?
- No wiesz - ci, którzy cię trafili strzałą. Wydawało się, że ich znasz.
- CO? W zyciu ich na oczy nie widziałem! Naprawde!
- Tak, juz ci wierze. Byłeś kompletnie spanikowany. Ale Ok - nie chcesz - nie mów.
- Przeciez powiedziałem...
Dziewczyna podeszła do szafy obok, wyciągneła z niej koc i rozłozyła go na podłodze.
- Koniec rozmowy. Lepiej chodźmy spać. Przed nami długi dzień.
- Hm... Dobranoc Roszpunko.
- Dobranoc Julek.
- Dobranoc durny koniu i żabo!
- Hej! To kameleon!
- No przeciez wiem.
- Ech... Dobranoc....

W tym samym czsie:
- Na Boga, otaczają mnie głąby... - stęknęła Gertruda.
- G-gołąbki? Bdzie? - wymamrotał jeden z nich. Wszyscy co do jednego nyli kompletnie upici.
- Nie gołąbki, tylko głąby!
- Taa? Ale że bdzie?
Kobieta westchnęła głęboko. Zamierając z nimi sojusz nie spodziewała się, że będą to tacy idioci.
- Idę się przejść - oznajmiła. Wstała po czym ruszyła w stronę małego stawiku.
- Tylko nie dostań... Tymi no... Drzwiami! - zarechotali.
Gertruda usiadła na brzegu. Nagle usłyszała szmery w zaroślach.
- Kto tam? - spytała - Uwaga! Mam nóż!
- Nie będzie ci potrzebny - zza krzaków wyszedł mężczyzna. Gertruda nie widziała jego twarzy, gdyż nosił wielki kaptur.
- Ktoś ty...?
- Nie musisz znać mego imienia. Powiem ci je, gdy przyjdzie na to odpowiedni czas. Wiem kogo szukasz i mogę ci pomóc.
Kobieta stała z lekko rozwartą szczęką.
- T-tak? No to powiedz!
- Szukasz Richarda - płatnego zabójcy, prawda?
- Skąd o tym wiesz?!
- To nie jest najważniejsze. Mogę ci pomóc! - jego głos wydawał się niesamowicie miękki, a zarazem groźny.
- Ile chcesz?
- Pieniądze? - zaśmiał się - Pieniądze nie grają dla mnie żadnej roli! Mam zamiar się tylko zemścić.
- Na kim? Bo nie jestem pewna czy myślimy o tym samym...
- Zapewniam cię moja droga, że tak jest. Celem mojej zemsty jest Flynn Rider...


- Wstawaj - szepnęła mu do ucha dziewczyna - Julian...
- Co? Która godzina...?
- Już 7 rano!
- A czemu zrywamy się tak wcześnie?
- Wcześnie!? Ja od 18 lat tak wstaje! No dobra, kiedy byłam mała, to wstawałam później... Ale przecież musimy wyruszać w dalszą trase! Ważą się losy Królestwa!
- Tak, tak idę... - młodzieniec z lekkim trudem uniósł się na rękach. Rana już prawie nie bolała, ale był lekko osłabiony.
- Pojedziemy na Maxie - powiedziała, jakby czytając w jego myślach - Będzie szybciej i mniej męcząco.
Gdy tylko zjedli śniadanie, które zabrali ze sobą wyruszyli w dalszą drogę. Gdy mijali małą rzeczkę z wodospadem Księżniczka powiedziała:
- Hej, możemy na chwilę przystanąć? Muszę się wykąpać.
- Dziewczyny... - Flynn przewrócił oczami, ale skinął głową.
Roszpunka pobiegła na brzeg. Obejrzawszy się czy chłopak aby na pewno odjechał kawałek dalej zaczęła się rozbierać. Jednak nim to zrobiła, zobaczyła, że ktoś stoi na przeciwnym brzegu. Była to nieziemskiej urody dziewczyna, o długich, czarnych jak smoła włosach. Nie zauważyła jej i w spokoju robiła pranie. Wyglądała na mniej więcej 23 lata.
- Hej - zawołała przyjaźnie Roszpunka. Dziewczyna podskoczyła i spojrzała na nią. Uśmiechnęła się.
- Cześć - powiedziała - Co ty tu robisz? Nie widziała tu człowieka od dorbych miesięcy.
- Naprawdę? Dziwne. Przeciez to taka piękna okolica!
Nieznajoma wskoczyła na kamienie wystające z wody i chwile później była już przy niej.
- Jestem Amelia - przedstawiła się.
- Roszpunka - odpowiedziała - Słucha, może wiesz którędy do Sowich Gór?
- Tak! To niedaleko! Chodź na ścieżkę, to wskaże ci drogę.
- Ok. Ale lepiej powiedz to mojemu towarzyszowi - on się lepiej zna w terenie.
Obydwie wyszły na drogę.
- Zobacz, spotkałam kogoś - powiedziała Księżniczka do Flynna - To jest...
- Amelia!? - zawołał.
- Julek!? - kobieta wytrzeszczyła oczy, ale zaraz potem jej twarz wykrzywił grymas niechęci.
- To wy się znacie...? - zdziwiła się dziewczyna.
- Tak - odpowiedział - Witaj znów... Siostrzyczko.

