PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=122832}

Zaplątani

Tangled
7,6 222 477
ocen
7,6 10 1 222477
7,2 25
ocen krytyków
Zaplątani
powrót do forum filmu Zaplątani

Ja myślałam nad czymś takim (Będę to opisywać w postaci "filmu"). SORRY ZA BŁĘDY ORTOGRAFICZNE I POWTARZANIE IMION PS. - Flynn i Roszpunka jeszcze nie są zaręczeni - wyciełam całą końcówkę i przyjęłam, że pierwsza część skończyła się na uścisku Roszpunki, Flynna, Króla i Królowej.

<Pokazany jest zamek i napis "Zaplątani 2", a potem kamera leci w dół i "wędruje" wśród mieszakńców>

Słychać głos Flynna: Ok, cześć wszytskim, pamiętacie mnie? Mieliśmy tu małe kłopoty niecały tydzień temu... Ale wszystko się dobrze skończyło, a dzisiaj jest bardzo ważna chwila - pierwszy dzień Roszpunki jako Księżniczki! Coż, z tego co widziałem, to jeszcze niezbyt przyzwyczaiła się do pałacowego życia... Tak samo jak ja... Niby od zawsze marzyłem o pałacu,a Król i Królowa zaproponowali mi jeden z pokoi, ale szczerze mówiąc jestem przerażony tym, jak Roszpunka zareaguje na to nowe życie... Ale chyba wszytsko będzie git... <kamera wreszcie dociera do zamku i do komnaty Roszpunki>

Roszpunka układała swoje włosy przed lustrem i cicho nuciła. Nagle na biórko wskoczył Pascal i spróbował wskoczyć jej na głowę.
- Pascal! - krzyknęła - Nie mam czasu na wygłupy! Jestem tak zdenerwowana, że chyba zaraz oszaleje!
Kameleon zrobił skruszona minę i mruknął cicho.
- Uczesałaś się już? - zapytał Flynn, który nagle pojawił się w jej komnacie. Jego nagłe pytanie tak zaskoczyło Roszpunkę, że ta chwyciła w dłoń leżąca obok patelnie i zamachnęła się.
- Hej! - krzyknął Rider i zrobił nagły unik - Uważaj! - dodał ze śmiechem i delikatnie wyjął przedmiot z rąk dziewczyny.
- Och, to tylko ty Julek... Bałam się, że to...
Flynn uniósł wysoko brwi. Spojrzał na nią w zadumie swoimi piwnymi oczami. Lubiła gdy na nią tak patrzył... Czuła się wtedy bezpiecznie
Nagle stało się coś niespodziewanego. Roszpunka zaszlochała i rzuciła mu się w ramiona... I to dosłownie, bo zawisła na nim całym ciałem,a on sam gwałtownie opadł na stojące nieopodal krzesło. Zaczął nieporadnie gładzić ją po krótkich, brązowych włosach.
- Ja się tak strasznie boję, że ona wróci i znowu będzie chciała cię skrzywdzić...
- Mnie...? Boisz się o mnie!? Przeciez ona więziła cię przez osiemnaście lat w wieży!
- Ale to ciebie chciała zabić...
Flynn przerwał jej i to w dość nietypowy sposób - pochylił się i pocałował w usta. Całowali się tak przez jakiś czas, aż w końcu cofnął głowę i wyszeptał:
- Roszpunko, uwierz mi, że to niemożliwe, żeby ta wiedźma wróciła...
W tej samej chwili drzwi otworzyły się i do komnaty wszedła Królowa. Gdy tylko zobaczyła ich zamarła. W sumie nic dziwnego, gdyż oboje tkwili w dość dziwacznej pozycji - dziewczyna praktycznie obejmowała go nogami w pasie i wtulałą się jego kaltkę piersiową, co mogło wyglądać nieco cudacznie. Obydwoje momentalnie odsunęli się od siebie z dość głupimi minami.
- Czy ja... Ehem...Nie przeszkadzam? - zapytała Królowa. Na jej twarzy malowało się coś, co w pewien sposób przypominało rozbawienie.
- Mamo! Oh nie, jasne, że nie! My tylko... - Księżniczka próbowała wymyślić coś, ale niestety nic nie przychodziło jej do głowy.
- Chciałam tylko powiedzieć, że oczekujemy was w jadalni.
"NAS!?" - pomyslał Flynn. Coż, kochał Roszpunke jak nikogo innego, ale wiedział, że nie może zostać w zamku. Nie czuł by się tu za dobrze. Miał nawet cichą nadzieję, że nie będzie musiał, ale to by było okropne być wciąż zdala od NIEJ.
- Dobrze - mruknęła i ześliznęła się z chłopaka - To ja się przygotuje - ciągle mam na sobie szatę nocną! Ale chyba mogę dalej nosić swoją starą, fioletową sukienkę, co nie Julek?
Brak odpowiedzi.
- JULEK!? - krzyknęła
- Ał, rany! Czemu na świętego fafącla (xP) tak na mnie wrzeszczysz?
- Czy ty mnie wogóle słuchasz?
- Oczywiście! - skłamał Flynn. Roszpunka spojrzała na niego podejźliwie, ale nic nie powiedziała.
- Słuchaj, musze lecieć - powiedział i pośpiesznie wyszedł z komnaty. Dziwnie się czuł gdy szedł zamkowymi korytarzami i nie musiał się ukrywać. Co prawda wszyscy strażnicy patrzyli na niego z wyraźna niechęcią, ale wiedzieli, że Król ma do niego pełne zaufanie, więc nie odzywali się. Młodzieniec wyszedł szybko na dwór by zaczerpnąć powietrza. Nagle tuż obok niego pojawił się Maximus.
- Hej Max - mruknął. Koń wyraźnie odczuwał jego zakłopotanie. Popatrzył na niego z uniesioną brwią i zarżał cichutko.
- Dzięki za pocieszenie - westchnął Flynn. Niespodziewanie usłyszał szelest w pobliskich krzakach.
- Ktoś tam jest? - zawołał. Szelest na chwilę stał się głośniejszy, a późnij słychać było oddalające się szybko kroki - Dziwne... Ała! Max! - wrzasnął, bo koń niecierpliwie pociągnął go za bluze - Co ty robisz?
Zwierzak pociągnął go w stronę zamku. Widać było, że czegoś się wystraszył i teraz chce jak najszybciej uciec - a skoro Maximus się czegoś bał, to strach pomyśleć co to mogło być...

