Junosza-Stępowski ma tę drobną przewagę, że w dwóch filmach zagrał rolę znachora, bo również w kontynuacji pt "Profesor Wilczur". Ale skupiając się tylko na adaptacji (1937) pierwszej książki - którego aktora znachor był postacią bardziej tragiczną?
Można by tu też wspomnieć o Bińczyckim - miał podniesioną poprzeczkę, moim zdaniem, bo kreacja Junosza-Stępowskiego zapada głęboko w pamięć. Czy Bińczyckiemu udało się sprostać wyzwaniu?