Film jest "dobry", nie bardzo dobry, ani nie rewelacyjny. Większość osób lubiących ten film od razu pyta mnie: "A wzruszyłeś się? Przecież ten film tak chwyta za serce".
Czy się wzruszyłem? Oczywiście. Czy to jest powód, żeby temu "dziełu" wystawiać 10 z serduszkami? Niekoniecznie.
Te wzruszenie zostało wywołane przez bardzo tanie chwyty. Historia jest prosta a pokazanie jaki to nasz ciemnoskóry bohater jest niewinny są śmieszne. Niekiedy wręcz robią z niego Boga (scena ze szczurkiem). Jest to po prostu śmiechu warte. Z resztą dam stówę każdemu kto rozróżni strażników, większość z nich grało znikome role i ciężko było się połapać kto jest kim. Prosto jest również narysowny główny zły. Od typowy burak, który nie zważa na nic co się w okół niego dzieje.
Nie zrozumcie mnie źle. Film oglądałem i nie czułem odruchów wymiotnych, wręcz przeciwnie oglądało się go bardzo przyjemnie, ale nie zasługuje, żeby być 4 w rankingu światowym i żeby otrzymywał dziesiątki, za dziesiątkami. Tyle.
Dobrze. Także po kolei:
- Argumenty dlaczego uważam, że film jest naiwny, są wyżej. Od początku jesteśmy traktowani jak idioci. Muszą nam co 5 minut przypominać, że ciemnoskóry bohater jest niewinny, że źli są źli, dobrzy są dobrzy itd.
Tutaj mam postacie wycięte z kartonu. Jest dwóch złych (morderca, oraz główny zły [tak go można nazwać]) a reszta, to dobre owieczki, które zamiast co zrobić (widzieli co potrafi murzyn), to dalej ślą go na karę śmierci. Sądzę, że fajny byłby zwrot akcji, po co się całkowicie wzorować (jak wcześniej pisałem) na słabej książce?
-Tak. Mam inny pomysł jak wzbudzić wzruszenie u takiego przeciętniaka. Bo jeżeli jedyną formą wzruszenia w filmie, w dzisiejszych czasach ma być atak na emocje i wyciskanie łez, to ja dziękuję. Mamy tutaj takie emocje, jakby ktoś nam przywalił szuflą w łeb, co chwila są szantaże emocjonalne. Emocje powinny być budzone w subtelny i wyrafinowany sposób, żebyśmy mogli się zastanowić po filmie, jeszcze ze łzami w oczach. Wszystko powinno oddziaływać podświadomie na uczucie widza. Po Zielonej Mili co jest? No właśnie... NIC. Jeżeli ktoś zastanawiał się po tym filmie, to naprawdę gratuluję rozwiniętej kory mózgowej. Dostaliśmy wyciskarkę łez i tyle. To jest mój główny zarzut do tego filmu, stąd ocena 8, która sądzę, że nie jest zła.
-Wcześniej odpowiedział na zarzut, jeżeli chodzi o naszego ciemnoskórego kolegę, także nie będę się powtarzał i jedziemy dalej.
-No właśnie mam problemy z rozróżnianiem strażników. Większość z nich jest doklejona na siłę i powiedz mi co by film bez nich stracił? Nic, dziękuję. Są prosto narysowani i grają znikome role jak wcześniej pisałem. Jeżeli według ciebie było inaczej, to poproszę o uzasadnienie, bo za dużo ogólników a za mało konkretów.
-"Pociąga go władza, zadawanie cierpienia a jednocześnie jest delikatny i przerażony, ja nie wiem jak możesz uznać go za prostego" - ładnie napisane, ale można to uprościć do: Typowy burak, który lubi zadawać cierpienie i kręci go władza, ale z drugiej strony jest tchórzem JAK CO DRUGI ZŁY W KAŻDYM FILMIE.