Dobra, dalszy ciąg jutro lub pojutrze ^^ Naprawdę sory za literówki! Pa :D

Wow , fajnie , że Flynn ma siostrę - jestem ciekawa , czy jest do niego podobna z charakteru ;) ogólnie robi się coraz ciekawiej :)

ocenił(a) film na 10

Teraz mnie zatkało. Flynn ma siostrę! Uwielbiam jego postać, ale od początku wiedziałam, że jest jeszcze jakaś tajemnica, której nie znamy. Ty dajesz mu siostrę. Świetnie! Na początku myślałam, że to Gertruda, dziwnie odmłodzona i wypiękniona, ale na szczęście nie. No właśnie, z wyglądu może i podobna - bo ładna i z ciemnymi włosami - ale czy z charakteru? Oby nie, Roszpunka będzie miała ciężkie życie. <lol>
Och, a tak dla mojej osobistej satysfakcji, mogłabyś powiedzieć, ile Flynn ma u ciebie lat? W filmie wiem, że był młody, pewnie koło 20, i starszy od Roszpunki. Ale pooowiedz! <prosi>
No i kiedy nowy rozdział? Nie mogę się doczekać, chociaż ten dopiero co skończyłam ten. :D

użytkownik usunięty
zuziaczekk13

Uznałam, że Flynn ma 21 lat - jego siostra jest starsza. Nie wiem dlaczego - tak mi po prostu pasuje ^^

ocenił(a) film na 10

Ach, to fajnie. Już się przestraszyłam, że Flynn jest starszy. nie wyglądał mi na 25 :D czy ileś tam.

ocenił(a) film na 10
zuziaczekk13

Mam nadzieje, że ciąg dalszy jutro-bardzo mnie zaciekawiłaś tą siostrą Flynna. Wprowadziłaś nową i ciekawą postać-fajnie ;]

ocenił(a) film na 10
zuziaczekk13

Dla fanów "zaplątanych", WAŻNY KOMUNIKAT:
oto link do całego filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=ixybefjCruA
jeszcze jest reszta.
jak coś to pytajcie

użytkownik usunięty
CrazyKola10

O! Fajnie ^^ Dzięki!

ocenił(a) film na 10

Mam nadzieje, że ciąg dalszy jutro-bardzo mnie zaciekawiłaś tą siostrą Flynna. Wprowadziłaś nową i ciekawą postać-fajnie ;]

ocenił(a) film na 10

Jestem wielką fanką!!!

Może byś jeszcze Flasha pobrała,to zrobisz do tego animacje,co?
Wyślij scenariusz do producentów.

ocenił(a) film na 7

Zgadzam się z innymi. To jest serwis filmowy a nie opowiadaniowy. Jeśli chcesz się rozwijaś to polecam Forum Fahrenheita, ale tam się przeorają, przemielą i wyplują. Nie zgadzam się z tym, że piszemy tylko miłe rzeczy, albo bezstresową krytykę. Krytyka ma być ostra i wredna. Pisarzem może być tylko osoba odporna psychicznie.
Przeczytałem tylko pierwszy fragment i więcej mi nie potrzeba. Po pierwsze: po co w ogóle to piszesz? Film to za mało? No ok, ale po necie krąży wiele fanfików, więc usprawiedliwione, bo światła dziennego w postaci książkowej nie ujrzy to nigdy. Po drugie: film był baśnią, która skończyłą się jak na baśń przystało - i żyli długo i szczęśliwie. Szczegóły życia przed- i małżeńskiego są zbędne. Na dodatek forma. To, co piszesz to romans w wersji fantasy, nie baśń. W baśni dozwolone są jednoznaczne postaci, mniejsze bądź większe dziury logiczne, bo to baśń i ma być dla dzieci. Czy zastanowiłaś sie ile nonsensów by powstało, gdyby to był normalny film? Opryszek nie naruszyłby dziewictwa ślicznotki? Para królewska pozwoliłąby córce wziąć ślub ze złodziejaszkiem? Nawet takim co ją uratował? W życiu. Po trzecie: język, gramatyka. Jak już chcesz pisać to pisz poprawnie, choćby bez literówek i błędów ortograficznych. Do tego wystarczy autokorekta w Wordzie. Dla niechlujstwa nie ma usprawiedliwienia. To by było na tyle, dziekuję za uwagę.

