Film jest "dobry", nie bardzo dobry, ani nie rewelacyjny. Większość osób lubiących ten film od razu pyta mnie: "A wzruszyłeś się? Przecież ten film tak chwyta za serce".
Czy się wzruszyłem? Oczywiście. Czy to jest powód, żeby temu "dziełu" wystawiać 10 z serduszkami? Niekoniecznie.
Te wzruszenie zostało wywołane przez bardzo tanie chwyty. Historia jest prosta a pokazanie jaki to nasz ciemnoskóry bohater jest niewinny są śmieszne. Niekiedy wręcz robią z niego Boga (scena ze szczurkiem). Jest to po prostu śmiechu warte. Z resztą dam stówę każdemu kto rozróżni strażników, większość z nich grało znikome role i ciężko było się połapać kto jest kim. Prosto jest również narysowny główny zły. Od typowy burak, który nie zważa na nic co się w okół niego dzieje.
Nie zrozumcie mnie źle. Film oglądałem i nie czułem odruchów wymiotnych, wręcz przeciwnie oglądało się go bardzo przyjemnie, ale nie zasługuje, żeby być 4 w rankingu światowym i żeby otrzymywał dziesiątki, za dziesiątkami. Tyle.
Wiem o czym jest ten film, książkę również czytałem, ale nie powala. Niestety, ale taka jest smutna prawda. Nie róbmy z dobrego filmu wybitnego, bo mija się to z celem.
Porównywanie piwa, do filmu nie ma miejsca. Z resztą każdy "piwosz" jest w stanie stwierdzić, czy piwo jest dobre, czy nie. Nie znam nikogo komu by smakował np. Wojak.
Film ocenia się takim jaki jest i tutaj nie mówimy o gustach, mówimy o faktach. Co ten film przedstawia, dlaczego wzrusza. Dzięki temu możemy wywnioskować, czy film jest dobry, czy nie. Nie masz tutaj argumentu, który by potwierdzał, że zasługuje na 10, ja natomiast mam w razie czego pełno kontrargumentów, które twoje tezy by szybko zbiły. Niestety, ale taka jest prawda. A zarzucanie, że nie znam filmu a potem pisanie, że nie jest dla każdego, to lekka hipkoryzja i bronienia go na siłę, to że tobie się podoba, ok. Ale, to nie znaczy, że film jest 10/10 IDEAŁ i każdy kto wystawia mniej, to argumentujesz to tym zdaniem: "piwo ŻYWIEC.... nie kazdy...".
Słabe.
Zgadzam się. Obejrzałam ten film rok temu z siostrą i obydwie byłyśmy trochę rozczarowane i zdziwione, że film ma aż tak dobre recenzje. @riko62: "nieliczni wiedza o czym jest ten film", o czym ty mówisz? To nie jest jakieś kino alternatywne, niezależne tylko po prostu film który jak dla mnie dotrze do każdego w miarę rozumnego człowieka. Zielona mila nie jest zła, ale też nie powala.
Ja oglądałem ten film tydzień temu. I również bylem zaskoczony pozycją w rankingu światowym. Może gdyby był inaczej zrobiony a czarnoskóry więzień robił trochę mniej (niby tragicznych a tak naprawdę komicznych) min, to zrobiłby na mnie większe wrażenie. I ten niewzruszony spokój i dobroć strażników więziennych- pomyłka... Tak jak już pisałem, czasem aby film był lepszy, wystarczyłoby mniej powiedzieć... Film rewelacyjny może w 99' roku.
Z tym panem wyżej nie ma co dyskutować, ma biedny swój świat, w którym Mila, to arcydzieło na 10/10 z "tekstem", chociaż nie może go wskazać... Przykre.
Telenoweli nie oglądam, źle trafiłeś.
Ale zbyt zacięcie bronisz, że powinien mieć 10, rozumiem, że film ciebie urzekł, twój gust. Pewnie był dla ciebie idealny w każdym calu, ale myślałem, że pójdziemy na jakąś rzeczową dyskusję sypiąc argumentami dlaczego akurat ten film powinien mieć 10. Niestety rzucałeś tylko "film nie dla każdego" a szkoda, bo liczyłem na coś więcej.
Zgadzam się z Tobą w pełni. Idąc dalej, ŻADEN film nie zasługuje na 10/10, bo ideałów nie ma. ZAWSZE znajdzie się ktoś kto powie, że 10/10 się nie należy, czyli film nie jest idealny. I to jest FAKT. Jest w tym jedno ale. Każdy ocenia jak uważa i jest to nierozłączną kwestią gustu , ocenia subiektywnie. Wszystkie 10tki tu przyznawane są subiektywne. Twój gust podpowiada Ci, że zasługuje na 8, innych, że na 10. Nikt nie może Ci zarzucić, że dałeś tylko 8, jak i Ty nie możesz zarzucić innym że dają 10. Ani Ty. ani inni nie są idealni. Nie ma gustów idealnych. Nie ma filmów idealnych. Żadne z Was nie jest w błędzie.
Całkowicie się zgadzam! Ale to jest kwestia subiektywności, jeżeli ktoś chce o takowej dyskutować, to uważam, że robi błąd.
Natomiast, gdy ktoś spróbuje wystawić ocenę obiektywną, to wtedy można wymienić poglądy i oscylować w okół jakiejś tam obiektywności.
Jeżeli subiektywna ocena w jakimś stopniu jest rozsądna, to powinniśmy to przyjąć, ale jeżeli ktoś Terminatorowi wystawia 1, bądź Szklanej Pułapce, to mam prawo zareagować.
Bo, gdy ktoś powie: wysłałbym go na ostrzał, ale to moja subiektywna opinia, to co, też mam to zaakceptować? No właśnie. Z resztą temat: "Obiektywność a subiektowność", to mój konik, lubię o tym dyskutować.
To tutaj mamy typowy subiektywizm, nawet nie gust.
Pewnie obiektywnie ocena wyglądała by inaczej, mam racje? : )
Nie rozumiem ciebie, ale szanuję.
Pozdrawiam!
Prawdę mówiąc, nie.
Film dostał dwa, czyli "bardzo zły" tylko i wyłącznie za POPRAWNĄ realizację techniczną. Poza tym, nie dostrzegłem w nim absolutnie żadnych walorów, za to bardzo, bardzo dużo cech wykluczających go jako obraz nadający się do oglądania - zresztą, sporo z nich wymieniłeś, tyle, że ja podszedłem do nich bardziej rygorystycznie, bo ogólnie jestem raczej surowy w tej kwestii...