Co do Dzikiego Billa też jest wycięty z kartonu, ale moim zdaniem Sam Rockwell odwalił kawał dobrej roboty, czego nie można moim zdaniem powiedzieć o Hansie, czy Delacroixie. Po nich spodziewałem się znacznie więcej.
-Odruchy wymiotne były napisane w formie żartu (może słabego, ale jednak). Może nie powinien silić się na komika. Masz rację, to było nie na miejscu.
No i na koniec. Zapamiętaj, że w wielu sytuacjach ciemna masa wybiera, coś co dobre nie jest. Zdanie większości często jest mylne. Mógłbym sypać argumentami: Kolumb, Hitler, Sofokles... W każdym wieku ktoś się znajdzie. Pierwszego i trzeciego negowali, chodź mieli rację a Hitlera wybrali, chodź tej racji nie miał, ale był świetnym manipulatorem. Kręciła go władza i cierpienie, ale przy tym był delikatny i tchórzem jak... główny zły w Zielonej Mili : )
P.S. Przy Cannibal Holocaust jadłem kolację, możliwe, że jednak coś jest ze mną nie tak. Pozdrawiam i dziękuję za dyskusję. Miło spotkać jakieś osoby na filmweb, których jedynymi argumentami nie są: "O GUSTACH SIĘ NIE DYSKUTUJE", bądź "NIE DOROSŁEŚ EMOCJONALNIE DO TEGO FILMU, BLEEE, PFUU, TY NIEDOBRY!".
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Myślę że ten film z założenia miał być taki naiwny, faktem jest że często się nam przypomina o niewinności głównego bohatera, chyba reżyser uznał że tak trzeba żeby budować tę jego "czystość". Nie pozwala nam, widzom odbierać go w inny sposób. Jest dobry, prawie boski, jak to napisałeś wcześniej. Nie czytałem książki, więc się nie mogę odnieść, ale momentami ten film przypominał mi bardziej baśń niż dramat.
Nie wiem o co chodzi z postaciami wyciętymi z kartonu. Strażnicy są tylko pionkami w administracyjnej machinie. Nie mają możliwości bronienia niewinnego. Właściwie to on sam tego nie chce. Chyba to jest najgorsze w ich położeniu, że mają świadomość tej niewinności, ale są wobec niej bierni. Co do zwrotu, to ja też chętnie zobaczyłbym alternatywną wersję. Tylko czy wtedy nie byłaby jeszcze bardziej naiwna?
Tutaj się z Tobą zgadzam. Po seansie nie ma się nad czym zastanawiać. Wszystko wydaje się być oczywiste, ale tak myślę że ponad trzygodzinny film który pozostawiałby niedomówienia, budziłby też niedosyt? Chętnie się dowiem jak to widzisz.
Strażnicy są tu w oczywisty sposób potrzebni. Nie mają tak marginalnych ról wg mnie. Każdy jest w jakiś sposób zbudowany. Napiszę więcej Brutus i Percy zostali chyba stworzeni na zasadzie przeciwieństw. Uważam że film by stracił bez tych dwóch postaci. Stanton i Terwilliger to się zgodzę, byli tutaj na dokładkę, ale byli widoczni. Jeśli faktycznie chcesz żebym Ci ich dokładniej opisał to nie ma problemu, zrobię to w kolejnej odpowiedzi.
Nasz główny zły może być nazwany burakiem, wg mnie jest on po prostu zakompleksiony i szuka sposobu żeby się zbudować. Wszyscy znamy takich ludzi. Nie wiem czy co drugi zły w każdym filmie taki jest ;) Raczej rzadko spotyka się tak rozbudowane postaci tych złych kolesi, ale cenię sobie to w filmach.
Co do ciemnych mas. Mam już na tyle lat że w tak prostych kwestiach jak filmy polegam na sobie. Czasem ktoś mi coś poleci, jeśli uznam że warto to oglądam, ale na dobrą sprawę wolę to na co w danej chwili mam ochotę. Na filmwebie jest masa filmów z 5,6 którym ja daję 8, ale to moja prywatna ocena, nie ma sensu sugerować się rankingiem..