Flynn powoli otwirzył drzwi i wszedł do jadalni. Z zażenowaniem stwierdził, że wszyscy - Król, Królowa oraz ich córka (nie mówiąc już o Pascalu) patrzą na niego.
- W końcu! - zawołał uradowany Władca - Usiądź tu proszę! - wskazał mu krzesło stojące najbliżej Księżniczki.
Rider powoli osunął się na siedzenie. Czuł, że jego serce wali jak młot - nie miał pojęcia dlaczego go tu wezwali. Rzucił Roszpunce rozpaczliwe spojrzenie, ale ta też najwyraźniej nie wiedziała o co chodzi.
- Posłuchaj... Julianie... - zaczęła Królowa.
Chłopak skrzywił się na samo wspomnienie jego imienia. Tylko Roszpunce pozwalał tak do siebie móić, ale przeciez nie mógł powiedzieć tego do jej matkI!
- Chcielibyśmy zaproponować, żebyście zamieszakli w zamku na stałe! No wiecie, nie tak tylko chwilowo, ale już na zawsze - żeby zamek stał się waszym domem!
- Naprawdę? - Dziewczyna próbowała udać szczęśliwą i chyba udało jej się nabrać rodziców, ale nie jego, co to to nie. Wiedział kiedy kłamie. Ale postarał się o uśmiech i rzekł:
- Dla mnie bomba! Zawsze chciałem zamieszkać w czymś większym od stodoły!
Władcy chyba nie poznali się na "dowcipie" i uznali go za zgodę.
- Świetnie! - zawołał Król - A teraz pozwólcie, ale mam parę spraw do załatwienia!
- A... - zawachała się Władczyni - Nie mielibyście ochoty... Mieć pokoju... Razem?
Roszpunka zrobiła zszokowana minę i poczerwieniała, a Julek zaczął tak gwałtownie kasłać, że kobieta zlękła się, czy nie ma jakiegoś ataku. Gdy tylko doszli do siebie dziewczyna zawołała:
- Mamo! - i rzuciła Flynnowi znaczące spojrzenie. Wnet zrozumiał o co chodzi i zawołał:
- Rany, ale mi się pić chce! Wiecie co, chyba się przejde do "Snuggly Duckling"... (Sorry, nie pamiętam jak to było po polsku!)
I wyszedł.
- Mamo! - odezwała się znów Roszpunka - Co ty robisz?
- No wiesz, Julek to bardzo przystojny i inteligenty chłopak, a poza tym jak na dłoni widać, że coś między wami jest! Chciałam tylko pomóc!
- Ale ja mam 18 lat! Umiem o siebie zadbać! A poza tym - jak możesz proponować NAM wspólny pokój!? Jak będziemy chcieli razem mieszkać, to będziemy!
- HA! Czyli jednak chciałabyś tego!
- Mamoooooo...!
- No dobrze, lepiej sprawdź co u niego. Ale jakby co - zawsze możesz zmienić zdanie...
Księżniczka westchnęła i wybiegła z jadalni.

- I wtedy powiedziała, czy nie chcemy mieć wspólnego pokoju - zakończył swoją historie Flynn.
- No to jednym słowem dzień pełem wrażeń! - zaśmiał się Haczyk z typowym dla siebie akcentem, a Max zawtórował mu rżeniem - Ale... Widzę, że jesteś raczej przygnębiony...
- "Przygnębiony"!? Do jasnej, ciasnej, ja jestem PRZERAZONY! Jestem profekcjonalnym złodziejem, a nie jakimś hotelowym pudelkiem - zawsze marzyłem, żeby zyc w luksusach, a teraz... Jakoś mi to nie odpowiada... Roszpunce zręszta też!
- A dziwisz się? Ona przez całę swoje życie nie założyła nawet butów!
- A tak w ogóle, to gdzie jest Nochal?
- Nochal?
- No wiesz - ten facet z dużym nosem...
- A on! Nie wiem, pewnie pisze kolejne poezje. Wiesz jaki on jest ronłanyczny.
- Chyba "romantyczny"
- To też.
- No dobra, dość gadania o mnie, czas abyś opowiedział co u ciebie.
- A nic, oprócz tej wrednej jędzy.
- Jakiej wrednej jędzy? - zdziwił się Flynn. Znał ten bar i jeszcze nigdy nie widział w nim ani jednej kobiety - może oprócz Roszpunki, ale ona była tu z jego winy.
- A taka jedna przyszła niewiadomo skąd. W gruncie rzeczy to niezła laska - no wiesz! Sukieneczka, czarne włosy i dość ostry makijaż, ale nie w moim typie - mogła by być spokojnie matką. Ciągle wypytuje wszyskich o Królestwo, czym doprowadziła do szału wiele osób. Hej... Słuchasz ty mnie?
Młodzieńca oblał zimny pot, gdyż zdał sobie zsprawę do kogo ten opis pasuje najbardziej, a - jeżeli się nie mylił - to oznaczało wielkie kłopoty...