Ej, głupoty pleciesz.
Sądzę, że dwa, to trochę przesada (jeżeli patrząc na obiektywne ocenianie). Oczywiście, jeżeli oceniłeś subiektywnie, to w porządku.
Ale moim zdaniem: reżyseria, gra aktorów, muzyka w tym filmie już zasługują na 3-4. Gdybym ja miał ocenić subiektywnie byłaby 6, jest 8. Wiem, że ten film nie posiada zbyt wielu walorów, których poszukujemy w tego typu filmach, ale nadgania również innymi elementami i dwójka, to lekka przesada, jeżeli patrzymy na obiektywizm.
Pozdrawiam.
Reżyseria była łopatologiczna jak drut - Polański etiudy zaliczeniowe lepiej kręcił. Scenariusz idiotyczny. Aktorstwo ŻADNE, Tom Hanks gra Toma Hanksa jak zwykle, Duncan wykreował płakliwego murzyna z tendencją do egzaltacji, reszta papierowa i nijaka; tylko Rockwell próbował coś grać, ale skoro dostał rolę błazna udającego psychopatę, to wiele nie mógł. Muzyka - typowa dla kina familijnego, czyli nienarzucająca się i płaska, takie brzdąkanie w tle. Montaż tak koszmarny, że aż mi się słabo robiło - z każdym ujęciem doskonale wiedziałem, jakie będzie następne, jest rozmowa - półzbliżenia, jest akcja - plan pełny, jest dynamiczny dialog - plan amerykański, wsiadamy do ciężarówki - kamera się trzęsie; to naprawdę było na poziomie filmu amatorskiego. Albo pierwszeo roku łódzkiej filmówki. No i zdjęcia, których de facto po prostu nie było, bo operator ograniczał się do kierowania obiektywu mniej-więcej w stronę aktorów, którzy mieli zaszczyt do tego dzieła zostać zaangażowani.
Poważnie, rozważając ten film w kontekście z jednej strony technicznym, a z drugiej - kulturowym i kontekstowym w historii kina, uważam, że 2 to obiektywna ocena. No, może powinien dostać 3 za tego starającego się Rockwella.
Nie zgodzę się. Karcę osoby, które mówią, że obiektywnie wystawiły 10, ale karcę takowe co mówią, że dały 2.
Żadna skrajność nie jest dobra.
Nie zgodzę się, aktorstwo nie było żadne. Sam Rockwell, David Morse no i Jeter dawali radę. Ich oglądało się miło. Co do Duncana i Hanksa, to się zgadzam.
Tak, takie brzdąkanie w tle, ale raczej na wysokim poziomie. Akurat muzyka mnie się w miarę podobało, nadawała jakiś ton, ale potem przyszli aktorzy i BANG! Po klimacie.
Montaż i reżyseria, to akurat wysoki poziom, zero słabych przeskoków, ładne przejścia, nie widzę żadnych minusów. Strona techniczna, akurat była na poziomie 4-5/6, raczej wysoko.
Tak, montaż był przewidywalny, jak wszystko w tym filmie, ale był zrealizowany naprawdę dobrze. Brak było jakiegoś dobrego pomysłu, ale było w porządku. Czego oczekiwałeś? Cudów na kiju?
O nie! Zdjęcia były akurat świetne.
Tattersal odwalił kawał dobrej roboty, niestety nie było mu dane pracować przy jakiś wybitnych filmach. Teoretycznie robił (chyba, być może go z kimś pomyliłem a nie mam czasu tego szukać, ale jestem w 99% pewny) zdjęcia do Star Wars, ale to było Mroczne Widmo, więc...
Film ma plusy i minusy, na pewno na 2-3 nie zasługuje. Gdybyś wystawił 6, to już byłbym bardziej skory się gdzieś tam zgodzić, ale dwa, to lekka przesada.
O czym Ty mówisz? Z jednej strony piszesz: "Z resztą temat: "Obiektywność a subiektowność", to mój konik, lubię o tym dyskutować.", z drugiej zaś pokazujesz, że nawet nie wiesz co te pojęcia oznaczają. Ocena, czy opinia ZAWSZE jest subiektywna. Obiektywnym jest stwierdzenie "ten rower ma dwa koła", a nie "film podoba mi się na 6, ale dam mu 8, żeby być obiektywnym" xD
Poza tym, narzucasz mu swoje subiektywne opinie jak np. "Montaż i reżyseria, to akurat wysoki poziom, zero słabych przeskoków, ładne przejścia, nie widzę żadnych minusów. Strona techniczna, akurat była na poziomie 4-5/6, raczej wysoko." i przedstawiasz jako dowód na to że jego ocena jest za niska. To że Ty tak uważasz, nie znaczy że on też tak musi uważać :)
Oczywiście też nie zgadzam się z oceną 2 za ten film i myślę, że jest ona stawiana raczej na przekór. Gdyby ten film nie był tak wysoko i zamiast średniej oceny 8,7 miał jakieś 6, to od tej samej osoby nie dostałby 2 a np. właśnie to 6, no ale nie o tym chciałem pisać, a o oczywistej bzdurze którą ciągniesz od kilku komentarzy jaką jest "obiektywna ocena filmu" . . .
Mówić do słupa, a słup jak dup...
Widzę, że i ty również jesteś nazbyt ograniczony, żeby zrozumieć treść moich komentarzy.
Nie istnieje obiektywna ocena, ale próba już tak. Co ja się staram uskuteczniasz. Jeżeli kierujesz się utartymi schematami i definicjami, to nie dziwota, że Polska jest jaka jest, jeżeli większość ludzi myśli w podobny sposób do ciebie.
Zrozum prostą zależność, że ludzie tez nie mają pojęcia, czym jest subiektywizm a czym obiektywizm. Człowiek poszukuje jakiegoś tam "obiektywizmu", więc może, by iść na pewną umowność w rozumieniu tego słowa? Po co czytamy recenzje? One w sumie też są subiektywne, po co są dyskusje, podział na filmy ambitne, płytkie, dobre, złe. Kurna, przecież w tym momencie obalasz w cholerę rzeczy.
Z resztą po co do mnie piszesz? Mam swoją "subiektywną" opinię i wal się! Hej!