Ja również pozdrawiam i liczę na odpowiedź ;)
Dokładnie. Tego porównania mi zabrakło: "bardziej baśń, niż dramat". Myślałem, że Zielona Mila to target dla bardziej dojrzałych widzów a niestety film został tak uproszczony, że nawet największy dysmózg nie miałby problemów ze zrozumieniem tego filmu i może się szczycić, że obejrzał pierwszy w swoim życiu "dramat". Może to mnie zgubiło, bo jak pisałem film nie jest zły, ale strasznie biło mi po oczach sposób w jaki nas traktuje. A robi to idiotyczne, gdy zobaczyłem scenę ze szczurkiem (mówię teraz poważnie) miałem ochotę wyłączyć film, bo chyba w ciągu 30 minut była to 10 próba pokazania nam boskich mocy naszego murzynka.
Tak, strażnicy są pionkami w administracyjnej maszynie, ale nawet nie próbują z tym nic zrobić. Od tak przyjmują, to wszystko i po seansie mamy wrażenie, że będzie u nich dalej tak samo i nic się nie zmieni. W sumie jakby przyszedł taki drugi ciemnoskóry sytuacja by się powtórzyła a to nie o to do końca chodzi.
Postacie są wycięte z kartonu, ponieważ prawie każda postać to utarty schemat, którym idzie w zaparte. 90% mógłbym opisać jednym rzeczownikiem, co dobrze nie świadczy o dramacie, bo tutaj główny nacisk powinien być położony na emocje, uczucia, postępowanie bohaterów jak w Skazani na Shawshank, Panu od muzyki, Siedmiu Dusz, czy Chłopcu w pasiastej pidżamie.
Może wersja z alternatywą byłaby bardziej naiwna, to fakt, ale w sumie reżyser mógł się posilić na iwencję twórczą i kto wie, może by to wyszło filmu na dobre. Wypuszczenie go, żeby np. mierzył się z samotnością, złem tego świata (skoro musimy iść w te tematy), to by tworzyło większy dramatyzm. Coś jak scena, gdy więzienie opuścił w Skazanych na Shawshank Brooks, to dołowało i działało podświadomie na emocje widza, bardzo zapamiętałem tamten moment, bo nie tylko pokazywał jak straszna może być samotność, ale także nie nadążanie za światem i tracenie z nim kontaktu.
Tak, pewnie i by budził, ale wszędzie szukamy minusów. Może nie powinien zostawiać nas bez odpowiedzi, ale ją jakoś sprytnie ukryć, żebyśmy sobie spokojnie pomyśleli: dlaczego? jak? kiedy?. Wtedy byłby to ogromny plus dla filmu, ponieważ uwielbiam jak nas do tego zmusza.
Sądzę, że trochę tworzysz nadinterpretację jeżeli chodzi o głównego złego, ponieważ działa on prostoliniowo nie zważając na okoliczności. Nie widziałem u niego żadnych rozterek, problemów emocjonalnych, raczej żył sobie spokojnie będąc dupkiem.
Ja również nie kieruję się niczyim zdaniem przed oglądnięciem jak i po filmu. Sam sobie wyrabiam zdanie i oceniam na tyle, na ile uważam, że zasługuje uwzględniając każdy element. Przeważnie ocena po obejrzeniu filmu "pierwszy raz" zostaje, ale niekiedy ją podnoszę, bo chyba nigdy nie zdarzyło mi się jej obniżyć. Sądzę, że i tak oceniam dość surowo, ale staram się zachować przy tym zdrowy rozsądek i nie popadać w skrajność. Niestety, ale ciemne masy są straszne, gdy wyszedł Avatar, to słyszałem od swoich znajomych: 10/10! MUSISZ OBEJRZEĆ, GENIUSZ, albo ŚWIETNE EFEKTY SPECJALNE, CHYBA NAJLEPSZY FILM NA ŚWIECIE. Idąc tam byłem napawany optymizmem i gdy moim znajomi czekali na ocenę a ja na odczepnego odparłem: Eee, nic specjalnego, wręcz przeciwnie, nie rozumiem co wy w tym takiego widzicie i rzuciłem 6, to wszystkich zamurowało a ja nie rozumiałem zdziwienia, bo byłem przekonany, że na więcej, niż 8 ten film nie zasługuje.