CIĄG DALSZY W PIĄTEK (To był zaledwie pierwszy rozdział)

Jeśli o mnie chodzi - nie będę pytać, spokojnie. :D Cieszę się, że piszesz dalej.Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że mimo przerwy twoje opowiadanie dalej mnie ogromnie śmieszy (to znaczy ten rozdział, a przynajmniej jego końcówka) i po prostu je uwielbiam. Mam nadzieję, że coś nowego już niebawem. ;)

użytkownik usunięty
MrsRider

Dziękować :D Postaram się dodać następny jutro, ale wole już nie obiecywać, bo los mi jakoś nie sprzyja xD A nawiasem mówiąc - masz świetny login :D

Okej, okej. W każdym razie będę czekać. Bo warto. xD
I dziękuję za komplement. :D Musiałam zmienić nick (wcześniej czytałam twoje opowiadanie jako zuziaczekk13, może koajrzysz ;)).

użytkownik usunięty

Chciałam serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy to czytają (mimo moich złamanych obietnic T~T) za miłe komentarze!

- Hie hie, puść mnie... - Amelia zaczęła walić w niego pięściami zaśmiewając się przy tym do łez. Flynn zdecydował się nie tego komentować i iść dalej. Trochę ciężko było mu nieść i torbę z zapasami i własna siostrę, ale nie marudził. W końcu dotarł do stojącego nieopodal konia. Maximus popatrzył na nich ciężko.
- Przykro mi - mruknął chłopak i usadowił zataczającą się Mie na jego grzbiecie - Ale nie ma czasu na czekanie, aż wytrzeźwieje.
Kon parsknął z pogardą. Julek wskoczył na grzbiet drugiego konia i popędził go piętami. Ruszyli powolnym kłusem.

- To jest całkiem interesujące - powiedziała do siebie Roszpunka - Posłuchaj. "Wilkołaki to stworzenia zamieszkujące tereny leśne. Są to najczęściej samotni podróżnicy lub łowcy przygód, gdyż przez ich burzliwą naturę nie mogą - wzięła głęboki oddech - się zakwaterowywać w miejscach o wysokim zaludnieniu. Największą chlubą dla nich jest wycie..."
- Pani. - przerwał jej Gerret - To książka pod tytułem "Stworzenia fantastyczne oraz ich historia". Nie sądzę, żebyśmy znaleźli tu jakąś PRAWDZIWĄ informacje.
- Ale... W wilkołaka ludzie zamieniają się tylko w czasie pełni. PEŁNI. Kojarzysz?
- Masz na myśli - zadumał się lekko - tą "okrągłą latarnię"? W sumie to by nawet pasowało. Ale uwierz mi, nie istnieje nic takiego jak wilkołaki, smoczy czy jednorożce. To takie bajki dla dzieci, które są nieposłuszne, żeby nie chodziły w nocy do lasu. Kropka.
- A co powiesz na takiego zwykłego wilka? Czytałam o nim kiedy jeszcze byłam uwięziona w wieży.
- Tez odpada. No bo jakby niby mieli porozmawiać ze zwierzęciem?
Pascal pisnął głośno protestując.
- No... Może oprócz ciebie... To nie ma najmniejszego sensu - znów się zamyślił.
- Ciekawe czy już odnaleźli tego kto niby nie czuje chłodu czy jakoś w ten deseń.
- Taaa... - nagle poderwał się z miejsca - Mam!
- Co?
- E, nic, nic. - zająknął się - Po prostu przypomniałem sobie coś. Zaraz wracam.
Podbiegł ile sił w nogach do drabiny i wręcz zeskoczył z niej pozostawiając zdziwioną Księżniczkę samą ze swoim kameleonem.

- Mmmm... Ach tak? - postać w kapturzę znów zerknęła na towarzysza - Miejmy nadzieję, że się nie mylisz.
- Oczywiście, że nie! Za kogo ty mnie masz?
- Ta dziewczyna coś wie. Może sobie jeszcze nie zdaje z tego sprawy, ale wie. Masz coś z tym zrobić.
- Co?
Postać podała wspólnikowi mały słoiczek z przezroczystym płynem.
- To z niej wydusi prawdę. Musisz tylko dać jej to tak, żeby nie zauważyła, a zaraz zacznie gadać jak najęta o wszystkim.
- Mam ją... Otruć?
- Nie otruć bałwanie, tylko zmusić do wyjawienia prawdy w mało drastyczny sposób. Mogę na ciebie liczyć?
- Taa...

Księżniczka gładziła kameleona po główce. Przełknęła głośno ślinę.
- Rany, ale się fatalnie czuję... - mruknęła i przejechała dłonią po twarzy - To chyba przez ten kurz tak mi niedobrze.
W tym momencie w wejściu ukazała się głowa Garreta. Wyglądało to komicznie, gdyż wchodził po drabinie od dołu.
- Jesteś spragniona, pani?
Uniósł do góry dwa kubki.
- Przyniosłeś wodę? Dziękuje - ucieszyła się i wzięła od niego napój. Pociągnęła duży łyk.