Dotarło? Dlaczego definicja obiektywizmu jest błędna.
Z resztą ktoś mi kiedyś powiedział coś takiego: "Jeżeli wiele osób się myli, to nie znaczy, że wszyscy są idiotami, to oznacza, że należy coś zmienić". Tak samo jest z językiem. On jest żywą istotą, przecież nie mówisz tak jak w XVIII wieku. To jest normalne, że pewne rzeczy trzeba zmieniać, bo poglądy ludzi się zmieniają.
Zaprzeczasz sam sobie, jak większość pseudointelektualistów co przeczytają dwa, czy trzy zdania na dany temat i świecą. Myślisz błędnie.
POPIERAM HOLOCAUST (subiektywizm, nie bierz tego do siebie, przecież "definicja" pozwala mi tak powiedzieć), ale co innego z moralnością, logicznym myśleniem. To się kłóci. Możesz powiedzieć: "Ale skoro jesteś inteligenty, to nie powinieneś tak mówić", ale skoro ktoś mi podaje definicje wedle, której tak mogę, to czemu nie? Można pokazać mu jego głupotę.
Co do reszty, popieram. Ale zacząłeś, też szukać podświadomie obiektywizmu. Zrozum, że człowiek zawsze będzie tego szukał, po to z resztą czytasz ten wątek w "dyskusjach". Tyle.
Chodzi mi tylko o słowa "Obiektywizm" i "Subiektywizm". Są określone ramy w jakich tych słów się używa. Obiektywnym jest stwierdzanie faktów, które nie mogą podlegać dyskusji, jak np. "ten rower ma 2 koła", "ten stół ma 4 nogi". Natomiast każda opinia, w której biorą udział jakieś emocje, wspomnienia, czy cokolwiek co odróżnia postrzeganie świata przez daną jednostkę od innej, jest oceną subiektywną, jeśli świeci słońce i jest gorąco jedna osoba powie "ale super pogoda" inna powie "chciałbym już zimę, ta pogoda jest nie do wytrzymania", tak więc jedna osoba daje tej pogodzie 10/10, druga 1/10. Powiesz że te oceny są niesprawiedliwe? Pełna zgoda, można znaleźć tysiąc argumentów na ich podważenie. Ale, gdy powiesz że powinni być obiektywni przy ocenianiu pogody, to dalej będę się upierał, że jest to niemożliwe.
Ja rozumiem o co Ci chodzi, sam osobie która "Rekinowi z bagien" wystawiła 10/10, a "Skazanym na Shawshank" wystawiła 1/10, bo działała w systemie zero jedynkowym - "Podoba mi się? - 10. Nie podoba mi się? - 1" - komentowałem, że wystawianie tylko skrajnych ocen jest niesprawiedliwe, a na całość filmu powinno składać się więcej czynników niż tylko sam fakt, czy fabuła się podobała. Tylko że według mnie to jest ocena zwyczajnie "niesprawiedliwa", co do subiektywności, jest tak samo subiektywna jak ocena każda inna ocena.
Każdą ocenę można obronić, Ty zapewne w swoim mniemaniu też obronisz ocenę 10/10 dla "Drogi bez powrotu", mimo że można tam znaleźć, dziesiątki błędów logicznych, sztuczności, czy mnożeniu schematów z innych horrorów. To samo z Kevinem. Serio 10? Zwykły sentyment, czy zebrało Ci się na żarty? Ocena 1/10 dla Biebera? Według mnie nie można osiągnąć tak wielkiego sukcesu komercyjnego, będąc kompletnym beztalenciem, na co ta ocena wskazuje.
Co do mojej oceny dla "Zielonej mili", jest to dopiero drugie 10/10 jakie wystawiłem, a film podobał mi się bardziej niż filmy które oceniałem na 9 czy na 8. Więc co mu miałem wystawić? Po drugie, może i masz racje, że wzruszenie wywołane tanimi chwytami, nie mi to oceniać, jednakże jest to jedyny film, na którym uroniłem łzę, na myśl o umierającym człowieku. Zdarzało mi się to na filmach o psach, o Królu Lwie, czy nawet o wielkiej małpie, mało brakowało, ale nigdy prócz właśnie "Zielonej mili" nie rozpłakałem się na filmie o człowieku. Oczywiście, że można znaleźć kilka lub nawet więcej elementów nietrzymających się kupy lub zwyczajnie nazbyt bajkowych i nierealnych i nie mówię, o wątku s-f, ale o np. wpuszczeniu więźnia większego niż współcześni kulturyści, skazanemu za podwójny gwałt i morderstwo, do własnego domu, dopuszczeniu go do żony i jeszcze pozwoleniu mu ją pocałować... No ale w każdym filmie znajdzie się mniej lub więcej głupich scen, więc żadnemu nie powinno wystawić się 10/10, tak?
Tak teraz przeczytałem jeszcze raz Twój ostatni przykład i stwierdzam, że jest on bez sensu. "POPIERAM HOLOCAUST (subiektywizm, nie bierz tego do siebie, przecież "definicja" pozwala mi tak powiedzieć), ale co innego z moralnością, logicznym myśleniem. To się kłóci.", no ale sam właśnie napisałeś, że "Popieram Holocaust" kłóci się z TWOJĄ moralnością, i właśnie ta Twoja moralność, Twoje odczucia, Twoje wspomnienia, czy Twoje logiczne myślenie, ma wpływ na TWOJĄ subiektywną opinie, że tak się mówić nie powinno. Inna osoba, która ma zupełnie inny system zasad moralnych, która patrzy na świat zupełnie inaczej niż Ty, może powiedzieć "Popieram Holocaust", z pełną świadomością tego co mówi, bez żadnych wewnętrznych kłótni.
mówisz, że nie zasługuje na to żeby dostawał 10 a przecież jest to każdego subtelne zdanie jaką ocenę temu filmowi wystawi... o gustach się nie dyskutuje, a niech komuś się podoba ta ckliwość w filmie i właśnie tego szuka to wystawi 10 i tyle...