Również mam wiele filmów, które mają średnie po 4.9, 5,4 a oceniam w okolicach 8, czy nawet czasami 9 (choć, to się zdarza bardzo rzadko).
Pozdrawiam i może poprosiłbym ten rozbudowany opis strażników. Może bym się jeszcze w miarę z tym Percy zgodził, ale do Brutusa miałbym wątpliwości. Co do Stantona i Terwilligera, to się załamałem, ponieważ w książce byli znacznie lepiej rozbudowani i to właśnie od nich oczekiwałem większej roli a dostałem ją od Percego...
Tylko że w "Zielonej Mili" od początku widz wie, kto jest dobry, a kto zły. Postacie niczego się nie uczą, nie zmieniają się, nie rozwijają się. Nie ma tu sytuacji, że bohater, o którym przez połowę filmu wydawało się, że jest zły, okazał się dobry, ani odwrotnie. Jak ktoś na początku wydawał się dupkiem, to jest nim do końca filmu. Jak ktoś na początku wydawał się być mądrym autorytetem, to pod koniec nie okazał się być zbrodniarzem. A w niektórych filmach takie zwroty akcji odnośnie roli postaci miały miejsce. W "Zielonej Mili" postacie są strasznie płaskie. Widz nie może się utożsamiać z żadnym z bohaterów, ani żadnego z nich lubić.
czlowieku tyle juz napisales , a w dlaszym ciagu nie masz pojecia o czym jest ten film,
To proszę po raz setny, łaskawy panie, wyjaśnij mi.
Może znowu napiszesz: "Piwo żywiec... nie każdy".
Skończ człowieku, nawet wywalili twoje komentarze, bo tak żałosne były. Jesteś śmieszny.
Ogólnie dla mnie ten film również jest bardzo dobry i z kilkoma twoimi argumentami czy też opiniami się zgodzę,jednak ja uważam że ten film ukazuję może w dziwny sposób ale ukazuję ludzi którzy trafiali na karę śmierci z tego powodu że byli w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie,można też uznać że film porusza wątek ludzi z darami uzdrawiania.
Sam film ma klimat powieści Stephana Kinga.Ocena 8/10.Pozdrawiam
To jest jedna z najlepszych ekranizacji, jakie widziałem. Świetnie oddaje klimat opowiadania i sama wiele wnosi.
Ale masz rację, nie jest doskonały. Są pewne "ale" przez które zmieniłem ocenę z 10 (po pierwszym obejrzeniu) na 9. Sam z resztą zgadzam się z większością argumentów które wymieniłeś.
Nie zgadzam się natomiast z Twoją opinią, że film jest "tylko" dobry, dla mnie prezentuje na prawdę wysoki poziom, na 8-9 z pewnością zasługuje.
A z innej mańki ranking filmwebu to kpina, wypadkowa jedynek wystawianych przez trolli i ich multikonta, oraz dzieciaki które kiedy nie ma efektów specjalnych rodem z Avatara wystawiają 4-5... Zielona mila na pewno nie jest filmem który widziałbym wśród najlepszych filmów wszechczasów, a jest w tej pierwszej jeszcze 10 kilka takich, jak np. "Nietykalni"...