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Mlodzik91: "Opryszek nie naruszyłby dziewictwa ślicznotki?" Co wy wszyscy z tym dziewictwem? Młodziku, nie masz przypadkiem czegoś wspólnego z panem, który pisał recenzję "Zaplątanych"?
Dobra, Roszpunka siedziała całe życie w wieży i nie znała żadnych ludzi poza matką Gertrudą, czyli nie widziała nawet żadnego faceta, więc musiała być dziewicą. Ale Flynn, którego spotkała i pokochała jako pierwszego, nie był łotrem - jak sam napisałeś, tylko opryszkiem. To, że ktoś kradnie, nie znaczy, że jest nieokrzesanym chamem, zboczeńcem i gwałcicielem. Twoje skojarzenia źle świadczą tylko o tobie, nie o autorce opowiadania.
Ja na przykład nie mam nic przeciwko, że to tutaj publikuje - jak sama powiedziała, nie ma czasu na bloga, a temat jest zgodny z "Zaplątanymi" - więc niech sobie Dusia publikuje na Filmwebie, zwłaszcza, że jest spore, jak na dzisiejsze standardy, grono wiernych czytelników. Ona publikuje to dla tych, którym się to podoba. Jeśli ktoś ma inne zdanie - nie musi czytać, nie musi nawet tutaj wchodzić. To jeden temat, który nikomu nic złego nie robi. Jak ktoś już powiedział, gdyby to naruszało regulamin strony, administratorzy by go zablokowali/usunęli - a tak się nie stało, i wątpię, czy się stanie.
I krytyka wcale nie musi być ostra. Tak myślą tylko osoby nieznające definicji tego słowa.

ocenił(a) film na 7
zuziaczekk13

Być może wcześniej zasugerowałem się recenzją, ale też tak ten film odczytałem ;). Magiczne włosy jako metafora dziewictwa. Nieważne, mnie raczej chodziło o konwencję. Tylko w baśni cyniczny i wredny opryszek nie zgwałci ślicznotki. W rzeczywistości czy też w naturalistycznym fantasy, gosć o Flynnowym charakterze, by coś takiego zrobił.
Ja uważam, że krytyka powinna być ostra. Opinię przejąłem od osób, które się na tym znają ;).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Jak dla mnie ludzie, którzy myślą: "gosć o Flynnowym charakterze, by coś takiego zrobił" są... Dobra, nie skomentuję.

ocenił(a) film na 7
zuziaczekk13

Każdy ma prawo do swojej interpretacji ;). Zauważ, że film nie był tylko dla dzieci. Świadczy o tym choćby jeden z końcowych żartów Flynna "Imprezka trwała tydzień... Nie żebym coś pamiętał". Który siedmiolatek wie co to alkohol i jak wpływa na odbiór rzeczywistości? Film ma dwa przesłąnia: dla dzieci i dla nastolatków. Dzieci nauczą się, że nie wolno być zachłannym i samolubnym, a nastolatki, że może warto poczekać z pierwszym razem na odpowiedni moment, odpowiednie miejsce i i odpowiednią osobę.

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Ale to to już jest nadinterpretacja. Trzeba być naprawdę opętanym myślami o seksie, żeby z bajki o WŁOSACH dochodzić do wniosku, ze "dziewictwo to skarb". Nie mówię, że nie, ale tego w "Zaplątanych" nie było i wątpię, żeby komuś o to chodziło.
Cieszę się, że przeczytałam to i recenzję dopiero po obejrzeniu "Zaplątanych", bo to zrujnowałoby mi przyjemność.

ocenił(a) film na 7
zuziaczekk13

Ehh nie rozwiążemy tego. Tu trzeba by spytać się twórców, jak należy interpretować film ;).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Otóż to. No, skoro choć w tej kwestii się zgadzamy, rozejm? XD

ocenił(a) film na 7
zuziaczekk13

Jaki rozejm? Przecież sie nawet nie pokłóciliśmy ;).
Jednak nasza sprzeczka jedno mi uświadomiła. Film jest naprawdę głęboki, skoro może powstać tyle jego interpretacji :).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Przejąłeś taką opinię od osób, które się na tym znają, ciekawe... jestem po 60 godzinach asertywności... i uwierz mi, wiem czym jest krytyka. Z pewnością nie jest tym, co wpajali Ci znający się na tym ludzie :)
Polecam chociażby artykuł: http://novalee.jogger.pl/2007/01/01/krytyka-a-krytykanctwo/ tutaj w pełni dowiesz się czym jest krytyka, a czym to co Ty robisz czyli krytykanctwo :)

ocenił(a) film na 7
ankawawa

No proszę cię. Redaktorzy mieliby sie nie znać :D?