Eh, widzę, że powoli: "o gustach się nie dyskutuje" zbija wszystkie argumenty, szkoda, że za zagranicą nie używa się takich sformuowań tylko w Polsce. Przeczytaj to co napisałem wcześniej a jeżeli byłbyś na tyle leniwy, to proszę:
Film ocenia się takim jaki jest i tutaj nie mówimy o gustach, mówimy o faktach. Co ten film przedstawia, dlaczego wzrusza. Dzięki temu możemy wywnioskować, czy film jest dobry, czy nie. Nie masz tutaj argumentu, który by potwierdzał, że zasługuje na 10, ja natomiast mam w razie czego pełno kontrargumentów, które twoje tezy by szybko zbiły. Niestety, ale taka jest prawda. A zarzucanie, że nie znam filmu a potem pisanie, że nie jest dla każdego, to lekka hipkoryzja i bronienia go na siłę, to że tobie się podoba, ok. Ale, to nie znaczy, że film jest 10/10 IDEAŁ i każdy kto wystawia mniej, to argumentujesz to tym zdaniem: "piwo ŻYWIEC.... nie kazdy...".
Nikomu nie zarzucałem, że nie znam filmu, a moją wypowiedzią poparłem tylko swoje zdanie i jak widzę również kilku innych osób. Ta "ckliwość" w tym filmie mi się podobała więc dałem 10 a nie zamierzam udowadniać nikomu, że ten film jest tak rewelacyjny, po prostu dla mnie taki był
Rozumiem i zgadzam się. Tylko mnie martwi to, że coraz więcej osób szuka tylko "ckliwości" w filmie i rzuca 10 przez co ten tytuł jest w czołówce światowej. Tak, rozumiem, że film ci się mógł podobać, ale musisz zrozumieć także moje spojrzenie na całą sytuację.
Chociaż narazie jest 3:2 dla mnie, bo ty i riko daliście 10, reszta oceniła film można powiedzieć w całości, co mnie trochę optymizmem napawa, ale szkoda, że ta produkcja jest aż tak wysoko. Ale cóż poradzić, tak czy siak dziękuję, że się wypowiedziałeś.
Kwestia za co oceniasz. Ja póki co mogę najwyżej czekać na Jagiełłę od ciebie, bo osobiście gra aktorska strażników do mnie trafiała i byłem w stanie ich rozróżnić. Film broni się sam, nie jest złym odwzorowaniem książki - czegóż chcieć więcej? Szczerze powiedziawszy nie wiem co mógłbym mu zarzucić. Najważniejszym zadaniem ekranizacji(wg. mnie, ofc) jest być wiernym książce na tyle, by widzem targały emocje zbliżone do czytelnika.
To mamy impas, jeżeli chodzi o grę aktorską strażników. Chciałbym, żebyś mi napisał, kto jaką pełnił rolę, ponieważ tego nie mogłem się dopatrzeć przez cały film.
Tak, film jest dobrym odwzorowaniem książki, która nie należała do najlepszych (tutaj całkowity subiektywizm, ponieważ nie lubię twórczości Kinga, ale ją doceniam i szanuję), więc po co całkowcie wzorować się na książce? Nie lepiej niektóre elementy pozmieniać, albo zekranizować jakieś lepsze dzieło literackie?
Brawo za zdanie: "Najważniejszym zadaniem ekranizacji(wg. mnie, ofc) jest być wiernym książce na tyle, by widzem targały emocje zbliżone do czytelnika". Całkowicie się z nim zgadzam. Tylko, że czytając książkę pot na czole pojawił mi się kilka razy, jak i łezka w oku. W filmie doświadczyłem tego, tylko w jednym momencie. Reszta jest odwzorowana idealnie, oprócz emocji...
Co mam jeszcze do zarzucenia dziełu Franka Darabont'a? Oprócz strażników, braku emocji, bądź tanim ich wywoływaniu, prawie nic. Świadczy o tym ocena 8, która sądzę, że nie jest zła. Tego się spodziewałem i tego dostałem. Chociaż powiem szczerze, że gdyby strażnicy byliby bardziej wyraziści i grali ważne role, oraz emocje byłby przedstawione w jakiś ciekawszy sposób, to film dostałby odemnie ocenę 9. Dlaczego nie 10? Bo:
- postać ciemnoskórego bohatera (co dokładnie mi się w nim niepodobało, napiszę w odpowiedzi do Absinta, ponieważ piszę, to w nocy i nie mam zbytnio czasu [mam nadzieję, że nie popełniłem, żadnych błędów merytorycznych, bo o tej godzinie o to łatwo],
- słaby morał,
- żaden z bohaterów niczego się nie nauczył,
-wiemy, że ciemny amerykanin jest niewinny, ale film o tym nam przypomina co 5 minut i rzuca wywodami na temat zła tego świata, samotności itd.
Resztę odpowiedzi napiszę jutro (pewnie lepiej i z większą ilością argumentów), bo dzisiaj nie mam na to po prostu siły. Z góry dziękuję za dyskusję.
piszesz, że reszta oceniła go w całości... ja też oceniłem go w całości i za to dałem mu 10, nie chodzi tu tylko o ckliwość ale również o całą grę aktorską i inne aspekty filmu. Nie mów o swojej wypowiedzi jak jak o całkowicie obiektywnej ocenie bo tak moja jak i Twoja ocena są subiektywne i jak widać różnią się od siebie.
Jeżeli oceniłbyś ten w film "w całości", czyli zwracał uwagę na każdy element filmu, to twoja ocena byłaby całkowicie inna. Ja oceniam każdy film obiektywnie, gdybym miał Zielonej Mili wystawić ocenę subiektywną, byłoby to coś w okolicach 6.
Nie da sie ocenic filmu obiektywnie, mozna ew. podjac probe obiektywnej oceny. Jezeli np. stwierdzisz, ze aktorzy w danym filmie zle zagrali swoje role, zawsze znajdzie sie ktos, kto uzna, ze go akurat przekonali. Za to bez sensu jest podwazanie subiektywnej oceny, co robisz, piszac, ze ktos, kto dal 10 zielonej mili, musial nie brac pod uwage calosci. Tym osobom musiala sie podobac wlasnie calosc (ew. calosc z pominieciem jakiegos malo istotnego elementu filmu), skoro tak ocenily
Gadanie o obiektywnym ocenianiu, oraz o subiektywnym, to walenie głową w mur. Tak samo jak o gustach. Niestety, ale nie mogę się zgodzić, ponieważ, gdy ktoś subiektywnie oceni Star Wars na 2, bądź 3, nie mam prawa podważać jego oceny? Pomyśl, to jest prosty schemat, który powinien zrozumieć każdy.