Dziękuję, ale ja nigdzie nie napisałem słowa "tylko". Sądzę, że ocena "dobry", jest świetna. Ja, gdy otrzymałem taką notę w szkole, od razu biegłem i chwaliłem się nią przed rodzicami. Gorzej, gdybym otrzymał dostateczną, bądź dopuszczającą. Jak wcześniej mówiłem, nie warto tego filmu kreować na wybitnego, bo takim po prostu nie jest. Taki lekki dramat, który ogląda się przyjemnie, ale niczym zbytnio nie zachwyca i służy do wyciskania łez, ale można się przed nim odprężyć.
Co do rankingu, to całkowicie się zgadzam. Te top100 jest całkowitym misz-maszem, kompletnie niczym nie popartym. Gdy zobaczyłem Zieloną Milę nad Forrestem Gumpem, to serce zamarło mi na kilka minut, ale gdy ujrzałem wyżej Skazani na Shawshank, bądź Ojca Chrzestnego, troszkę się uspokoiłem, ale potem zobaczyłem Nietyklanych i stan znowu powrócił. Także wolę tam nie zaglądać, bo łatwo nabawić się zawału.
Zgadzam się. Film nie jest zły, ale wybitny też nie. Niektóre sceny, sytuacje, dialogi nie powinny mieć miejsca...
powiedział gość ktory ocenia shreka na 10 z serduszkiem... z ciekawosci wszedlem i zobaczylem jaki film uwazasz za "arcydzielo"... moze powiesz jaki film uwazasz za lepszy od zielonej mili ?
Tak. Uważam, że Shrek, to arcydzieło w filmach animowanych. Sądzę, że DreamWorks odwaliło kawał dobrej roboty. Z resztą nie bez powodu ten film otrzymał Oscara, oraz Złotą Palmę, ćwoku. Ale oczywiście lepiej powierzchownie kogoś ocenić, bo dał "bajce" 10/10. Następnym razem pomyśl a później napisz. Strasznie nienawidzę takich ludzi, ale widać niektórym czaszka służy tylko do ochrony narządów, których brak.
Tak, mogę. Ma to być film, który jest z tego samego gatunku, czy po prostu "film"? Domyślam się, że to pierwsze, więc proszę:
- Skazani na Shawshank,
- Forrest Gump,
- Szeregowiec Ryan,
- Pianista,
- Mechaniczna pomarańcza (chodź nie wiem, czy można to do końca nazwać dramatem, chociaż teoretycznie spełnia kryteria)
- Memento,
- Ojciec chrzestny,
A nawet Dzień Świra.
Wystarczy?
szrek jest arydzielem jesli ktos ogladal i slyszal oryginalna wersje , oryginalna, bez durnego polskiego dubingu
Znowu nie wiesz co pleciesz. Angielski dubbing w tym przypadku był gorszy od polskiego. Sądzę, że Polacy pokazali, iż potrafią zrobić genialny dubbing. W oryginalne nie było tak śmiesznie.
Zgadzam się z tym, ale nie można zaprzeczyć że "Zielona mila" też jest świetna .Przynajmniej jak dla mnie to fantastyczny film.
Tylko że Shrek a Zielona Mila, to dwa różne gatunki filmowe i porównywać ich do siebie nie ma co.
Większość przeważnie nie ma racji. Przykładem jest historia, czy większość miała racje wybierając Hitlera na przywódcę? Nie.
Dziękuję.
Co ma do cholery Hitler do Zielonej mili...
Ja go na przywódcę nie wybierałam. Mieszasz dwie, bardzo różne sytuacje.
Prosta metafora, nie każdy musi zrozumieć.
Nie mam do ciebie o to żalu, wystarczy cofnąć się do gimnazjum/liceum, tam tego uczą z tego co się nie mylę.
Tak.
Na twoje wypowiedzi, aż żal czasu marnować. Żegnam, myślałem, że się wyzbył od twojej głupoty, ale patrz! Jednak nie.
Tym bardziej, gdzie napisałem, że mnie się nie podobał? Nic takiego z moich ust a bardziej liter nie padło. Warto czytać dokładnie, ponieważ wpieranie pewnych wątków w wypowiedzi nie jest niczym dobrym w dyskusji.
Nie napisałeś, że Ci się nie podobał - okej
Ale napisałeś : " ...ale nie zasługuje, żeby być 4 w rankingu światowym i żeby otrzymywał dziesiątki, za dziesiątkami..."
Film nie należy do najlepszych z najlepszych, i muszę też przyznać Ci trochę racji z tym : "...Czy się wzruszyłem? Oczywiście. Czy to jest powód, żeby temu "dziełu" wystawiać 10 z serduszkami? Niekoniecznie..."
I też z tego co widzę oceny mamy takie same. Prawda ! Film mógłby być lepszy, mnie na przykład troche irytował ten murzyn jak co chwilę ryczał. :)
Tak, nie napisałem tego. Najdziwniejsze jest to, że muszę każdemu to z osobna przypominać. Widać, że oceniłem film na 8 a oni piszą do mnie tak, jakbym co najmniej wystawił 4-5.
Sądzę, że argumenty i moje poglądy są w miarę jasne i klarowne, nikt nie powinien mieć z nimi największego problemu. Tak, film mógłby być o wiele lepszy. Co nie zmienia, że oglądało mi się go w miarę przyjemnie.
Ale 8 wystawiles to nie jest zle :)) Pewnie ze mozna sie gdzieniegdzie doczepić. MNie sie podobał mnie wzruszył bardzo, ale rozumiem ze nie wszyscy sa tacy jak JA (mnie akurat niewiele potrzeba do łez) :-). Mimo wszystko cieszy mnie to ze wystawiles taki komentarz ze nie wszystko ci sie podobało ale w kulturalny sposob bez wyzwisk jak co niektorzy tu potrafią:)
Dziękuję : ) Widać, że są jeszcze ludzie, których stać na kulturalną dyskusję na poziomie.
Uważasz, że moja odpowiedź nie była kulturalna bo co.. bo nie była zgodna z Twoją ?
Jeżeli masz mnie na myśli ...
Nie zauważyłam tego abym użyła wobec Ciebie lub innych użytkowników obraźliwych słów bądź wulgaryzmów.
Dyskusja, to dyskusja. Każdy ma odmienne zdanie i należy je szanować.
Widzę, że mam do czynienia z osobą niepełnosprytną, ale może zacznijmy od początku, dobrze? Tak na spokojnie, żebyś wszystko zrozumiała.
Moja wypowiedź była kierowana do moni, nie do twojej persony, ale ty szukasz problemu, tam, gdzie go nie ma. Nie jesteś pewna do kogo była zwracałem swoją wypowiedź, ale musisz napisać swoją rację, jaka to ty kulturalna, miła itd. Może tak jest, nie neguje tego, ale mój "podtekst" w zdaniu był kierowany do innych osób. Warto spojrzeć do góry kogo wypowiedzi zostały usunięte, bo były niezgodne z regulaminem, to nie kosztuje dużego wysiłku fizycznego i intelektualnego.
Tak. Dyskusja, to dyskusja. Odmienne zdanie należy szanować (chociaż są pewne wyjątki), ale jeżeli mamy odpowiednią ilość argumentów i jesteśmy pewni, że nasza racja jest prawidłowa, możemy spokojnie dyskutować. Osoby z odmiennym zdaniem od mojego przeważnie (nie zawsze, żebym nie wyszedł na jakiegoś mędrca i bóstwo) nie posiadają argumentów i po prostu wpierają mi znienawidzone przeze mnie zdanie; "O gustach się nie dyskutuje".
Zrozumiałaś? Mam nadzieję, jeżeli tak, to cieszę się bardzo.
Pozdrawiam i całuję.
ogladacze polskich debilnych telenowel z pewniscia nie zwuszaja sie na ZM, miszkaja w domach nad śmietniskiem, odpoczywaja na ranczu, i lecza sie w szpitalu na ksiezycu, a potem przychodza tutaj i wypisuja bzde ty w rodzaju ze film naiwny, i nie sa w stanie zrozumiec ze jak ktos da 10 to filmweb sam automatycznie przypisuje temu ARCYDZIELO. i tylko z tym ja sie nie godze...
