Netflix ma kolejny niespodziewany hit! Miniserial "Bestia we mnie" spotyka się z ciepłym odbiorem użytkowników platformy, zajmując drugą pozycję w zestawieniu "Top 10" naszego kraju. Niekwestionowanym liderem rankingu pozostaje serial "Heweliusz", choć w wielu innych państwach to właśnie amerykańska produkcja pewnie zdeklasowała całą konkurencję. Zastanawiacie się, czy warto obejrzeć "
Bestię we mnie"?
Na karcie serialu znajdziecie naszą RECENZJĘ. W tekście krytyk Maciej Niedźwiedzki dzieli się przemyśleniami i podsumowuje jakość nowego miniserialu Netflixa.
Recenzja serialu "Bestia we mnie"
Z gorącą krwią autor: Maciej Niedźwiedzki
Autor recenzji na wstępie wskazuje, że "
Bestia we mnie" wrzuca widza na głęboką wodę, od pierwszych chwil wymuszając zaangażowanie odbiorcy.
Pierwszy odcinek "Bestii we mnie" atakuje mnóstwem informacji, wykłada szereg zapalnych punktów i napięć. Do tego miesza kryminalne tropy z thrillerem psychologicznym i rodzinnym dramatem. Natłok wątków i konfliktów... – pisze autor, dodając jednak, że – szczęśliwie dla serialu – dobrobyt pomysłów twórcy potrafią obrócić na swoją korzyść
.
... ale wszystko przekonująco pospinane i dramaturgicznie na siebie pracujące. Pierwszorzędna scenopisarska i montażowa robota – dodaje Niedźwiedzki.
Co jeszcze zauważa krytyk?
W dalszej części swojego tekstu recenzent pochyla się też nad aktorstwem miniserialu i konstrukcją postaci – dwoma największymi atutami "
Bestii we mnie".
Uwagę przykuwa rola Rhysa, ekstrawagancka i wyrazista, ale psychologicznie wiarygodna i emocjonalnie pogmatwana. Nile Jervis zamiast ściągać maski nakłada ich kolejne warstwy. Szczególnie niejednoznacznie wybrzmiewa to w relacji z ojcem (Jonathan Banks). Rhys chwyta balans między posłuszeństwem a buntem, między szacunkiem do dorobku taty, a uzasadnioną potrzebą wdrażania własnej strategii. W tle ciągle powraca refleksja nad jego niepohamowanym temperamentem i pychą. Czy Nile jest ofiarą niewłaściwego wychowania, pełnego szorstkości i dystansu czy ten groźny rys socjopaty ma inne, ukryte źródła? Nie mniej interesująca jest Wiggs. Poobijana, zmęczona, wycofana i przestraszona. Przez zgarbioną posturę, uciekające spojrzenie i łamiący głos jest wizerunkowym przeciwieństwem Nile’a. Na przestrzeni ośmiu odcinków Danes nadaje Wiggs coraz więcej siły i determinacji. To niełatwa, najeżona pułapkami podróż. Niemniej dwa kroki w tył, trzy do przodu – to ciągle progres – zauważa autor.
Całą recenzję serialu możecie przeczytać TUTAJ. "Bestia we mnie" – zwiastun serialu