Zabrakło chyba tej gwary, tej dawnej polszczyzny bardzo mi przeszkadzało wypowiadane "no" zamiast owszem, tak, oczywiście. Zabrakło mi chemii między Marysia a hrabia, pomimo tego że Leszek miał ten zadziorny błysk w oku. Gdzie te kwiaty panie hrabio (sentyment do sceny poprzednika pedzacego do Marysienki gdzy tylko się dowiedział że żyje)
Co do zakończenia... Hmmm inne, ciekawe.
Cieszy mnie fakt pokazania Dobrzyńskiego, który rywalizowal i w drugiej części ksiazki mocno dał we znaki Wilczurowi.