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

No cóż, Psychologowie również? :)
Jeśli przez lata Ci redaktorzy przyjęli krytykanctwo za krytykę, to nie ma się co dziwić, że dla nich tak powinno być i kropka. Tylko, że krytykuje się ludzi posiadających uczucia, i właśnie z tym powinno się liczyć. Krytyka z definicji to chęć polepszenia czegoś, zachowania, pracy itp. Podcięcie skrzydeł nigdy nie było i nie będzie skuteczne. :)

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Krytyka nigdy nie jest bezstresowa, nawet taka konstruktywna, podana w asertywny sposób. Po prostu jest to umiejętność podania w taki sposób aby kogoś nie urazić, nie podciąć skrzydeł, a dać informacje zwrotne, bez oceny i ataku. To, że twierdzisz, że krytyka ma być ostra i wredna to agresywność, a nie asertywność. Po pierwsze zwróć uwagę na jej wiek, po drugie ona pisze to dla przyjemności, bo sprawa jej to satysfakcję i ją zadowala, czy ktoś kiedykolwiek (albo ona) wspomniała, że to ma ujrzeć światło dzienne w postaci książki? Z niektórymi rzeczami, które piszesz zgadzam się w pełni, ale to w jaki sposób krytykujesz sprawia, że patrzę na to z politowaniem, jakby pisane przez osobę bez umiejętności mądrej krytyki, a tylko przez osobę, przez którą przemawia złośliwość, agresja i atak.

ocenił(a) film na 7
ankawawa

Dobrze, być może przesadziłem. Zdecydowanie zbyt agresywni napisane, a nie o to mi chodziło. Mea culpa, mea maxima culpa ;).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Spoko :) Mi też jej opowiadanie nie przypadło do gustu, widząc dużą ilość błędów, które mnie raziły - starałam się Dusi wskazać je, by mogła dziewczyna się doskonalić. Wydaję mi się to lepszą opcją, niż pisanie - w stylu, że Twoje opowiadanie jest nic nie warte itp. itd. Wychodzę z założenia, że na słowa trzeba uważać.

ocenił(a) film na 7
ankawawa

No widzisz, ja właśnie tak zostałem potraktowany - ostro i brutalnie. I żyję, nie załamałęm się :). Dlatego też przyjąłem, że ostra krytyka jest najlepsza.
Zwłaszcza że byłem krytykowany za to samo co przez inne osoby. Tyle ze tamte osoby były zbyt delikatne i nie przejąłem sie zbytnio. Dopiero ostra krytyka mi pomogła :).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Ja też byłam nie raz krytykowana, w różny sposób, raz w ostry, raz asertywny czy też delikatny. Delikatny nie równa się asertywny. I jeśli mam porównując różne formy, to jednak najlepsza dla mnie była asertywna. Delikatna w stylu tego co napisałeś - czyli po prostu nieskuteczna, ostra wywołuje często atak za atak, agresje i bunt. A gdy podasz fakty, argumenty i gdy znajdzie się złoty środek to jednak nauczyłam się już na własnej skórze, że właśnie ta forma jest najlepsza.

ocenił(a) film na 7
ankawawa

Wiesz, krytykowanie moich tekstów nie wyglądało tak: "Beznadzieja. Idź się uczyć gówniarzu". Były podane wszystkie argumenty z domieszką cynizmu i ironii. Się wkurzyłem na początku, ale jak poszedłem po rozum do głowy, to stwierdziłem, że mają świętą rację. Musiałem sie po prostu nauczyć pokory :).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Ale czy faktycznie ten cynizm i ironia były potrzebne? Widzisz, an początku się wkurzyłeś - fajnie, że później dotarła ta dobra strona krytyki, ale ja nadal wychodzę z założenia, że lepiej tak powiedzieć aby nie sprawić złości, a olśnienie.

ocenił(a) film na 7
ankawawa

Bo to był "mój pierwszy raz", że tak to określę. Większość osób tak reagowała. Jedni się obrażali, a inni zbierali do kupy i próbowali dalej. Taka krytyka najbardziej motywuje. Nadal uważam ją za lepszą ;).

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

I ok:) masz do tego jak najbardziej prawo. Po prostu mamy odmienne zdania, z mojej strony tylko prośba abyś krytykując innych uważał na słowa :)

ocenił(a) film na 7
ankawawa

Oczywiście. Choć szanownej autorki nie obraziłem. Raczej byłem agresywny wobec tekstu :).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones