Pięknie nakręcony, idealnie dobrani aktorzy,znakomita muzyka.
Myślę, że będzie się podobał młodemu pokolenie, którzy nie widzieli wersji z 82 roku .
Mi osobiście bardzo się podobał
Kos to gniot - paralelny do mody na kino noir - byle tylko uokrutnić, udziwnić, zszokować. I całkowicie kłamliwy historycznie. A był promowany jako historia o T. Kościuszce. Wyjątkowo prymutywne oszustwo - oskarżenie Polski o niewolnictwo i kolonializm. I oskarżenie kościoła choć tylko kościół występował czynnie przeciw niewolnictwu. Na szczęście "tfórcy" okradli tylko PISF I 2 albo 3 województwa bo widzowie mimo nagonki na wizyty w kinach szkół - nie dali się okraść. Kos okazał się totalnym deficytem. Choć tyle. Chłopi - bardzo dobry a Znachor - no cóż: aktorzy poza kilkoma scenami jak z Malanowskiego i tefałenu. Pospieszne dialogi, wypłycone emocje. Same plenery, stroje i wnętrza - to za mało. Nie chcę się znęcać nad aktorami - wiem, miało być komunikatywnie językowo i obyczajowo ale wyszedł dysonans. Stroje jak z history
Nie porwał mnie. Moim zdaniem strasznie zmulona fabuła. Wątek z pobiciem absurdalny. Liczyłam na ciekawe rozwinięcie wątków pobocznych ale się zawiodłam. Młody Leszek Czyński zbyt współczesny.
Mi się nie podobał- sztuczne dialogi jak w Koronie Królów, nic nie rozumiałam co mówią
Scenariusz poniżej przeciętnej, przez co fabuła jakaś taka nijaka. Znachor z Binczyckim wciągał widzą który z ciekawości wkiwał co się dalej stanie. Fabularnie stary znachor o kilka klas wyżej. Ale Lichota dobry był. Co do prawie wszystkich postaci casting dał ciala
Moim zdaniem film sam sobie jest dobry i fajnie się go ogląda. Nie ma co porównywać z poprzednią wersją. Musi się trochę różnić bo po co mieliby kręcić to samo.
W kinie co chwilę wychodzą nowe wersje starych filmów jsk np Batman I nikt się nie czepia
Kuna mogłaby grać upartą Zośkę, ale nie hrabinę. Tak samo ten jej "hrabia". Casting to porażka.
Widziałem obydwie wersje i obydwie oceniam 9/10. Dwa różne filmy, obydwa równie dobre.
Pytanie tylko dlaczego takich filmów nie produkuje się u nas do kin tylko na VOD
Ok przyznam się że nigdy jakoś mnie nie ciągnęło do oryginału. Netflix mnie namówił do remaku i uważam że to świetne kino. Pare dni później zobaczyłem wersję z 1982. Czas na nowe. Dobrze powiedziane. Myślę że stara wersja jest świetna, ale to troszkę też chyba nostalgia starych widzów plus inne czasy itd
Ten film ma dobre zdjecia i Pana Lichote, cala reszta to komedia. Wybor aktorow na Leszka i Marysie to pomylka, poziom gry M jak milosc, dykcja, prezencja, tego tu nie zobaczycie, i ten fryz Leszka ktos nie odrobil lekcji z mody przdwojennej, znowu kasa poszła w bloto.
Młode pokolenie to chyba według ciebie obecne niemowlaki bo wersję starszą widział każdy. Powinno być zabronione reżyserowanie tego samego filmu po raz drugi.
Moim zdaniem Marysia za brzydka. Trudno zrozumieć fascynację hrabiego (w przeciwieństwie do starej wersji z piękną Dymną).
Zdecydowanie wzruszający, jednak koniec trochę pospieszyli, zabrakło tam zakończenia. Chyba że drugą część planują bo tak to wyglądało. Rzadko oglądam polskie filmy, ale oryginał zapadał w pamięć i remake ogląda się dobrze. Jedynie zakończenie było dziwne bo niby nagle odzyskał pamięć?
Rozumiem doskonale tych, którzy krytykują nową adaptację, jak i tych którzy są jej przychylni. Osobiście jestem zachwycony zdjęciami, designem i tym jak pokazano Polskę XXlecia międzywojennego [dokładnie tak zawsze ją sobie wyobrażałem] Pan Lichota dał radę, mówiąc kolokwialnie, ale gorzej z całym tym nowym narybkiem; jakaś taka sztuczność, nieznośna 'nad-teatralność', a momentami gra młodych aktorów wręcz haczy o sposób gry charakterystyczny dla kina niemego[absolutnie niezrozumiałe- po co?] Powoli dochodzę do wniosku, że w szkołach teatralnych uczy się teraz jakiegoś 'uzewnętrzniania własnych emocji i leczenia duszy[jakże artystycznej] zamiast rzemiosła. Tylko mnie nie obchodzi to, co być możę przeżywa aktor, ale interesuje mnie wyłącznie postać, którą powinien zagrać- WIARYGODNIE! Reasumując- głównym grzechem filmu jest to, że nie dało się cofnąć w czasie:), żeby móc zwerbować Anny Dymnej i Stockingera. Młodzi aktorzy [którzy zagrali w filmie] być może odnaleźliby się w szkolnych jasełkach vel skeczach z okazji juwenaliów, ale na pewno nie w tym obrazie-okropni
Zgadzam się z tym w stu procentach. Młodzi aktorzy źle dobrani, grają zbyt swobodnie zapominając, że hrabia to hrabia a Marysia to panienka z dobrego domu. Nie ma w nich elegancji i wytworności Dymny i Stottingera.
Melodramaty i filmy akcji to nie moja bajka ale bywają wyjątki tak jak w przypadku Znachora. Bez zmrużenia oka obejrzałem film od początku do końca i mało tego, byłem nim zachwycony. Zagrało tu wszystko: scenariusz, reżyseria, obsada. Powstało rewelacyjne kino no i nasze-polskie. Brawo 9/10!!! Było jednak coś co mi przeszkadzało to muzyka, puszczana podczas dialogów, która stawała się pierwszoplanowa zamiast być delikatnym podkreśleniem wypowiadanych słów.
Zastanawiam się kto i ile płaci za tego rodzaju pochwały. Nie znam osoby, która ma pozytywne wrażenie po tym filmie. Marysia brzydula do kwadratu, młody Czyński nastolatek z mlekiem pod nosem przy niej wyglada jak sporo młodszy brat, hrabiostwo Czyńscy prostacy bez klasy. prof. Dobraniecki zawistny skó..el (gdy w książce był zafascynowanym fanem Wilczura tu robią z niego szuję), dalej, centrum polskiej wsi to żydowski szynk! bierze się netflix za klasyke i wprowadza obecne trendy: brzydotę, zawiść, chamstwo, rozpychanie łokciami. Film do bani, coś okropnego, 1 to za dużo!
Tak, film jest bez klasy. Klimat książki jest zupełnie inny, a tu po prostu brak klasy. Miło się ten film oglądało, ale absolutnie nie dorównuje wersji z 1982 roku.
"-Tata, ktoś się ciebie kłaniał. - Nie ciebie tylko tobie. - Mi? - Nie mi tylko mnie.- No, mówiłem, że ciebie." Tak mi się jakoś skojarzyło, jak czytam to "mi" na początku zdania. MNIE się podoba. Podoba MI się - tak powinno być!
Jestem fanem starego ZNACHORA i jak usłyszałem o pomyśle nakręcenia nowego to pomyślałem .... tylko nie to :) Takich filmów się po prostu nie rusza :)
Nowy ZNACHOR jest zaskakującą wiarygodny jako film. Aktorzy zagrali rewelacyjnie, a widać, że na scenografię też kasy nie żałowali. Pięknie to wyglada