Jutro penie następna część :)

Oj, chłoptaś ostro kombinuje. Żałuję, że Amelia nie mogła zostać z Roszpunką w zamku. Alo Flynn, ale to by było już chyba zbyt dobre. :D
No, ale z drugiej strony, wtedy nie byłoby ani tyle akcji, ani tyle śmiechu (naprawdę zabawna jest wizja Flynna niańczącego nieznośną starszą siostrę... pijaną do tego).
Także czekam na nowy. ;)

użytkownik usunięty
MrsRider

Zaskakujesz mnie z tą szybkością, z jaką dodajesz komentarze O.O Ale bardzo fajnie, że tak robisz, dzięki :3 Niedługo Mia i Flynn wrócą do zamku, więc nie martwcie się ludziska, będzie trochę romansidła <3

Mnie zaskakują twoje szybkie odpowiedzi. :D
I hurra, ROMANSIDŁO! < 33
A to wszystko dlatego, że przez te ostatnie dni (święta!) trochę siedziałam na filmwebie, a że coś mi się porąbało z Mozillą i zapamiętuje wszystkie moje hasła - nie muszę się logować. No, ale przez najbliższe trzy dni nie będzie takiej sielanki. :D

użytkownik usunięty

Hm, sorki, ale nie dałam dzisiaj rady (naprawdę jestem często zajęta!) :( Jutro napiszę! I z tego co widzę straciłam DUUUUUŻO ludzi czytających to przez tą przerwę... Szkoda... Ale i tak mam nadzieję, że parę osób wciąż czyta :)

Mimo przerw czytam nadal:) I nie zamierzam przestać, bo mi się podoba:)

ocenił(a) film na 10
Rivienne

o, toto! dokładnie to! ja również z niecierpliwością czekam na następne (że tak powiem) "odcinki". ale spokojnie! nie śpiesz się.. poczekamy! przecież sztuka wymaga poświęceń ;))

użytkownik usunięty

Tak jak mówiłam, macie tu nexta :) I dzięęęęki za miłe komentarze ^ ^

- Co jest... - Roszpunka chwyciła się za głowę, jakby w obawie, że zaraz jej odpadnie. Poczuła w gardle szczypanie i pieczenie.
- Wszystko w porządku? - Garret patrzył na nią ze zdziwieniem.
- Chyba tak... - wymamrotała. Jednak po krótkiej chwili nie wytrzymała - zasłoniła ręką usta i wybiegła z pomieszczenia, a raczej zsunęła się w pośpiechu z drabiny.
- Pani!? - usłyszała za sobą krzyk, ale nie zwracając na to uwagi biegła dalej. Czuła, że zaraz zwymiotuję. Nagle poczuła, że traci równowagę.

- Nieprawda - zaprzeczyła stanowczo Amielia - Musiało ci się przewidzieć! Byłam zwyczajnie śpiąca, to wszystko.
- Akurat - wyszczerzył zęby w uśmiechu - Byłaś chyba najbardziej pijaną osobą na sali. Przyznaj się... Ile wypiłaś?
- Tylko jedno!
- Po jednym piwie nie miałabyś teraz takiego kaca.
- Zamknij się - warknęła i cała czerwona pogoniła konia. Nagle stanęła jak wryta.
- Mam!
- Co masz? - zainteresował się FLynn.
- Chodź! Szybko! - ruszyła z kopyta, a po krótkiej chwili zniknęła za rogiem.
- Julian nie czekając dłużej pognał za nią.

- Panie Terence! Panie Terence! - do komnaty wpadł strażnik.
- Czego? - mężczyzna popatrzył na niego groźnie - Mówże.
- Nie wiemy co się stało z Królową. Najpierw wszystko było dobrze, ale zaraz potem dostała nagłego ataku. Nie mam pojęcia co się dzieje.
- Idźcie do jakiegoś medyka. Po co ja wam w tej sprawie?
- Jesteś doradcą Wysokości. Musisz tak być Panie.
- Szlag... - mruknął do siebie. Wyjrzał przez okno. Zauważył młodą Księżniczkę podpierającą się o jedną z balustrad. Wyglądała okropnie.
- To chyba jakaś epidemia - odezwał się strażnik widząc, gdzie jego towarzysz patrzy - Obie mają te same objawy. Może to otrucie?
- Niee - gwałtownie zaprzeczył - Nie możliwe. Sprawdźcie co to i powiedzcie mi.

Nie mam dziś weny :( Jutro next!

Ciekawe opowiadania ... mam nadzieję że twórcy filmu wymyślą równie ciekawą historię przygód Roszpunki i Julka co ty bo naprawdę piszesz bardzo ciekawe historie ... a słyszałem ze twórcy zamierzają nakręcić Zaplątanych 2 ale pod warunkiem że będą mieli dobrą historię i oryginalny scenariusz ... nie zamierzają nakręcić filmu tylko po to aby nakręcić ale chcą aby był tak samo dobry co pierwsza część ... ale twoje historię są naprawdę świetne nie wpadł bym na to chociaż też mam bujną wyobraźnię i wiele potrafię wymyślić ...

użytkownik usunięty
indy90

Dzęki :D I oby twórcy mieli pomysł na druga część! Straaaasznie bym chciała to zobaczyć!

Ja też ... mam nadzieję że będą mieli równie dobry pomysł co ty ... bo pierwsza część zaplątanych mnie tak zauroczyła że oglądam ten film prawie dzień w dzień i film mi się nie nudzi w przeciwieństwie do innych filmów Disney'a po wielokrotnym obejrzeniu ... ten film musi coś w sobie mieć jakąś magię że mnie tak zachwycił...

użytkownik usunięty

UWAGA! Niespodziewanie (BAAARDZO NIESPODZIEWANIE) okazało się, że wyjeżdżam i wrócę dopiero w niedzielę - poniedziałek!

ocenił(a) film na 10

oh... no trudno, poczekamy! Miłego wyjazdu ;))

Również życzę miłego wyjazdu...

użytkownik usunięty

Dziękować :3 było bardzo zaczepiaście :D

użytkownik usunięty

Było super, ale... Nawet na zimowisku tak nie zmarzłam O.O Byłam na kiermaszu (często jeżdżę z Tatą i sprzedaje) i musiałam od rana do wieczora siedzieć w jednym miejscu... Katooorga.... Ale i tak fajno się bawiłam :D Ahem, a więc...:

Jak okiem sięgnąć dookoła widać było same sosny. Jedna obok drugiej, rozsiane tak gęsto, że niemalże zasłaniały ścieżkę. Flynn patrzył na wszystko z rosnącą złością. Był na siebie wściekły, że sam nie wpadł na to.
- Muszę przyznać - zaczął niepewnie - że zaimponowałaś mi.
- Wiem. - odparła Amelia - Jestem genialna. Powinieneś się już przyzwyczaić.
Julian zacisnął usta w wąską linie.
- Zapomniałaś powiedzieć o swojej wielkiej skromności...
- To też - zgodziła się - Ale ciągle mnie nurtuje jedna sprawa... Jak poznamy osobę, która ma nam pomóc.
- To Wężowa Kraina... Żyją tu węże.
- No właśnie - mruknęła - Wszystko się zgadza. Węże nie czują ani ciepła ani zimna... Są zmiennocieplne. Ale nie możemy tak sobie po prostu podejść do węża i go poprosić o pomoc.
- Może... - zastanowił się - maja swojego... Opiekuna? Pojeździmy i w końcu kogoś znajdziemy...
Zamarli.
- No hejo - na ścieżce przed nimi pojawił się... Staruszek.

- Pani? - odezwał się Garret - Już wszytko w porządku?
- Taak - przełknęła głośno ślinę - Nie mam pojęcia co się stało. Wypiłam trochę wody i nagle zrobiło mi się niedobrze. Przepraszam. Musiałeś się nieźle namęczyć wnosząc mnie tu.
- Nie ma za co przepraszać! To dla mnie honor.
- Jasne... - zaczęła się wiercić na łóżku. Po tym nagłym "ataku" była tak osłabiona, że strażnik musiał wnieść po schodach do jej komnaty.
- Może to zatrucie - zaproponował młodzieniec - Królowa miała dziś te same objawy. Pewnie na śniadanie zjadłyście coś nieodpowiedniego. Mogę się założyć, że jutro będzie już ok.
- Myślisz? - popatrzyła na niego z powątpiewaniem - Z każdą chwilą czuję się bardziej wypompowana. Poza tym.. Nie - zaśmiała się cichutko - nie będę cię zamęczać takimi głupimi tematami. lepiej pomyślmy co z tym wilkiem.
- Jakim wilkiem? - zdziwił się - A! - pacnął się ręką w czoło - Tak! Tak, tak, koniecznie trzeba o tym pomyśleć!
- A więc tak... W tekście jest napisane, że ten, co nigdy nie marznie i tak dalej pokaże nam dalszą drogę. To może oznaczać, że albo powie nam gdzie się znajduję ten "wilkołak", czy co to tam jest, albo da nam wskazówkę która przyda się później. Ja osobiście stawiam na to drugie. Zobaczymy, kiedy wrócą. Najbardziej nurtuje mnie ten fragment: "Skrzynia to klucz do wszystkiego"...
- Może trzeba ją wsadzić w odpowiednie miejsce i wtedy... Jakiś mechanizm zadziała.
- Masz na myśli "klucz" w sensie dosłownym, tak? - popatrzyła na niego
- Tak. I jestem pewien, że mam rację. Ponad to sądzę, że tu naprawdę chodzi o mapę skarbów.
- Równie dobrze może chodzić o kilo ziemniaków - przewróciła oczami - To akurat najmniej ważne. Kiedy dojdziemy do końca przekonamy się co to jest. Uh - złapała się na brzuch.
- W porządku?
- Trochę... Uh... - zacisnęła powieki - mnie brzuch boki. Zaraz przejdzie.
- Powinnaś odpoczywać - zdecydował Garret - Jesteś wyczerpana. Prześpij się, a ja pogłówkuję.
Roszpunka nie protestowała. Położyła się wygodnie na plecach, a już po chwili oczy zaczęły jej ciążyć.
- Dobranoc pani.
Ostatni obraz jaki zobaczyła to uśmiechający się do niej Garret... Jednak nie był to taki zwykły życzliwy uśmiech. Może to dziwnie zabrzmieć, ale... Było w nim coś upiornego.

- To znowu on - przestraszył się Flynn - Ale jak to możliwe...
- Może szybko biega.
- A po jakiego grzyba miał by za nami biec. W dodatku na tych koślawych nóżkach.
- Ej - zachichotał staruszek - Kto przezywa ten się tak sam nazywa.
Rodzeństwo patrzyło na niego z lekkim obrzydzeniem.
- O co mu może chodzić? - zastanowiła się Amelia - Hm.. Serio, spróbujmy się go spytać o tą instrukcję. Co nam szkodzi?
- To może być przebrana Gertruda.
Mia popatrzyła na niego z uniesioną brwią.
- Gertruda nie żyje. Moza tym gdzie by ukryła biust...? Ten facet ma na sobie tylko spodnie! Mówię ci, spytam go.
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że cię ostrzegałem! - Julian założył ręce na piersi i odwrócił wzrok.
- Przepraszam? - Amelia zsiadło z konia i pochyliła się nad niższym od niej o dwie głowy mężczyzną - Mam pytanko.
- Słucham, skooooowroneczku..
- Wie pan może gdzie możemy... Uh znaleźć...
- Skrzynia to klucz do wszystkiego - zacytował staruszek.
Flynna i Amelie zamurowało. Patrzyli na niego przez dłuższą chwilę, aż wreszcie chłopak wyjąkał:
- T-tak! Skąd pan wie?
- Kobiet się nie pyta o wiek - pogroził mu palcem nieznajomy.
- Dooobrzee.... A więc... Może nam pan pomóc?
- To czego szukacie jest warte waszej męki - mina jaką zrobił zdecydowanie nie pasowała do powagi sytuacji.
- Męki? Jakiej męki? - zaniepokoiła się dziewczyna.
- On czeka.
- Jaki "on"?
Staruszek odwrócił się na pięcie i zawołał przez ramię.
- Lilie wskażą wam drogę!
Rodzeństwo popatrzyło po sobie.
- To była zdecydowanie najdziwniejsza rzecz jaka mi się ostatnio przytrafiła - powiedział Julek.
- Chwi.. - Mia chciała coś jeszcze powiedzieć, ale urwała w pół słowa - A on gdzie?
- Lepiej wracajmy do zamku i powiedzmy reszcie czego się dowiedzieliśmy...

Roszpunka fatalnie spała. Co chwila się budziła i miała koszmary, których treść zapominała w chwili przebudzenia, więc doznała potężnej ulgi, kiedy po obudzeniu rano zobaczyła Flynna przy swoim łóżku.
- Wróciłeś! - ucieszyła się. Szybkim ruchem zarzuciła mu ręce na szyje i przycisnęła swoje usta do jego ust.
- Tęskniłem - chłopak ucałował ją w czoło.
- Gdzie Garret i Amelia? - zapytała Księżniczka. Powiodła wzrokiem po komnacie, ale nie zobaczyła przyjaciół.
- Poszli na śniadanie. Ja wolałem poczekać na ciebie. Dobrze się już czujesz? - przechylił na bok głowę, a w odpowiedzi na jej pytający wzrok dodał - Słyszałem co się działo. Podobno osłabłaś.
- To pewnie przez stres - uśmiechnęła się - Już czuję się lepiej!
Poczuła jak jej policzki płoną. Nienawidziła kłamać. Ale z drugiej strony nie chciała go martwić.
- Świetnie - dał jej kolejnego całusa w czubek głowy - Masz siłę żeby zejść, czy mam cię zanieść?
- Mam sił... - przerwała gdy nagle poczuła jak jej ciało odrywa się o ziemi - heh, nie musiałeś...
- Ale mogłem. - posłał jej swój uśmiech numer jeden - Wiedzę, że jeszcze nie jest do końca ok. Lepiej żebyś się nie przemęczała.
- Dziękuje - wtuliła głowę w jego ramię. Bliskość między nimi sprawiała że czuła się bezpiecznie, jednak wciąż nie mogła zapomnieć o swoich snach. Miała dziwne wrażenie, że miały coś wspólnego z młodym strażnikiem... I tym niepokojącym uśmiechem...

No, to na tyle :D Myślę, że spokojnie dam radę napisać nexta jutro! A na razie bajbaj :3

Ulala, nawet nie zauważyłam tego postu o wyjeździe i mi teraz wstyd. Ale cieszę się, że się udał. To znaczy wyjazd, nie post.

A co do rozdziału - przed chwilą ustawiłam sobie powiadamianie przez GG i tada! - no, powiadomiło.
Już nie będę się rozpływać nad tym, jaki Flynn jest opiekuńczy i słodki i jak mi się podobały ostatnie akapity. Przejdę do rzeczy: UPIORNY UŚMIECH GARRETA MNIE ZANIEPOKOIŁ. Nie będę wnikać i snuć podejrzeń, bo zajęłoby mi to naprawdę mnóstwo miejsca, a nie wiem, naprawdę po co miałabym dawać upust mojej paranoi... Zamiast tego powiem jeszcze, że ze Staruszka i tekstu "Gertruda nie żyje. Poza tym gdzie by ukryła biust...? Ten facet ma na sobie tylko spodnie! " szczerze się uśmiałam. Teraz nic tylko czekać do jutra. :D

użytkownik usunięty
MrsRider

Ojoj, tak się cieszę, że ci się podoba ^ ^
Tak, pisanie tego parta z Flynnem było taką radochą, że chyba muszę tu dać więcej romansu... Znaczy, nie chcę z tego robić romansidła bez fabuły, ale... Wyjdzie w praniu :3

No jasne, co za dużo to niezdrowo, ale niedobór romansu też nie jest dla wiernych czytelników taki dobry... :D

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Jennie

Teraz, po paru miesiącach czytam ten komentarz i się zastanawiam - o co mi do cholery chodziło(wybaczcie proszę, ale jak nawet ja nie wiem o co mi chodziło, to kto to może wiedzieć...?)?! Nie, no, ludzie proszę, nie czytajcie mojego komentarza znajdującego się u góry. Orientuje się ktoś, dlaczego nie mogę go edytować? Jak próbuję zapisać zmiany wyskakuje mi pod oknem komentowania (?), no - na wpisywanie komentarzy "ReplyEditValidator.cant.edit.reply"... Dlaczego?

ocenił(a) film na 9

Ahhh jak to fajnie przeczytać coś tak lekkiego i przyjemnego po maturze z Polskiego. Radość powróciła do mego życia ^^

użytkownik usunięty
Koszmarek91

Aw, dzięki za miłe słowa :3
A ja mam maturę dopiero za... Hm, no, jeszcze będę musiała dłuuugo poczekać xD

Na całe szczęście do matury mamy jeszcze pięć lat. Ale przed nami są jeszcze testy gimnazjalne :/ A niech to...