Oczywiście, że ciężko ocenić film obiektywnie, ale można podjąć taką próbę. Teoretycznie, gdy takowy film spróbujemy ocenić obiektywnie, ocena będzie mniej, czy więcej prawidłowa i w okół niej powinniśmy krążyć. Jeżeli film komuś wyjdzie na 9, to ma prawo dać i 10, jak 8, ale już 6 wygląda trochę dziwnie. Tak działają krytycy filmowi i przeważnie ich ocena pokrywają się z tym co film sobą reprezentuje a argumentacja jest na najwyższym poziomie.
"Jezeli np. stwierdzisz, ze aktorzy w danym filmie zle zagrali swoje role, zawsze znajdzie sie ktos, kto uzna, ze go akurat przekonali.". Dobrze, udowodnij mi, że Antony Hopkins zagrał źle w Milczeniu Owiec, jeżeli mi to wystarczająco dobrze uzasadnisz, masz rację, nie istnieje coś takiego jak obiektywizm i te słowo jest umowne, więc dalej, do dzieła!
Może źle napisałem, chodziło mi ocenianie całościowe, czyli zwracanie uwagę na każdy szczegół. Wiem, że bardziej pasowałoby tutaj słowo szczegółowe, taki błąd z mojej strony stricte językowy.
Owszem, moim zdaniem jezeli ktos oceni Star Wars na 2 lub 3, nie masz prawa podwazac slusznosci jego oceny. Subiektywna ocena to ocena uczuc, jakie wywolal w tb film. Przypuscmy, ze komus sie strasznie nudzilo przy ogladaniu Star Warsow i dal 2. Jak chcesz to podwazyc? "To wcale nie bylo nudne"?
No ok, krytycy maja czesto racje, ale to nadal tylko proba obiektywnej oceny. A ta cala dyskusja, jaka zalozyles, opiera sis na tym, ze tb sie wydaje, ze tylko i wylacznie twoja ocena jest sluszna,a wszyscy inni nie maja racji. Filmweb nie jest po to, zeby przystosowywac sie do oceny kogokolwiek, tylko po to, zeby wyrazic wlasne zdanie
Akurat dobrze trafiles, bo jestem osoba, ktora nie uwaza Hopkinsa za geniusza. Nie wiem, o co tyle szumu, zagranie Hannibala nie jest az takie trudne. Trzeba po prostu patrzyc na kogos przebieglym, "inteligentnym" wzrokiem i nie pokazywac emocji. Wprawdzie nie uwazam, ze Hopkins zagral zle, ale nie jest to moim zdaniem nic wybitnego
Jeżeli ktoś oceni subiektywnie i dopuszcza do siebie argumentacje, to nie mam problemu. Problem pojawia się w momencie, gdy ktoś, kto pomimo, że ocenił "jak on uważa", siłuje się na dyskusje i wymianę poglądów, bo wtedy nie będzie do siebie dopuszczał racjonalnych wniosków i obiektywnego spojrzenia.
Dlatego bez problemu mógłbym podważyć ocenę Star Wars na 2, lub 3. Jeżeli ktoś by napisał, że przy tym filmie się nudził, zapewne bym napisał: "Ok, to jest twoje zdanie. Ale obiektywnie patrząc, ten film zapewnia wysoką rozrywkę jeżeli chodzi o Sci-Fi. Sądzę, że twoja ocena jest nie na miejscu, bo za same efekty, ponadczasowość i fabułę powinno być więcej.". Proszę, podważ to ;)
Tak, próba obiektywnej oceny, ale próba udana. Jeżeli by nie istniało coś takiego, to równie dobrze słowo "obiektywizm" jest zbędne i należy je wyrzucić ze słownika, przykro mi, ale nie masz racji.
Nie, nie. Nie wpieraj mi, że piszę, iż moje zdanie jest słuszne a wszyscy inni nie mają racji. Zgodzę się z każdą sensownie uargumentowaną oceną, która nawet jest subiektywna, naprawdę nie będę miał z tym problemów. Z resztą z twoją się zgadzam w pewnym stopniu, dlatego trafiłeś kulą w płot.
"Filmweb nie jest po to, zeby przystosowywac sie do oceny kogokolwiek, tylko po to, zeby wyrazic wlasne zdanie". Racja, to właśnie zrobiłem zakładając ten temat w "dyskusjach", bo chciałem takową wywołać, co jak widzisz mi się udało.
No widzisz, ciężko argumentować, że Hopkins zagrał źle. Chociaż nie uważasz go za wybitnego (twoje prawo), to nadal nie jesteś w stanie zrobić, tego o co ciebie prosiłem. To jest racjonalne spojrzenie na film, za co gratuluję.
P.S. Hopkins nie tylko patrzy na kogoś "inteligentnym" wzrokiem i nie pokazuje emocji... znaczy wróć. Właśnie Hopkins ukazuje emocje, ale gra bardzo minimalistycznie. Każde jego spojrzenie, to co innego, świetnie wypowiadane kwestie, cudo. Stąd otrzymał Oscara, chociaż w najnowszych filmach, idzie mu trochę gorzej, ta gra również mnie nie powala, ale w Hannibalu miażdżył i Czerwonego Smoka, oglądałem tylko dla niego.
Pozdrawiam!
Skoro ta osoba się nudziła, to chyba to jednak nie była dla niej "wysoka rozrywka", prawda? Za same efekty to można dać właśnie ocenę 2 lub 3. Jeżeli chodzi o ponadczasowość to to już w ogóle uważam za bezsensowne. Dać filmowi więcej, bo INNYM się podobał albo bo odegrał dużą rolę w historii kina? Nie, nie i jeszcze raz nie. Subiektywna ocena to ocena tego, jak CI się podobało, a nie tego, jak widzieli to inni.
To, czy ich ocena jest udana, jest niestety rzeczą subiektywną (wiem, coraz bardziej plączę, no ale trudno) ;p Tak czy inaczej- tak jak mówiłam, nie istnieje obiektywna ocena. A słowo "obiektywizm" jest potrzebne. Możesz tak wyrazić na przykład, jaki coś ma kolor, albo ile coś ma długości, albo czy ktoś 30 grudnia 2013 był w parku czy nie.
Nie chodziło mi akurat o naszą wymianę zdań, tylko o inne rzeczy, które przeczytałam na tym forum. Po prostu takie odniosłam wrażenie, czytając niektóre twoje wypowiedzi, nie bierz tego do siebie :) Chętnie bym ci wysunęła jakąś argumentację co do Zielonej Mili, ale tak się składa, że w tym aspekcie się z tb zgadzam ;)
Nie uważasz za trochę bez sensu, że mam argumentować na temat tego, jaki to Hopkins jest zły, skoro tak nie uważam?
A dla mnie większość spojrzeń wydawała się właśnie taka sama, ale to w sumie nieistotne. Patrz wyżej ;P
A tak już trochę abstrahując od tematu, nie rozumiem, dlaczego obrażasz na tym forum kobiety (i nie piszę tego dlatego, że sama nią jestem)
Zapomniałam o fabule. Otóż fabuła w tym filmie też może być uznana za banalną :)
Co do obiektywności a subiektywności.
Ktoś kiedyś mi napisał, że każda opinia jest subiektywna, więc teoretycznie, jego zdanie, też było opinią. Wychodząc z tego założenia, to co mi napisał też było subiektywne i nie mogłem brać tego na poważnie.
Idąc dalej, nie powinniśmy się nikogo słuchać, co jest błędnym tokiem myślowym.
Rozumiesz, już?
Naprawdę, nie zaczynaj ze mną o tym temacie, bo mam jednak o wiele większe pojęcie od ciebie w tym temacie. Polecam poczytać o realiźmie metafizycznym, oraz naiwnym, wtedy to porównaj ze swoją opinią i popatrz na błędy.
Za dużo książek o tym przeczytałem i myślałem, żeby aż tak się mylić.
Co do reszty:
Przepraszam bardzo! Jeżeli film odegrał dużą rolę w historii kina, to oznacza, że raczej nie jest byle filmem amatorskim? W takim wypadku należy się jakiś tam szacunek jego twórcom i nie rzucania 2, bądź 3. Jeżeli ktoś, to robi, niech zachowa dla siebie.
Czy nie istnieje obiektywna ocena? Możliwe. Ale istnieje próba obiektywności i jest ona iście wskazana. Z resztą powoli dochodzimy do czegoś, co kiedyś rozwikłano, ale widać, że niektórzy dalej są w średniowieczu, czyli spór o uniwersalia. Był, to bardzo ciekawy temat, który również dokładnie przestudiowałem.
Dobrze, nie biorę tego do siebie, już mnie uspokoiłaś, bo myślałem o najgorszych rzeczach, takich jak np. danie Mili 10, ale na szczęścia jest dla mnie ratunek.
No widzisz, nie uważasz tak, ponieważ z logicznego punktu widzenia, ciężko tak myśleć. Jak widać, jesteś inteligentną istotą, tylko może brak ci wiedzy w niektórych kwestiach, ale tak, to kłaniam się w pas a bardziej do sukienki.
Rozumiem, rozumiem. Subiektywizm, nie mam z tym problemu, więc dalej:
Nie obrażam kobiet, uważam, że są piękne, potrzebne i na swój sposób urocze i zjawiskowe. Obrażam kobiety, które mają pewien iloraz inteligencji na poziomie głupka i nie rozumieją podstawowych norm. Nie bierz tego do siebie, ty się do nich nie zaliczasz.
Całuję w rączki i pozdrawiam!
P.S. Przepraszam, że cię mylę z mężczyzną, ale rzadko stosujesz żeńską formę i tego nie wyłapują a po drugie nick: Sheilad wydaje mi się męskim. Człon "she" oczywiście nie, ale takie mam skojarzenie, więc jeszcze raz przepraszam.
No bo tak jest. Każda opinia jest subiektywna, ale jeśli jest poparta w miarę logicznymi dowodami, można (nie trzeba) ją brać bardziej na serio, bo jest próbą obiektywnej opinii.
Tak właściwie to trudno mi odpisać na coś, co zawiera same "dużo o tym czytałem, więc koniec dyskusji"... No dobra, niech będzie koniec dyskusji, aż tak mi nie zależy ;)
Uważam, że wystawienie takiej oceny nie jest ani trochę obrazą twórcy. Co z tego, że film nie jest filmem amatorskim? To nie zmienia tego, jak ci się podobał film, więc nie powinno zmieniać subiektywnej oceny, proste.
"No widzisz, nie uważasz tak, ponieważ z logicznego punktu widzenia, ciężko tak myśleć." Mówisz tak, jakby to, że Hopkins dobrze zagrał, było rzeczą oczywistą. To że ja tak uważam, nie znaczy, że nie istnieją ludzie, którzy twierdzą inaczej i przypuszczam, że niektórzy potrafiliby to uzasadnić.
"Obrażam kobiety, które mają pewien iloraz inteligencji na poziomie głupka i nie rozumieją podstawowych norm" Nieprawda. Przy okazji obrażasz wszystkie kobiety. Nie biorę tego do siebie, tylko nie rozumiem, dlaczego tak robisz. Choćby to: "Skończ waćpanno (dopiero teraz zobaczyłem, że jesteś kobietą, w sumie zbytnio się nie zdziwiłem)". Wyraźnie sugerujesz, że nie zdziwisz się, jak twój rozmówca, którego uważasz za idiotę, okaże się kobietą, co z kolei oznacza, że wg ciebie mężczyźni są mądrzejsi. Napisałbyś kiedykolwiek "dopiero teraz zobaczyłem, że jesteś mężczyzną, w sumie zbytnio się nie zdziwiłem"? Wątpię
A no i oczywiście ta moja "teoria" (Każda opinia jest subiektywna, ale jeśli jest poparta w miarę logicznymi dowodami, można (nie trzeba) ją brać bardziej na serio, bo jest próbą obiektywnej opinii) też jest subiektywna, no ale to nie zmienia tego, że mogę próbować bronić mojego stanowiska ;p
Zaprzeczasz samej sobie, czy jeszcze nie widzisz, że twoja teoria jest błędna?
W innym wypadku nie musiałabyś pisać tego: " no ale to nie zmienia tego, że mogę próbować bronić mojego stanowiska ;p", tania linia obrony. Niestety, gubisz się najdroższa : )
Ehh...
Naprawdę polecam, troszkę poczytać, bo napisałem ci, że myślenie, iż wszystko co jest, to subiektywizm, jest błędnym tokiem myślowym. Nie odparłaś tego żadnym przykładem tylko ogólnikami, ja natomiast podałem mocną argumentację. Nie rozumiem ciebie.