Ja uwazam ten film za arcydzieło, a ze autor nie to co przeciez go nie pobije.:)
Wybacz, ale to ty nie zasługujesz na to, żeby decydować, jake filmy powinny byc w rankingu, a jakie nie. Nie jesteś krytykiem i to, że ten film Cię nie urzekł, tak jak np mnie nie oznacza że nie jest rewelacyjny. Bo zdaniem świata jest. Strasznie mnie denerwują na filmwebie takie osoby jak ty, które uważają się za niewiadomo kogo i wypisują takie bzdety. Gdybyś napisał chociaż - Moim zdaniem. Ty nie napisałeś tego, pisałeś jak powinno być a jak nie. Tyle odemnie
Nie zasługuje? No tak, masz rację. W końcu kim ja jestem, żeby oceniać filmy i rozważać, oraz sensownie argumentować, które filmy powinny być w czołówce. Jeżeli na pierwszym miejscu byłby American Pie, czy inna słaba komedia dla nastolatków, to też nie mam takowego prawa?
Nie trzeba być krytykiem, żeby dobrze, oraz obiektywnie oceniać filmy, mój drogi. Świat przemówił, nie podważajmy tego co świat powiedział.
Wyszedłeś na hipokrytę, brawa. Napisałeś:"Strasznie mnie denerwują na filmwebie takie osoby jak ty, które uważają się za niewiadomo kogo i wypisują takie bzdety." a chwilę wcześniej ujrzałem, że ktoś pisał o tym, że świat zadecydował, że ten film jest rewelacyjny. Aha i nie świat, tylko Polska, ciołku.
Moim zdaniem, ten film jest jeszcze gorszy i oceniłbym go gorzej, ale wziąłem wszystkie za i przeciw i ocena, którą owe "dzieło" ode mnie dostało jest taka a nie inna.
Ah, uwielbiam takie osoby, same prawią morały a postępują podobnie. To tak, jakby morderca mówił, że nie można zabijać (metafora, nie bierz tego do siebie, jak niektórzy).
Możesz sobie rozważać i oceniać, po to jest ta strona. Twoje argumenty to szukanie słomy do oka. Napisałeś, że ten film nie powinien być w czołówce jakiegoś rankingu (nie pamiętam dokładnie) - to raczej nie było żadne rozważanie. Ja napisałem tylko, że to nie ty jesteś od takich decyzji. Tym zajmują się inni ludzie. Nie wiem też o co Ci chodzi z American Pie i tym co byś zrobił gdyby to ten film był w tej czołówce. Przecież nie American Pie jest w tej czołówce tylko Zielona Mila.
Ocene możesz sobie wystawiać jaką chcesz, każdy ma prawo do wystawiania swojej subiektywnej oceny. Nikt nam nie karze być obiektywnym.
Metafore samą w sobie rozumiem, ale nwm co ma ona do mnie. Nigdy nie napisałem, że jakiś film, który jest w czołówce nie powinien w niej być. Oceny w skali 1-10 wystawiam tak jak mi sie podoba, w zależności od tego jak przyjemnie oglądało mi sie jakiś film.
Obiektywne oceny zostawiam krytykom, którzy muszą się głowić nad wystawianiem obiektywnych ocen. To ich praca i znają się lepiej niż ja czy ty.
Napisałeś też "aha i nie świat tylko Polska ciołku". Nie rozumiem o co Ci chodziło i tego czemu nazwałeś mnie ciołkiem, bo ja Cię nie wyzwałem ani razu :D
Pozdrawiam
Ty się nie odzywaj, nie zrozumiałaś moich postów. Już nad wyraz pokazałaś swoją "inteligencję".
A teraz, a kysz!
Chociaż nie winię ciebie, po amfetaminie każdy by wypisywał takie głupoty.