Jennie

Testy gimnazjalne nie są takie złe. Całkiem fajnie mi się je pisało w kwietniu;)

Rivienne

Mam taką nadzieję. Bądź, co bądź: damy radę! xD Jakoś przebrniemy.

użytkownik usunięty
Jennie

Pewnie damy xD Gorzej z testem z matmy za tydzień... =.= Nie no, będzie gites, ale wiesz, że nie lubię matematyki...

Taak, wiem. Zresztą ja tak samo, tyle że nie czeka mnie na razie żaden test z matmy. Ale spoko - w tym semestrze mamy mieć jeszcze trzy sprawdziany. :/
Gadamy o testach! Na forum z opowiadaniem!

ocenił(a) film na 9

Jeśli dalej będziesz rozwijać talent to jak to się mówi "Daj Boże" osiągniesz sukces i bez niej ;)

Koszmarek91

Zgadzam się bo jej opowiadania są świetne...

użytkownik usunięty

- Jak ci się spało? - Garret posłał jej szeroki uśmiech. Odkąd zaczął pomagać im w rozszyfrowywaniu instrukcji rodzice Roszpunki pozwolili mu jeść posiłki razem z nimi.
- Uh, dobrze - Roszpunka zsunęła się z ramion Julka prosto na krzesło.
- Nie miałaś żadnych koszmarów? - zaciekawił się. Dziewczyna zerknęła na niego podejrzliwie. "Skąd on wie?" - przeleciało jej przez głowę. Pokręciła powoli głowa i wzięła do ręki filiżankę. Pociągnęła spory łyk i zaczęła kasłać. Amelia poklepała ją po plecach.
- Jeśli chcesz możemy cię odnieść do łóżka i tak zjesz śniadanie - zaproponowała patrząc na nią z niepokojem.
- Nie - zaprzeczyła gwałtownie - Herbata była po prostu za gorąca. To wszystko.
- Na pewno?
Kiwnęła i zabrała się za picie. Tym razem walczyła z chęcią wyplucia palącego podrażnione gardło płynu.
- A więc - wychrypiała kiedy skończyła - Dowiedzieliście się czegoś.
- Trochę. W Wężowej Dolinie...
- Krainie - poprawiła go Mia - To była Wężowa KRAINA, nie DOLINA.
- To akurat najmniej ważna część...
- Lubię być szczegółowa - wzięła do ręki kawałek chleba i odgryzła spory kęs - Nie cierpię pomyłek.
- Ok - Flynn westchnął głęboko - Byliśmy w Wężowej KRAINIE i spotkaliśmy takiego zdziwaczałego staruszka. Zdawał się coś wiedzieć na temat tych papierów. Ba! Nawet zacytował kawałek. Przeprowadziliśmy między sobą dość, hm... - przygryzł dolną wargę szukając odpowiedniego słowa - interesującą rozmowę. Na odchodnym dodał, że... "Lilie wskażą nam kierunek".
"Drogę" chciała powiedzieć jego siostra, ale się powstrzymała. Zamiast tego wpakowała sobie do ust kolejny kawałek.
- A wy? - wymamrotała z pełną buzią.
- Nic - wzruszył ramionami strażnik - Absolutne zero.
- Jak to? - obruszyła się Księżniczka - A ten pomysł z wilkołakami?
- Mówiłem już, że to tylko bajki dla niegrzecznych dzieci.
Dziewczyna zrobiła obrażoną minę.
- Czyli w skrócie - podsumowała - Mamy jeden dzień w plecy. Nie odkryliśmy niczego nowego z wyjątkiem tym lilii. A to tez nic za bardzo nie daję. Przeczytajmy jeszcze raz tekst! Może coś przeoczyliśmy. - znów zakaszlała.
Nagle do jadalni wpadł z impetem... Terence.
- O, witaj - Roszpunka, która właśnie w tym samym momencie ocierała usta otwarta dłonią poczerwieniała ze wstydu - Co cię tu sprowadza, doradco?
Julian uniósł brwi. Jej zdecydowanie nie wychodziło udawanie elegancji.
- Pani matka woła was - widząc jak cała czwórka podnosi się od stoły szybko zareagował - Nie wszystkich! Tylko Księżniczkę i pana Szczerbca.

- Wyjechać!? - wykrzyknęła Roszpunka - Ale... Dlaczego!?
- To tylko dwa dni! Córciu proszę nie panikuj - Królowa pogłaskała ja po policzku - Nie będziesz sama! Kiedy ja z ojcem będziemy załatwiać różne sprawy ty możesz liczyć na całą straż, doradców oraz oczywiście na Juliana.
Młodzieńca przeleciał dreszcz gdy tylko usłyszał swoje prawdziwe imię.
- Jesteś już dorosłą, silną i odpowiedzialna kobietą. Dałaś radę walczyć z czarownicą, więc dasz radę przez tak krótki okres sprawować władzę!
- Nie jestem gotowa - dziewczyna rzucała rozpaczliwe spojrzenia w kierunku ukochanego, lecz ten jednak zostawał niewzruszony.
- Myślę - zaczął - że to wspaniała wieść. Potrenujesz sobie.
- Co?
- No, rządzenie i tak dalej.
- Widzisz? - Władczyni posłała jej słodki uśmiech - Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Pamiętaj, że kiedyś nas tu nie będzie i to ty przejmiesz władzę.
- W porządku - spuściła wzrok.