Nie napisałem nigdzie "dużo o tym czytałem, więc koniec dyskusji", może wyraziłem się dosyć szorstko, ale naprawdę z tego co widzę nie masz pojęcia o obiektywnym ocenianiu a subiektywnym. Wedle twoich założeń i opinii (które już wedle twojej teorii są subiektywne) wszystko co piszemy, to tak naprawdę nasza opinia (co jest prawdą), więc jest subiektywna, czyli ŻADNA DYSKUSJA NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU. I zaczynanie jej, to strzał kulą w płot. Prosta logika a teraz odsyłam (jak wcześniej pisałem) do sporu o uniwersalia, jak przeczytasz, wróć, bo na razie się nie dogadamy.
Jest obrazą twórcy. Wiesz teoretycznie nikt ci nie zabrania bekania w restauracji, ale dobry smak wymaga, żeby zachować to dla siebie, albo zrobić, to tak, żeby nikt nie słyszał, bądź nie widział. Tak samo jest z ocenianiem dobrych filmów na 1-2, BO TO JEST MOJA SUBIEKTYWNA OCENA I WARA CI OD NIEJ! NIE MAM ARGUMENTÓW, ALE JEST SUBIEKTYWNA, PFU, PFU. Przecież, to nie ma najmniejszego sensu o_0.
Żeby nie było szanuję subiektywizm, ale jeżeli ktoś dopuszcza do siebie argumenty i nie zamierza o tej ocenie dyskutować, bo w końcu jest to "jego" ocena, więc po jaką cholerę o tym pisze? Hmm?
Jak mi znajdziesz człowieka, który to logicznie uzasadni, to jestem pod wrażeniem. Może Hopkins dostał oscara za przysłowiowe "piękne oczy", które u niego idealnie trafiają w kontekst wypowiedzi. Może ci co wręczali mu tą nagrodę, też się mylili? Oni ocenili go obiektywnie a przynajmniej próbowali.
Aha, czyli " Nieprawda. Przy okazji obrażasz wszystkie kobiety." to zdanie potwierdza, że wszystkie kobiety mają pewien iloraz inteligencji na poziomie głupka i nie rozumieją podstawowych norm. To są twoje słowa, tak napisałaś. A przynajmniej tak wynika z kontekstu, albo błąd stylistyczny, albo naprawdę tak uważasz.
Tak, nie zdziwiłem się, że moja rozmówczyni była kobietą, ponieważ częściej (niestety) spotykam się z głupotą u pań, niż u mężczyzn.
Tak, mężczyźni są mądrzejsi i bardziej inteligentni. Przykłady? Proszę bardzo:
- Ile jest kobiet w setce najlepszych szachistów i brydżystów? Zgadnij.
- 98% rzeczy z których korzystasz zawdzięczasz mężczyznom a mówi się, że to kobiety są lepszymi artystkami, co jest bzdurą (przykład obrazy, rzeźby).
- Wymień mi jakieś kobiety co zrobiły dużo w kwestii nauki. No chyba, że Einstein, Kopernik, Newton, Galileusz, Sofokles, Kolumb byli kobietami. A przepraszam! Była jedna Maria Skłodowska Curie... tylko, że kontynuowała ona pracę swojego męża, ale pech...
Ale nie dyskryminuje kobiet, są one lepsze w innych dziedzinach od mężczyzn. Przy których my nie mamy szans. Na przykład mężczyzna nie może myśleć na wielu płaszczyznach tak jak wy, nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć.
"Ech.... " Napisałeś, że lubisz dyskutować, więc mi tu nie wzdychaj. Jak ci się nie chce, to mi nie odpisuj, proste :)
Już tłumaczyłam, że nie wszystko jest subiektywne. Podawałam nawet przykłady tego, co nie jest.
I to, że moja opinia jest subiektywna, niczego nie zmienia. Nienawidzisz zdania "O gustach się nie dyskutuje", no to ja ci powiem, że nasza rozmowa to takie jakby właśnie dyskutowanie o opiniach, które są próbą obiektywnej opinii.
"nie masz pojęcia o obiektywnym ocenianiu a subiektywnym" No tak, bo ty wszystko wiesz najlepiej? Nie muszę niczego czytać, żeby z tb dyskutować na ten temat. Kwestie subiektywizmu i obiektywizmu można zrozumieć instynktownie. Ty też masz własny rozum i potrafisz chyba sobie poradzić bez odwoływania się do czyichś teorii etc., prawda? Przy czym całkiem możliwe, że się mylę i mogę to bez problemu przyznać, ale dopiero jak już uznam, że zbiłeś wszystko, co napisałam :P
"Wedle twoich założeń i opinii (które już wedle twojej teorii są subiektywne) wszystko co piszemy, to tak naprawdę nasza opinia (co jest prawdą), więc jest subiektywna, czyli ŻADNA DYSKUSJA NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU." dlaczego? napisałam, że to, co próbuje się poprzeć dowodami, jest próbą obiektywnej oceny, o czym z kolei można dyskutować moim zdaniem
Jaka restauracja, człowieku? Wytłumacz mi tą przenośnię, chyba że dobrze zrozumiałam (porównujesz bekanie do oceniania "dobrych" (wg kogo? krytyków? przestań z tymi krytykami, proszę cię. Właściwie nie wiem, po co masz jakieś własne oceny, powinieneś oceniać wszystko dokładnie wg rankingów krytyków, bo oni przecież "zawsze mają rację") filmów na niskie oceny? Nie widzę związku )
"Tak samo jest z ocenianiem dobrych filmów na 1-2, BO TO JEST MOJA SUBIEKTYWNA OCENA I WARA CI OD NIEJ! NIE MAM ARGUMENTÓW, ALE JEST SUBIEKTYWNA, PFU, PFU. Przecież, to nie ma najmniejszego sensu o_0." dlaczego? Jeżeli film ci się podobał, to czyjaś argumentacja dotycząca wad tego filmu nie zmieni tego, że ci się podobał. Po co argumentować, dlaczego akurat ci się podobał? Przecież te argumenty nie muszą być racjonalne i uzasadnione, to tylko twoje odczucia.
"Żeby nie było szanuję subiektywizm, ale jeżeli ktoś dopuszcza do siebie argumenty i nie zamierza o tej ocenie dyskutować, bo w końcu jest to "jego" ocena, więc po jaką cholerę o tym pisze? Hmm?" A bo ja wiem? :P Żeby podkreślić, że są na tym forum fani Zielonej Mili? xD
"Jak mi znajdziesz człowieka, który to logicznie uzasadni, to jestem pod wrażeniem. Może Hopkins dostał oscara za przysłowiowe "piękne oczy", które u niego idealnie trafiają w kontekst wypowiedzi. Może ci, co wręczali mu nagrodę, też się mylili? Oni ocenili go obiektywnie a przynajmniej próbowali" Właściwie odpowiedziałam ci już wyżej (patrz: krytycy) Poza tym nie możesz na podstawie jednego przykładu, gdzie nie podam ci żadnego człowieka, który by zaprzeczył, że on dobrze zagrał (może trudno to sobie wyobrazić, ale tylko z jedną ze znanych mi osób rozmawiałam o Hopkinsie, więc jak ja mam ci podać tych ludzi? Przecież ich nie stworzę na poczekaniu), wnioskować, że masz rację w tej kwestii.
Moje "nieprawda" było do tego oto zdania: "Obrażam kobiety, które mają pewien iloraz inteligencji na poziomie głupka i nie rozumieją podstawowych norm", jeżeli o to ci chodzi, bo nie jestem pewna
W żaden sposób nie obaliłeś tego, że obrażasz kobiety, więc jak rozumiem, przyznajesz, że tak jest? Ok, co do twoich przykładów- nie będę się bawić w feministkę i im zaprzeczać. Szczerze mówiąc nawet średnio mnie interesuje, co tam powypisywałeś. Nie chodzi mi o to, że chcę udowodnić, że kobiety są mądrzejsze. Nawet jeżeli faktycznie to mężczyźni są częściej bardziej inteligentni, nadal nie widzę potrzeby obrażania kobiet. Moje pytanie brzmiało, po co to robisz i je podtrzymuję. Tym bardziej, że gdzieś tam napisałeś, że popierasz kulturalne wypowiadanie się.
Możemy nie kontynuować tej z czasem troszkę już nudnej dyskusji o obiektywizmie. W sumie jak teraz na to patrzę, to chyba się mylę, bo moje stwierdzenie, że ocena subiektywna jest nie do podważenia, wydaje mi się teraz trochę nielogiczna, za dużo wyjątków od reguły. Można by było w sumie przyjąć, że czyjąś ocenę faktycznie można podważyć, bo jak się zastanowić, to np. ocena wystawiona bez oglądnięcia czegoś (np. jak ktoś mówi, że anime czy disco polo to badziewie, nie oglądnąwszy ani jednego odcinka/ nie wysłuchawszy ani minuty) raczej jest to do podważenia. Poza tym w sumie bez sensu faktycznie jest to, że nie trzeba uzasadniać swojej oceny i można po prostu "ją mieć". Z drugiej jednak strony każdy film da się obronić, jeśli mówimy o subiektywnej ocenie, mówiąc choćby, że był ciekawy.... No i nadal mam to samo zdanie o krytykach co wcześniej ;)
TAK CZY INACZEJ chociaż tamta dyskusja już mi się znudziła, to bardzo jestem ciekawa, co odpowiedziałbyś mi na temat obrażania innych (ostatni akapit mojej poprzedniej wypowiedzi), więc może mógłbyś odpisać? ;p Oczywiście nie ma żadnego przymusu i ten komentarz, który teraz piszę, też możesz olać jak poprzedni ;p (i pewnie tak zrobisz, no ale trudno :P)
Dopiero przed chwilą zauważyłam. "Z resztą z twoją się zgadzam w pewnym stopniu, dlatego trafiłeś kulą w płot." Jestem kobietą i nietrudno to sprawdzić. Po pierwsze wynika to z moich wypowiedzi, po drugie kliknięcie w mój profil nie zajęłoby ci dużo czasu. Byłoby miło, gdybyś najpierw to sprawdził, a potem pisał do mnie "trafiłeś". Z góry dzięki
Przepraszam, ale w twoich dwóch pierwszych postach nie zauważyłem formy żeńskiej, więc pisałem domyślnie jak do mężczyzny. Na profil mogłem wejść, ale w sumie po tym co tutaj niektórzy wypisują nie mam chęci na nic.
Fajnie że chcesz dyskutować. Dlaczego uważasz że film jest naiwny?
Wrażliwość ludzka jest różna, jednych ten film chwyci za serce, inni uznają że to wszystko wyssane z palca, ale to przecież nie jest historia z życia wzięta.
Masz jakiś lepszy pomysł na wzbudzenie wzruszenia u ludzi? To jest historia dla przeciętniaka, ma sobie oglądać, zastanowić się popłakać :) Oczekiwałeś jakichś wydumanych metafor? Liczę że napiszesz mi jak można w bardziej wyszukany sposób wzruszyć takiego przeciętniaka ;)
Sry za uproszczenia ale dlaczego "pokazanie jaki to nasz ciemnoskóry bohater jest niewinny są śmieszne"? Przecież jest niewinny. Wg mnie to dobrze odegrana rola wrażliwego człowieka umęczonego przez cudze dramaty.
Nie rozumiem też jak możesz mieć problemy z rozróżnianiem strażników. Trzech z nich to naprawdę wyraziste postaci.Szczególnie Brutus i Percy. Wg mnie główny zły wcale nie jest prosto narysowany, bo to jest gość który ma poważne problemy ze sobą i naprawdę szacuneczek dla Hutchisona za to jak zagrał. Pociąga go władza, zadawanie cierpienia a jednocześnie jest delikatny i przerażony, ja nie wiem jak możesz uznać go za prostego. Prosty to jest Dziki Bill.
No i nie wiem jak mam Cię rozumieć, poważnie ktoś po tym filmie może mieć odruchy wymiotne? Są takie filmy po których macie ochotę pospawać w łazience? Rozumiem po Cannibal Holocaust, ale dlaczego po tym?
No i na koniec. Jeśli ponad pół miliona ocen wywindowało film na któreśtam miejsce w tym rankingu to widać coś ten film w sobie ma, że się podoba. I Ty możesz mieć swoje zdanie, i tak jak ja po prostu nie sugerować się rankingiem ;) Mimo wszystko film Ci sie podobał, tak jak mi, no ale przesłanie jest takie że chętnie podyskutuję :D Jest się do czego odnieść ;)