Uwaga, gotowość do ujęcia! Wszyscy na pozycje! Pochodnie, Tadziu, trochę więcej dymu!
Cisza na planie! Kamera! Akcja!
Ligia, Miriam i Ursus szybkim krokiem idą wąskimi uliczkami rzymskiej dzielnicy Zatybrze. Za nimi, trochę wolniej dwie młode kobiety, niosą pochodnię, w tle mężczyzna ustawia gliniane naczynia.
Stop, dziękuję! - krzyczy asystent operatora.
Teraz do akcji wkracza osoba, która do tej chwili przyglądała się temu, co się dzieje na planie - Jerzy Kawalerowicz. Reżyser chce, aby to samo ujęcie kręcić "z ręki". Ekipa natychmiast zdejmuje kamerę ze steadicamu, wózkarze zabierają szyny, po których ona jeździła i po trzech minutach wszyscy są gotowi do pracy. I znowu to samo:
Cisza na planie! Kamera! Akcja!
Twórcy filmu "Quo vadis" dbają każdy szczegół jedno ujęcie kręcone jest kilka a nawet kilkanaście razy: z dołu, z góry z boku i ze wszystkich możliwych miejsc ustawiana jest kamera. Każdy gest, ruch ręki, czy spojrzenie aktora wiele razy są analizowane i dopracowywane.
Rzeczywiście, męczące i trudne jest to, że tyle czasu trwają te przygotowania, ustawianie światła, próby techniczne - przyznaje Magda Mielcarz, filmowa Ligia.
Jak na planie są dziennikarze, to wtedy już w ogóle nic nie można zrobić - dodaje osoba z ekipy.
Kolejne ujęcie: Cisza na planie! Kamera ! Akcja!
Winnicjusz (Paweł Deląg) i Kroton (Dariusz Juzyszyn) przechodzą tą samą uliczką, którą poprzednio szła Ligia. Za nimi skrada się Chilon Chilonides (Jerzy Trela). Wszyscy szukają Ligii. To scena w której Winnicjusz szuka w spalonym Rzymie Ligii, do pomocy wynajął jednego z najsłynniejszych rzymskich gladiatora - Krotona.
Stop! Koniec ujęcia!
Godzina przygotowań, ustawień charakteryzacji i kilkanaście minut filmowania, a na ekranie pozostanie tylko minuta, no może dwie... Od sierpnia ekipa "Quo vadis" pracuje nad filmem w Piasecznie niedaleko Warszawy. Tutaj, dla potrzeb filmu zbudowano Zatybrze i Forum Romanum. Kilkanaście domów, świątynia i most
to Zatybrze, dzielnica rzymskiej biedoty, połączono je z Forum Romanum specjalnym mostem. Z tego to mostu w następnych scenach Ursus wrzuci do rzeki ciało Krotona. Dekoracje Zatybrza wykonano z drewna i płyty wiórowej, z gipsu powstały imitacje tynków, całość dodatkowo pokryto patyną - po to aby wyglądało na bardziej zniszczone.
Na planie czuć zdenerwowanie ekipy: zaginął jeden ze statystów. Najprawdopodobniej poszedł zapalić papierosa albo napić się kawy, w każdym razie, bez niego nie można kręcić. Trzeba czekać.
W przerwie Magda Mielcarz udziela wywiadów, ma jedną zasadę: nie zgadza się na las mikrofonów i kamer jednocześnie. Każdemu coś powie, ale oddzielnie.
Swoją rolę ze szczegółami opisuje Kroton, pokazuje zainteresowanym wełniany płaszcz, narzeka na niewygodne, skórzane sandały (Apostoł Piotr- Franciszek Pieczka miał ten sam problem).
Najtrudniej na chwilę zwierzeń namówić Pawła Deląga. Generalnie aktor jest zmęczony i nie chce po raz setny opowiadać o swojej roli.
Mało mówią też statyści (ci, którzy nie poszli na kawę): Co robimy? Spacerujemy głównie, przechodzimy z jednego miejsca w drugie. Ja najczęściej jestem niewolnicą i noszę parasol za jakąś damą - mówi dziewczyna orientalnej urodzie. Ja po raz pierwszy uczestniczę w czymś takim, tyle gwiazd na raz nigdy nie widziałem, Super jest być statystą na planie "Quo vadis" - dodaje chłopak ubrany w rzymską togę. To ten sam, który w scenie z Ligią ustawia gliniane dzbanki.
W końcu udaje się odnaleĄć zagubionego statystę. Aktorzy gotowi, kamera też i nagle słychać wrzask asystenta: "Zabrać mi stąd tego czerwonego fotografa!" Jakiś paparazzi zasłonił plan.
Znowu przerwa. Ligia poprawia sobie włosy, a Kroton uciskający sandał.
I na koniec, kiedy wszyscy są już gotowi do ujęcia zaczyna padać deszcz. Znowu przerwa. Prawdą ogólnie znaną jest fakt, że nad filmem ciąży, jak mówią niektórzy "pogodowe fatum" Jeżeli tylko kręcone są zdjęcia w plenerze, to momentalnie psuje się pogoda i zaczyna padać. Taka sama sytuacja była na Warszawiance. Było pewne, że jeśli tylko, aktorzy wejdą do loży Nerona, momentalnie zrobi się pochmurno i zacznie padać deszcz. Zaczęto nawet sprawdzać, który z aktorów ściąga taką pogodę ale winnego nie udało się wytropić.
Ekipa budowlano- remontowo musiała wielokrotnie malować fragmenty dekoracji, bo zniszczył je deszcz albo burza. Tym razem dekoracja nie ucierpiała, ale zdjęcia trzeba było przerwać.
Do końca września będą kręcone zdjęcia plenerowe. Ostatni kres zdjęciowy zdominowany będzie przez realizację zdjęć we wnętrzach w mieszkaniu Akte i w domu Petroniusza, a w końcu października ekipa spędzi jeszcze kilka dni zdjęciowych w Rzymie.