- No daleeeej! - Garret aż podskakiwał - Powiedz nam o co choodzi!
- Zachowujesz się jak dziecko - podsumował Terence z kamiennym wyrazem twarzy.
- Powiedz, powiedz, powiedz, będę tak mówić aż nie powiesz, powiedz, powiedz, ja naprawdę nie przestanę!
Amelia westchnęła i chwyciła go za rękę.
- Chodź - mruknęła - Jak wrócą sami nam powiedzą.
- Taa, pewnie tak - ucieszył się.
Oboje wyszli z pokoju. Za odchodnym młody strażnik rzucił doradcy triumfujące spojrzenie.

No, to ciekawe, jak sobie Roszpunka poradzi. Jakoś nie widzę jej w roli królowej. Według mnie, nie bardzo do tego pasuje...

użytkownik usunięty
Jennie

Ej no, jeszcze to zobaczy i się obrazi!
xD

Wyimaginowana postać się na mnie obrazi...

Jennie

Mnie też Roszpunka nie pasuje do roli królowej. Nie chodzi o to, że sobie nie poradzi, tylko... No, mimo wszystko ciężko ją sobie w tej roli wyobrazić - taką poważną i w ogóle... 8D

I kurczę, zróbże coś z tym Garretem, bo zaczyna mi działać na nerwy! :D

MrsRider

Ja też jakoś nie umiem sobie wyobrazić Roszpunki jako Królowej nie pasuje mi za bardzo jej charakter .... do zachowania królowej ... ona mi się zawsze będzie kojarzyć z 18 latkom która zawsze z czymś głupim wyjedzie ... np zdzieli komuś w łeb z patelni albo powie jakiś arcy zabawny tekst ...

ocenił(a) film na 9
indy90

"będzie kojarzyć z 18 latkom" - JEEEZUU :D:D:D

nautilia

O co ci chodzi to moje skojarzenie nie żebyś mnie cytowała za każdym razem ... to było moje osobiste skojarzenie...

ocenił(a) film na 9
indy90

Ja piszę o błędzie a nie o Twoich skojarzeniach. 18 latkĄ a nie18 latkoM!
Hmmm, tu się zaczyna robić dziecięca piaskownica :/

nautilia

To dziwne bo napisałem latką i komputer poprawił mi na latkom więc kto tu ortografii nie umie pisze się latkom

ocenił(a) film na 9
indy90

Matko boska częstochowska...
Sprawdź sobie w słowniku :D Normalnie rozwalasz mnie, dzieciaku :D:D:D
OsiemnastolatkOM pisze się wówczas, kiedy używamy liczby mnogiej., np. "Tym osiemnastolatkom nie podobają się mundurki szkolne".
OsiemnastolatkĄ piszemy wtedy, kiedy używamy liczby pojedynczej, np: "Ona mi się zawsze będzie kojarzyć z osiemnastolatką, która zawsze z czymś głupim wyjedzie". Komputer nie poprawił błędu, ponieważ napisałeś poprawną formę, ale do zdania w liczbie mnogiej.

ocenił(a) film na 9
indy90

I jeszcze jedno: "latkom" napisałeś po liczbie 18, forma "latką" nie istnieje osobno. Stąd poprawka.
Mam nadzieję, że wiesz, o czym piszę.

nautilia

To widocznie komputer jest głupi i tyle ja napisałem jak mi komputer poprawił więc nie czepiaj się mnie z ortografii w podstawówce bylem pierwsza klasa ....

nautilia

Poza tym wkurzają mnie ludzie którzy na forum wytykają błędy w pisowni co to kurde lekcja polskiego ....

ocenił(a) film na 9
indy90

Morze powinnam pisadź tak samo, jak ty, ftedy niemiałabym taklih kłopotuf. Moje błendy nie żucały by się tak strasznie w oczy. Pszeciesz to nic takjego. To tylko foróm, nie mósze znadź ortografji.
Ech, dzieciaku, dzieciaku... Twoja pisownia świadczy o Tobie. Nikt nie weźmie na poważnie pisaniny z błędami.
PS. Nie wkurzaj się, tylko popraw pisownię ;)

nautilia

Odczep się od mojej pisowni i patrz na swoje wypowiedzi ja nie wytykam ci co chwile błędów a założę się że jak każdy człowiek czasami je popełniasz ... i ile razy mam mówić że komputer mi tak poprawił ... poza tym istotnie co zabronisz wypowiadać się na forum ludziom którzy są dysortografami i robią błąd na błędzie ... co oni nie mogą się wypowiedzieć na forum bo nie umieją ortografii tak... poza tym dobra nie kłóćmy się już o pierdoły bo ździebko irytuje mnie ta kłótnia która jest o byle co ....

nautilia

A jeszcze jedna uwaga nie jestem dzieciakiem bo maturę zdałem i prawie szkolę policealną więc wiedzę swoją bo swoja ale jakaś mam i nie dam sobie wmówić byle czego ...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones